Przejdź do serwisu tematycznego

Miecznik nadciąga. Co ze śmigłowcami pokładowymi?

Śmigłowce Kaman SH-2G Super Seasprite dożywają swoich dni. Następcy jednak nie widać, choć już wypadałoby zdecydować o następcy, aby nowe wiropłaty i wyszkolone załogi były gotowe do służby na Miecznikach.

Dla Marynarki Wojennej RP śmigłowce pokładowe były nowością, choć w latach 1970. i 1980. podejmowano próby z lądowaniem śmigłowców SM-2 i Mi-2 na różnych jednostkach. W 1994 odbyło się pierwsze lądowanie na pokładzie okrętu zgodnie z procedurami NATO, kiedy na pokładzie holenderskiego okrętu zaopatrzeniowego HNLMS Zuiderkruis (A832) wylądowała W-3RM Anakonda. Prawdziwym przełomem okazało się pojawienie SH-2G.

Zdjęcie: Krzysztof Mądry, Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej

Używane Super Seasprite trafiły do Polski ze Stanów Zjednoczonych wraz z przekazanymi fregatami rakietowymi typu Oliver Hazard Perry. Dwa śmigłowce przypłynęły do Gdyni na pokładzie ORP Gen. T. Kościuszko (273) we wrześniu 2002.

Dwa kolejne dotarły rok później nieco bardziej skomplikowaną drogą. Najpierw na pokładzie frachtowca do Niemiec, a potem lotem z Nordholz do Gdyni. Cała czwórka utworzyła samodzielny klucz śmigłowców pokładowych ZOP w ramach 28. Puckiej Eskadry Lotniczej, bazującej na lotnisku w Babich Dołach.

Śmigłowce zostały wyprodukowane na początku lat 90. XX wieku. Dziś mają już ponad 30. lat. Nie przechodziły większej modernizacji. Jedynie w latach 2007-2011 przystosowano je do przenoszenia i odpalania 324-mm lekkich torped zwalczania okrętów podwodnych EuroTorp MU90 Impact. Pojawiły się także odbiorniki GPS i nowy radiokompas oraz uchwyty do montażu polskich karabinów maszynowych.

Zdjęcia: Michał Adamowski, MILMAG

Już wówczas traktowano to jako rozwiązanie tymczasowe przed zakupem nowych wiropłatów. Jak zwykle w przypadku Marynarki Wojennej RP, rozwiązania tymczasowe przeradzają się w permanentne, ponieważ politycy traktują modernizację morskiego rodzaju Sił Zbrojnych bardzo po macoszemu (Dlaczego Marynarka Wojenna RP potrzebuje korwet rakietowych?).

W końcu tymczasowym rozwiązaniem Miały być także fregaty OHP w oczekiwaniu na Gawrony oraz Kobbeny nim pojawią się nowe okręty podwodne. OHP służą już niemal wyłącznie do utrzymywania etatów, a Kobbenów nie ma już w linii. Ich następców też nie. Podobnie, jak następców Super Seasprite’ów (Co z tą Orką, czyli smutne Święto Marynarki Wojennej).

Program Kondor, w ramach którego MON planuje kupić od czterech do ośmiu wielozadaniowych śmigłowców pokładowych rozpoczęto ostatniego dnia grudnia 2019. Patrząc na to, że planowana jest budowa trzech fregat rakietowych w programie Miecznik, optymalnym byłby zakup ośmiu śmigłowców. Tak, aby na każdym z okrętów stacjonowały dwie maszyny i dwie kolejne były w rezerwie. Mieczniki mają mieć bowiem hangar, który będzie w stanie pomieścić dwa średnie śmigłowce lub jeden ciężki, jak AW101, które już weszły do służby (Dziewięciu chętnych w programie Kondor).

Zaprzepaszczona okazja

Wymiana Mi-14PŁ/R, SH-2G, Mi-8 i W-3 Sokoł była szansą na ujednolicenie parku maszynowego, ujednolicenie systemu szkolenia i usprawnienie logistyki. Decyzja Antoniego Macierewicza całkowicie zaprzepaściła tę szansę, a tworzone mikrofloty powodują ból głowy logistyków i uśmiech zażenowania u ekspertów.

Nawet abstrahując od typu, który wówczas został odrzucony. Dziś przez tę jedną decyzję sprzed ośmiu lat nadal Siły Zbrojne nie posiadają śmigłowców, a do armii trafiają maszyny, które są jedynie ersatzem, udającym śmigłowce wojskowe, lub maszyny, które nie do końca spełniają potrzeby żołnierzy.

Zapowiadało się, że zakup będzie przeprowadzony dość szybko, ponieważ Agencja Uzbrojenia prowadziła prace nad zakwalifikowaniem zamówienia pod kątem występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Wówczas istniałaby możliwość, żeby kupić śmigłowce w ramach pilnej potrzeby operacyjnej, co ograniczyłoby wybór.

Za czasów PiS byłby to zapewne AW159 Wildcat, ponieważ PZL Mielec nie produkuje morskiej wersji S-70i. Teraz pula może nieco się powiększyć o wiropłaty z rodziny AS565 Panther, H160M lub MH/SH-60 Seahawk.

Czego szuka Agencja Uzbrojenia?

Kluczowym parametrem jest masa całkowita do 6,5 tony, aby nowy śmigłowiec mógł współpracować również z innymi okrętami MW RP prócz Mieczników – z OORP Kontradmirałem Xawerym CzernickimŚlązakiem. Jako, że mają być przeznaczone do zadań ZOP, mają posiadać wszelkie zdolności do zdolności poszukiwania, śledzenia i zwalczania okrętów podwodnych.

AU oczekuje także także radiolokacyjnego wskazywania celów dla innych systemów. Pozwoli to wykrywać i wskazywać cele dla innych systemów uzbrojenia Marynarki Wojennej RP, jak np. Morska Jednostka Rakietowa, i sił sojuszniczych.

Wszystkie powyższe śmigłowce spełniają wymagania resortu obrony. Można mieć jedynie nadzieję, że wyboru dokonają żołnierze, a nie politycy. W końcu to oni będą na tych maszynach ryzykować własne życie. Już wystarczająco długo opinia samych zainteresowanych była pomijana.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

WOJNA W UKRAINIE

Groźby Kremla. Rosja nie ma granic, Putin tym bardziej

Ukraina przekroczyła kolejną czerwoną linię, jaką wymalował przed nią Putin. Pojawiły się kolejne, tym razem już niewielkie, fale gróźb i ostrzeżeń, że jeśli…

15 sierpnia: Żołnierze świętują w cieniu problemów

15 sierpnia jest świętem polskich żołnierzy. Dniem szczególnym, okraszonym awansami, odznaczeniami i defiladą. Żołnierze się spisali. Politycy zbytnio nie przeszkadzali. Komentujący dziennikarze…

Komentarze (1)

  • Jeśli nowe śmigło ZOP ma mieć max masę startową nie przekraczającą 6,5t to SH-60 odpada. Maszyny tej rodziny mają masę startówą w okolicach 10t niestety. One nawet a pusto przekraczają 6,5t.

Dodaj komentarz

Powiązane wiadomości

X