Przejdź do serwisu tematycznego

WOJNA W UKRAINIE

Nieznany bezzałogowiec nawodny u wybrzeży Krymu

U wybrzeży Krymu, niedaleko portu wojennego w Sewastopolu, morze wyrzuciło na brzeg nieznany typ bezzałogowego pojazdu nawodnego, prawdopodobnie sił zbrojnych Ukrainy.

21 września br. media społecznościowe obiegły fotografie nieznanego typu bezzałogowego pojazdu nawodnego klasy USV (Unmanned Surface Vehicle), który został wyrzucony na brzeg (lub miał awarię) w wybrzeży Krymu, niedaleko portu wojennego w Sewastopolu. Wydaje się, że urządzenie prawdopodobnie należało do Sił Morskich Sił Zbrojnych Ukrainy (lub jest Sił Operacji Specjalnych SSO) i zostało podarowane przez któreś z państw zachodnich w ramach pomocy wojskowej (np. USA w ramach pakietów uzbrojenia informowały 18 czerwca i 24 kwietnia o dostawach bezzałogowych pojazdów nawodnych obrony wybrzeża) (Atak Rosji na Ukrainę [Dzień sto szesnasty], Szczegóły amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy).

U wybrzeży Krymu, niedaleko portu wojennego w Sewastopolu, morze wyrzuciło na brzeg nieznany typ bezzałogowego pojazdu nawodnego, prawdopodobnie sił zbrojnych Ukrainy / Zdjęcie: Twitter

Bezzałogową łódź, która najwyraźniej zdołała przemknąć niezauważona przez jednostki patrolowe zarówno Floty Czarnomorskiej Marynarki Wojennej Rosji, jak i Służby Pogranicznej Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, znaleziono na mieliźnie przy plaży w Zatoce Omega w pobliżu wejścia do portu w Sewastopolu, a więc głównej instalacji wojskowej rosyjskich sił morskich na Krymie. Jest to ok. 150 mil morskich (278 km) od najbliższego obszaru kontrolowanego przez Ukrainę.

Analiza opublikowanych fotografii wskazuje, że łódź jest napędzana pojedynczym silnikiem, który zasila sterowalny pędnik strugowodny, co sugeruje wysoką prędkość maksymalną jednostki. Do tego stosunkowo niewielkie rozmiary i charakterystyczny kształt sugerują zredukowany przekrój radarowy.

Na jednostce widać także zintegrowane czujniki. Głównym jest głowica optoelektroniczna z kamerą zamontowana na maszcie i czujnik na podczerwień (FLIR) skierowany do przodu. Jest to prawdopodobnie główny czujnik do sterowania łodzią i zapewniania jej operatorowi odpowiedniej świadomości sytuacyjnej. Za głowicą znajduje się płaska antena, prawdopodobnie służąca do nawigacji i/lub łączności. Ponadto, na dziobie znajduje się mniejsza kamera lub czujnik, a poniżej linii nadbudówki znajdują się kolejne dwa czujniki.

Opublikowane fotografie nie ukazują wnętrza jednostki. Jednak jego charakterystyczne wybrzuszenie nadbudówki, sugeruje, że może w niej znajdować się, oprócz zespołu napędowego, także głowica bojowa, być może prosta bomba lotnicza lub pocisk artyleryjskie dużego kalibru. Widoczne żebrowania prawdopodobnie służą do skuteczniejszego przełamywania fal. Być może łódź służy do taranowania innych jednostek pływających, przy jednoczesnej detonacji przenoszonej głowicy.

Zwłaszcza, że takie rozwiązanie nie jest niczym nowym. Prekursorami byli Włosi, którzy opracowali tzw. żywe torpedy Mignatta z okresu I wojny światowej i Maiale (SLC, Silura a Lenta Corsa) z okresu II wojny światowej, które jednak były załogowe. Niemniej współcześnie rozwiązania bezzałogowe (ale bardziej prymitywne), z pewnymi sukcesami, stosują np. jemeńscy rebelianci Huti (Huti porwali statek z saudyjskim sprzętem wojskowym, Incydent w Zatoce Omańskiej).

Ponadto, fakt, że łódź znalazła się na plaży w pobliżu największej rosyjskiej bazy morskiej na Krymie, świadczy o tym, że ma odpowiedni zasięg aby być używana jako broń do bezpośrednich ataków. Oprócz tego, wiadomo, że łódź została odholowana i zdetonowana z dala od brzegu, co może sugerować, iż Rosjanie wiedzieli lub domyślali się, że urządzenie jest w istocie bronią. Lokalne media donosiły wczoraj po południu, że eksplozja w pobliżu Sewastopola została wywołana przez zdetonowanie morskiego bezzałogowca.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

Powiązane wiadomości

X