W poniedziałek, 6 października 2025, podczas briefingu prasowego w Gabinecie Owalnym Białego Domu, prezydent Donald Trump oświadczył, że w pewnym sensie podjął decyzję w sprawie pocisków Tomahawk dla Ukrainy, ale ma pewne warunki dla Kijowa w kontekście ich użycia bojowego przeciwko Rosji.
Zdjęcie: Daniel Torok, biuro prasowe Białego Domu
Prezydent USA odpowiedział na pytanie jednego z dziennikarzy dotyczące ewentualnego przekazania walczącej Ukrainie pocisków manewrujących BGM/RGM-109 Tomahawk o zasięgu 2500-2800 km lub sprzedaży tych pocisków dla NATO, które je wówczas przekaże.
Tak, w pewnym sensie podjąłem decyzję. Jeśli weźmiemy pod uwagę… Tak, chcę się dowiedzieć, co oni z nimi zrobią. Gdzie je wystrzelą? Musiałbym zadać to pytanie. Ta wojna nigdy nie powinna się zacząć. Nigdy by się nie zaczęła. Z powodu złych ocen sytuacji. Myślę, że po obu stronach. Ale nikt nie nie wygląda dobrze z tą wojną, między Rosją a Ukrainą. To jest straszne. W tym tygodniu stracili oni ponad 7000 żołnierzy po obu stronach. Każdego tygodnia tyle tracą: 7000, 8000, 5000 (…) Nie szukam eskalacji.
Wideo z pytaniem i odpowiedzią w sprawie pocisków Tomahawk dla Ukrainy (od 30 minuty i 14 sekundy):
Przypomnijmy, że temat pocisków Tomahawk dla Ukrainy powrócił w niedzielę, 28 września br., gdy w programie Fox News Sunday, wiceprezydent JD Vance potwierdził doniesienia prasowe The Wall Street Journal o tym, że USA rozważają dostawy, nie bezpośrednio jako donację, ale poprzez ich zakup przez sojuszników z NATO. Jak mówił wówczas, ostateczna decyzja jednak nie zapadła.
Tego samego dnia w programie The Sunday Briefing na antenie telewizji Fox News, Specjalny Wysłannik Prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. Ukrainy i Rosji Keith Kellogg powiedział, że Ukraina otrzymała zgodę na użycie amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu na atakowanie celów na terytorium Rosji.
Informacje te komentował prezydent Rosji Władimir Putin 2 października podczas sesji plenarnej Klubu Dyskusyjnego w Soczi oraz 5 października w wywiadzie dla rosyjskich mediów. W obu przypadkach ostrzegał przed eskalacją konfliktu i pogorszeniem stosunków z USA.
Użycie pocisków Tomahawk bez bezpośredniego udziału amerykańskiego personelu wojskowego jest niemożliwe. To oznaczałoby jakościowo nowy etap eskalacji między Rosją a Stanami Zjednoczonymi – mówił 2 października.
Dostawy takich pocisków [Tomahawk] do Kijowa oznaczałyby jakościowo nowy etap eskalacji, w tym w relacjach między Moskwą a Waszyngtonem – mówił z kolei trzy dni później.
Putin podkreślił, że pociski te mogłyby wyrządzić Rosji szkody, ale po prostu je zestrzelimy i ulepszymy nasze systemy obrony powietrznej. Dodał, że nie zmieni to sytuacji na polu walki , gdzie rosyjska armia powoli, ale systematycznie postępuje.
Warto dodać, że Ukraina starała się o pociski Tomahawk jeszcze za czasów administracji Joe Bidena, o czym informował prezydent Wołodymyr Zełenski 30 października ub. r. Prośba spotkała się wówczas ze stanowczą odmową ówczesnej administracji, ale zaznaczył, że pociski byłyby używane tylko wtedy gdy Rosja odmawiałaby wstrzymania działań wojennych i dalszej eskalacji konfliktu. Innymi słowy, Tomahawki miałyby być pakietem odstraszania niejądrowego (konwencjonalnego). Nieco później, bo 17 listopada 2024 pojawiła się informacja, że ówczesna administracja Joe Bidena zezwoliła Ukraińcom na użycie pocisków ATACMS (ataki wstrzymano po objęciu urzędu przez Trumpa w styczniu br., ale ostatnio znowu zezwolono).
W tym miejscu należy zaznaczyć, że pociski rodziny Tomahawk do niedawna były wystrzeliwane jedynie z platform morskich (niszczycieli i krążowników rakietowych oraz okrętów podwodnych), ale w ostatnim czasie amerykańskie Wojska Lądowe (US Army) rozpoczęły wdrażanie baterii mobilnych wyrzutni rakietowych Typhon (zakupem są zainteresowane też Niemcy), a Korpus Piechoty Morskiej (US Marine Corps, USMC) bezzałogowych wyrzutni bazujących na ROGUE Fires w programie NMESIS, które są zdolne do używania pocisków RGM-109E Tomahawk Block V w wersji przeciwokrętowej Maritime Strike Tomahawk.
Są to systemy nowe i w praktyce nadal eksperymentalne (nośniki, nie same pociski), ale z drugiej strony wiele takich systemów na wczesnym etapie rozwoju trafiało do Ukrainy w ramach pomocy, nie tylko aby wspomóc obronę, ale w praktyce zostać dopracowanymi dzięki debiutowi bojowemu.
Bateria systemu Typhon / Zdjęcie: Lockheed Martin
Wyrzutnia bazująca na ROGUE Fires dla pojedynczego pocisku manewrującego Tomahawk / Zdjęcie: Lance Cpl. Migel A. Reynos, USMC
Jeśli chodzi o obecne ukraińskie zdolności do uderzeń na rosyjskim zapleczu, m.in. do rafinerii ropy nafotowej, co jest przeprowadzane w ostatnich tygodniach, to w tym celu używane są przede wszystkim bezzałogowce bojowe dalekiego zasięgu różnych typów, będące na wyposażeniu Wojsk Systemów Bezzałogowych, takie jak np. An-196 Liutyj, A-22, Piekło czy Palanycia.
W sierpniu br. zaprezentowano jednak istotne nowości. 17 sierpnia br. ujawniono nowy pocisk manewrujący FP-5 Flamingo o zasięgu ponad 3000 km (a więc znacznie większym niż Tomahawk), wraz z bezzałogowcem FP-1 o zasięgu 1600 km. Z kolei 24 sierpnia w materiale filmowym Ministerstwa Obrony Ukrainy opublikowanym z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy, po raz pierwszy ujawniono wygląd pocisku manewrującego Neptun-MD (znanego też jako Long Neptun lub Dowgij Neptun) o zasięgu1000 km, który był już używany w atakach na terytorium Rosji. Z kolei 5 października br. brytyjski dziennik The Economist potwierdził debiut bojowy FP-5 Flamingo w obecnej kampanii ukraińskiej przeciwko rosyjskim zdolnościom przetwórstwa ropy naftowej.

