Przystanek numer jeden - PZSS
Pierwszy dokument w naszej kolekcji – patent strzelecki
Podstawowym dokumentem potwierdzającym posiadanie wiedzy i umiejętności niezbędnych do posługiwania się bronią palną jest patent strzelecki. Jego posiadanie daje nam możliwość uprawiania strzelectwa w dyscyplinach, dla których został wydany (pistolet, karabin, strzelba) i umożliwia ubieganie się o wydanie licencji zawodniczej, która jest niezbędna do uzyskania pozwolenia na broń do celów sportowych.
Patent strzelecki wydawany jest przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego (PZSS). Jego monopol w tym względzie budzi kontrowersje, ale chyba nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wiadomo, gdzie należy załatwiać formalności, nie ma dwudziestu instytucji roszczących sobie do tego prawo, a strzelcy nie muszą zastanawiać się, czy patent wydany przez inny związek będzie respektowany, czy nie. Sytuacja jest klarowna, opłaty symboliczne, a większość spraw związanych z naszym członkostwem i potrzebnymi dokumentami załatwimy albo bezpośrednio w biurze swojego klubu, albo przez Internet, korzystając z Portalu PZSS. Wielu strzelcom będzie on już dobrze znany, ponieważ za jego pośrednictwem zapisywali się na egzamin.
Kiedy informacja o pozytywnym wyniku egzaminu pojawi się w Portalu PZSS, będziemy mogli wygenerować orzeczenie o przyznaniu patentu (powinno być ono gotowe maksymalnie do 30 dni od dostarczenia dokumentów przez organizatora egzaminu do biura PZSS-u). Patent strzelecki wydawany jest bezterminowo, więc nie trzeba go przedłużać. Oprócz orzeczenia w postaci wygenerowanego w Portalu PZSS pliku PDF możemy otrzymać plastikową kartę patentu. Prośbę o jej wydanie wraz z załączonym dowodem opłaty w wysokości 60 zł wysyłamy drogą mailową. Plastikowy patent co do zasady nie jest nam potrzebny do ubiegania się o licencję zawodniczą, ale moim zdaniem warto go mieć.

Licencja zawodnicza
Dla posiadaczy pozwolenia na broń palną do celów sportowych najważniejszym dokumentem jest licencja zawodnicza. Uprawnia ona do startowania w zawodach organizowanych przez kluby zrzeszone w PZSS, ale także jest potrzebna przy składaniu wniosku o wydanie pozwolenia na broń. Aby nasz wniosek został rozpatrzony pozytywnie, musimy przedstawić dowód na to, że uprawiamy strzelectwo sportowe – startujemy w zawodach lub będziemy brać w nich udział już niedługo. Obecnie jedynym dokumentem, który to potwierdza i jest uznawany przez Policję, jest właśnie licencja zawodnicza PZSS. Podobnie jak w przypadku patentu strzeleckiego, licencja zawodnicza może obejmować trzy główne dyscypliny sportowe, czyli pistolet, karabin i strzelbę gładkolufową. Jak podpowiada logika, podążamy ścieżką, którą wyznaczyliśmy sobie podczas egzaminu. Dyscypliny określone w tych dokumentach będą też warunkowały ewentualne ograniczenia przy wydawaniu pozwolenia na broń, dlatego ważne jest, aby patent i licencję uzyskać we wszystkich trzech kategoriach.
Aby uzyskać licencję, należy wygenerować wniosek o jej wydanie za pośrednictwem Portalu PZSS. W załatwieniu dalszych formalności powinien pomóc nam klub, do którego należymy. W większości przypadków wystarczy dostarczyć wypełniony wniosek do sekretariatu klubu. Warto od razu zapytać, jak rozwiązana jest kwestia opłaty za wydanie licencji. Niektóre kluby doliczają ją do składki członkowskiej, ponieważ każdy aktywny strzelec co roku przedłuża członkostwo w klubie i licencję zawodniczą, w innych natomiast opłaty są rozdzielone (można przecież być sportowcem i startować w zawodach, używając broni klubowej, a własnego pozwolenia, broni, amunicji i szafy pancernej nie posiadać). W takim wypadku za wydanie licencji zapłacimy około 60-70 zł. Po złożeniu dokumentów w klubie pozostaje nam tylko czekać, aż PZSS przeprocesuje nasz wniosek i wyda nam licencję. Jeśli tak się stanie, od razu będziemy mogli pobrać ją w formie pliku PDF, a plastikowa karta zostanie dostarczona do naszego klubu. Proces ten może potrwać od dwóch tygodni do miesiąca.

