Ucieczka do przodu
Pierwsze sygnały o tym, że Jammas, właściciel marki Strefa Celu, przygotowuje się do uruchomienia nowego salonu, dotarły do mnie rok temu. Ach, no pewnie – pomyślałem. Sklep na alei Waszyngtona w Warszawie w godzinach popołudniowych i w soboty zaczyna pękać w szwach, więc dodanie kolejnej lokalizacji wydawało się logiczne. Wówczas nie miałem jednak pojęcia, jak naprawdę miała wyglądać ta „druga, większa Strefa Celu”. Teraz już mam, a rozmach tego przedsięwzięcia zrobi wrażenie nawet na tych, którzy niejedno w życiu widzieli (albo mają kolegę, który zna kogoś, kto dziesięć lat temu był w USA i widział tamtejsze sklepy z bronią).
Centrum Strzeleckie Jammas to miejsce, które nie przypomina tradycyjnego sklepu, gdzie klient wchodzi, wybiera pistolet, kupuje do niego amunicję i wychodzi, bo wszystkie inne etapy – strzelanie, szkolenie, wybór akcesoriów, personalizacja, a nawet dokonanie modyfikacji wymagających interwencji rusznikarza – będzie musiał ogarnąć gdzie indziej. Tutaj wszystkie te potrzeby, pomysły i marzenia mają być realizowane na miejscu. CSJ to największy w Polsce (dziewiąty w Europie) salon Select Dealer 5.11 Tactical, ogromny sklep z bronią i akcesoriami, centrum konferencyjno-szkoleniowe i wypasiona rusznikarnia, a w przyszłości – strzelnica. To przestrzeń, w której równie dobrze odnajdzie się doświadczony zawodnik IPSC, jak i osoba, która dopiero zaczyna swoją przygodę i chce po raz pierwszy wziąć do ręki prawdziwy pistolet.
Od jachtów do sklepu z bronią
Dlaczego właśnie teraz i dlaczego właśnie w Łomiankach? Odpowiedź kryje się w historii firmy i drogi, jaką przeszła. Jammas to przykład rodzinnego biznesu rozwijanego niemalże od zera. Pomysł założenia firmy funkcjonującej na zasadzie hobby po pracy, łączącej indywidualne pasje i aktywności z doświadczeniem zawodowym, zrodził się w głowie seniora rodziny Jędrzejewskich, Macieja. Spółka została założona w grudniu 2012 roku, a jej pierwsze projekty nie miały nic wspólnego z bronią i militariami. Jako pierwsza powstała marka Jammas Czarter, wynajmująca jachty turystyczne. Później przyszedł kolejny pomysł – Strefa Gier i Gadżetów, zajmująca się sprzedażą gier i produktów prezentowych. Firma rozwijała się powoli, najpierw w niewielkim lokalu przy ulicy Korytnickiej w Warszawie, przy czym część magazynowa mieściła się w… rodzinnym garażu. Wkrótce działalność przeniesiono do pawilonu przy alei Waszyngtona.
Od czasów szkolnych jedną z dwóch największych pasji seniora rodziny Jędrzejewskich było strzelectwo sportowe, jednak ze względu na obowiązujące w Polsce przepisy było to temat bardzo trudny, wręcz niemożliwy do indywidualnej realizacji. Podejście do posiadania broni przez cywilów diametralnie zmieniła Ustawa o Broni i Amunicji z dnia 21 maja 1999 roku. Jak wiemy, przełom nie nastąpił od razu. Początkowo wiele osób zainteresowanych strzelectwem musiało przekonać się, co zapisy owej ustawy tak naprawdę mówią i w jaki sposób wpłyną na możliwość realizacji tego hobby. Maciej Jędrzejewski i jego syn, Adam, który również wciągnął się w strzelectwo, postanowili wykonać kolejny krok.
