We Francji wszczęto śledztwo dotyczące tankowca, który wzbudził zainteresowanie prokuratury z powodu tego, że załoga nie ujawniła informacji o przynależności jednostki i nie podporządkowała się wydanym poleceniom. Według agencji Reuters, powołującej się na dane o ruchu statków, jednostka była w tym czasie monitorowana przez francuski okręt wojenny.
Zdjęcie poglądowe
Statek wypłynął z Primorska w obwodzie leningradzkim 20 września br., przepłynął przez Bałtyk, a 28 września zawrócił i obrał kurs w stronę Saint-Nazaire, gdzie francuskie siły morskie go przechwyciły i pod nadzorem prokuratury badają jego dokumenty oraz powiązania z flotą cieni używaną do obchodzenia sankcji.
Jednostka była monitorowana już przez służby estońskie, norweskie i duńskie. Podejrzewano go także w kontekście niedawnych incydentów z dronami nad Kopenhagą i Norwegią. Po tych zdarzeniach w rejonie Bałtyku zidentyfikowano trzy statki, w tym właśnie Pushpa. Duńskie władze nie potwierdziły jednak powiązania jednostki z tymi przelotami, a prezydent Francji Emmanuel Macron zaznaczył, że należy zachować dużą ostrożność w interpretacji ewentualnych związków tankowca z incydentami dronowymi.
Les marins ont fait preuve d'une grande maîtrise et de sang froid dans cette action. La Marine défend le droit international en mer et les intérêts de la France et des Français sur tous les océans du monde. https://t.co/JmejG5flVu
— Chef d'état-major de la Marine (@CEMM_FR) October 2, 2025
Statek sam w sobie jest dość mocno podejrzany. Dziennik Ouest-France przypomina, że Pushpa od momentu budowy w 2007 kilkukrotnie zmieniała nazwę, m.in. nazywał się Odysseus, P. Fos, Kiwala i Varuna, oraz pływał pod różnymi banderami, w tym Gabonu, Liberii, Wysp Marshalla, a nawet Mongolii.
Według danych UE jednostka uczestniczy w przewozie rosyjskiej ropy i produktów naftowych oraz w tzw. ryzykownych operacjach transportowych. Brytyjskie władze oceniły, że statek bierze udział w działaniach mających na celu destabilizację Ukrainy lub w uzyskiwaniu korzyści ze wsparcia rosyjskiego rządu. Dziennik Le Parisien informuje dodatkowo, że Pushpa figuruje również na czarnych listach Wielkiej Brytanii, Kanady, Nowej Zelandii i Szwajcarii.
Prawne dylematy
Czy NATO ma prawo zatrzymywać takie statki? Problem jest dość złożony. Podstawowy traktat regulujący ruchy na morzu – Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza (UNCLOS) sporządzona w Montego Bay 10 grudnia 1982, określiła dokładnie takie czym jest prawo pościgu, prawo wizyty i rewizji, czy piractwo, ale przede wszystkim daje statkowi prawo do swobodnej żeglugi na wodach międzynarodowych, a w konsekwencji zasadniczo wyłącza jurysdykcję innych państw nad prawidłowo zarejestrowanym statkiem na pełnym morzu.
Jednocześnie UNCLOS przewiduje wyjątki. Okręt wojenny ma prawo sprawdzić przynależność statku na pełnym morzu, jeżeli istnieją uzasadnione podejrzenia, że statek jest bezpański, albo gdy wątpliwości budzi jego narodowość. Czy też bierze udział w piractwie, w obrocie niewolnikami lub innych przestępstwach. W praktyce oznacza to, że jeśli jednostka upoważniona do kontroli ma racjonalne podstawy podejrzewać, że statek nie ma rzeczywistej, ważnej rejestracji, albo że popełniono przestępstwa objęte wyjątkami UNCLOS, może podjąć działania kontrolne.
W przypadku francuskiej akcji elementy te występują, a prokuratura w Bretanii wszczęła dochodzenie z powodu braku ważnej rejestracji i odmowy udzielenia wyjaśnień przez kapitana, a francuskie władze powiązały statek z listami sankcyjnymi. Tak długo, jak dochodzenie toczy się zgodnie z prawem międzynarodowym i z zasadami jurysdykcji, to państwa NATO mają prawo kontrolować podejrzane jednostki. A jest ich sporo.
