Przejdź do serwisu tematycznego

Masada S – „s” jak „szczupły”

Gdy prawie dwa lata temu trafił do mnie pistolet IWI Masada, napisałem o nim artykuł. Sam pistolet był dość interesujący, a artykuł możecie przeczytać tutaj TEST: IWI MASADA. Izraelski bezkurkowiec. W tym roku, ponieważ dystrybutor nie zasypia gruszek w popiele, na testy otrzymałem małego brata tamtej broni: IWI Masada z dodatkowym oznaczeniem S, czyli slim.

Trend do produkowania wąskich subkompaktowych pistoletów do skrytego noszenia stał się szczególnie wyraźny po sukcesie siga 365. Pozostali producenci nie mogli pozostać obojętni i tak obecnie prawie każda szanująca się firma ma (SIG, Glock, Canik), lub będzie mieć (HK) w ofercie te najmniejsze gabarytowo pistolety. W przypadku większości produktów są to tak naprawdę przeskalowane większe modele, zachowujące charakter swoich pełnowymiarowych poprzedników. Czasem, ze względu na miniaturyzację, niektóre cechy ulegają regresowi. Dziś przedstawię pistolet, który właśnie stał się ofiarą tego trendu, a mimo to być może okaże się bronią równie interesującą jak jego protoplasta.

Już samo to, kto jest producentem Masady dobrze wróży. Izrealskie przedsiębiorstwo mające na koncie Uzi czy Tavora pozwala mieć nadzieję, że ich kolejny produkt nie okaże się gniotem.

Pierwsze wrażenia

Pistolet dociera do użytkownika w kartonie wyściełanym pianką – żadna zmiana w stosunku do pełnowymiarowej wersji. Pudełko spełnia swoją rolę, a jednocześnie jest trochę dowodem na to, że Izraelczycy to naród, jak powiedzieliby jedni, oszczędny albo, jak mogliby uznać inni,  skąpy. No, w każdym razie przedsiębiorczy. Kartonowe pudełko na pewno jest tańsze od tworzywowego kuferka. W pudełku otrzymujemy pistolet, dwa magazynki, kłódkę zabezpieczającą i klucz do optic ready. Pierwsze wrażenie, jakie robi sama broń, jest jak najbardziej pozytywne. Pistolet wykonano wzorowo – ale czego innego można oczekiwać po broni za 3800 PLN. Całość jest estetyczna, na tworzywowych elementach brak nadlewek, a manipulatory są wyraźne – w sumie nic nowego, jeśli mieliście wcześniej do czynienia z bronią wyprodukowaną przez IWI.

Wymiary

Jak przystało na subkompakta, wymiary nowej Masady są bardzo skromne. Pistolet ma wysokość 12,5 cm mierzone od szczytu szczerbinki do krawędzi chwytu, szerokość 2,8 cm w najszerszym miejscu, czyli przy systemie rozkładania, a jego długość to 15,8 cm mierzone od ostrogi chwytu do końca lufy. Lufa ma 3,4 cala, czyli ok. 9 cm, a pistolet z pustym magazynkiem ma masę 635 gramów. Przyznacie, że to wymiary rzeczywiście idealne dla noszonego skrycie pistoletu do ochrony osobistej.

