7 listopada br. rosyjski dziennik Niezawisimaja Gazieta, powołując się na wiarygodne źródła wojskowe, poinformował, że w ramach nowej doktryny wojennej Związku Białorusi i Rosji (ZBiR), będącej elementem zatwierdzonych ostatnio 28 nowych programów integracyjnych, na terytorium pierwszego z nich może zostać rozmieszczona rosyjska taktyczna broń jądrowa (Czy Rosja zaatakuje państwa bałtyckie? Eksperci nie mają wątpliwości).
Według źródeł rosyjskiego dziennika Niezawisimaja Gazieta, w ramach nowej doktryny wojennej Związku Białorusi i Rosji, na terytorium pierwszego z nich może zostać rozmieszczona rosyjska broń jądrowa. Jako jeden ze środków przenoszenia rosyjski ekspert Siergiej Werziłow wskazał nowe wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet Polonez / Zdjęcie: ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej
Choć dokumenty związane zatwierdzonymi 5 listopada br. programami pogłębiającymi integrację obu państw nie zostały jeszcze ujawnione publicznie, to według źródeł dziennika kwestie nowej doktryny wojennej ZBiR mogą zszokować Zachód. Mowa bowiem o planach opracowania nowej doktryny użycia taktycznej broni jądrowej w celu odparcia zagrożenia ze strony NATO (Rosyjskie zestawy rakietowe S-400 w Grodnie).
Obecnie obowiązująca wersja doktryny wojennej ZBiR, zatwierdzona jeszcze w 2001 roku, w podpunkcie 1.4 stwierdza, że Federacja Rosyjska i Białoruś uważają wszelkie akty agresji skierowane przeciwko jednemu z nich za agresję przeciwko ZBiR. Wskazuje również, że broń jądrowa jest postrzegana jako środek do powstrzymania tylko agresji na dużą skalę przeciwko ZBiR. W nowej wersji dokumentu, kwestie te zostaną określone szczegółowiej, a sformułowanie dotyczące jej użycia stanie się bardziej rygorystyczne w stosunku do prawdopodobnego przeciwnika (Rosyjsko-białoruskie ćwiczenia u granic Polski).
Według przecieków, kluczową zmianą miałoby być rozmieszczenie rosyjskiej broni jądrowej na terytorium Białorusi, do możliwości wykorzystania przez siły zbrojne Białorusi, ale pozostającej pod kontrolą Rosji. Co ciekawe, Rosja optowała za tym od 2007 roku (w odpowiedzi na amerykańską instalację przeciwrakietową w Polsce i Czechach; według obecnej koncepcji w Polsce i Rumunii – przyp. red.), ale prezydent Alaksandr Łukaszenka sprzeciwiał się temu – ostatni raz publicznie wypowiadał się w tej kwestii nawet w sierpniu br., twierdząc, że Rosja nigdy nie rozmieści broni jądrowej na białoruskiej ziemi. Teraz, według rosyjskiego dziennika, sytuacja ma zmieniać się (Integracja systemu uzbrojenia w Aegis Ashore w Redzikowie).
Miałaby to być także odpowiedź na program NATO Nuclear Sharing, w ramach którego co najmniej 100 amerykańskich kierowanych bomb nuklearnych rodziny B61 o mocy od 0,3 do 340 kT zostało rozmieszczonych na terytoriach Niemiec, Włoch, Belgii, Niderlandów i Turcji do ewentualnego użycia przez siły zbrojne tych państw (samoloty F-16C/D i Panavia Tornado IDS). W ubiegłym roku rozgorzała dyskusja na niemieckiej lewicy (ze strony skrajnego skrzydła SPD, uważanego za prorosyjskie) o możliwości wycofania się z programu, na co ówczesna Ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher odpowiedziała o możliwości przyjęcia tego zobowiązania przez Polskę. Niemniej ustępujący rząd Angeli Merkel rozważał zakup amerykańskich F/A-18E/F Super Hornet w celu integracji ich z bombami nuklearnymi – ostateczna decyzja będzie leżeć w gestii nowej administracji (Ostatnie próby F-35 z bombami nuklearnymi B61-12, Dwóch następców niemieckich Tornado).
Innym środkiem przenoszenia rosyjskie broni jądrowej mogłyby być teoretycznie samoloty wielozadaniowe Su-30SM, których Białoruś zamówiła 12 egzemplarzy / Zdjęcie: ministerstwo obrony Białorusi
Kwestię wykorzystania rosyjskiej broni jądrowej przez środki białoruskich sił zbrojnych skomentował ekspert Siergiej Werziłow. Stwierdził, że adekwatne byłyby, wprowadzone do służby w 2017 z chińską pomocą wieloprowadnicowe zestawy rakietowe Polonez, po tym jak Rosja pięć lat wcześniej odmówiła sprzedaży systemu pocisków balistycznych krótkiego zasięgu 9K720 Iskander-E z głowicami konwencjonalnymi. Polonez wykorzystuje chińskie pociski rakietowe klasy ziemia-ziemia A200 o zasięgu rażenia od 50 do 200 km, ale ten został zwiększony przez białoruski przemysł do 300 km (Zestawy Polonez dla Azerbejdżanu).
Drugim środkiem przenoszenia, tym razem bomb lotniczych, mogłyby być teoretycznie też samoloty wielozadaniowe Su-30SM, których rząd w Mińsku zamówił 12 egzemplarzy (jak dotąd dostarczono 4 z nich; dostawy są opóźnione) – choć faktycznie ten typ samolotu oficjalnie z bronią jądrową nie był integrowany dotąd (Białoruś odbiera Su-30SM).
Ekspert wskazał także na istnienie na terytorium Białorusi 79 stanowisk startowych przypisanych w ramach geograficznego systemu pozycjonowania, powstałych jeszcze w czasach ZSRR, wówczas dla międzykontynentalnych rakietowych pocisków balistycznych RT-2PM Topol (w kodzie DIA/NATO: SS-25 Sickle; indeks GRAU: 12Zh58), które zostaną wycofane ze służby w rosyjskich Wojskach Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia (RWSN) w 2024 (zamiast w 2021, jak wcześniej planowano). Mogłyby tam hipotetycznie trafić nowsze pociski tej klasy (np. RT-2PM2 Topol-M lub RS-24 Jars), niemniej nie będzie to już taktyczna broń jądrowa, o której mowa w przeciekach, a strategiczna. Ponadto, taki krok mógłby naruszyć traktat New START, więc Rosja mogłaby rozmieścić pociski krótszego zasięgu np. 9K720 Iskander-M, ale z głowicami jądrowymi, zgodne z doktryną, z tym że nie wykorzystując starej, dostępnej infrastruktury (Traktat New START przedłużony, Wydłużenie eksploatacji rosyjskich ICBM, Ćwiczenia z głowicami jądrowymi Iskanderów).