Zdjęcie: Jakub Link-Lenczowski, MILMAG
Rosyjska wojenka na Bałtyku
Problem rosyjskich agresywnych działań na Bałtyku nie jest zjawiskiem nowym. Już przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę obserwowano wzrost aktywności rosyjskich jednostek specjalnych oraz okrętów w pobliżu strategicznych rurociągów, kabli światłowodowych i instalacji energetycznych na dnie Bałtyku. W latach 2015–2021 NATO wielokrotnie rejestrowało tego typu działania, podkreślając rosnące zagrożenie dla infrastruktury krytycznej regionu.
Po 24 lutego 2022 sytuacja znacząco się zaostrzyła. Wprowadzone przez Zachód sankcje wobec rosyjskiego sektora naftowego i gazowego miały uderzyć w jedną z głównych arterii finansowania wojny. W odpowiedzi Rosja zaczęła wykorzystywać flotę cieni, czyli tankowce i frachtowce rejestrowane w państwach trzecich, często z fałszywymi danymi AIS, umożliwiającymi ukrycie rzeczywistej tożsamości jednostki. Głównym celem tych statków było obchodzenie sankcji i utrzymanie przepływu surowców.
Tylko w ostatnim roku odnotowano kilka poważnych incydentów z udziałem jednostek powiązanych z rosyjskimi właścicielami. W grudniu 2024 fińskie służby zatrzymały tankowiec Eagle S, podejrzewając go o uszkodzenie podmorskiego kabla elektroenergetycznego EstLink 2, łączącego Finlandię z Estonią.
>>>Ochrona podwodnej infrastruktury na Bałtyku<<<
Miesiąc później tankowiec Eventin, przewożący około 99 tys. ton ropy naftowej z Rosji do Egiptu, doznał awarii silnika w pobliżu niemieckiej wyspy Rugia. Statek dryfował po Morzu Bałtyckim, ciągnąc kotwicę, co stwarzało ryzyko ekologiczne i potencjalne zagrożenie dla podwodnej infrastruktury. Niemieckie służby ratunkowe musiały interweniować, odholowując jednostkę i zapobiegając możliwemu wyciekowi ropy.
W kwietniu 2025 estońska marynarka wojenna zatrzymała tankowiec Kiwala w Zatoce Fińskiej. Płynący z indyjskiego portu Sikka do rosyjskiej Ust-Ługi statek nie posiadał ważnego ubezpieczenia i pływał pod nieaktualną banderą Dżibuti. Kontrola ujawniła 40 uchybień technicznych, co zmusiło estońskie służby do zakotwiczenia jednostki w porcie Muuga.
Dodatkowo śledztwa przeprowadzone przez duńską organizację Danwatch i norweskiego nadawcę NRK wykazały, że co najmniej 76 rosyjskich tankowców z floty cieni używało fałszywych certyfikatów bezpieczeństwa, aby przepływać przez wody państw NATO. Dokumenty te wystawiała fikcyjna firma Ro Marine, zarejestrowana jako norweska, lecz faktycznie kontrolowana przez obywatela Rosji.
Dla NATO to spory problem. Rosja doskonale zdaje sobie z tego sprawę i próbuje usprawiedliwiać swoje działania propagandowo. Kreml określa Bałtyk mianem zamkniętego jeziora NATO, w którym Moskwa walczy o swobodę żeglugi dla swoich transportów. W rosyjskich mediach sugeruje się, że każde zatrzymanie tankowca przewożącego rosyjską ropę to blokada ekonomiczna o charakterze wojennym. I tak zapewne będzie i w tym przypadku.
Czytaj także:
- Trzy rosyjskie MiG-31 naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii
- Bałtyk w stanie gotowości: Polska reaguje na zagrożenie ze strony „Floty Cieni”
- Rosyjski statek z „Floty Cieni” manewrował w pobliżu kabla z Polski do Szwecji
- Misja NATO Bałtycka Warta do ochrony infrastruktury strategicznej na Bałtyku
- Niemcy: Uszkodzenie podmorskich kabli na Bałtyku aktem sabotażu