Utrzymanie licencji, czyli jak to jest z tymi zawodami
W odróżnieniu od patentu strzeleckiego licencja zawodnicza wydawana jest na dany rok kalendarzowy. Oznacza to, że regularnie trzeba przedłużać jej ważność, wyrabiając minimalną liczbę startów w zawodach zgłoszonych do PZSS-u. Nie wszystkie zawody organizowane przez kluby strzeleckie spełniają ten wymóg. Wybierając się na zawody, warto upewnić się, czy nasz start będzie liczony w oficjalnej klasyfikacji, czy może będzie to tylko zabawa w stylu meczu o pietruszkę. Aby przedłużyć licencję, w ciągu roku trzeba wystartować w zawodach osiem razy – cztery razy w dyscyplinie wybranej przez nas jako wiodąca i minimum dwa razy w dwóch pozostałych.
Brzmi ciężko? Spokojnie. W myśl przepisów startem jest jednorazowe podejście do wymienionej w regulaminie zawodów konkurencji. Jeżeli jest ich sporo, wszystkie starty wymagane do przedłużenia licencji można zaliczyć podczas jednej imprezy. Przykładowo, jeśli naszą dyscypliną wiodącą jest pistolet, zapisujemy się na Pistolet pneumatyczny 10 strzałów, Pistolet sportowy 10 strzałów, Pistolet sportowy 30 strzałów jedna ręka i Pistolet centralnego zapłonu 9 mm 10 strzałów. Najczęściej inny kaliber broni to już osobna konkurencja, dlatego wyrobienie wymaganej liczby startów nie stanowi problemu. Pod koniec roku wiele klubów organizuje zawody częściej, dopisując do nich konkurencje ratunkowe, jednak jeżeli uczestniczymy w zawodach regularnie, możemy wybierać tylko te konkurencje, które nam pasują. Po trzech lub czterech wizytach na strzelnicy wymagana liczba startów uzbiera się sama.
Aby złożyć wniosek o przedłużenie licencji, nie musimy załączać wykazu startów ani innych dokumentów potwierdzających naszą aktywność sportową. Starty niestety nie są też widoczne w Portalu PZSS. W niektórych klubach zarówno liczbę startów, jak i wyniki uzyskane w poszczególnych zawodach można sprawdzić przez internet, wpisując na przykład nazwisko zawodnika lub numer licencji. Jeżeli sekretariat klubu podchodzi do sprawy skrupulatnie, nasza liczba startów zostanie sprawdzona przed wysłaniem wniosku do PZSS-u. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy wyrobiliśmy plan minimum, lepiej nie składać wniosku w ciemno. W przypadku wykrycia próby oszustwa PZSS może cofnąć licencję i odmówić wydania nowej. Mimo to należy pamiętać, że zawody to nie przykry obowiązek, ale frajda. Rywalizacja z innymi sportowcami jest ciekawsza niż strzelanie na pustej osi. Jeśli wyniki podziałają na nas motywująco, starty wymagane do przedłużenia licencji na kolejny rok będziemy mieli wyrobione najpóźniej w marcu.

Jak nie stracić licencji i co robić, gdy do tego dojdzie?
W tym miejscu musimy poruszyć dwa problemy. Pierwszym jest wyrabianie pierwszej licencji pod koniec danego roku kalendarzowego. Sam znalazłem się w takiej sytuacji, a konsekwencją wydania licencji w połowie października był fakt, że do wyrobienia startów zostały mi tak naprawdę dwa miesiące. Ponieważ do załatwienia miałem jeszcze wiele innych spraw, pojawił się lekki stres. Aby zaoszczędzić go zarówno początkującym strzelcom, jak i tym, którzy mają dobrą, ale krótką pamięć, wprowadzono możliwość ubiegania się o licencję na kolejny rok już w listopadzie. Licencja jest ważna od momentu wydania, więc nawet jeśli już w bieżącym roku uzyskamy licencję na rok kolejny, będziemy mogli startować w zawodach i załączyć ją do wniosku o wydanie pozwolenia na broń.
