W czwartek, 7 marca, drugiego dnia 7. posiedzenia Sejmu RP, Paweł Bejda, sekretarz stanu w MON odpowiedzialny za nadzór nad modernizacją techniczną Wojska Polskiego, poinformował o planach resortu dotyczących tegorocznych umów na zakup uzbrojenia. Odpowiedział na pytania w tej sprawie posła Radosława Lubczyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego – Trzeciej Drogi (Sejm: MON o planach modernizacji i zwiększeniu liczebności wojska).
Zdjęcie: plut. Łukasz Fiedorowicz
Poseł Radosław Lubczyk pytał z mównicy sejmowej, czy w tym roku będą kontynuowane kolejne zakupy sprzętu i uzbrojenia dla Wojska Polskiego, wzorem ostatnich miesięcy oraz czy podpisywane kontrakty mają zabezpieczenie finansowe, jak również zabezpieczenie w zakresie szkoleń i logistyki.
W odpowiedzi, wiceminister Paweł Bejda poinformował, że od 13 grudnia 2023, gdy utworzono nowy rząd, resort obrony zawarł kilkanaście umów o łącznej wartości ponad 30 mld zł, z czego w pierwszym miesiącu nowej administracji było to osiem umów o łącznej wartości 19 mld zł (z których 18 mld zł w polskich zakładach obronnych Polskiej Grupy Zbrojeniowej i innych podmiotów spoza Grupy).
Jak dodał, w bieżącym roku planowane jest podpisanie 150 umów na pozyskanie nowego sprzętu wojskowego. W pierwszej kolejności kontynuowane będą programy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, na rzecz wojsk pancernych, Wojsk Rakietowych i Artylerii, Sił Powietrznych oraz Marynarki Wojennej. Planowane jest, że 50% wydatków na modernizację techniczną będzie lokowane w polskim przemyśle obronnym.
Przypomniał, że po 13 grudnia 2023 zawarto szereg umów na dostawy:
- 24 zestawów radiolokacyjnych dalekiego zasięgu P-18PL (UW-10);
- 198 podwozi bazowych Jelcz P882.57 TS T45 K-MLRS 8×8 do wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar-K (K239 Chunmoo);
- blisko 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm;
- amunicji 120-mm do czołgów M1A1/M1A2 Abrams;
- 7 kompletów parków pontonowych PFM (Pont Flottant Motorisé) w ramach programu Daglezja-P;
- 286 Lekkich Opancerzonych Transporterów Rozpoznania (LOTR) Bóbr-3 w ramach programu o kryptonimie Kleszcz (umowa ramowa);
- Zintegrowanego Systemu Dowodzenia Obroną Przeciwlotniczą i Przeciwrakietową (Integrated Battle Command System, IBCS) dla II fazy programu Wisła oraz programu Narew;
- kilku tysięcy 84-mm bezodrzutowych granatników przeciwpancernych Carl-Gustaf M4 wraz z kilkuset tysiącami sztuk amunicji do nich.
Jak poinformował, w tym roku planowane jest podpisane kolejnych ponad 150 umów, w tym m.in. na:
- śmigłowce szturmowe AH-64E Apache Guardian (program Kruk);
- systemy radiolokacyjnego rozpoznania przestrzeni powietrznej bazujące na aerostatach (program Barbara);
- kolejne czołgi (bez wskazania typu, ale chodzi o czołgi K2 Heuk-Pyo);
- kolejne wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Homar-A (M142 HIMARS) i Homar-K (K239 Chunmoo);
- śmigłowce różnych typów, w tym wielozadaniowe i wsparcia pola walki;
- bezzałogowe systemy rozpoznawczo-uderzeniowe (Gladius);
- modernizację MLU samolotów wielozadaniowych F-16 Jastrząb;
- amunicję czołgową 120 mm;
- lotnicze środki bojowe do samolotów wielozadaniowych różnych typów;
- wyposażenie indywidualne żołnierza.
