Jednym z najważniejszych aspektów prowadzenia wojny jest informacja. Kluczowe znaczenie ma jej szybkie i bezpieczne przesyłanie czyli łączność. Bez sprawnego i bezpiecznego transferu danych niemożliwe jest funkcjonowanie wszelkich współczesnych zautomatyzowanych systemów dowodzenia, czy zarządzania walką. Zakłócenie łączności, czy uniemożliwienie wymiany danych znacznie utrudnia, a w wielu przypadkach może uniemożliwić skuteczne działanie wojsk. Wydarzenia ostatniego czasu, w postaci toczącej się na terenie Ukrainy wojny, pozwalają zobaczyć jak polityczne ograniczenia mogą wpływać na możliwość użycia broni dostarczanej z zagranicy. Każe to zadać pytanie o to jak dalece można i powinno się opierać na produktach importowanych? Pytanie to dotyczy szczególnie środków dowodzenia i łączności, jak mówi znane powiedzenie, nerwu armii.
Szerokopasmowa cyfrowa radiostacja R-450C, która znalazła swoje zastosowanie podczas budowy systemu dowodzenia Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Na jej bazie została też zbudowana cała łączność w przeciwlotniczym systemie rakietowo-artyleryjskim Pilica / Zdjęcia: Transbit Sp. z o.o.
W Polsce jedną z wiodących firm zajmujących się produkcją środków łączności jest Transbit Sp. z o.o., której urządzenia są projektowane od podstaw przez własną kadrę inżynierów, elektroników oraz programistów. Sztandarowymi środkami łączności znajdującymi się obecnie w ofercie Transbitu są oparte o technologie SDR (Software Defined Radio) radiolinia R-460AM-2 oraz szerokopasmowa radiostacja R-450C. Wraz z pozostałymi urządzeniami sieciowymi z oferty firmy jak: pulpity łączności cyfrowej AC-30IP, taktyczne serwery SUS-24-01, routery RP-201-01, switche SP-110C-01, czy centrale łączności VoIP (Voice over IP Network), stanowią one podstawę do budowy zintegrowanych systemów łączności. W programach realizowanych na rzecz Sił Zbrojnych RP Transbit tworzy całą infrastrukturę łączności i teleinformatyki. Dzięki temu państwo polskie i jego siły zbrojne mają pełny dostęp do technologii oraz dalszego rozwoju urządzeń i dostosowania ich do wymagań polskiego żołnierza (MSPO 2024: Koncepcja Nowego Mobilnego Węzła Łączności od Transbit).
Pierwsze z wymienionych urządzeń – radiolinia R-460AM-2 wchodzi w skład mobilnych węzłów łączności MCC1 używanych w zestawach rakiet przeciwlotniczych Wisła i Narew. Dzięki integracji radiolinii z systemem dowodzenia i kierowania obroną powietrzną i przeciwrakietową IBCS, w jego ramach Siły Zbrojne RP dysponują własnym, niezależnym podsystemem łączności. Należy zaznaczyć, że R-460AM-2 stała się pierwszym nieamerykańskim urządzeniem łączności radiowej zintegrowanym z IBCS. Innym przykładem użycia tych radiolinii są najnowsze aparatownie łączności cyfrowej AŁC-T. Poprzez zastosowanie w Radiolinii R-460AM-2, modułu RFU-III, zapewniona została kompatybilność z urządzeniami łączności będącymi na wyposażeniu Wojska Polskiego, czyli radioliniami R-450A, w które to wyposażone są ruchome węzły łączności cyfrowej RWŁC-10/T. Transbit do Sił Zbrojnych RP dostarczył już ok. 1500 egzemplarzy tego środka łączności (MSPO 2024: Polskie systemy łączności w Wiśle).
