Celowniki w strzelectwie
Podstawą wyszkolenia każdego strzelca – czy to sportowego, czy bojowego – jest umiejętność posługiwania się bronią wyposażoną w mechaniczne przyrządy celownicze. Niezaprzeczalną zaletą tego rozwiązania jest wytrzymałość na uszkodzenia. Raz ustawiony celownik nie wymaga zbyt częstego poprawiania nastaw i nigdy nie wyczerpie się w nim bateria. Pod kątem szkoleniowym uczy cierpliwości i spokoju podczas celowania oraz skupienia na przyrządach, gdy wybieramy język spustowy.
Trudność w celowaniu przekłada się z kolei na doskonalenie czynności manualnych takich jak poprawny chwyt i praca palca na języku spustowym, właściwa sylwetka strzelecka, kontrola oddechu podczas oddawania strzału. I trzeba przyznać, że jest olbrzymie grono ludzi traktujących strzelanie z mechaniki za kwintesencję strzelectwa.
Jednakże podstawowym minusem mechanicznych przyrządów celowniczych jest potrzeba skupienia wzroku wyłącznie na ostrych przyrządach, co powoduje rozmycie obrazu celu. I dopóki strzelamy do obiektu statycznego na strzelnicy sportowej, a dodatkowo jest to tarcza w kolorze odznaczającym się na tle, to jeszcze nie ma wielkiego problemu.
Jeśli mamy do czynienia z celem w kolorach maskujących zlewających się z tłem, a do tego poruszającym się, oddanie strzału staje się nie lada wyzwaniem. W kiepskich warunkach pogodowych, w nocy, celny strzał jest prawdziwą sztuką popartą wieloletnim treningiem.
Wymagania współczesnego pola walki wymusiło wprowadzenie rozwiązań takich jak celowniki kolimatorowe, pryzmatyczne, holograficzne czy różnego rodzaju lunety strzeleckie ułatwiające identyfikację celu, przyspieszające namierzenie go oraz zwiększające łatwość w używaniu broni strzeleckiej zarówno w dzień, jak i w nocy.
Co to jest powiększalnik?
Każde z urządzeń celowniczych ma swoje wady i zalety, toteż istotne jest znalezienie rozwiązania jak najbardziej uniwersalnego. Tutaj do gry wchodzi luneta powiększająca montowana przed popularnym celownikiem typu red dot, czyli popularny powiększalnik. W tym wypadku skupię się na produkcie najbardziej znanej i uznawanej na świecie firmy dostarczającej swój sprzęt większości armii na świecie, czyli EOTech.


Powiększalnik jest bardzo prostą lunetą ze stałym powiększeniem i bez nadrukowanego krzyża celowniczego. Wykonana z anodyzowanego aluminium i dodatkowo zabezpieczona gumową powłoką jest wręcz pancerna, co ma zapewnić bezawaryjne działanie. Układ optyczny o stałym powiększeniu również zapewnia większą niezawodność ze względu na zmniejszenie ilości ruchomych elementów, które w lunetach o zmiennym powiększeniu zazwyczaj łatwiej ulegają uszkodzeniu. Ponadto taka konstrukcja jest zdecydowanie tańsza w produkcji oraz lżejsza.
Dlaczego takie rozwiązanie?
Praktycznie wszystkie jednostki specjalne na całym świecie przekonały się, że warto korzystać z celownika holograficznego w połączeniu z powiększalnikiem.
Tylko po co „komplikować sobie życie”, skoro można skorzystać ze zwykłej lunety strzeleckiej z regulacją przybliżenia? Żeby dostrzec wartość kolimatorów w zestawie z powiększalnikiem, muszę wrócić do podstawy, czyli samego urządzenia celowniczego, jakim jest celownik red dot.
Powtórka z kolimatorów i holografów
Celowniki typu red dot – zarówno kolimatorowe, jak i holograficzne – posiadają duże okno, dające szerokie pole widzenia. Sprawia to, że strzelec natychmiast może skupić się na celu, a nie na wyszukiwaniu znaku celowniczego czy poprawianiu sylwetki, żeby cokolwiek przez ten celownik zobaczyć.