Magazynki

Jak już wspomniałem, w zestawie otrzymujemy dwa magazynki. Mają one pojemność 13 naboi w kalibrze 9 mm Parabellum, a wykonano je ze stali i polimeru. Stalowe są ścianki, a polimerowe stopka i podajnik. Magazynek rozbiera się, podobnie jak w większości tego typu konstrukcji, przez wciśnięcie przycisku w dnie stopki magazynka i zsunięcie jej do przodu. Uważajcie na wystrzeliwującą sprężynę. Podajnik jest w kolorze szarym i trochę szkoda, że IWI nie zdecydowało się na użycie jakiegoś bardziej rzucającego się w oczy. To co prawda detal, ale właśnie takie detale cieszą. Magazynki mają na tylnej ściance otwory z cyferkami od 3 do 13 pozwalające kontrolować poziom załadowania. Co ciekawe 12 jest poniżej 13, co na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie nielogiczne, ale po załadowaniu magazynka okazuje się, że wszystko działa jak trzeba. Najciekawszym jednak zagadnieniem w temacie magazynków jest fakt, że do Masady Slim pasują WSZYSTKIE magazynki standardu CZ75, czyli podepniemy tu również pełnowymiarowy magazynek od CZ 75, Jerycho czy Bula Cherokee. Będą one co prawda wystawać mocno z chwytu, jednak najważniejsze jest to, że magazynki podają bez problemu amunicję, a po wciśnięciu przycisku zwalniania z budzącym zaufanie wigorem opuszczają chwyt. Tak samo zresztą jak te z zestawu.

Optic ready or not optic ready – słów parę o systemie celowania

Jak przystało na nowoczesny pistolet, dostarczona na testy Masada posiada system optic ready. Pamiętacie, jak wyżej napisałem, że czasem dla jednych oszczędność to dla innych skąpstwo? W artykule o standardowej Masadzie, który kiedyś popełniłem, pozwoliłem sobie na stwierdzenie, że produkt IWI jest prawdziwym pistoletem optic ready. Ze względu na komplet płytek do montowania kolimatorów różnych wzorów nie można było dopatrzyć się w tamtym przypadku oszczędności. Tutaj płytek nie ma, za to mamy wycięcie w standardzie RMSc Shield. Pasują do niego takie kolimatory jak Holosun EPS Carry, 507k czy Sig Sauer Romeo Zero. Tego ostatniego zresztą na niego zamontowałem.

Sam montaż jest banalnie prosty – odkręcamy śruby za pomocą dołączonego do zestawu klucza i zdejmujemy zaślepkę gniazda optyki. Następnie zakładamy kolimator i zakręcamy go śrubami, które były w zestawie z pistoletem, przy czym warto użyć kleju do gwintów, jeśli nie planujemy ponownego zdejmowania. Prawda, że jest to czynność banalnie prosta? Dzięki kolimatorowi strzelanie również okaże się prostsze – witamy w przyszłości. Jeśli jednak użytkownik brzydzi się nowinkami technicznymi w stylu mikrokolimatorów, zawsze pozostają mu do dyspozycji przyrządy mechaniczne. W tym przypadku jest to standardowa wbijana w wyfrezowane wycięcie muszka z białą kropką oraz montowana w podobny sposób szczerbina. Warto zwrócić uwagę, na jej charakterystyczne wycięcie – nie mamy tu bowiem standardowego otworu z bokami pod kątem prostym. Zamiast tego producent zastosował wycięcie w kształcie litery U. To, czy jest ono lepsze czy gorsze od standardowego, pozostaje kwestią bardzo indywidualną. Swego czasu na prywatnym pistolecie miałem takie przyrządy Trijicona i strzelało mi się z nich bardzo przyzwoicie. Szczerbinka ma też nacięcia na tylnej ściance mające zapobiegać odbłyskom światła i dwa otwory, które przypominają wsady na tryt. Jednak sprawdziłem – nic w ciemności nie świeci. Dla miłośników bojowego strzelania i symulowania ran postrzałowych jednej ręki informacja: przednia ścianka szczerbiny dochodzi do zamka pod kątem prostym i możliwe jest przeładowanie broni o pasek. Przyrządy celownicze są wyraźne i do rodzaju strzelania, do jakiego przewidziano ten pistolet, zupełnie adekwatne. Wyraźnie na plus fakt, że są stalowe – Austriacy, uczcie się od Bliskiego Wschodu.