30 marca 2016 roku spółka Jammas uzyskała koncesję na sprzedaż broni i amunicji. Tak narodziła się Strefa Celu – sklep, który szybko stał się centralnym projektem firmy. Dotychczasowy asortyment lokalu przy alei Waszyngtona ustąpił miejsca broni, akcesoriom i wyposażeniu militarnemu. W roku 2020 powierzchnia sklepu została znacząco powiększona, a Jammas rozpoczął współpracę z marką 5.11 International, uzyskując status Premium Dealer. Warto dodać, że Strefa Celu to nie tylko sklep z bronią i akcesoriami, ponieważ Jammas importuje produkty takich marek jak BUL Armory, IWI i IWI US, Meprolight, Armsan, Sons of Liberty Gun Works, Rounded by Concealment Express, Protection Group Danmark czy Riton Optics. Rosnąca skala działalności wymusiła reorganizację logistyki – firma uruchomiła nowe biuro i magazyn w Warszawie przy ulicy Zgierskiej, dostosowany również do przechowywania broni i amunicji. Było jednak oczywiste, że taka formuła pewnego dnia się wyczerpie.
Operacja Łomianki
W 2023 roku podjęto decyzję o zakupie nieruchomości w podwarszawskich Łomiankach. Obiekt o powierzchni użytkowej blisko 2000 m², z działką o powierzchni około 6000 m², przeszedł gruntowną modernizację i adaptację. Prace prowadzone były zarówno własnymi siłami, jak i przy wsparciu specjalistów, a ich efektem było utworzenie nowej siedziby firmy. Pierwszy etap zakończył się w 2024 roku, kiedy to do Łomianek przeniesiono siedzibę firmy i zarządu oraz uruchomiono centrum logistyczno-magazynowe. Finał drugiego etapu to właśnie otwarcie części handlowej Centrum Strzeleckiego Jammas. Koncepcja jest podobna jak w Strefie Celu na alei Waszyngtona (gdzie właśnie ruszył remont, więc jeśli jesteście przywiązani do tego miejsca, spokojnie – ono wróci, ładniejsze, pachnące farbą i nowymi meblami). Na parterze mieści się sklep 5.11 Tactical z pierwszym w Polsce statusem Select Premium Dealer, a na piętrze znajdziemy obszerny salon z bronią i akcesoriami.
Czy na tym koniec planów? Absolutnie nie. Mając na uwadze to, co zobaczyłem w Łomiankach, wydaje się, że obiekt ten – mimo że już imponujący – jest ukończony mniej więcej w połowie. W głównym budynku CSJ przygotowywane jest piętro szkoleniowo-konferencyjne, w którym organizowane będą kursy, warsztaty, spotkania i mniejsze imprezy tematyczne. W kolejnym etapie za ukończonym już budynkiem zostanie wybudowana kryta strzelnica. Z tego, co się dowiedziałem, zostanie ona wkopana w ziemię, a na jej dachu będzie się mieścił parking na kilkadziesiąt samochodów (koncepcja podobna jak w przypadku strzelnicy Bema 60, z tym, że oś w Łomiankach być może będzie miała długość nie 25, a 50 m). To jednak plany na lata 2025-2028.
Broń, Lokalizacja, Otoczenie, Sklep
Lokalizacja wydaje się idealna. Obiekt położony przy ulicy Pancerz 6 znajduje się na granicy Łomianek i Warszawy, niemal w ostatniej linii zabudowy przez Lasem Młocińskim, tuż przy Drodze krajowej nr 7 i rzut kamieniem od centrum handlowego Galeria Łomianki. W linii prostej to mniej więcej 3 km od Mostu Północnego im. Marii Skłodowskiej-Curie. Można tu nawet dojechać autobusem linii 150 lub 750 z węzła Młociny (ostatniej stacji linii metra M1), wysiadając na przystanku Buraków.
Termin otwarcia CSJ – 20 września – także okazał się trafiony. Trzy tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego, sobota, fantastyczna pogoda – co mogło pójść nie tak? Już na kilka dni przed imprezą było jasne, że przyciągnie ona prawdziwe tłumy. Jedyną niewiadomą było to, czy organizatorom uda się zapiąć wszystko na ostatni guzik, ale przygotowania już od dawna szły pełną parą, bo obiekt w Łomiankach to nie pompowany namiot ani przebudowana kręgielnia, tylko miejsce budowane od podstaw przez strzelców dla strzelców i obliczone na długie lata. Istotnym czynnikiem jest z pewnością niemal całkowity brak podobnych obiektów w okolicy.