Drugim sztandarowym typem urządzenia łączności z Transbitu jest radiostacja cyfrowa R-450C będąca pierwszą polską radiostacją SDR. Po raz pierwszy znalazła swoje zastosowanie podczas budowy systemu dowodzenia Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego, gdzie została zintegrowana z systemami Kongsberga. Na bazie R-450C została zbudowana cała łączność w przeciwlotniczym systemie rakietowo-artyleryjskim Pilica, a jest również wykorzystywana w innych programach jak Rosomak-Dowodzenia oraz jest planowana do użycia w nowym pływającym bojowym wozie piechoty Borsuk. Radiostacja ta znalazła swoje zastosowanie jako polskie urządzenie do budowy taktycznych sieci IP pola walki. Przeznaczona jest do „pracy w ruchu”, umożliwiając tworzenie samoorganizującej się sieci MANET. Waveformy definiujące pracę radiostacji zostały napisane przez programistów Transbitu w oparciu o wymagania Sił Zbrojnych RP. Radiostacja predestynowana jest do pracy w nowoczesnych systemach wymagających transferu danych w czasie rzeczywistym klasy C4ISR jak BMS (Battle Management System).
Transbit jest przykładem firmy zarówno samodzielnie projektującej swój sprzęt, jak też dysponującej własnymi liniami technologicznymi do produkcji jego kluczowych elementów. Przykładem jest zautomatyzowana linia montażu powierzchniowego, SMT (Surface-Mount Technology) odpowiedzialna za umieszczanie elementów elektronicznych na wielowarstwowych płytkach z nadrukowanym obwodem (PCB – Printed Circuit Board). Zapewnia to maksymalną kontrolę nad całym procesem produkcyjnym poszczególnych elementów znajdujących się w urządzeniach.
Posiadanie krajowej kontroli nad całym procesem powstawania i produkcji wszelkich urządzeń o przeznaczeniu wojskowym daje zamawiającemu określone korzyści. Przy zakupie gotowego produktu możliwości wprowadzania w nim zmian są mocno ograniczone, a na pewno czasochłonne i kosztowne. Dla odbiorcy zagranicznego, dla którego nie jest się pierwszoplanowym odbiorcą, nie będzie się też priorytetowym klientem. Podobnie w przypadku serwisu zakupionego za granicą sprzętu, ich terminy często są wielomiesięczne. Co więcej wpływ na ich skrócenie jest mocno ograniczony, inaczej niż w przypadku kontrahenta krajowego. Korzystanie z własnego rozwiązania przynosi także inne korzyści. Współpraca w takim wypadku jest bliższa i bardziej bezpośrednia. Pozwala to na sprawniejsze usuwanie zauważonych błędów, pełną kontrolę nad procesami rozwoju i modernizacji, a także wiążące się z tym niższe koszty eksploatacji niż rozwiązań zagranicznych (polski serwis nadal jest i zapewne jeszcze długo będzie tańszy, niż w przypadku renomowanych firm światowych). Nie bez znaczenia jest także dysponowanie w kraju pełnią praw intelektualnych do stworzonego wyrobu. Znacznie ułatwia to jego potencjalny eksport, który nie jest obwarowany zastrzeżeniami licencyjnymi (choć oczywiście nadal mogą istnieć ograniczenia dotyczące wykorzystywanych importowanych podzespołów czy elementów).
Opracowane całkowicie w Polsce urządzenia zapewniają pełną krajową kontrolę nad sprzętem oraz oprogramowaniem zarządzającym, napisanym przez polskich inżynierów IT. Daje to możliwość ich dalszego rozwoju, wprowadzania modyfikacji, unowocześnianie oprogramowania, integracji z nowymi systemami uzbrojenia, bez każdorazowego negocjowania tych kwestii z dostawcą zagranicznym. Również ważna jest możliwość swobodnego dysponowania urządzeniami, choćby w zakresie przekazania zagranicznemu sojusznikowi bez pytania o zdanie kraju producenta.
Radiolinia R-460AM-2 zintegrowana z IBCS. Wchodzi w skład mobilnych węzłów łączności MCC1 używanych w zestawach rakiet przeciwlotniczych Wisła i Narew
Czy urządzenia łączności producentów zagranicznych można zintegrować z polskimi? Jest to bardzo trudne przedsięwzięcie do realizacji, wiązało by się z przekazaniem części technologii do nich innemu Państwu. To nawet w przypadku sojuszniczych krajów natowskich nie jest rzeczą oczywistą. Dlatego tak ważne jest posiadanie własnego przemysłu wysokich technologii będącego w stanie sprostać najcięższym wymaganiom współczesnego pola walki oraz pozostanie niezależnym od zagranicznych poddostawców, czego przykładem są radiolinie i radiostacje Transbitu, tworzące sieciocentryczne środowisko wymiany danych w Wojsku Polskim.
