Spodnie MCDU
Gdy początkiem marca tego roku wpadły w moje ręce spodnie MCDU, na pierwszy rzut oka wydały się być fajne, aczkolwiek trochę przekombinowane. Od razu zwróciłem uwagę na nietypowy w tego typu spodniach układ kieszeni, gdzie zazwyczaj wszelkie „combaty” mają duże kieszenie cargo po bokach. Ma to swoje plusy i minusy. Takie kieszenie są zazwyczaj duże, pojemne i mają łatwy dostęp. Nie przeszkadzają w postawię strzeleckiej leżąc czy podczas czołgania się. Minusem natomiast jest to, że zazwyczaj gdy nosimy na pasie bojowym broń zapasową z jakimś panelem udowym nie mamy dostępu do kieszeni zlokalizowanej na boku uda.
W przypadku spodni MCDU i układu kieszeni jest odwrotnie. Umiejscowione na udzie z przodu i z tyłu kieszenie cargo mają łatwy dostęp nawet w czasie noszenia pasa bojowego i kabury na udzie.
Przednie kieszenie zapinane na zamek błyskawiczny mają dość ciasny, ale nadal wygodny dostęp oraz zapewniają, że nic z tych kieszeni nie wypadnie.
Tylne kieszenie są zapinane na rzep, co więcej w środku kieszeni znajduje się również rzep. Pozwala to na otwarcie kieszeni „na stałe” poprzez przypięcie patek do ww. rzepów. Dzięki temu zabiegowi kieszenie nie zamykają się.
Rozwiązanie to bardzo fajnie sprawdza się do wrzucania do nich na przykład pustych magazynków, rękawic, takera czy innych drobnych rzeczy, które chcemy mieć pod ręką, a niekoniecznie na pasie czy w plecaku.
Wyściółka tych kieszeni wykonana jest z cienkiego przewiewnego materiału, natomiast w przednich kieszeniach zastosowano siateczkę wentylacyjną. Co więcej w tych przednich kieszeniach znajdują się dodatkowe małe kieszonki, które pomieszczą małego smartphone’a.
Na łydkach również znajdują się kieszenie zapinane na suwak błyskawiczny. Poprzez to, że krój spodni jest dość nisko profilowy to kieszenie te nie wystają poza obrys nogawki, przez co ciężko wsadzić tam na przykład opaskę uciskową, często przenoszoną właśnie w tym miejscu. Z drugiej jednak strony, raczej ciężko będzie o coś zahaczyć tymi kieszeniami, czy to o jakieś krzaki czy wystające druty.
Ogromnym plusem tych spodni jest to, że posiadają mnóstwo wstawek ze streczu. Jak w większość spodni tego typu znaleźć możemy elastyczny pas zaraz nad tyłkiem i w kroczu. Dodatkowo producent zdecydował się na użycie elastycznego materiału również z tyłu za kolanami oraz co najważniejsze, wzdłuż całych nogawek po wewnętrznej stronie. To powoduje, że spodnie te są naprawdę bardzo wygodne. Nie krępują ruchów, rozciągają się i dobrze pracują przy najbardziej wymyślić postawach strzeleckich czy też podczas codziennego użytku.
Na kolanach znajdują się wstawki z cordury, a pod nimi kieszenie na miękkie wkłady ochronne.
Kolejnym świetnym pomysłem na jaki wpadli chłopaki z Helikona jest wykorzystanie przestrzeni pomiędzy tylnymi a przednimi kieszeniami cargo na otwory wentylacyjne zapinane na zamek błyskawiczny. Świetna sprawa i naprawdę działa o czym przekonałem się w górach podczas trekingu.
Suwaki są długie na tyle, że ilość powietrza, która przez nie przelatuje chłodzi nie tylko nogi 😉
Nogawki na dole posiadają mocny rzep do zaciskania ich wokół buta, a górne kieszenie dodatkowe wzmocnienia na klips od foldera.
