Celowniki w strzelectwie
Bez wątpienia celowniki typu red dot zrewolucjonizowały strzelectwo – w pierwszej kolejności bojowe i potem sportowe. Początkowo wykorzystywane na karabinach i karabinkach, stosunkowo późno pokazały się na broni krótkiej, co było możliwe dzięki miniaturyzacji elektroniki. W tej kwestii od początku prym wiodły konstrukcje sportowe, gdzie wraz ze wzrostem popularyzacji strzelectwa sportowego IPSC pojawiły się kolimatory zaprojektowane z myślą o broni krótkiej. Jakiś czas później zostały wprowadzone przez jednostki specjalne, gdzie liczyła się szybkość celowania i precyzja strzału.
Meprolight MPO- S i MPO-F
Dwa modele rodziny MPO
Na naszym teście pokazały się dwa celowniki izraelskiego producenta optyki Meprolight – model MPO-S i MPO-F. Główną różnicą jest rozmiar celownika, a co za tym idzie, typ montażu na platformie strzeleckiej. Wersja MPO-S z montażem RMSc/Jpoint do konstrukcji subkompaktowych i MPO-F z montażem RMR dla broni pełnowymiarowej. Wszelkie dane techniczne są dostępne w artykule Celowniki pistoletowe Meprolight MPO w Strefie Celu.
Cechy konstrukcyjne
Celowniki są bardzo masywne jak na swoje rozmiary i co najważniejsze, obudowa soczewki jest pancerna. Podwójny włącznik znajduje się po lewej stronie. Po prawej znajduje się gniazdo na baterie 1632 blokowane śrubą oraz śruba regulująca ustawienie znaku celowniczego lewo-prawo. Natomiast u góry przed oknem celownika znajduje się śruba regulująca góra-dół.
Wkładamy baterię
Instalacja baterii jest bardzo prosta. Należy wykręcić śrubę i wysunąć szufladę do której wkładamy baterię. Trzeba pamiętać, że do wymiany baterii jest potrzebny malutki śrubokręt i trzeba uważać na naprawdę małą śrubkę, którą ławo zgubić. W innych celownikach co prawda jest większa nakrętka z dużą szczeliną do odkręcenia, jednakże całość jest wykonana z aluminium. To sprawia, że łatwo krzywo zakręcić komorę baterii uszkadzając gwint, na co narzeka wiele osób w dyskusjach na forach internetowych. Ponadto sprężyna dociskająca baterie potrafi ją ustawić ukośnie, co uniemożliwia szybkie i dokładne nałożenie zakrętki. Tutaj nie ma tego problemu – coś za coś.
Praca pokręteł regulacji
Śruby do regulacji celownika działają płynnie, aczkolwiek klik jest słabo wyczuwalny i prawie nie do usłyszenia. Przestawianie celownika na osi przy innych strzelających lub ze zmarzniętymi dłońmi może być frustrujące.
Obsługa
Dwa przyciski odpowiedzialne za włączanie celownika są pokryte jedną gumową nakładką ze strzałkami góra-dół.
- Naciśnięcie przycisku góra przez jedną sekundę – włączenie celownika.
- Krótkie naciśniecie góra lub dół – zwiększenie lub zmniejszenie jasności.
- Przytrzymanie przycisku góra przez 3 sekundy – włączenie trybu AUTO regulującego automatycznie jasność znaku celowniczego.
- Przytrzymanie dół przez 3 sekundy – zmiana trybu wyświetlania znaku na kropkę, okrąg lub kropkę z okręgiem.
- Przytrzymanie góra-dół przez 3 sekundy – wyłączenie celownika.
Celownik za każdym razem przejdzie w tryb oszczędzania baterii po jednej godzinie bez ruchu i automatycznie się włączy w ostatnio wybranym trybie działania gdy zostanie ruszony.
Jak sprawdza się przycisk?
Cały przycisk jest dosyć łatwo wyczuwalny pod kciukiem, jednakże potrzeba chwili żeby bez pomyłki nacisnąć odpowiedni włącznik. Plusem jest możliwość manipulacji na celowniku ręką wspomagającą bez szukania włącznika, np. po drugiej stronie obudowy celownika. Kwestia przyzwyczajenia i wypracowania pamięci mięśniowej. Pod kątem ustawiania i operowanau, celowniki są bliźniaczo podobne, oczywiście poza rozmiarem soczewki.