W związku z tym wielu strzelców wybiera Strzelnicę FSO, Zbrojownię Modlin, Strzelnicę Bellona w Maryninie, Strzelnicę CWKS Legia Warszawa w Rembertowie albo nawet TenClub w Błoniu. Wiem, że osoby mające 60 km do strzelnicy i 100 km do najbliższego sensownego sklepu z bronią i amunicją mogą patrzeć na to inaczej, ale w Warszawie liczy się nie tyle odległość, co czas dojazdu. Z Łomianek do Modlina jedzie się 20-30 minut, na Żerań (FSO) – 25-45 minut (w zależności od pory dnia), na Rembertów – 35-50 minut, do Marynina – 40-50 minut, do Błonia – minimum 45 minut (a bywa, że i godzina w korkach „pęka”). Otwarcie jakiejkolwiek strzelnicy w tej okolicy na pewno zostałoby powitane z radością przez zainteresowanych mieszkańców północnej części Stolicy. Rzecz w tym, że CSJ to nie „jakakolwiek strzelnica”, ale potężny obiekt, który słusznie nazwano „centrum strzeleckim”. Mając na uwadze to, co zobaczyłem, nie zdziwi mnie, jeśli do Łomianek będą teraz przyjeżdżać ludzie z całej Polski, przeznaczając na tę przyjemność cały dzień.
20 września 2025
Otwarcie CSJ przyjęło formę wydarzenia, które od pierwszych chwil pokazywało ambicje gospodarzy – pokazać coś więcej niż salon sprzedaży. Goście mieli do dyspozycji powiększoną strefę parkingową, zorganizowaną na części działki przeznaczonej pod przyszłe etapy rozbudowy. Obok wejścia ustawiono dwa stanowiska z ładowarkami dla samochodów elektrycznych. Wokół panowała atmosfera pikniku – leżaki, kąciki do rozmów i miejsca, w których można było spokojnie przeglądać katalogi i wymieniać się obserwacjami z innymi pasjonatami strzelectwa. Organizatorzy zadbali również o rodziny. Strefa dla najmłodszych z animacjami, klockami, torami przeszkód i warsztatami pozwalała rodzicom na chwilę skupienia przy ekspozycjach, a najmłodszym zapewniała świetną zabawę. Rodziny przyciągała również strzelnica laserowa na drugim piętrze. Zwiedzający gromadzili się również w części „wypoczynkowej”, gdzie zadbano o rewelacyjny poczęstunek i pyszną kawę. Dzięki takim detalom impreza miała nie tylko charakter „branżowy”, ale była otwarta – każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Każdy z gości mógłby wskazać swój hit sobotniej imprezy, a także strefę, miejsce lub element wystroju CSJ, który zrobił na nim największe wrażenie. Ja wskazałbym tu trzy główne plusy. Pierwszy to przestronność budynku, który przypomina coś w rodzaju średniej wielkości obiektu sportowego. Wchodząc przez szklane drzwi do dużego, wysokiego lobby, poczułem się, jakbym za chwilę miał wejść na basen lub siłownię. Nie wiem, czy to tylko moje skojarzenie, ale mając na uwadze perspektywę rozbudowy CSJ o strzelnicę, może nie jest to takie głupie. Drugi to ogólny rozmach inwestycji. Co dokładnie mam na myśli – zobaczycie w dalszej części artykułu. Trzecim hitem jest natomiast dbałość o detale, widoczna dosłownie na każdym kroku. Każdy element wystroju i wyposażenia obiektu jest albo gruntownie przemyślany, albo – to najczęściej – wykonany od podstaw, na wymiar, pod kolor, zgodnie z projektem i funkcją, jaką ma pełnić.
Aby się nie rozpisywać, zwrócę uwagę na jeden jedyny szczegół – uchwyty na broń. Wszystkie pistolety spoczywają na podstawkach uformowanych w kształt logo CSJ, z czarnym „magazynkiem”. Wszystkie jednostki broni długiej również są zawieszone w podobny sposób, ale – uwaga – to nie są jakieś tam plastikowe klocki, na których można osadzić dowolny karabin. To wykonane na drukarce 3D modele magazynków do danej broni, z odpowiednimi zagłębieniami i zatrzaskami, ustawione pod takim kątem, aby lufa broni osadzonej na takiej podstawce była ustawiona idealnie poziomo. Bez względu na to, czy jest to AK, AR, PCC na magazynki od Glocka, CZ Scorpion Evo 3 S2 Micro, IWI Tavor 7 zasilany amunicją .308 Winchester czy strzelba Armsan RS-23 z dużym magazynkiem kompatybilnym ze standardem Saiga, każda długa jednostka jest prezentowana w taki sposób. Aby ją zdjąć, trzeba oczywiście wcisnąć przycisk zwalniacza magazynka, a kiedy odkładamy ją na miejsce, słychać wyraźne kliknięcie.