Co się stanie, gdy nie uda nam się przedłużyć licencji? Cóż, to jest właśnie ten drugi problem. Konsekwencje takiego zaniedbania mogą być przykre, szczególnie dla strzelców mających pozwolenie na broń do celów sportowych. Zgodnie z Ustawą o Broni i Amunicji posiadanie licencji zawodniczej stanowi ważną przyczynę wydania takiego pozwolenia (tak naprawdę konieczne jest jednoczesne posiadanie patentu PZSS, licencji PZSS i członkostwa w klubie należącym do PZSS). Kiedy owa przyczyna staje się nieaktualna, Policja ma obowiązek odebrać pozwolenie. Nie ma co liczyć na to, że ów fakt nie zostanie zauważony, ponieważ WPA może łatwo sprawdzić w bazie PZSS-u, czy nasza licencja jest ważna. Odkładanie startów na grudzień jest zatem ryzykowne. Dowolne zdarzenie losowe może sprawić, że nie będziemy mogli wziąć udziału w zawodach. Tracąc licencję, stracimy pozwolenie, a nasza broń trafi do policyjnego depozytu.
Jak się przed tym zabezpieczyć? Jednym z rozwiązań jest to, aby równolegle z pozwoleniem na broń do celów sportowych wnioskować o pozwolenie do celów kolekcjonerskich i zachować tyle promes kolekcjonerskich, ile jednostek broni kupiliśmy na pozwolenie do celów sportowych. Prawo dopuszcza bowiem możliwość przerejestrowania broni z jednego celu na drugi – oczywiście pod warunkiem, że nie przekroczymy liczby jednostek, którą określiliśmy w pozytywnie rozpatrzonym wniosku do WPA. Innymi słowy, jeśli zakupiliśmy 5 jednostek broni do celów sportowych i 5 do celów kolekcjonerskich, a mamy jeszcze 5 promes kolekcjonerskich do wykorzystania, w razie utraty ważnej przyczyny posiadania pozwolenia na broń do celów sportowych możemy przerejestrować całą swoją broń na kolekcję. Jeżeli jednak chcielibyśmy odnowić lub utrzymać uprawnienia sportowe, możemy przystąpić do egzaminu praktycznego w swoim klubie. W przypadku uzyskania pozytywnego wyniku lub zawnioskuje do PZSS-u o ponowne wydanie nam licencji zawodniczej. Szczegółowe warunki i koszty przystąpienia do takiego egzaminu różnią się w zależności od klubu, dlatego najlepiej zapytać o to w sekretariacie.

Przystanek numer dwa – stowarzyszenie kolekcjonerskie
Oprócz pozwolenia na broń palną do celów sportowych warto wnioskować o drugi rodzaj pozwolenia – kolekcjonerskie. W tym przypadku ważną przyczyną jest członkostwo w dowolnym stowarzyszeniu kolekcjonerów broni palnej. Gdybyśmy nie zdawali egzaminu na patent strzelecki, w celu uzyskania pozwolenia kolekcjonerskiego musielibyśmy zdać egzamin kompetencyjny przed Policją, ale przyjmijmy, że poszliśmy ścieżką sportową i mamy ten etap za sobą. Wówczas to samo członkostwo w stowarzyszeniu kolekcjonerskim pozwala nam na rozszerzenie swojego wniosku do WPA. Sprawa jest banalnie prosta i można ją załatwić w ciągu kilku dni. Przykładowo, aby zapisać się do stowarzyszenia Braterstwo, wystarczy założyć konto na jego stronie, opłacić składkę członkowską w zawrotnej kwocie 10 zł i pobrać zaświadczenie w formie pliku PDF. Za dodatkową, symboliczną opłatą można również poprosić o zaświadczenie papierowe. Zwykle jest ono wysyłane w ciągu kilku dni.
Pozwolenie kolekcjonerskie daje sportowcom więcej swobody i możliwości. Przede wszystkim zwiększa liczbę jednostek broni, które będziemy mogli kupić. Zwyczajowo pozwolenia do celów sportowych wydawane są na 4-5 sztuk. W przypadku kolekcji uzyskanie pozwolenia na zakup 10-15 sztuk raczej nie stanowi problemu. Jeśli nie uzyskamy takiej zgody od razu, można to zrobić na raty. Po wykorzystaniu wszystkich promes będziemy musieli złożyć wniosek o zwiększenie liczby jednostek broni w ramach posiadanego pozwolenia. Należy się wówczas spodziewać wizyty dzielnicowego, ale jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, będziemy mogli zaopatrzyć się w kolejne jednostki (z których oczywiście można korzystać podczas zawodów sportowych). Utrzymanie ważności pozwolenia kolekcjonerskiego jest łatwiejsze niż przedłużanie licencji zawodniczej, ponieważ sprowadza się do opłacania składki stowarzyszenia, do którego należymy.

