Na każdego przychodzi czas, by wykonał pierwszy poważny krok w obranej przez siebie dziedzinie. Zwykło się wykonywać ten krok ostrożnie i zachowawczo. Ja na swojej „strzeleckiej drodze” od razu skoczyłem w nieznane na głęboką wodę, głową w przód i z zamkniętymi oczami.
Gdy redakcyjny kolega poinformował mnie, że „jest do testów klamka i może u ciebie zostać za przyzwoite pieniądze”, początkowo zareagowałem sceptycznie. Niby nie mam jeszcze broni i okazją nie wzgardzę, ale żeby od razu turecki pistolet o którym nic mi nie wiadomo? Rzuciłem okiem i ostatecznie ciekawość wzięła górę.
Drapacze chmur
Przedsiębiorstwo AĞAOĞLU to firma odnosząca na tureckim rynku nie małe sukcesy. Specjalizują się w budowie apartamentowców, biurowców i hoteli – tych z gatunku wysokich, ekskluzywnych i drogich. Z tak poważnym portfolio ciężko mi sobie wyobrazić, jak doszło do tego, że zdryfowali aż do branży zbrojeniowej. Spółkę córkę – Agaoglu Aviation and Defense Industry Ltd. Sti. – utworzono w 2011 roku. Zaczynała od produkowania elementów broni i dopiero pięć lat później podjęła pierwsze próby wytworzenia własnej konstrukcji. Tak powstały strzelby R-5 i AR-12, które przetarły szlak dla marki AHSS.
Pierwszy pistolet
AHSS FXS-9 to zarazem pierwszy pistolet i pierwszy oficjalny produkt Agaoglu. Jest to dość typowa, nasycona współczesnymi trendami, choć niezbyt odkrywcza konstrukcja. FXS-9 wyposażono w stalowy zamek i polimerowy szkielet. Broń funkcjonuje w oparciu o krótki odrzut lufy, gdzie do ryglowania wykorzystywane są elementy lufy i okna wylotowego łusek. Krótko mówiąc – jak w Glocku. Nic specjalnego.
Zestaw
Pistolet otrzymujemy w plastikowym etui. Lepsze to niż karton, ale jego jakość dobrano tak, by bezpiecznie dostarczyć pistolet i nic ponadto. Wewnątrz znajdziemy broń, dwa magazynki i bardzo prosty zestaw do czyszczenia. Jak przystało na współczesną konstrukcję – rękojeść można dopasować do rozmiaru dłoni przy pomocy wymiennych wkładek, które również znajdziemy w opakowaniu. Poza tym jest jeszcze kolorowa instrukcja i stalowy wybijak do kołków (o nim później).
FXS-9 otrzymamy w polimerowej walizeczce
Zestaw zawiera w sumie trzy wymienne wkładki chwytu pozwalające dopasować broń do wielkości dłoni
Kim jest FXS-9?
Nie ma się co oszukiwać – współczesna broń rzadko jest od wyjątkowa już u samych podstaw. Pewne rozwiązania konstrukcyjne sprawdziły się w walce lub w sporcie i zyskały uznanie stając się powszechnie obowiązującymi „trendami” . Dlatego też ciężko dziś o broń wyjątkową pod każdym względem. Wydaje mi się, że rewolwery Chiappa i „wynalazki” Kel-Teca to niemal wyjątki potwierdzające tę regułę. Turecki FXS-9 „nie odkrywa Ameryki” – język spustowy i blokada iglicy jak z Glocka, geometria i ogólna budowa wewnętrzna zbliżona do S&W M&P 2.0, wskaźnik napięcia iglicy z Walthera, magazynek z CZ – z każdego po trochu. Trudno się czepiać, że broń jest podobna do innych, bo nie tylko tureckie przedsiębiorstwo naśladuje udane pomysły – od czasów Glocka przeżywamy wysyp polimerowych szkieletów i jakoś nikt gromów nie ciska.
