NEA – w skrócie
Co jest nie tak z bronią North Eastern Arms (NEA)? Na pierwszy rzut oka nic. Karabinki strzelają, są w miarę celne, zasadniczo niezawodne i w gruncie rzeczy poprawnie wykonane. Niby wszystko w porządku. Tyle że to samo niby można powiedzieć o konstrukcjach wielu firm zajmujących się wytwarzaniem broni palnej. W przypadku NEA problemem jest masa. Współczynnik BMI egzemplarza, który trafił w moje ręce, wskazuje na kliniczną otyłość. Nie ma tu oczywiście porównania z polskim Grotem, ale ten ostatni to ewenement – waga superciężka.
Podstawowe elementy konstrukcyjne Kanadyjczyka niewiele różnią go od innych tego typu karabinków. Nie będę więc zajmował się ani górną, ani dolną częścią komory zamkowej. W spokoju zostawię też wszystko co znajduje się wewnątrz tych elementów. Dzięki temu zaś, że nie będę ingerował w dobrane przez inżynierów mechanicznie współpracujące ruchome elementy broni, nie ma obawy o utratę funkcjonalności, czy też niezawodności broni.
Spróbuję odchudzić całą resztę.
Prowadnica
Zestaw montażowy kolby Strike: tuba ARE-T7 i stopka kolby Pit Viper Stock. Perfekcyjny zestaw kolorystyczny
Przednią cześć karabinka wykończyłem akcesoriami Clawgear, ale o tym kiedy indziej. Tył – kolbę zbuduję z elementów od amerykańskiego Strike Industries. Przedsiębiorstwo to zlokalizowane jest w Kalifornii. To dość dziwaczne, jak na tą branżę, bo prawa i zwyczaje tam panujące są wysoce nieprzyjazne miłośnikom broni wszelakiej. Aż dziw bierze, że Strike ze swoją mocno wolnościową produkcją nie ucieka z tego miejsca. Tak czy inaczej, operację czas zacząć.
Do śmietnika trafia zarówno rura sprężyny powrotnej (buffer tube) jak również sama regulowana kolba kanadyjskiego aera. Nie ma oczywiście nic złego w tych elementach. Półeskimosi skutecznie skopiowali jankeskie rozwiązania, ale jest potencjał do poprawy. Po pierwsze można karabinkowi odjąć jeszcze nieco masy, po drugie minimalistyczna estetyka bardzo trafia w moje gusta, a po trzecie bo tak.
Świetnie widać dbałość o szczegóły, które istotne są tylko dla estetyki i całościowego wyglądu produktu. A dla funkcjonalności nie mają znaczenia – kupuje się oczami
Trzpień kolby wykonano z anodowanego na czerwony kolor stopu aluminium 7075, a więc mocnej i lekkiej odmiany. Mającym się za estetów przypadnie do gustu fakt, że Strike Ind. sprzedaje swój produkt w czterech kolorach: czarnym, czerwonym, niebieskim oraz FDE- modnym aczkolwiek trudnym do opisania odcieniu brązu (Flat Dark Eartch).
Producent odszedł od tradycyjnego okrągłego przekroju, odchudzając element poprzez sfrezowanie jego zewnętrznej powierzchni w wielu miejscach. Zmieniono też prowadnicę, która wciąż pozwala na zastosowanie standardowej kolby, a jednocześnie umożliwia montaż specjalnych akcesoriów, których zwykły buffer tube nie może przyjąć. Gwint mocujący trzpień w komorze zamkowej jest jak najbardziej standardowy – 1 i 3/16 cala ze skokiem 16 na cal. Tutaj problemów z instalacją nie ma. Dolna część komory zamkowej NEA została nagwintowana zgodnie ze sztuką. Wartym uwagi jest zmyślnie zaprojektowany zaczep, który utrzymuje buffer we właściwym miejscu. Ten element Strike przemyślał zdecydowanie lepiej niż ma to miejsce w tak wielu podobnych produktach. Poza tym w tubie z USA trudno wskazać coś wybitnego.
Szczegóły są ważne. Niewielkie wcięcie pozwala idealnie wypozycjonować tubę kolby
Stopka kolby
Interesująco zaczyna być przy dopasowywaniu stopki kolby. Zapomnijmy o wielkiej, plastikowej płetwie, czy innych skomplikowanych wynalazkach. Strike oferuje coś, co strasznie mi się podoba: malutką, całkowicie aluminiową stopkę kolby, którą zamontować można na dwa sposoby.