Ach, i to nie tak, że ktoś te uchwyty drukował na zamówienie CSJ. One zostały wydrukowane na miejscu, w znajdującej się tuż obok rusznikarni. Kiedy to usłyszałem, postanowiłem przestać zadawać pytania i rozejrzeć się dookoła w poszukiwaniu podobnych smaczków. Jest ich więcej.
5.11 Select Premium Dealer
Zanim przejdziemy do broni, warto wspomnieć o tym, co znajduje się na parterze – potężnym salonie 5.11 Tactical. Dla tych, którzy nie wiedzą – to amerykańska marka specjalizująca się w odzieży i sprzęcie taktycznym, która zdobyła uznanie zarówno wśród służb mundurowych, jak i miłośników outdooru czy survivalu. Jej historia zaczęła się od spodni taktycznych, które zyskały popularność w FBI i szybko stały się symbolem solidności oraz funkcjonalności. Od tamtej pory firma konsekwentnie rozwija swój katalog, projektując produkty we współpracy z osobami na co dzień pracującymi w trudnych warunkach.
W ofercie marki można znaleźć szeroki wybór odzieży, od spodni cargo i koszul taktycznych przez bluzy i kurtki aż po lekkie koszulki i ubrania sportowe. Istotną część katalogu stanowi obuwie – od cięższych butów terenowych po lżejsze modele do codziennego użytku. 5.11 Tactical jest również znana z plecaków i toreb, pozwalających dopasować je do indywidualnych potrzeb użytkownika. Uzupełnieniem są różnego rodzaju akcesoria, takie jak pasy, ładownice, kieszenie, rękawice, latarki, czapki czy elementy codziennego wyposażenia EDC. Są też takie smaczki jak taktyczny fartuch kuchenny czy szelki dla psa. Całość tworzy spójny ekosystem produktów, które sprawdzają się na służbie, w terenie, ale też w codziennym użytkowaniu.
Jako fan amerykańskiej marki jestem w tej materii całkowicie nieobiektywny, ale mogę powiedzieć tyle, że salon w Łomiankach jest nie tylko ładniejszy, ale też kilkukrotnie większy od tego na alei Waszyngtona, a co za tym idzie, dostaniemy tu praktycznie wszystko, co 5.11 Tactical ma do zaoferowania. W każdym kolorze i każdym rozmiarze. Jeżeli czegoś w tym miejscu brakuje, to chyba tylko pracowni krawieckiej, gdzie można by było dokonać drobnych poprawek.
Do rusznikarni po schodach i na prawo
Jeśli chodzi o modyfikacje broni, Centrum Strzeleckie Jammas jest przygotowane na realizację nawet bardzo skomplikowanych projektów. Mieszcząca się na pierwszym piętrze rusznikarnia jest wyposażona w takie maszyny, że na pierwszy rzut oka przypomina niewielką, ale niezwykle nowoczesną i profesjonalnie urządzoną fabrykę. Sons Of Liberty Gun Works oprócz kompletnych karabinków ma dostarczyć pojedyncze części – komory spustowe, uppery, lufy, zespoły suwadła z zamkiem oraz wszystkie „dodatki”, takie jak łoża, buffery, kolby, chwyty, mechanizmy spustowe itd. Zwiedzając ją jeszcze przed otwarciem CSJ, zażartowałem, że można by było w niej produkować lub montować własne karabinki AR-15. Cóż, na chwilę obecną możemy jedynie napisać, że więcej szczegółów wkrótce 😉
Patrząc na wyposażenie rusznikarni CSJ, spodziewam się, że wcale nie jest to najbardziej odjechany pomysł, jaki można będzie tu zrealizować. Co istotne, będzie też można wykonać tu prostsze modyfikacje, takie jak stippling czy malowanie farbami Cerakote, nie mówiąc o możliwości zamontowania całego wyposażenia kupionego w salonie, a kiedy ruszy strzelnica, zapewne dojdzie też opcja wyzerowania przyrządów celowniczych albo sprawdzenia działania kompensatorów, tłumików i innych tego typu zabawek.