Turcy wyszli najwyraźniej z założenia: „Włóżmy do pistoletu wszystko co strzelec chciał by mieć”. Po pierwsze szyna montażowa akcesoriów
Po drugie: wskaźnik załadowania komory
Po trzecie: bezpiecznik nastawny. Oczywiście obustronny
Po czwarte i piąte: Zabezpieczenie na spuście i przycisk zwolnienia magazynka przekładany na prawą stronę szkieletu
Po szóste: Wskaźnik napięcia iglicy.
Najwyraźniej producent założył, że przyrządy celownicze z miejsca pójdą do wymiany i za bardzo się nie przykładał do ich wykonania
Muszka jest ok. Wprawdzie to zwykła farba a nie światłowody ale oczekujmy za wiele w cenie 1800 PLN
Liczy się to, jak broń jest skonstruowana jako ogół i w detalu, a tu już FXS-9 jest zauważalnie inny. Po pierwsze AHSS włożył do broni niemal wszystko, czego użytkownik mógłby chcieć. Za bezpieczeństwo odpowiada blokada iglicy (działa – sprawdziliśmy) oraz podwójny bezpiecznik: główny w języku spustowym i dodatkowy nastawny dostępny z obu stron. W tylnej ścianie zamka znajdziemy wskaźnik napięcia iglicy, który w ciemnościach wyczujemy opuszką kciuka. W prawą krawędź okna wyrzutowego wkomponowano wskaźnik załadowania komory – o wiele czytelniejszy niż w niektórych droższych konstrukcjach.
Bojowy charakter
AHSS FXS-9 to wyraźnie propozycja skierowana do służb, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony – właśnie oni szczególnie docenią dodatkowy bezpiecznik nastawny. Głębokie nacięcia przedniej i tylnej części zamka ułatwiają przeładowanie broni i nie odstają pod tym względem od konkurencji. Prostota, utylitarność konstrukcji i gabaryty bezapelacyjnie świadczą, że jest to pistolet typowo służbowy.
Osobliwości
W tureckim pistolecie są elementy, które potrafią zaskoczyć. Po pierwsze magazynki. Napis na nich głosi „CZ-75-9mm”. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nie pasują do CZ 75… za to bez problemu dają się wymieniać z tymi od CZ Shadow 2.
Opis magazynka FXS-9 nie pozostawia miejsca na domniemania
… Mimo to magazynek od CZ75 wchodzi do gniazda zaledwie kilka milimetrów
Za to ten od CZ Shadow 2 pasuje i działa świetnie. Magazynki od AHSS pracują też w czeskiej konstrukcji
Na drugi ogień idzie iglica, która w niczym nie przypomina konstrukcji konkurencji. Stosunkowo duży cylinder zakończony szpicem wyfrezowano na wylot, by w otworze zmieścić stalowy kołek zabezpieczający. Jest ogromna jak na konstrukcję pistoletową – wydaje się być rozwiązaniem zaczerpniętym z większej broni, ale zminiaturyzowanym na potrzeby broni krótkiej. Podobny element znajdziemy w XIX-wiecznym karabinie Martini-Henry, z tą różnicą, że tym przypadku wycięcie służy do napinania mechanizmu, a nie jako zabezpieczenie. Tak czy inaczej, mamy spory, ale solidny kawałek metalu i jest mało prawdopodobne, by miał się rozlecieć podczas pracy. Nie jestem ekspertem, ale prawdopodobieństwo, że w wyniku uszkodzenia iglica wystrzeli użytkownikowi w twarz, wydaje się naprawdę niska – na jego drodze stoi stalowy kołek rozprężny i gruba płyta wieńcząca zamek.