W tym kontekście należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Od lat we wszystkich produktach, nawet tych codziennego użytku, sukcesywnie wzrasta rola elektroniki. Nie inaczej jest naturalnie w przypadku sprzętu wojskowego, w tym łączności. Elektronika to oczywiście poza hardwarem to także software – odpowiednie oprogramowanie zarządzające. Tu pojawia się kolejny problem. Kupując gotowe rozwiązanie nie otrzymujemy zazwyczaj dostępu do możliwości ingerencji w oprogramowanie, a nawet nie do końca wiemy jakie funkcje ono realizuje. Uzyskanie dostępu do kodu źródłowego nie zawsze będzie możliwe, a nawet jeśli tak, to będzie to rozwiązanie kosztowne i tak czy inaczej wymagające posiadania grona specjalistów będących w stanie ten dostęp wykorzystać.
O ryzyku związanym z zakupami oprogramowania za granicą przekonała się Australia, która w 2009 roku nabyła dla swojego wojska zautomatyzowany system dowodzenia (BMS) firmy Elbit Systems. Został on w pełni wdrożony w 2015 roku, a w kwietniu 2021 niespodziewanie pojawiła się informacja, że od połowy maja australijska armia wstrzymuje jego eksploatację. Nastąpiło to nagle, pomimo faktu, że niecałe dwa tygodnie wcześniej podpisano z Elbitem umowę dotyczącą dalszego rozwoju systemu. Powody tej decyzji nie zostały nigdy oficjalnie podane, choć pojawiły się doniesienia, że przyczyną były podejrzenia, iż oprogramowanie naruszało zasady bezpieczeństwa. Problem musiał być na tyle poważny, że pomimo braku alternatywy, do współpracy z Elbitem nie powrócono. W przypadku środków łączności produkowanych w Transbicie także oprogramowanie jest w pełni krajowe. Zapewniony jest dostęp do kodów źródłowych, można więc mieć pewność, że nie znajdą się w nim żadne niechciane niespodzianki, tzw. backdoory zapisane w oprogramowaniu. Urządzenia łączności opracowane przez specjalistów Transbitu są stworzonymi od podstaw, całkowicie polskimi produktami, co daje pełną kontrolę nad ich dalszym rozwojem, uniezależnionym od ograniczeń licencyjnych.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że nie w każdym wypadku jest możliwe, czy racjonalne tworzenie własnego odpowiednika zagranicznych systemów dowodzenia, czy szerzej informatycznych, jak wspomniany system dowodzenia obroną powietrzną i przeciwrakietową IBCS (Integrated Air and Missile Defense Battle Command System). Jego opracowywanie rozpoczęło się w 2004 roku, a do seryjnej produkcji trafił po blisko 20 latach – w kwietniu 2023 roku. Budowanie podobnego systemu od podstaw w Polsce, nie dałoby szans jego wykorzystania w ramach prowadzonych programów zakupu zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych. Natomiast można i należy stosować krajowe rozwiązania tam, gdzie dysponujemy gotowym własnym potencjałem, jak to jest w przypadku polskich środków łączności dla Wisły i Narwi.
Znaczenie bezpieczeństwa systemów informatycznych, w tym systemów łączności będzie w przyszłości rosło, a nie malało. Ryzyko zdalnych ingerencji i cyberataków powoduje, że warto rozwijać własne zdolności w tym zakresie, opierając się na rozwiązaniach importowanych tylko tam, gdzie jest to absolutnie konieczne, kiedy w Polsce nie ma producenta danego sprzętu wojskowego. Żeby jednak nie odstawać od renomowanych producentów polskie produkty muszą być ciągle rozwijane, a więc także kolejne ich generacje powinny w sposób ciągły trafiać do polskiego wojska.
Niestety sytuacja międzynarodowa pokazuje, że nigdy nie można mieć pewności co do trwałości obecnych sojuszy. Podkreśla to potrzebę uzyskiwania niezależności w możliwie wielu dziedzinach, w których jesteśmy w stanie równać do światowego poziomu.
Współpraca reklamowa