Pokazy czyszczenia broni z Riflecx
Podczas imprezy otwarcia rusznikarnia jeszcze nie działała, ale była idealnym miejscem do prezentacji preparatów do czyszczenia i konserwacji broni firmy Riflecx. Jej specjaliści pokazywali, jak poprawnie dbać o karabiny i pistolety, prezentowali odpowiednie środki i techniki, a także oferowali profesjonalne czyszczenie zakupionych na miejscu egzemplarzy. Riflecx to nie tylko chemia, ale też proces, który ma uczynić konserwację szybką i skuteczną, a jednocześnie bezpieczną dla materiałów i powłok broni. Ekipa tej firmy pokazywała zestawy do szybkiego czyszczenia, techniki demontażu i dobre praktyki dotyczące przechowywania, tłumacząc, że odpowiednia pielęgnacja to konieczność, która przedłuża żywotność broni i zapewnia bezpieczeństwo jej użytkowania.
Stealth Arms Platypus
Na imprezie tej rangi nie mogło zabraknąć premierowych prezentacji broni. Największym magnesem dla pasjonatów broni był pistolet Stealth Arms Platypus, który po raz pierwszy trafił do Polski. Stealth Arms to amerykański producent broni palnej, znany głównie ze swojej działalności w świecie pistoletów opartych na kultowym modelu 1911. Firma zdobyła uznanie wśród pasjonatów w USA dzięki precyzyjnemu wykonaniu, innowacyjnym technologiom i elastycznemu podejściu do budowy broni, oferując między innymi popularne zestawy do samodzielnego składania. Stealth Arms to nie tylko klasyka – to również nowoczesne konstrukcje bojowe, stworzone z myślą o dynamice, służbach oraz użytkownikach cywilnych, którzy szukają sprawdzonego sprzętu klasy premium. Stealth Arms projektuje i wytwarza broń w 100% w USA, od surowego aluminium aż po gotowy produkt. Platypus to nowoczesna reinterpretacja klasycznej platformy 1911, ale w odróżnieniu od tradycyjnych modeli został zaprojektowany tak, by akceptować magazynki od Glocka. To nietypowe połączenie dwóch światów daje użytkownikowi zalety tradycyjnej konstrukcji, a jednocześnie praktyczność wynikającą z szerokiej dostępności magazynków. Podczas otwarcia goście mogli nie tylko obejrzeć pistolety z pierwszej dostawy, ale także przetestować je w warunkach strzelnicy kontenerowej (o czym za chwilę).
Sig Sauer P211
Nie mniej uwagi przyciągał Sig Sauer P211 – pistolet klasy premium, zaprezentowany dzięki współpracy z firmą M.K. Szuster. Mimo sporej, nie da się ukryć, wpadki z modelem P320, dla osób ceniących sobie wysoką jakość wykonania Sig Sauer od lat jest punktem odniesienia, a P211 w pełni to potwierdzał. To broń dla strzelców stawiających na dopracowane detale i ergonomię, której nie zapewni każdy pistolet dostępny na rynku. Sam nie jestem wielkim miłośnikiem platformy 1911, ale jeden moich kolegów ma na jej punkcie absolutnego fioła, a po strzelaniu z P211 stwierdził, że jest nim zachwycony. Platypusa zresztą również ocenił bardzo pozytywnie. Obie konstrukcje reprezentują trochę inne podejście do tematu i obie są godne uwagi. Czy kompatybilność z magazynkami od Glocka zmienia zasady gry? Nie sądzę. Najważniejsza wydaje się wysoka jakość wykonania i kultura pracy samego pistoletu, choć dla posiadaczy Glocków i PCC-ków przyjmujących takie magazynki może to być dodatkowy bonus.
SOLGW MK-1
Nowością, która budziła spore emocje, był karabin SOLGW MK-1 – produkt wspomnianej już wcześniej firmy Sons of Liberty Gun Works. To marka, która w środowisku strzeleckim zyskała miano producenta „hard-use rifles”, czyli karabinów stworzonych do intensywnej eksploatacji i pracy w najtrudniejszych warunkach. MK-1 wyróżnia się dbałością o detale konstrukcyjne – od lufy kutej na zimno przez precyzyjne spasowanie komory zamkowej i komory spustowej, system gazowy zoptymalizowany pod kątem niezawodności, sztywność szyny montażowej, system DriveLock aż po ulepszony dwustopniowy spust. To broń, która ma znaleźć zastosowanie tam, gdzie liczy się precyzja i odporność. Chociaż na polskim rynku SOLGW dopiero zwiększa swoją obecność, to dla odwiedzających możliwość obejrzenia MK-1 na żywo była ważnym wydarzeniem.