Z kolei łatwość namierzenia celu oraz jego utrzymanie w celowniku pozwala na dużo pewniejsze i szybsze oddanie strzału. Ponadto, jeżeli dodatkowo strzelec musi oddać celowany strzał, samemu będąc w trakcie ruchu, łapanie celu patrząc przez celownik, jest dużo łatwiejsze. Prawdopodobieństwo, że cel wyjedzie strzelcowi całkiem poza okno celownika, zostało zminimalizowane.
Na bliższym dystansie, gdzie prędkość oddania strzału do zidentyfikowanego celu jest kluczowa, wreszcie nie ma konieczności idealnego ustawiania oka w osi celownika. W urządzeniach w kształcie podłużnych tubusów, kątowe ustawienie oka względem okularu powoduje zaciemnienie obrazu. Co za tym idzie każdy ruch głowy może spowodować, że znak celowniczy po prostu zniknie, a cel stanie się niewidoczny. To spowoduje konieczność odnalezienia punktu celowniczego jeszcze raz, ponowne odnalezienie celu w polu widzenia celownika i namierzenie go.
Jeżeli dodatkowo celownik jest wyposażony w system soczewek powiększających, zwiększający efekt tunelowego patrzenia, trzeba wypracować bardzo powtarzalną sylwetkę podczas składania się do broni, żeby zobaczyć znak celowniczy. Równie istotne będzie oddalenie oka od soczewki, czyli tak zwany eye relief. Zbytnie oddalenie oka od okularu tworzy zaciemnienie dookoła znaku celowniczego, tworząc jeszcze węższy tunel, a to dodatkowo komplikuje wypatrzenie i utrzymanie celu w celowniku.
W kolimatorach eye relief nie ma znaczenia, dzięki czemu optykę można ustawić na broni na całej długości szyny. Bez względu na odległość oka od celownika, dalej tak samo będziemy widzieć zarówno znak celowniczy, jak i cel. Brak powiększenia i proste szerokie okno to idealne rozwiązanie, gdy priorytetem jest świadomość sytuacyjna, możliwość szybkiego namierzenia celu oraz oddanie pewnego, celowanego strzału.
Regulacja poziomów jasności pozwala na dostosowanie punktu celowniczego do warunków panujących na zewnątrz. Ponadto większość tego typu urządzeń jest wyposażona w tryb NV (night vision). Pozwala on na korzystanie z celownika przy pomocy noktowizorów – nie tylko posadzonych na broni, ale również tych montowanych na hełmie. Jest to konieczne, gdy akcesoria pokroju działających w podczerwieni celowników laserowych muszą być wyłączone ze względu na możliwość korzystania z noktowizji przez przeciwnika.

Celowniki tego typu są stosunkowo małe i lekkie, co ma olbrzymie znaczenie podczas wielogodzinnego noszenia broni. Dodatkowo wzmocniona obudowa z aluminium zapewnia ochronę przed uszkodzeniem mechanicznym. Ostatecznie jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą cechą każdego urządzenia wykorzystywanego na polu walki, jest jego niezawodność.
Wydawać by się mogło, że mówimy o rozwiązaniu niemal idealnym, jednakże problem pojawia się, gdy zaczniemy mówić o strzelaniu na większym dystansie. I właśnie tutaj wchodzą powiększalniki.
Narodziny hybrydy
Wielu strzelców powie, że tylko dobry trening i czas spędzony na strzelnicy sprawią, że z samego „kolimatora” można bez problemu trafiać w cele na dystansie 200 m i ciężko się z tym nie zgodzić. Jednakże największym problemem jest identyfikacja celu. Przyzwyczajenie do ustawionych stacjonarnie celów w kształcie dużej, kontrastującej z tłem sylwetki zostaje mocno zweryfikowane na polu walki.
