Przejdź do serwisu tematycznego

Sejm: Rozwój Wojska Polskiego według szefa MON

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział w Sejmie, że modernizacja Sił Zbrojnych będzie kontynuowana, aby zapewnić bezpieczeństwo Polski. Wśród priorytetów pojawi się mur na granicy z Białorusią, śmigłowce i obrona przeciwlotnicza. Nadal jednak jest wiele braków.

Kiedy dwa lata temu ówczesny minister Mariusz Błaszczak zapowiedział, że potrzebuje dwóch lat, aby stworzyć najsilniejszą armię lądową w Europie skupił się przede wszystkim na najbardziej medialnych zakupach – czołgach K2 i Abrams, lekkich myśliwcach FA-50, HIMARS-ach i Chunmoo.

>>>>Szef MON w Sejmie o stanie bezpieczeństwa Polski<<<<

Zakupy były spektakularne, a przynajmniej zapowiedzi, bo w większości przypadków umów wykonawczych nadal nie ma. Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że do końca roku zostaną podpisane umowy na śmigłowce uderzeniowe AH-64 Apache, śmigłowce wielozadaniowe, czołgi K2 wraz z amunicją, zestawy rakietowo-artyleryjskie Pilica+, czy pojazdy rozpoznawcze Kleszcz.

Wiele osób zwracało uwagę, że pominął tak istotne programy, jak Orka, czy Borsuk. W przypadku K2 nie sprecyzował, czy będą to już wozy w wersji K2PL, ani nie powiedział, co rozumie mówiąc o zakupie śmigłowców wielozadaniowych. Poprzedni rząd zamówił już bowiem AW149 i zapowiedział zakup kolejnych S-70i.

W przypadku zakupu śmigłowców wielozadaniowych wiele zależy od wyniku audytu, który może wykazać błędy w postępowaniu. Te zakupy budzą najwięcej wątpliwości. Zarówno pod względem formalnym, jak i technicznym. Przed laty oba śmigłowce przegrały w przetargu, nie spełniając wymagań armii.

BWP Borsuk / Zdjęcie: Ministerstwo Obrony Narodowej

Borsuk w norze

Wątpliwości budzi brak w ministerialnych zapowiedziach Borsuka. Wojska zmechanizowane nadal jeżdżą na BWP-1. Najmłodsze z nich Polska kupiła w 1988 roku. Najstarsze ponad 10 lat wcześniej. Ich jedyną zaletą jest to, że czterdziesto- i pięćdziesięcioletni rezerwiści nie będą mieli problemu z użytkowaniem sprzętu.

W tym roku minie 10 lat od rozpoczęcia programu Borsuk. Według pierwotnych planów pojazd miał być gotowy do produkcji w 2019, a pierwsze dostawy miały mieć miejsce dwa lata później. Kiedy HSW dostawała kolejne granty na projekt, w SZ RP trwały dyskusje o tym, czy musi pływać, czy też nie. Jaką wybrać wersję uzbrojenia i opancerzenia, oraz jaki desant ma przewozić. Armia przedstawiła swoje wymagania dopiero w 2020. Wówczas już od trzech lat istniał prototyp. Jak się okazało w wielu parametrach był rozbieżny z oczekiwaniami wojska.

Dostaw nadal nie ma, a MON na razie milczy o umowie wykonawczej, choć od podpisania ramowej minęło już 14 miesięcy. Jednym z powodów mają być wciąż trwające badania kwalifikacyjne i eliminowanie chorób wieku dziecięcego. W tym momencie piłka jest po stronie przemysłu i od niego zależy, kiedy będzie można rozpocząć produkcję nowych wozów.

ORP Orzeł / Zdjęcie: Michał Pietrzak, 3. FO

Orka na ugorze

Wątpliwości budzi także brak zapowiedzi programu zakupu okrętów podwodnych Orka. Ten ciągnie się już ponad dekadę. Wielokrotnie go przekładano, wygaszano i uruchamiano ponownie. I jest to już ostatnia szansa, aby zamówić jednostki podwodne, które przywrócą Polsce zdolności do dalekiego i, co najważniejsze, skrytego rozpoznania.

ORP Orzeł nie posiada już ani zdolności rażenia przeciwnika, ani prowadzenia skrytej obserwacji i analizy sygnałów radioelektronicznych przeciwnika. W tym momencie należy znaleźć rozwiązanie pomostowe, które pozwoli utrzymać zdolności załóg i czekać na ukończenie budowy nowych okrętów. Co może potrwać nawet 10 lat. Więc w tym momencie pierwszej nowej jednostki można się spodziewać w okolicach 2035 (ORP Orzeł powrócił do służby operacyjnej).

Dlaczego Marynarka Wojenna RP potrzebuje korwet rakietowych?

Dziwi za to zapowiedź budowy korwet w programie Murena, których budowa w tym momencie byłaby marnotrawieniem sił i środków, które można spożytkować w bardziej przemyślany sposób. Choćby właśnie na zakup okrętów podwodnych, które Polsce są niezbędne, aby chronić morską granicę kraju.

Logistyka głupcze

Martwi także brak zapowiedzi zakupów sprzętu logistycznego. Obaj ministrowie w zapowiedziach postawili akcenty nie tam, gdzie zrobiliby to fachowcy. Wojskowe powiedzenie mówi, że amatorzy rozmawiają o taktyce, profesjonaliści o logistyce. Ministrowie o logistyce zapomnieli.

Nadal brakuje sprzętu inżynieryjnego, mostów towarzyszących, wozów załadowczych, systemów łączności, w tym węzłów na poziomie brygady i dywizji. O tym, jak ważny jest to sprzęt pokazuje wojna na Ukrainie.

Rząd musi przede wszystkim budować armię w zrównoważony sposób. Bez zadbania o logistykę i sprzęt inżynieryjny nawet najlepsze czołgi, śmigłowce i okręty nie będą w stanie prawidłowo funkcjonować,

Wyzwaniem będzie zreformowanie WOGów, które nie na darmo nazywane są Wrogimi Oddziałami Gospodarczymi. Bez kompleksowej reformy logistyki i zakupów niezbędnego sprzętu wojsko nie będzie w stanie wykonywać swoich zadań. Co znakomicie uwidoczniła sytuacja na granicy polsko-białoruskiej w zimie 2021-22.

Pytań do zapowiedzi ministra jest sporo. Przed armią stoi wyzwanie odbudowy rezerw i plany budowy kolejnych dywizji. Należy wziąć pod uwagę możliwości demograficzne i finansowe. Oszacować na ile jest możliwa budowa takich jednostek. Poprzednie szefostwo resortu takich opracowań nie opublikowało. Wedle nieoficjalnych informacji, nie otrzymali ich nawet członkowie Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

WOJNA W UKRAINIE

Ukraina: Operacje specjalne wzmacniają morale

Ukraińcom od niemal roku nie idzie zbyt dobrze na froncie. Kontrofensywa zatrzymała się na polach minowych, a rosyjskie ataki krok za krokiem zmuszają ich do wycofywania się.…

Podsumowanie wizyty polskich władz w Stanach Zjednoczonych

We wtorek 12 marca 2024 roku do Waszyngtonu udała się delegacja w składzie Prezydenta i Premiera Rzeczypospolitej. Wizyta ta przypadała na 25-tą rocznicę przystąpienia Polski…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

Powiązane wiadomości

X