Meprolight MCO PRO
W dziedzinie optyki na uwagę zasługiwała premiera kolimatora Meprolight MCO PRO. Meprolight to izraelski producent, którego produkty od lat są wykorzystywane przez tamtejsze siły zbrojne, a doświadczenia z pola walki przenoszone są bezpośrednio do oferty cywilnej. Model MCO PRO zaprezentowano jako urządzenie łączące dużą odporność mechaniczną z wysoką jakością obrazu i możliwością pracy w różnych warunkach oświetleniowych. Zamknięty diodowy emiter chroni elementy optyczne przed czynnikami zewnętrznymi (deszcz, kurz, zabrudzenia), a zaawansowana siatka „3-Segment Speed Ring” zapewnia błyskawiczne orientowanie się i celowanie w dynamicznych sytuacjach. Kolimator zasilany jest popularną baterią CR2032, a przy ustawieniu jasności na poziom 5 (w skali od 0 do 10) deklarowana żywotność to ponad 25 000 godzin. Całość osadzona jest na lekko podwyższonym montażu, a dzięki licznym ścięciom i frezom prezentuje się bardzo futurystycznie. Z ceną na poziomie 2 690 zł celownik ten będzie ciekawą alternatywą dla kolimatorów i „pryzmatów” Holosuna, Aimpointa, Primary Arms czy Vortexa.
MoST-1
Wszystkie cztery kluczowe atrakcje sprzętowe – Stealth Arms Platypus, Sig Sauer P211 i SOLGW MK-1 z kolimatorem Meprolight MCO PRO – zostały udostępnione na strzelnicy. Zaraz, zaraz – zapytacie. Jakiej strzelnicy, skoro jej budowa jest dopiero w planach? Odpowiedzią na to pytanie i zarazem atrakcją samą w sobie była mobilna strzelnica MoST-1. To 40-stopowy kontener morski, zaadaptowany do roli strzelnicy, wyposażony w system wentylacji i klimatyzacji oraz kulochwyt z granulatu. Po wejściu do kontenera niemal od razu stajemy na stanowisku strzeleckim i możemy przystąpić do akcji. Od wewnątrz ściany kontenera wyłożono elastomerowo-poliuretanowymi płytami antyrykoszetowymi, które przy okazji dobrze tłumią hałas wystrzałów. Jak powiedział jeden z oczekujących w kolejce, nie jest to znacznie głośniejsze niż odgłosy klepania schabu na kotlety.
Do czego strzelamy? Otóż do tarczy wyświetlanej na kulochwycie przez rzutnik. Obraz może być dowolnie zmieniany i skalowany, dzięki czemu taka strzelnica pozwala symulować oddawanie strzałów na dystansie nawet do 100 metrów, podczas gdy realna odległość między strzelcem a kulochwytem w kontenerze to około 7 metrów. Trafienia są wyświetlane na monitorze, za pomocą którego możemy szybko zmienić tarczę, dystans lub oświetlenie. Tego rodzaju rozwiązania cieszą się coraz większą popularnością, umożliwiając szybką instalację profesjonalnej infrastruktury treningowej bez potrzeby uzyskania zezwoleń związanych z budową tradycyjnej strzelnicy.
Instruktorzy wyjaśniali, że takie strzelnice są nie tylko w pełni legalne, ale i coraz częściej stosowane w wojsku, policji czy ośrodkach szkoleniowych. Co ciekawe, choć nie jest to tania impreza (a większość kosztów pochłania certyfikowany system wentylacji i klimatyzacji), podobno jest już pewna grupa strzelców zainteresowanych zakupem takiej strzelnicy kontenerowej na własność. Budzicie się, pijecie kawę, wyciągacie z szafy (lub magazynu broni) Sig Sauera P211 i kilka paczek amunicji, zakładacie kapcie i przechodząc przez ogród, idziecie do stojącej nieopodal domu strzelnicy kontenerowej – ten klimat. No bo kto bogatemu zabroni?
MoST-1 okazał się tak fajnym wynalazkiem, że prawdopodobnie zostanie na terenie CSJ przynajmniej przez jakiś czas. Jedynym minusem jest to, że jeden kontener to jedna oś. Podczas sobotniej imprezy trzeba było odczekać swoje, nawet gdy w kolejce stało tylko kilka osób. Na potrzeby przetestowania broni dostępnej w salonie powinien jednak wystarczyć – oczywiście do czasu wybudowania docelowej strzelnicy.