Przystanek numer trzy - Badanie lekarskie i psychologiczne
Aby otrzymać pozwolenie na broń palną, trzeba przedstawić pozytywne orzeczenie lekarskie i psychologiczne. Spośród wielu warunków, jakie muszą spełnić posiadacze czerwonej książeczki, ten budzi najmniej kontrowersji. Osoba posiadająca broń nie powinna przecież mieć zaburzeń psychicznych czy innych naprawdę istotnych problemów natury zdrowotnej. Powinna być też na tyle inteligentna, aby rozwiązać skomplikowane zadania i prawidłowo kojarzyć fakty. Generalnie badania lekarskie to sito, które ma odfiltrować osoby, które z takich czy innych powodów nie powinny dysponować bronią. Od razu zaznaczam, że nie należy bać się o jakieś drobnostki. Lekarz nie wyda negatywnej opinii, jeśli mamy nadwagę, delikatną wadę wzroku, nietolerancję laktozy albo od czasu do czasu lubimy wypić sobie piwo. Ustawa o Broni i Amunicji definiuje zaburzenia i przypadłości, które eliminują kandydata na posiadacza broni z dalszej procedury. Zadaniem lekarza jest stwierdzić, czy cierpimy na którąś z nich i czy nasz ogólny stan zdrowia pozwala nam na posiadanie i posługiwanie się bronią palną.
Kiedy i gdzie wykonać badania?
Posiadacze pozwoleń na broń do celów ochrony osobistej, ochrony osób i mienia oraz do celów łowieckich muszą przechodzić badania co pięć lat, natomiast sportowcy i kolekcjonerzy wykonują je jednorazowo, przed złożeniem dokumentów w WPA. Warto jednak pamiętać, że orzeczenia lekarskie w tym względzie mają swój termin ważności. W momencie składania wniosku o pozwolenie na broń badania lekarskie stanowiące załącznik do niego nie mogą być starsze niż trzy miesiące. Dlatego też warto zainteresować się badaniami już po egzaminie na patent strzelecki lub kiedy zbierzemy część wymaganych dokumentów – potwierdzenie członkostwa w klubie sportowym, potwierdzenie członkostwa w stowarzyszeniu kolekcjonerskim, patent strzelecki i licencję zawodniczą. Wykaz lekarzy i psychologów upoważnionych do orzekania w sprawach pozwoleń na broń znajdziemy w internecie, najczęściej na stronie Wydziału Postępowań Administracyjnych Komendy Wojewódzkiej (w Warszawie Stołecznej) Policji. Najwygodniej jest oczywiście umówić się na wizytę w poradni, gdzie jednocześnie wykonamy badania lekarskie i psychologiczne. Za komplet badań zapłacimy około 500 zł.

Jak to wygląda w praktyce?
Nie chciałbym zdradzać zbyt wielu szczegółów, jednak sam byłem zaskoczony tym, jak dokładne i rzetelne były badania. Cała procedura zajmie kilka godzin. Odwiedzamy kilka gabinetów, zbierając pieczątki, a na końcu stajemy przed lekarzem orzecznikiem, który zbiera całą tę kartotekę i wydaje końcową opinię. Lekarz ogólny prowadzi podstawowy wywiad lekarski, sprawdza naszą sprawność fizyczną, w tym zmysł równowagi, ciśnienie krwi i podstawowe odruchy. Okulista – wiadomo. Chyba każdy, kto choć raz w życiu czytał litery z tablicy i kolorowe cyfry mające sprawdzić nasze postrzeganie barw, doskonale rozumie, czego się po takim badaniu spodziewać. Wizyta u psychologa trwa najdłużej, ponieważ w większości sprowadza się do wypełniania ankiet i testów. Zobaczymy tu między innymi pytania na temat relacji rodzinnych, uzależnień i skłonności do przemocy, testy osobowości, pytania zamknięte i niekończący się zbiór łamigłówek z cyklu wskaż brakujący obrazek. Początkowo owe zadania wydawały się banalne, ale później otrzymujemy kolejną i kolejną kartkę, a poziom trudności rośnie. Badanie psychiatryczne ma zazwyczaj formę luźnej rozmowy, której przebiegu nie będę zdradzał. Podpowiem tylko, aby zachowywać się normalnie. Jeżeli jesteśmy zdrowi fizycznie i psychicznie, to w zupełności wystarczy.