Zamek

Skoro piszę o optic ready, trzeba też skupić się chwilę na zamku. Tutaj nie ma nic odbiegającego od standardu: nacięcia obecne są zarówno w przedniej jak i tylnej części. Producentowi udało się znaleźć złoty środek pomiędzy agresywnością krawędzi a wygodą obsługi. Nic nie kaleczy nam palców, a jednocześnie przeładowanie broni nie nastręcza żadnych trudności. Pazur wyciągu po prawej stronie zamka pełni jednocześnie rolę wskaźnika załadowania broni: jeśli wystaje na bok i widoczna jest jego górna, czerwona powierzchnia, oznacza to, że w komorze jest nabój.

Chwyt i szkielet – dziś to już nie zawsze to samo

O ile zamek jest standardowy, o tyle w przypadku zespołu chwytu IWI już trochę poszło naprzód. Pamiętacie znaną z konkursu US Army wytyczną o wymienności chwytu w pistolecie bojowym? Masada ma dokładnie coś takiego. Szkieletem broni, a przez to częścią istotną, jest zespół spustowy. Chwyt z gniazdem magazynka, kabłąkiem i niestety bez szyny akcesoryjnej to tylko obudowa wykonana z polimeru. W tym przypadku jest to polimer wzmocniony włóknem szklanym, przez co uzyskano wytrzymały chwyt o cieniutkich ściankach. W końcu „slim” w nazwie zobowiązuje. By dostać się do szkieletu, trzeba rozebrać pistolet, o czym za chwilę. Nadmienię jeszcze, że to właśnie szkielet jest numerowany. Na ten moment brak w ofercie chwytów o innych kolorach lub kształtach. Ten obecnie używany w recenzowanej Masadzie ma niezbyt agresywną fakturę, pozwalającą jednak na pewne trzymanie broni. Mimo że nie zastosowano żadnego lejka w gnieździe, wymiana magazynka nie jest kłopotliwa. Na plus również głębokie podcięcie przy kabłąku mające pozytywny wpływ na wygodę chwytu. Dwa poważne minusy w mojej opinii to brak szyny akcesoryjnej do montowania latarki oraz brak nakładek na chwyt pozwalających na jego lepsze dopasowanie z zależności od preferencji użytkownika. Duża Masada miała obie te cechy. Otrzymaliśmy też informację, że wymienne chwyty będą dostępne już niedługo –  również takie z szyną akcesoryjną.

Manipulatory

Kolejnym zubożeniem w stosunku do dużego brata są manipulatory. Są one wyłącznie jednostronne i przeznaczone dla praworęcznego strzelca. Przycisk zwalniania magazynka da się co prawda odwrócić, jednak zrzut zamka dostępny jest tylko z lewej strony. Znowu: duża masada miała manipulatory obustronne. Jednak będąc strzelcem praworęcznym, chcę docenić umiejscowienie manipulatorów. Mając dłonie w rozmiarze 9, bez kłopotu sięgam kciukiem zarówno do zrzutu zamka, jak i do przycisku zwolnienia magazynka. Oba manipulatory nie mają żadnych ostrych krawędzi, są wygodne i nie powodują dyskomfortu. Najważniejszym jednak elementem manipulacyjnym jest spust – tu o prostym profilu z lekkim ogonem w końcowej części. Przez jego środek przebiega bezpiecznik spustowy, charakterystyczny dla większości pistoletów bezkurkowych. Także tutaj nie ma ostrych krawędzi, zapadka bezpiecznika chowa się bardzo szybko i spust nie powoduje żadnego dyskomfortu nawet dla delikatnych dłoni. Z kronikarskiego obowiązku nadmieniam, że występuje również blokada iglicy.