Symulatory i lasery
Na zupełnie inne doświadczenia pozwalał symulator CQB360. To system treningowy, w którym czteroosobowe zespoły mogły zmierzyć się z realistycznymi scenariuszami walki w ciasnych przestrzeniach, wymagającymi komunikacji, podziału ról i szybkiej decyzji. Szkolenie w CQB360 to trening nie tylko celności, ale przede wszystkim zarządzania stresem i pracy zespołowej. Instruktor obserwuje ćwiczących z punktu widzenia ich perspektywy i z lotu ptaka, co daje materiał do natychmiastowej analizy i poprawy. Dzięki przeciwnikom sterowanym przez AI lub innych graczy można poczuć prawdziwe emocje walki w ciasnych pomieszczeniach i dynamicznych scenariuszach obronnych. To okazja, by sprawdzić swoje umiejętności w realistycznych warunkach – bez huku, ale z pełnym stresem decyzyjnym, który towarzyszy prawdziwym sytuacjom. Dla „cywilów” było to pierwsze zetknięcie z profesjonalnym procesem treningu taktycznego przy użyciu technologii, która jeszcze kilka lat temu dostępna była głównie dla służb mundurowych.
Dla tych, którzy chcieli spróbować swoich sił w bezpiecznym środowisku, przygotowano interaktywną strzelnicę laserową. Repliki broni wyposażone w nadajniki podczerwieni, dynamiczne cele, system punktacji w czasie rzeczywistym i różne poziomy trudności sprawiły, że była to atrakcja nie tylko dla dzieci, ale też dla dorosłych. Brak huku i odrzutu pozwalał skoncentrować się na refleksie, celności i koordynacji ruchowej. Wielu uczestników podkreślało, że to świetny sposób na pierwszy kontakt ze strzelectwem. Dla rodziców była to okazja, by wprowadzić swoje dzieci w świat sportu strzeleckiego w formie zabawy, a dla organizatorów „ kolejny krok w kierunku popularyzacji tej dyscypliny. Oczywiście wszystkie trzy atrakcje „ symulator CQB360, strzelnica laserowa i kontener MoST-1 „ wypełniały lukę, jaką jest brak strzelnicy z prawdziwego zdarzenia, ale spokojnie, nie wszystko naraz.
CDN...
W ostatnich latach powstaje coraz więcej miejsc, które mogą zainteresować pasjonatów broni palnej, jednak są one mocno rozproszone. Najlepszym przyjacielem strzelca nie jest ani niezawodny pistolet, ani pas taktyczny, ani nawet WPA wydające kolejne promesy, ale sprawny i wygodny samochód. Testowanie i kupno broni, trening na strzelnicy, uzupełnianie zapasów amunicji, szkolenia, kursy i warsztaty, zawody klubowe, kupno akcesoriów, dokonywanie napraw i modyfikacji wymagających interwencji rusznikarza czy wreszcie zaopatrzenie się w porządne buty, spodnie, kurtkę i plecak – nie licząc drobiazgów kupionych przez Internet, wszystkie te pomysły realizujemy gdzie indziej, nierzadko w miejscach oddalonych od siebie o kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów.
Centrum Strzeleckie Jammas pokazuje, że można to zrobić inaczej. Już w obecnej formie jest to jeden z największych, jeśli nie największy tego typu obiekt w Polsce, dostępny zarówno dla profesjonalistów, jak i strzelców cywilnych – sportowców, kolekcjonerów, a nawet tych, którzy dopiero stawiają w tej dziedzinie swoje pierwsze kroki. Pomysłodawcom oraz wszystkim osobom zaangażowanym w tworzenie tego miejsca i przygotowanie sobotniej imprezy należą się ogromne brawa. Wyszło wspaniale! Ach, i obiecuję, że już nigdy nie będę się śmiał z jachtów na wynajem. Jeśli kolejnym krokiem jest otwieranie sklepów z bronią i strzelnic, to niech tych jachtów pływa jak najwięcej!
Centrum Strzeleckie Jammas położone jest w Łomiankach (woj. mazowieckie) pod adresem Pancerz 6
Współpraca reklamowa