Co robić, jeśli nie uda nam się uzyskać pozytywnego orzeczenia lekarskiego?
Najlepiej chyba wrzucić na luz i zastanowić się, dlaczego tak się stało. Może to szansa, aby pochylić się nad swoim zdrowiem i rozwiązać problemy, o których w innych okolicznościach byśmy się nie dowiedzieli? Niektórzy oczywiście dojdą do wniosku, że lekarz się pomylił i należy jak najszybciej podjąć drugą próbę, w innym gabinecie. Nie jest to zabronione, ale nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, ponieważ w razie wydania negatywnego orzeczenia zarówno lekarz, jak i psycholog mają obowiązek powiadomić o tym Policję. Jeśli za trzecim razem uzyskamy pozytywną opinię, WPA będzie wiedziało o wyniku dwóch wcześniejszych badań. Istnieje inna ścieżka ratunkowa. Jeżeli jesteśmy pewni, że z naszym zdrowiem wszystko jest w porządku, możemy złożyć pisemne odwołanie u lekarza, który wydał nam negatywne orzeczenie. Wówczas zostaniemy skierowani do ośrodka, w którym zostaniemy przebadani ponownie. Tym razem decyzja specjalistów będzie jednak ostateczna.

Czy naprawdę jest się czego obawiać?
Choć badania są dla niektórych strzelców stresujące, należy pamiętać o tym, że żaden lekarz z odpowiednimi uprawnieniami nie będzie wydawał negatywnych opinii z byle powodu, ponieważ szybko rozniosłaby się wieść, aby ten gabinet omijać szerokim łukiem. Z drugiej strony na lekarzach ciąży odpowiedzialność karna. Jeżeli specjalista wyda pozytywną opinię, a za trzy miesiące badana osoba uda się z własną bronią na strzelnicę pod wpływem alkoholu albo dostanie ataku epilepsji, odpowiednie organy na pewno zainteresują się tym, dlaczego lekarz tego nie zauważył. Nie wydajemy negatywnych orzeczeń z błahych powodów, ale też nie chcemy, aby na strzelnicy stanęła osoba z zaburzeniami, problemami zdrowotnymi, mająca skłonności do przemocy lub nie potrafiąca logicznie myśleć – powiedział mi jeden z lekarzy wydających orzeczenia. Znacznie lepiej jest zapobiegać problemom zanim powstaną.
Badania kontrolne i odwoławcze
Podobnie jak każdy może podczas badania mieć gorszy dzień, tak jednorazowe uzyskanie pozytywnej opinii lekarza i psychologa nie gwarantuje, że u danej osoby problemy zdrowotne nie pojawią się później. Tymczasem sportowcy i kolekcjonerzy nie mają obowiązku okresowego przedłużania ważności badań. Hulaj dusza, piekła nie ma? Otóż nie do końca. Istnieją inne mechanizmy kontrolne, które okazują się całkiem skuteczne. Jeżeli Policja będzie miała uzasadnione podejrzenie, że stan naszego zdrowia się pogorszył, zostaniemy wysłani na obowiązkowe badania kontrolne. WPA może także zakwestionować wynik załączonego przez nas orzeczenia lekarskiego. Wówczas otrzymamy skierowanie na badania odwoławcze i to Policja wyznaczy ośrodek, w którym się one odbędą. Odmowa grozi odebraniem pozwolenia na broń.