Strzelanie

Po krótkim wstępie dotyczącym spustu pora na samo mięso tego artykułu. Jak strzela się z Masady? Na pewno inaczej niż z pełnowymiarowego pistoletu. Subkompakt znika w dłoni, co jednak nie przeszkadza absolutnie. Tym, do czego należy się przyzwyczaić, jest spust. Na pochwałę zasługuje niesamowity wręcz reset, który jest krótki i świetnie wyczuwalny. Samo przełamanie również jest na najwyższym poziomie. Producent deklaruje opór spustu na poziomie 2,5 kg i takie też mam odczucia. Przełamanie jest jednak idealnie płynne i miękkie. Nie do końca przypadła mi do gustu długa droga spustu, która w subiektywnej ocenie wydaje się dwa razy dłuższa niż w moim prywatnym pistolecie. Do tego na pewno trzeba się przyzwyczaić i potrenować. Pierwsze strzały, ze względu na charakterystykę spustu, szły mi mocno w dół. Po zdiagnozowaniu tego problemu celność broni jest całkowicie zadowalająca, jeśli weźmiemy pod uwagę krótką lufę oraz przeznaczenie pistoletu. Impuls odrzutu podobnie jak we wszystkich mikropistoletach jest dość wyczuwalny. Dzięki umiejętnej pracy na resecie da się jednak strzelać szybko. Zacięć podobnie jak w przypadku większego brata w trakcie testu nie uświadczyłem. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wrażenia ze strzelania są odmienne od broni pełnowymiarowej. Slim to miniaturka, a przez to jednak nie da się uchwycić jej tak dobrze, jak pistoletu bojowego. Odrzut i podrzut są przez to ostrzejsze, ale pamiętajmy do czego stworzono ten pistolet – Masada S ma umożliwić użytkownikowi wpakowanie 13 kulek w idącego na niego bandziora z nożem. Takich strzelań nie wykonuje się na 10 metrach tylko na znacznie mniejszym dystansie. Z tego zadania produkt IWI wywiązuje się celująco. Nawet szybkie strzelanie w zasadzie zawsze trafia w sylwetkę, a większość w strefę Alfa nawet z tych 7 metrów. Chociaż szczerze trzeba przyznać, że znacznie lepsze wyniki osiągam przy użyciu prywatnego SFP9. Tu jednak dochodzi również kwestia przyzwyczajenia i obycia z bronią.

Myślę, że odejście od wymiennych nakładek w części grzbietowej chwytu było błędem – przydałaby się możliwość zmiany w tym zakresie. Standardowa Masada Slim leży w dłoni bardzo dobrze, jednak nakładka poprawiłaby odrobinę chwyt, pozwalając na lepsze „zaparcie” się dłoni na pistolecie. Zdecydowanie czekam aż pojawią się w sprzedaży obiecane wymienne chwyty.

Rozkładanie

Masada Slim jest w jednym aspekcie bronią absolutnie wyjątkową. Chodzi tu o jej rozkładanie. Producent zdecydował się na całkowite odejście od utartych schematów. By rozłożyć pistolet do czyszczenia, należy wypiąć magazynek, a następnie odciągnąć zamek, upewniając się, że broń jest rozładowana i zablokować go w tylnym położeniu. Teraz można przystąpić do odsunięcia w stronę lufy zatrzasku znajdującego się nad spustem. Kolejnym krokiem jest zwolnienie zamka. W celu poprawienia bezpieczeństwa zrezygnowano z konieczności naciśnięcia spustu, by zwolnić elementy, które mogłyby trzymać iglicę. Zamiast tego należy delikatnie odsunąć zamek o parę milimetrów do tylu, aż półokrągłe nacięcie na zamku zgra się z widocznym półokrągłym trzpieniem. Kolejnym ruchem jest zahaczenie paznokciem o nacięcie w górnej płaszczyźnie wspomnianego trzpienia i wyjęcie go na całkowicie z broni. Osobiście trochę mi przeszkadza fakt, że element ten nie jest zintegrowany, ale muszę przyznać, że cały system wygląda bardzo solidnie, a przypadkowe rozłożenie pistoletu nie jest możliwe. Teraz możemy zdjąć zamek. Lufa i sprężyna oporo-powrotna na żerdzi mają standardową konstrukcję. By dostać się do iglicy należy tulejkę iglicy pchnąć w stronę lufy, a następnie zdjąć zaślepkę w tylnej części zamka.  Złożenie pistoletu to ta sama procedura od tyłu – należy zwrócić uwagę na osiowość trzpienia po włożeniu go we właściwe miejsce. Warto wspomnieć, że trzpienia nie da się włożyć jeśli komora nabojowa wysunie nie będzie w pozycji zamkniętej względem zamka.  Całość rozkładania jest przyznaję dość upierdliwa, jednak pozostawia w zamian wrażenie, że każdy krok jest przemyślany by zapewnić bezpieczeństwo i solidność elementów.