Nie byłbym sobą gdybym nie rozłożył pistoletu na czynniki pierwsze
Iglica zaskakuje swoimi rozmiarami i kształtem. Niczym nie przypomina tej z Glocka lub M&P. Przez podłużny otwór przechodzi zabezpieczający kołek rozprężny
To, co mnie urzekło w FXS-9, to zamysł i pietyzm konstruktora. Broń jest zaprojektowana niemal bajecznie. Wszystkie zespoły i elementy można rozłożyć za pomocą dołączonego do zestawu wybijaka. Urok tego rozwiązania dotarł do mojej świadomości, gdy oglądałem rozkładanie S&W M&P 2.0, do którego użyto dwóch wybijaków i śrubokręta. Niewielki młotek musimy zorganizować we własnym zakresie, ale w zestawie z tureckim pistoletem dostajemy wszystko, co potrzebne do jego rozłożenia. U konkurenta niezbędne narzędzia trzeba będzie kupić.
Wybijak posłuży zarówno do wyjmowania całych zespołów…
… jak i demontażu poszczególnych elementów. Niemal wszystko jest oparte na kołkach jednej średnicy. Wyjątkiem jest kołek rozprężny zabezpieczający iglicę
Zamysł projektanta mnie urzekł dokładnie w tym miejscu. Za pomocą trzech, korespondujących i łatwych do wykonania otworów, udało się umieścić w zamku zabezpieczenie iglicy i wskaźnik załadowania komory. Proste, funkcjonalne, solidne i tanie w produkcji
Rozkładanie jest proste jak w SIGu – zablokuj zamek w tylnym położeniu, obróć dźwignię, zwolnij blokadę zespołu ruchomego, naciśnij spust i zdejmij zamek do przodu. Żadnych glokowych wygibasów
Pytając mądrzejszych
Wystrzeliłem z FXS-9 blisko 500 sztuk amunicji, zanim wyrobiłem sobie wstępną opinię. Podoba się mi się ten pistolet, głównie ze względu na to, jak jest zrobiony. Służbowy charakter i utylitarność również przypadły mi do gustu – szczególnie, że pałam szczególnym afektem do broni typowo bojowej. Odpowiada mi też spust typu „lizakowego”, czyli z wyraźną ścianą i punktem przełamania. Za jakiś czas spróbuję zmniejszyć nieco opór, bo wydaje mi się nieco zbyt duży. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Ogólnie broń przypadła mi do gustu. Może nie jest to konstrukcja wybitnie celna, ale w końcu to nie pistolet sportowy. Na początek wystarczy.
Pistolet przychodzi suchy jak pieprz. Przed pierwszym strzelaniem trzeba go przesmarować bo aż piszczy
Po blisko pięciuset strzałach broń pracuje beza zarzutu i jest względnie czysta
Tyle tylko, że taka opinia to zbyt mało, by ją nazwać rzetelną. Znając moje ograniczenia zasięgnąłem porady ekspertów z zaprzyjaźnionej strzelnicy – Cracow Shooting Academy. Tu mądrzejsi i bardziej doświadczani ode mnie zwrócili szczególną uwagę na spasowanie elementów. Pod tym względem FXS-9 zauważalnie brakuje. Lecz (niejako dla zrównoważenia krytyki) wysoko ocenili możliwość wymiany łatwo zużywających się elementów. Założyliśmy oczywiście, że w kraju dostępna będzie pełna gama części zamiennych i akcesoryjnych. W kolejnych odsłonach pistoletu wypadałoby również obniżyć oś lufy – jest ona położona dość wysoko, więc pistolet dość zauważalnie podskakuje przy strzale. FXS-9 nie odstaje pod tym względem od nieco starszej konkurencji, ale tworząc współczesny produkt wypadało mieć to na uwadze.
W odpowiedzi na prośbę o ogólną opinię koledzy stwierdzili, że należałoby poczekać na pierwsze usterki, by w pełni i uczciwie ocenić turecką broń. Póki co broń zachęca bezawaryjną pracą i niską ceną – niewiele ponad 1800 PLN.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.