Przede wszystkim przeciwnik na polu walki również korzysta z kamuflażu zlewającego się z tłem. Ukrywa się w zacienionych miejscach, a jedyny moment, kiedy ujawnia całą sylwetkę, ma miejsce podczas zmiany stanowiska, kiedy zwykle porusza się biegiem.
Natomiast praktycznie każdy strzelec oddający strzały do odległego celu korzysta z możliwie najstabilniejszej postawy, jaką jest postawa leżąca, co sprawia, że nasz cel ma wysokość najwyżej 40 cm ponad poziomem gruntu. Dodatkowe przeszkody terenowe, wysoka trawa czy zacienione miejsce sprawi, że wykrycie celu staje się bardzo trudne.
Tylko dobra optyka pozwoli na skuteczną obserwację oraz analizę terenu i zazwyczaj w tym celu można korzystać z potężnych lunet tudzież lornetek obserwacyjnych o mocnym powiększeniu. Jednakże klasyczne lornetki – zdecydowanie wygodniejsze i lepsze do tego typu zadań – sprawdzają się w pracy obserwatora, który pomaga w oddaniu dobrego strzału strzelcowi wyborowemu. Wypatrzenie wroga przez lornetkę, z której skorzysta sam strzelec, potem przejście na karabin, namierzenie celu i oddanie celnego strzału jest zbyt czasochłonne, żeby nadążyć za przemieszczającym się obiektem.
Może zamiast z lornetki każdy strzelec mógłby skorzystać z lunety biegowej dającej dobre powiększenie? Znów wszystko rozbija się o charakterystykę tego typu optyki, o czym pisałem wcześniej. O ile dalej można zejść z pełnego powiększenia, żeby oddać szybszy strzał, wciąż do korzystania z lunety trzeba mieć bardzo powtarzalną sylwetkę. A i tak korzystanie z lunety na bliskim dystansie po prostu nie jest ani łatwe, ani optymalne.
W tym wypadku koniecznym akcesorium jest celownik kolimatorowy ustawiony kątowo, co rozwiązuje problem szybkiego wchodzenia na cel na bliskim dystansie. Jednakże wraca problem użycia tego celownika w nocy, czyli: czy jest wyposażony w tryb NV, pozwalającą na celowanie przez noktowizor montowany na hełmie.
Powiększalnik zatem jest idealnym rozwiązaniem łączącym dwa światy. Większość lunet powiększających posiada powiększenie od x3 do x5, aczkolwiek złotym standardem przez długi czas była lunetka EOTech G23 o powiększeniu x4. Takie parametry pozwalają wypatrzyć mało widoczny i zakamuflowany cel oraz na skuteczne rażenie tego celu na większym dystansie. Powiększenie w tym zakresie daje dostatecznie dobrą świadomość sytuacyjną, ponieważ pole widzenia nie jest tak mocno zawężone, jak w przypadku lunet o większym powiększeniu.
Ponadto samo oddanie strzału jest łatwiejsze dla strzelca, ponieważ przy dużym powiększeniu trzeba utrzymać broń bardzo stabilnie ze względu na drgania obrazu. W warunkach bojowych bywa z tym różnie, a czas podjęcia decyzji o oddaniu strzału to niejednokrotnie jedyne, co dzieli żołnierza od śmierci. Rzecz jasna cały czas mowa o dużo celniejszym strzelaniu z karabinka szturmowego, a nie z broni wyborowej.

Krótkie podsumowanie
Ostatecznie łącząc celownik red dot z powiększalnikiem dostajemy sprzęt, który pracuje w każdych warunkach – w dzień i w nocy – z największym polem widzenia i szybkością użycia na bliskim dystansie oraz dostatecznie dobrym powiększeniem, pozwalającym na wykrycie i rażenie celów na dystansie do 200-250 m z maksymalnie skróconym czasem przejścia pomiędzy trybami z powiększeniem lub bez. To chyba wyczerpuje temat, dlaczego red dot i powiększalnik są najlepszym wyborem w warunkach bojowych.
W artykule lokowane są produkty w postaci powiększalników i celowników holograficznych Eotech. Dystrybutorem marki Eotech w Polsce jest Griffin Group Defence.