Znacząca różnica – funkcjonowanie trybu AUTO
I chociaż są tak podobne, natrafiłem na pierwszą różnicę między wersjami S i F. Tryb auto w większej wersji F jak dla mnie podświetlał znak celowniczy lepiej, dostosowując moc podświetlenia do panujących warunków. Wersja S była dużo mocniej podświetlona, co powodowało zasłonięcie celu uniemożliwiające oddanie celnego strzału. Podczas strzelania na dystansie 12 m, identyfikacja konkretnego punktu celowania o rozmiarze 2 cm była niemożliwa. Duży okrąg o rozmiarze 33 MOA dawał tak mocną poświatę, że niepomalowany cel stalowy lekko zlewający się z otoczeniem stał się bardzo trudny do rozpoznania, a mówimy o dystansie 25 m. Ponadto niewielki rozmiar soczewki w masywnej obudowie mocno ogranicza pole widzenia.
W wersji F było zdecydowanie lepiej – podświetlenie znaku celowniczego ma mniejsze natężenie i jest lepiej dostosowane do warunków otoczenia. Sam rozmiar celownika również zdecydowanie poprawia pole widzenia i możliwość szybkiego namierzenia celu. Oczywiście kwestia wersji jest uzależniona od pistoletu z jakiego korzystamy, ponieważ MPO-S idealnie pasuje do Masady 9S i jeśli mamy na celu użytkowanie pistolety subkompaktowego, to z takiego celownika będziemy korzystać.
Sam tryb auto działa bardzo szybko i płynnie dostosowuje jasność kropki, tylko że dalej jest troszkę za jasno przy słabym oświetleniu. Sam celownik ma 10 trybów podświetlenia (w tym 2 dedykowane do noktowizji) i można go manualnie przygasić. Tylko, że ta procedura niestety zajmie chwilę czasu. Będąc w trybie auto przyciski są nieaktywne. Najpierw trzeba go wyłączyć przez przytrzymanie góra przez 3 sekundy i dopiero wtedy można dostosować jasność do własnych potrzeb. Podobnie było w bardzo słoneczny dzień podczas strzelania w kierunku zachodzącego słońca – znak celowniczy zanikał, ponieważ był za słabo doświetlony.
W manualnym trybie bez problemu ustawiałem jasność celownika i zdecydowanie lepiej pracowałem na broni.
Pole widzenia i przejrzystość
Podczas strzelania i pracy na celownikach, jedyną różnicą było powracające field of view. Obraz widziany w większym MPO-F jest bardziej naturalny w stosunku do wersji S, w której zauważalne jest większe zaciemnienie widzianego przedpola (obraz ma niebieskawy odcień, co jest spowodowane użyciem foli odbijającej na szkle). Ponadto na dużym szkle dużo łatwiej jest odnaleźć znak. Strzelanie na wersji F w moim wykonaniu było zdecydowanie szybsze i celniejsze. Z pistoletem Masada 9S, z którym miałem pierwszy raz do czynienia, zdecydowanie trudniej było mi odnaleźć szybko uciekającą poza okno kropkę. W pełnowymiarowej odmianie, pomimo tego, że również po raz pierwszy strzelałem z tego pistoletu, praca na broni była o wiele łatwiejsza. Ale to jest kwestia wypracowania poprawnego wprowadzenia broni do pracy i przyzwyczajenia do jej ergonomii.
Słaba realizacja kontrolii stanu baterii
Sporym minusem okazał się tryb wskazywania wyczerpanej baterii. Na samym początku zostały zainstalowane baterie dostarczone przez producenta, czyli po przeleżeniu na półce nieokreślony czas padły po tygodniu. Jednakże nie zauważyłem np. osłabienia oświetlenia, tylko zgodnie z opisem, znak celowniczy zaczął mrugać. Po wskazaniu wyczerpującej się baterii celownik wyłączył się ok 15 min później i już nie mogłem go włączyć.
Podsumowanie
W moim odczuciu wersja MPO-F oferowała większą funkcjonalność niż mniejszy brata, co związane było z rozmiarem celownika – większe pole widzenia, jaśniejszy obraz i łatwość namierzenia celu. Ponadto czujnik światła działał lepiej i dokładniej dostosowywał podświetlenie znaku celowniczego. Sporym minusem obu wersji jest znacznik wyczerpania baterii włączający się w momencie, gdy zostaje może 10 min czasu pracy (baterie w kieszeni wymagane)
Jednakże celowniki Meprolight MPO-F i MPO-S są urządzeniami celnymi, o bardzo mocnej budowie, a biorąc pod uwagę reputację firmy, która od lat specjalizuje się w produkcji sprzętu dla wojska i policji – można być pewnym, że będą działać w każdych warunkach.
Dziękujemy sklepowi Strefa Celu (spółka Jammas) za udostępnienie celowników kolimatorowych Meprolight MPO-F i MPO-S do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.