Osobiście preferuję noszenie foldera z przodu na udzie w dodatkowej kieszeni na magazynek. Podyktowane jest to tym, iż nosząc pas bojowy, dostęp do górnych kieszeni jest bardzo mocno ograniczony, a w zasadzie niemożliwy.
Za kolanami znajdują się rzepy służące do regulacji obwodu nogawki na wysokości łydek, przy czym ja nigdy z tego nie skorzystałem.
Na tyłku znajdują się jeszcze dwie kieszenie mieszczące po jednym magazynku do ARa.
Rozporek zapinany jest na zamek błyskawiczny, a pas u góry zabezpieczony rzepem. Rozwiązanie to ma zarówno plusy, jak i minusy – łatwość regulacji okupiona jest mniejszą wytrzymałością rzepa w długiej perspektywie czasowej.
Materiał RIPSTOP DyNyCo, z którego są wykonane, na początku bardzo się świeci i sprawia wrażenie plastikowego, aczkolwiek po dwóch czy trzech praniach matowieje i staje się bardziej przyjemny dla oka. Zamki błyskawicznie wykorzystane w tych spodniach to oczywiście YKK.
Żeby jednak nie było zbyt kolorowo to teraz o paru minusach. Po pierwsze cena!!! Blisko 500 zł za spodnie to w moim odczuciu lekka przesada. Po drugie nowe metki Helikona wszyte na środku pasa od wewnątrz są bardzo sztywne przez co gryzą i obcierają plecy w okolicach lędźwi (dlatego po jakimś czasie je usunąłem). Po trzecie pomysł na wzór kieszeni nawiązujący do starych polskich US’ów może i nie byłby najgorszy, gdyby nie fakt, iż ta zakładka na kieszeniach pełni tylko rolę estetyczną. Jak dla mnie całkiem bez sensowne ograniczenie pojemności tych kieszeni. Na szczęście 10 minut pracy z nożyczkami powoduje, że kieszenie stają się całkiem pojemne i trochę wygodniejsze w użyciu.
No i na sam koniec – muszę to podkreślić – większość znanych mi firm produkujących odzież tacticool jak chociażby 5.11, Pentagon czy nawet Texar stosuje dodatkowe pokrycie materiału cienką warstwą teflonu, co zapobiega pozostawaniu plam na odzieży oraz daje lekki DWR – w tych spodniach tego zabrakło, efektem czego niewielkie zabrudzenia powstałe na strzelnicy nie chcą zejść nawet po kilku praniach.
Zdjęcie tego nie oddaje, ale kieszeń jest poplamiona i posiada lekkie przebarwienia, zabrudzenia.
Całość składa się na naprawdę dobre spodnie, nie tylko jako typowe combaty, ale również jako spodnie turystyczne czy też EDC. Byłem naprawdę bardzo mile zaskoczony wygodą tych spodni, do tego stopnia, że pierwszy miesiąc o ile nie więcej nosiłem je praktycznie każdego dnia. Biorąc to wszystko pod uwagę, na chwilę obecną spodnie MCDU są moimi najwygodniejszymi spodniami do codziennego użytku (zaraz po moich starych Haglofsach, ale to wiadomo.. 😉 ), a przede wszystkim są to spodnie uniwersalne. Sprawdzą się za równo jako spodnie na strzelnicę, do lasu na jakiś bushcraft, survival czy w góry na tygodniowy wypad.
Z czystym sumieniem jako niefan Helikona mogę je polecić.
Bluza MCDU Combat Shirt - NYCO RIPSTOP
Drugim elementem zestawu jest combat shirt. Idea koszulki z wytrzymałymi rękawami nie jest nowa i w zasadzie każda firma produkująca ciuchy taktyczne miała do niej swoje podejście. Co ważne, w tego typu projekcie ciężko też wymyślić coś nowego i rewolucyjnego. Przez to jesteśmy skazani na powielanie tych samych rozwiązań, a języczkiem u wagi staje się jakość wykonania i zastosowanych materiałów.