Panie, w naszym kraju to zanim takie WPA się o czymkolwiek dowie…
Nie. Reakcja organów Policji na ewentualne nieprawidłowości raczej nie będzie natychmiastowa, ale system działa sprawnie. Posiadacze pozwolenia na broń są szczególną grupą, która podlega ściślejszemu nadzorowi niż przeciętni obywatele. Nie liczyłbym więc na to, że WPA nie dowie się o tym, że przyjmujemy leki antydepresyjne albo nazbieraliśmy tyle mandatów i punktów karnych, że odebrano nam prawo jazdy. Naturalnie jeden mandat nie stanowi podstawy do cofnięcia pozwolenia, ale jeżeli jest to stała tendencja albo jeśli widać, że mamy lekceważący stosunek do przestrzegania przepisów, pozwala to przypuszczać, że w temacie broni palnej postępujemy tak samo. Jeśli zostaniemy przyłapani na prowadzeniu auta w stanie nietrzeźwości, kolejny dzień możemy poświęcić na wystawienie wszystkich jednostek broni na sprzedaż, bo reakcja Policji będzie zdecydowana i szybsza, niż byśmy się spodziewali. Wbrew powszechnej opinii wcale nie trzeba jednak czegoś odwalić, aby dostać telefon od dzielnicowego lub zostać skierowanym na badania kontrolne. Policja nie działa dopiero wtedy, gdy coś się stanie, ale kontroluje posiadaczy pozwolenia na broń regularnie, rutynowo. Jeśli gdzieś pojawi się żółta lampka ostrzegawcza, zostaną podjęte adekwatne kroki.
Kontrolować, ale nie popadać w paranoję
Czy system jest tak bezduszny, że lepiej dać sobie spokój i pójść na ryby? Nie, absolutnie nie o to chodzi. Nawet funkcjonariusze Policji (często lepiej niż inni ludzie) rozumieją, że życie to nie bajka i każdemu może zdarzyć się coś nieprzyjemnego. W wyniku choroby możemy tymczasowo lub na stałe utracić zdolność posługiwania się bronią. Przykład? Ot, pierwszy z brzegu, który być może skłoni posiadaczy kałduna taktycznego do przemyśleń – cukrzyca, objawiająca się nadmierną sennością, apatią, a niekiedy nawet omdleniami. Jeśli dojdzie do tego w domu albo w sklepie spożywczym, to pół biedy, najwyżej narobimy bałaganu, ale gdy trzymamy w rękach załadowany pistolet, lepiej byłoby nie paść bezwładnie na podłogę z palcem na spuście. Kolejny przykład podał mi lekarz, z którym rozmawiałem, zbierając materiał do niniejszego artykułu – wypadek samochodowy, w którym ginie połowa rodziny osoby posiadającej pozwolenie na broń, przebywającej akurat w innym miejscu. Telefon i tragiczna informacja, po której świat wali się niczym domek z kart. Dramat. Nie ma ludzi z tak żelazną psychiką, aby takie zdarzenie nie miało na nich żadnego wpływu. Ba! Gdyby tak było, budziłoby to uzasadnione wątpliwości, czy taka osoba jest, mówiąc kolokwialnie, normalna. Co zatem robić? Dobrze byłoby poddać się leczeniu pod okiem doświadczonego psychologa. Wbrew pozorom sam fakt podjęcia leczenia może działać na naszą korzyść – pod warunkiem, że nasze działanie będzie logiczne i nakierowane na bezpieczeństwo nasze i naszego otoczenia.

Ciąg dalszy nastąpi...
Mając patent strzelecki, licencję zawodniczą, zaświadczenie o członkostwie w klubie strzeleckim, zaświadczenie o członkostwie w stowarzyszeniu kolekcjonerskim, zaświadczenie lekarskie oraz zaświadczenie psychologiczne, możemy przygotowywać się do składania wniosku o pozwolenie na broń. Czy to już tylko formalność? Najczęściej tak, ale na tym etapie również warto pamiętać o pewnych drobiazgach. Jak przygotować wniosek, jakie dokumenty i w jakiej formie do niego załączyć, o ile promes wnioskować, jak przygotować się na wizytę dzielnicowego i jak postępować, gdy już zdobędziemy wymarzoną czerwoną książeczkę? Początkowo na ten etap zamierzałem poświęcić jeden krótki akapit, ale pytania i wątpliwości mnożyły się z każdym krokiem, dlatego w tym miejscu postanowiłem zrobić pauzę. Już niebawem, w kolejnej części cyklu Strzelectwo od podstaw, pochylimy się nad tym problemem, przejdziemy resztę tej długiej drogi i zastanowimy się, co robić, jeśli cały misterny plan jednak na którymś etapie się wyłoży.
Redakcja zaprasza do zapoznania się z pozostałymi częściami cyklu: