O firmie Nitecore słów kilka
Obecnie chyba już każda szanująca się firma produkująca latarki ma swojej ofercie modele przeznaczone do broni. Z uwagi na ujednolicony montaż na szynach przy broni wybór latarki to kwestia zdecydowania o mocy, jakiej potrzebujemy, ewentualnym dodatku w postaci wiązki lasera oraz jego koloru, a także rodzaju preferowanego źródła zasilania. Poza powyższymi na wybór wpływa ostatecznie zasobność portfela.
Firma Nitecore istnieje na rynku latarek od 2007 roku, powstała w Niemczech. Ich produkty od zawsze cechują się bardzo dobrym wykonaniem i jakością. Miałem kilka latarek z ich oferty i zawsze były to sprzęty przemyślane i niezawodne. Podobne opinie słyszałem od innych osób używających latarek tej marki. Stąd też kiedy nadarzyła się okazja przetestowania w boju latarki do pistoletu Nitecore NPL25, wyraziłem daleko idące zainteresowanie tematem.
Nitecore NPL25 – specyfikacja
Zdjęcia: Paweł Jakowicz i Mateusz Zydroń (z ekipy Brudna Lufa)
W tym modelu zastosowano diodę UHi 20 LED, co dumnie głosi napis na malutkim pudełku. Ta dioda charakteryzuje się dużą intensywnością i gęstością emitowanego światła. Okrągły kształt emitera daje bardzo ładne i efektowe skupienie padającego światła (spot), jest on jednolity i okrągły, a jednocześnie przestrzeń po bokach zostaje efektywnie doświetlona (spill).
Na pudełeczku widnieje też napis 900 LUMENS 255 METERS. Te 900 lumenów faktycznie robi wrażenie. W pierwszej chwili miałem wrażenie, że wręcz oślepia, ale w warunkach strzelnicy i ograniczonego światła jest więcej niż dobrze. Nie mierzyłem linijką 255 metrów zasięgu, ale jestem w stanie uwierzyć, że światło na tyle świeci. Chociaż nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś (no może Jerry Miculek) będzie strzelał na taką odległość z pistoletu i to jeszcze po ciemku.
Poza napisami na pudełku, w którym otrzymujemy Nitecore NPL25, mamy jego zawartość. Stanowi ją latarka z ogniwem, kabel do ładowania, instrukcja obsługi oraz kluczyk z adapterem.
Sama latarka jest niesamowicie lekka. Zbudowano ją z, uwaga, aerokosmicznego aluminiowego stopu z anodyzowanym pokryciem HAIII!!! Jej ciężar 66 g jest praktycznie niewyczuwalny na broni. Soczewkę zabezpieczono hartowanym szkłem mineralnym. Taka jakość wykończenia daje jej odporność na upuszczenie z wysokości 1 m (nie rzucałem dla pewności, wierzę na słowo) oraz wodoodporność i pyłoszczelność IPX6 (sprawdzona w opisie producenta).
Dla pewności producent upewnia nas, że konstrukcja jest odporna na… odrzut broni, bo jest latarką do broni, czego nie kumasz? W razie gdyby wszystko zawiodło, to dają jeszcze 5 lat gwarancji – nieźle.
Najdłuższy wymiar Nitecore NPL25, 56 mm, sprawia, że nie wystaje ona poza szkielet pistoletu, a wręcz jest klika milimetrów od niego krótsza. Na zdjęciach Glock 45 (a więc i G19).
Kompaktowy rozmiar latarki będzie ułatwiał przenoszenie broni w takiej konfiguracji. Oczywiście jest to jeden z nowszych modeli oświetlenia do broni dostępnych na naszym rynku, więc trzeba będzie poszukać kabury bądź nerki czy też innego sposobu przenoszenia dostosowanego do takiego układu.
Obsługa
Montaż nie nastręcza trudności, ale wymaga posiadania klucza lub na przykład monety do dokręcenia głównej śruby. Jedna ze szczęk, którą zaczepiamy o szynę na broni, jest na sprężynie. Po poluzowaniu śruby z wykorzystaniem wyżej wymienionych pomocy naukowych zyskujemy możliwość umieszczenia latarki na broni.
Standard szyny użyty przez producenta daje nam możliwość zamontowania Nitecore NPL25 na szynę Glocka (GL) prosto z pudełka. Dodatkowo mamy możliwość montażu na szynę Picantinny (MIL-STD-1913), ponieważ producent dodaje do zestawu odpowiedni adapter wraz z kluczykiem.
Przytrzymanie przycisku tego systemu daje możliwość płynnego przesuwania latarką po szynie broni w przód i tył do momentu, w którym uznamy, że uzyskana pozycja Nitecore NPL25 dobrze współgra z naszym chwytem.
Całkiem sprytne, prawda?
Kiedy założyłem latarkę pierwszy raz na mojego Glocka 17 III generacji… No dobra, na jego treningową atrapę z silikonu, to się zdziwiłem, jak mocno Nitecore trzyma się takiego materiału. Na początek pobawiłem się na sucho w domu wieczorem, potem wokół domu, żeby nie wystraszyć sąsiadki prawdziwym sprzętem. Jak pisałem wcześniej, te 900 lumenów z Nitecore NPL25 faktycznie bardzo dobrze się sprawdza i nie jest tego światła za dużo, jak się obawiałem.
Dobrze i intuicyjnie używa się dwustronnego włącznika latarki. Przy moim chwycie osoby praworęcznej nie było problemu, a wręcz kciuk lewej ręki sam trafiał na włącznik.
Latarka ma dwa tryby świecenia. Po jednym krótkim kliku włączamy na stałe światło, które odpala się od razu. Przy przytrzymaniu mamy opcję światła chwilowego (momentary), to z kolei włącza się z opóźnieniem około 0,5 s. Nie wiem, czy to zamysł producenta w celu odróżnienia trybu pracy, w jakim się znajdziemy za chwilę, czy kwestia elektroniki. W żaden sposób nie zaburza to pracy światełka, po prostu tak to działa.
Zasilanie latarki Nitecore NPL25
Nitecore NPL25 jest zasilana specjalnym ładowalnym ogniwem 500 mAh opracowanym przez producenta. W pełni naładowane pozwala latarce świecić do 35 minut. Podoba mi się, że nawet po dłuższym świeceniu latarka się nie grzeje. Pewnie dlatego, że zastosowano w niej zintegrowany moduł zaawansowanej regulacji temperatury o angielskim skrócie ATR (patent nr ZL201510534543.6)
Ogniwo można odpiąć od latarki bez potrzeby zdejmowania całości z broni. Wystarczy zwolnić zatrzask i wysunąć akumulator w stronę przeciwną, niż wskazuje strzałka, która określa kierunek zamontowania jej z powrotem. Proste, nie?
Ładowanie Nitecore NPL25 odbywa się przy pomocy kabla z zestawu. Na jednym końcu mamy ma końcówkę USB C – taką jak w większości ładowarek obecnych smartfonów, a z drugiej magnetyczną końcówkę spasowaną z gniazdem na ogniwie.
Stopień naładowania możemy sprawdzić, wciskając guziczek na akumulatorze. Aktywuje to, zależnie od ilości prądu w środku, od jednej do czterech świecących na zielono diodek. Te same diody migają podczas ładowania i wskazują nam, kiedy prądu jest do pełna, co zajmuje godzinę i kilka minut.
System przemyślany, ale nie wiem, czy nie wolałbym mieć awaryjnie jeszcze jednego ogniwa w jakimś zgrabnym pudełku (można dokupić, jak głosi info od dystrybutora), mimo że ładowanie jest możliwe choćby powerbankiem z wejściem USB C.
Testy praktyczne
Strzelanie i obsługa latarki podczas niego odbywa się bez problemu. Przy dobrym chwycie włącznik znajdujemy intuicyjnie. Ilość światła robi imponujące wrażenie. Myślę, że oświetlany obiekt również czuje, że mu zaimponowaliśmy tymi 900 lumenami z Nitecore NPL25.
Taka latarka może zostać z powodzeniem użyta do treningu w warunkach ograniczonego oświetlenia, a jak widać na filmie, bezwzględnie pokazuje błędy strzelca, szczególnie przy zrywaniu strzału.
Nitecore NPL25 – warta grzechu?
Podsumowując: Nitecore NPL25 to dobra latarka do broni. Porządna ilość światła i jego jakość, a także mała waga i rozmiary to duży plus tego typu sprzętu. Podobnie odporność na odrzut broni i upadek z umiarkowanej wysokości. Można by się czepić systemu ładowania, ale mi się spodobał. Szczególnie ciekawa jest możliwość doładowania na pistolecie, zanim się go schowa w pełni gotowości (świetlnej oczywiście) do szafy.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.