Do Combat Shirta MDCU zastosowano dwa rodzaje materiału: NYCO, z którego uszyto rękawy, elementy barkowe i stójkę oraz poliester Topcool, z którego wykonano korpus. I o ile o NyCo nie ma się co nadmiernie rozpisywać, to Topcool okazuje się strzałem w dziesiątkę. Producent tak dobrał gramaturę materiału, że jest ona idealna do przewidzianych zastosowań – ani za gruba ani za cienka. Oczywiście ma to też swoje minusy. Delikatna tkanina zużyje się szybciej niż pancerne w porównaniu NYCO, ale taka jest cena komfortu. Trzeba zwłaszcza uważać na rzepy lubiące haczyć się o materiał.
Sam projekt bluzy jest prosty, ale dobrze przemyślany. Na ramionach umieszczono dwie płaskie kieszenie zamykane zamkiem błyskawicznym YKK i nie zapomniano nawet o mieszku kryjącym maszynkę. Ich wymiary nie są na tyle duże, by przeszkadzać, ale pozwalają nosić potrzebne niewielkie przedmioty (np. paczkę fajek). Na kieszeniach umieszczono dwa płaty rzepa velcro pozwalające na przyczepienie naszywek. Zaokrąglenie rogów tych paneli uznaję za znaczący ukłon w stronę estetyki, co dobrze świadczy o produkcie. Na prawym ramieniu mamy też logo Helikona.
Rękawy zakończone są mankietami zapinanymi na rzep. Tutaj już ładnie zaokrąglonych rożków nie ma, bo taśma cięta jest po prostu z metra, ale jest jej na tyle, że zapewnia pełną regulację. Same rzepy trzymają mocno. W zasadzie jedyne zastrzeżenie do rękawów do brak jakiegoś organizera na długopisy, oraz fakt, że ostry rzep przyszyty jest na całej powierzchni patki – przez to trzeba naprawdę dobrze chwycić, żeby go odpiąć.
Stójka jest wykrojona idealnie. Po zasunięciu bluzy (oczywiście przy użyciu zamka YKK) kołnierz ustawia się w pionie, chroniąc szyję przed otarciem o szelki plecaka albo pas nośny broni. Producentowi udało się też uniknąć zdarzającego się kłopotu polegającego na ucisku materiału w przedniej części szyi. Miałem taki problem kiedyś, że ze względu na naturalne pochylenie głowy (garbi się znaczna część społeczeństwa) materiał uwierał. Tu ten problem nie występuje zupełnie.
Korpus, wykonany jak wspomniałem z poliestru również zasługuje na pochwałę. Po pierwsze długość bluzy dobrano tak, że nie wysuwa się ona ze spodni nawet przy dużym zakresie ruchu. Po drugie, MCDU to nie jest prostackie przyszycie rękawa z bluzy do koszulki termo aktywnej – układ łączący rękawy z korpusem to przemyślany system klinów. Dzięki temu, pod pachami, gdzie skóra jest delikatna i gdzie zależy nam na przewiewności mamy oddychający Topcool, a szelki kamizelki opierają się na znacznie wytrzymalszym NYCO. To rozwiązanie pozwala też na absolutnie nieskrępowane ruchy ramionami – panowie z Helikona naprawdę dobra robota.
Jakość wykonania zarówno spodni jak bluzy nie budzi żadnych uwag. Wszystkie szwy są równe, brak wystających nitek, materiały solidne. Topcool na pewno po czasie będzie nosił ślady zużycia, zwłaszcza w miejscach mających kontakt z ostrym rzepem z pasa lub kamizelki, ale ten problem dotyczy każdego delikatniejszego od NYCO materiału.
Podsumowując, Helikon znów wykonał kawał dobrej roboty. W zestawie MCDU dużo jest przemyślanych i nowatorskich wręcz rozwiązań, wykonanie stoi na wysokim poziomie, a drobne uwagi to już tylko przejaw naszego chciejstwa i widzimisię.
Dziękujemy Helikon-Tex za udostępnienie spodni MCDU oraz bluzy MCDU Combat Shirt – NYCO RIPSTOP do recenzji.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.