7 października serwis branżowy USNI News jako pierwszy poinformował, że amerykański wielozadaniowy okręt podwodny o napędzie jądrowym USS Connecticut (SSN-22) typu Seawolf miał kolizję z nieznanym podwodnym obiektem na Morzu Południowochińskim. Jedenastu członków załogi okrętu zostało rannych, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Amerykański wielozadaniowy okręt podwodny o napędzie jądrowym USS Connecticut (SSN-22) typu Seawolf miał kolizję na Morzu Południowochińskim / Zdjęcie: US Navy
Do zdarzenia miało dość 2 października popołudniu czasu lokalnego. Po zdarzeniu okręt miał być bezpieczny, nie doszło do awarii lub uszkodzenia reaktora jądrowego i jednostka kontynuuje swój rejs. W chwili zdarzenia okręt miał zmierzać do nieujawnionego portu w obszarze odpowiedzialności VII Floty US Navy z siedzibą w japońskiej Yokosuce. Teraz, po kolizji, miał płynąć do Guam, gdzie zostanie poddany oględzinom.
Anonimowy urzędnik Departamentu Obrony USA dla portalu Military Times powiedział jedynie, że topografia obszaru w którym znajdował się USS Connecticut nie wskazywała, iż przed nim znajdowała się masa lądowa. Z kolei według dowództwa z bazy Kitsap-Bremerton, wykluczono kolizję z inną jednostkę pływającą.
Okręt realizuje misję operacyjną na Oceanie Spokojnym od maja br., gdy opuścił swój port macierzysty Kitsap-Bremerton w stanie Waszyngton. Wiadomo, że złożył co najmniej dwie wizyty portowe w Japonii, w lipcu i sierpniu (Amerykańskie okręty podwodne w norweskim Olavsvern).
Kolizje okrętów podwodnych nie zdarzają się często, ale warto odnotować tę z 8 lutego br., gdy japoński konwencjonalny, myśliwski okręt podwodny JS Sōryū (SS-501) zderzył się z chińskim masowcem Ocean Artemis czy z 20 lipca 2016, gdy brytyjski wielozadaniowy HMS Ambush (S120) typu Astute o napędzie jądrowym zderzył się z tankowcem w pobliżu Gibraltaru. W obu przypadkach okręty podwodne doznały stosunkowo niewielkich uszkodzeń i zostały naprawione (Japoński okręt podwodny uszkodzony).
W przypadku US Navy warto przypomnieć kolizje z udziałem okrętów podwodnych typu 688 Los Angeles tylko z XXI wieku – było ich sześć: USS Greenvile (SSN-772) z 9 lutego 2001, USS Hartford (SSN-768), dwukrotnie z 25 października 2003 i 20 marca 2009, USS San Francisco (SSN-711) z 8 stycznia 2005 czy USS Newport News (SSN-750) z 8 stycznia 2007. W niektórych wypadkach były ofiary śmiertelne, a okręty wymagały skomplikowanych napraw.
W przypadku trzech jednostek typu Seawolf, zwanych też jako SSN-21 (Seawolf, Connecticut i zmodyfikowany Jimmy Carter), żaden dotąd nie uczestniczył w żadnej kolizji, od wprowadzenia pierwszego do służby w 1997. Pierwotnie planowano budowę 27 okrętów, ale zmieniono je po zakończeniu zimnej wojny. To najdroższe myśliwskie okręty podwodne w historii – w 1983 koszt jednostkowy szacowano na 3,1 mld USD, co w przeliczeniu na wartość dolara dziś, wynosi ponad 8,5 mld USD.
Jednostki są używane przede wszystkim do misji zwiadowczych, dzięki temu iż są uważane za najcichsze okręty podwodne w historii. Dlatego też, z jednej strony naprawa okrętu będzie kluczowa dla US Navy, a z drugiej jej koszty mogą być niebagatelne, choć nie jest znany jeszcze rozmiar uszkodzeń. Z uwagi na małą liczbę zbudowanych okrętów, nie ma mowy o kanibalizacji części zamiennych czy całych elementów konstrukcyjnych, inaczej niż w przypadku Los Angeles – wspomniany USS San Francisco otrzymał całą sekcję dziobową wycofanego ze służby bliźniaczego USS Honolulu (SSN-718). Kolejnym argumentem za naprawą jest fakt, iż okręty podwodne nowej generacji o podobnych zdolnościach jak Seawolf są dopiero opracowywane w ramach programu SSN(X) (Atomowy Perle do naprawy po pożarze).