By wyjąć szkielet, należy wybić piny znajdujące się w przedniej i tylnej części chwytu. Są one jednakowe, więc ich kolejność nie ma znaczenia. Należy jednak uważać, by ich nie zgubić – podobnie jak trzpienia blokującego zamek. Możliwość wyjęcia szkieletu znacząco ułatwia jego czyszczenie. Ostatnią rzeczą, jaką możemy zrobić z masadą, jest zmiana strony przycisku magazynka. Należy lekko go nacisnąć i wyjąc beleczkę blokującą go w miejscu, sięgając przez gniazdo magazynka od góry. W przeciwieństwie do glocka masada ma zwykłą sprężynę, której trzeba pilnować, jednak cała operacja jest banalnie prosta.

Podsumowanie

Masada Slim to nie jest broń dla każdego. Jako pistolet sportowy się nie sprawdzi. Zresztą nie do tego była projektowana. Jeśli jednak używać jej będziemy zgodnie z założeniem, czyli jako broni do skrytego przenoszenia, to będziemy zadowoleni. Minimalistyczne wymiary czy możliwość zamontowania optyki stanowią standard w tej klasie pistoletów. Dobrze, że IWI nie odebrało wersji slim także tego. Bo pistolet jest świetny, ale dla praworęcznego strzelca. Z drugiej strony wysoka jakość wykonania i doskonała reputacja producenta to niezaprzeczalne plusy nowego izraelskiego subkompakta. Czy może ona zagrozić pozycji malutkich sigów serii 365? Jak najbardziej – jak to w Polsce, czynnikiem niepozbawionym znaczenia, a może nawet najistotniejszym, jest cena – a masada jest znacząco tańsza od swoich odpowiedników od niemieckiego producenta. Na chwilę obecną problemem jest brak osprzętu – nie ma jeszcze dostępnych kabury kydeksowych dedykowanych. Nad rozwiązaniem tego zagadnienia pracuje słowackie Falco Holsters, więc tak naprawdę kłopot już wkrótce nie będzie kłopotem, a jedynie kosztem. I owszem, omawiana Masada podobnie jak jej duży brat nie zastąpi na rynku Glocka – jest jednak przyzwoicie strzelającym i dobrze wykonanym pistoletem do skrytego noszenia i tak należy na nią patrzeć.

Dziękujemy Jammas Sp. z o.o., właścicielowi sklepu Strefa Celu i dystrybutorowi IWI w Polsce, za udostępnienie pistoletu na potrzeby recenzji.

Dziękujemy Małopolskiemu Centrum Strzelectwa za udostępnienie strzelnicy.

Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

Reklama: Artykuł zawiera lokowanie produktu, kolimatora Sig Sauer Romeo Zero.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

recenzja pistoletu girsan mc p35

Girsan MC P35, czyli Browning Hi Power z ostrym na cienkim

Mówią, że jak kraść to miliony, a jak kopiować – to od najlepszych. Z tym hasłem (a przynajmniej jego drugą częścią) wyrytym w sercu, Turcy z fabryki Girsan wskrzesili…

Steyr L9A2: ciekawie, choć dziwnie

Steyr to austriackie przedsiębiorstwo produkujące broń, które powstało w 1864 roku jako Österreichische Waffenfabriksgesellschaft (Austriackie Towarzystwo Fabryk Broni). Firma zaczynała od produkcji karabinów…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X