Te ostatnie mają być traktowane priorytetowo przez MON z uwagi na wnioski wyciągnięte z wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zaznaczył, że do tej pory skupiano się na dużych programach operacyjnych dotyczących sprzętu wojskowego, pomijając w dużej mierze o wyposażeniu takim jak umundurowanie, hełmy czy kamizelki kuloodporne. Wiceminister podkreślił, że wiele pozostaje do zrobienia w zakresie obrony powietrznej, pomimo deklaracji poprzedników, co także jest wnioskiem z Ukrainy. Nowa administracja resortu obrony miała podjąć działania na rzecz ulepszenia systemu alarmowania o zagrożeniach powietrznych w związku z atakami lotniczo-rakietowymi w Ukrainie, w pobliżu polskiej granicy. Paweł Bejda podkreślił, że resort będzie kontynuował działania na rzecz wzmacniania obecności sojuszniczej w Polsce, przede wszystkim w zakresie obrony powietrznej.
Na pytanie, czy podpisywane umowy mają zabezpieczenie finansowe, wiceszef MON poinformował, że są one podpisywane w oparciu o zatwierdzone Centralne Plany Rzeczowe, zawierające finansowanie budżetowe, jak i utworzone w ramach tzw. Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ). Dodał, że zawierane umowy każdorazowo muszą mieć pozwolenie i rekomendacje komitetu sterującego, w którego skład wchodzą minister obrony narodowej, minister finansów oraz prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego (tzw. operator FWSZ).
Co kluczowe, wiceminister oświadczył, że przeprowadzona analiza potrzeb w zakresie realizacji w pełnym wymiarze wszystkich zadań wynikających z aktualnego Programu Rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej zdefiniowała niedofinansowanie na kwotę ponad 500 mld zł w obszarze wszystkich Centralnych Planów Rzeczowych, czyli w Planie Modernizacji Technicznej, Planie Zakupu Środków Materiałowych czy w Planie Inwestycji Budowlanych.
Jak dodał, zdefiniowano również ryzyka związane z potencjalnymi ograniczeniami możliwości wykorzystania instrumentów dłużnych w ramach FWSZ na około 200 mld zł, w tym na zabezpieczenie podatku VAT oraz tzw. części polskiej oraz związanych z decyzją o przyspieszeniu formowania 8. Dywizji Piechoty Armii Krajowej imienia Romualda Traugutta, szacunkowo 15 mld zł na zabezpieczenie infrastruktury.
Na początku roku w resorcie zostały wdrożone procedury, które uniemożliwiają zawieranie umów bez uprzedniego zabezpieczenia finansowania ich – obecnie przechodzą one przegląd związany ze zmieniającym się środowiskiem bezpieczeństwa Polski oraz zobowiązań sojuszniczych.
Jako przykład umowy, która nie została zabezpieczona finansowo, podał umowę wykonawczą (warunkową) z 1 grudnia 2023 na kolejne haubice K9, którą zatwierdził ówczesny minister Mariusz Błaszczak. Dodał, że po objęciu resortu przez nową administrację stwierdzono brak odpowiednich środków w FWSZ (tylko 40 mld zł), a wiele umów ramowych podpisywano w sposób propagandowy, bez konsultacji ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego.
Paweł Bejda dodał, że wiele umów zawierano bez wyobraźni, a jako przykład podał 12 lekkich samolotów bojowych FA-50GF Fighting Eagle, które odebrano bez uprzedniego zabezpieczenia logistycznego. Zauważył też, w kwestii zabezpieczenia finansowania, że tylko na kwotę podatku VAT brakuje około 130 mld złotych.
Konkludując, wiceszef MON powiedział, że należy skończyć z zakupami uzbrojenia ad hoc, nie popartymi racjonalnymi przesłankami finansowymi państwa. Zakupy muszą być skoordynowane z harmonogramem dostaw sprzętu i niezbędnym przeszkoleniem żołnierzy do jego obsługi.
Na koniec swojego wystąpienia, sekretarz stanu w resorcie obrony narodowej powiedział, że koniec z działaniem na zasadzie jakoś to będzie, a nowa administracja stawia na zrównoważony rozwój we wszystkich domenach: lądowej, powietrznej, morskiej, cybernetycznej a także kosmicznej. Zauważył, że realizowane zakupy to nie tylko kwoty kontraktów, ale także kwoty spłaty zadłużenia oraz kwoty bieżącego obsługiwania pozyskiwanego sprzętu wojskowego, co w przyszłości będzie generowało kolosalne obciążenie dla budżetu MON, które jest trudne do jednoznacznego oszacowania.