Opakowanie zawiera zestaw umożliwiający montaż kolby w jednej z dwóch konfiguracji: ruchomej z regulacją długości i stałej w zadanym położeniu. W pierwszym przypadku zmiany można dokonać, ale ich zakres jest dość ograniczony. Do dyspozycji są tylko trzy możliwe długości. To w sumie wystarcza, ale w tej formie kolba koszmarnie grzechocze. Na szczęście można mechanizm regulacji zdemontować i osadzić stopkę na stałe. Grzechot znika jak ręką odjął. Jest to o tyle sensowne rozwiązanie, że minimalistyczna kolba cały swój hałaśliwy zakres regulacji zamyka w długości ok. jednego cala. Dobierając raz prawidłowe położenie, możliwość zmiany położenia nie ma kompletnie znaczenia.
Zaraz pewnie odezwą się głosy, że zmiana długości kolby jest potrzebna, by dopasować się do noszonych osłon. Powinna być inna, gdy używa się broni z kamizelką kuloodporną, inna z plate carrierem, a jeszcze inna gdy nie nosimy żadnej z nich. Trzeba zadać sobie jednak szczere pytanie: jak często przychodzi nam korzystać z tych wszystkich sprzętów i jak często je zmieniamy? Zwykle na strzelnicy widuje się zestaw obejmujący kuloodporny polarek z wkładami z t-shirtu.
Stopka, do złudzenia przypominająca koński łeb. Z boku widać gniazdo szybko demontowalnego zaczepu pasa nośnego. Agresywne, duże zęby, nie pozwolą żeby kolba ześlizgnęła się z ramienia
Tak więc Pit Viper Stock (bo tak się to cudo nazywa) w konfiguracji na sztywno to rozwiązanie optymalne. Wygodne, niewielkie i ciche. Do tego estetyczne i bardzo przyjemne. Blok aluminium wycięto w proste techniczne kształty z zębatą stopka, która nigdy z polarka na ramieniu się nie zsunie i jest po prostu ładna. Ktoś mógłby powiedzieć, że taka faktura będzie nieprzyjemna w czasie strzelania z powodu odrzutu. I miałby ten ktoś rację, gdyby AR15 często występował w kalibrze 50 BMG. Strzelanie z najpopularniejszego dla tej platformy kalibru: 223 Rem nie generuje bolesnego odrzutu. W przypadku odmian 308 Win czy 7,62×39 jest on bardziej odczuwalny, ale wciąż nie dość mocny, by krzywdzić użytkownika. Jeśli jednak kogoś rani odrzut z karabinka 223 Rem, to z przykrością stwierdzam, że nie powinien rozważać Pit Viper Stock.
Niewielki pin zabezpiecza przed wsunięciem stopki zbyt głęboko na tubę
Kolejne pozycje kolby Strike. Jak widać różnice są niewielkie. Według mnie jedynym praktycznym ustawieniem jest konfiguracja dająca najdłuższą kolbę
Stopka z regulacją i zestaw do alternatywnej metody montażu. Gruba śruba, która wkręcona w miejsce pina ustalającego zablokuje ją na stałe w żądanej pozycji
Strike – instalacja
Zaczynamy od zdemontowania fabrycznego trzpienia kolby. Następnie należy uporać się z latającymi po całym pomieszczeniu sprężynkami i pinami. Trzecim krokiem jest zakup tych elementów, których nie udało się znaleźć. Gdy już je mamy, można przystąpić do montażu akcesoriów ze Strike Industries.
Na nowy trzpień nakręcamy nakrętkę kontrującą (castle nut), dość głęboko żeby nie przeszkadzała. Następnie nakładamy podkładkę stabilizującą (buffer tube plate), która służy utrzymaniu właściwej orientacji trzpienia przy dokręcaniu. W kolejnym kroku trzpień wkręcamy w dolną połowę komory zamkowej. Należy tu uważać na osadzony na niewielkiej sprężynie pin blokujący bufor kolby (ten który zgubił się podczas rozkładania karabinka na części pierwsze), żeby go nie uszkodzić. Należy też przy wkręcaniu nie przesadzić z głębokością osadzenia trzpienia. Jeśli przesadzimy, spowoduje to problemy z zamknięciem obu części komory zamkowej i tym samym ze złożeniem karabinka w całość. Gdy uda się już dobrać odpowiednią liczbę obrotów niezbędną do osadzenia na właściwej głębokości, należy docisnąć płytkę stabilizującą i dokręcić mocno nakrętkę. Kanadyjski karabinek nie ma dodatkowej sprężyny i pina pracujących w osi broni, które można by również zgubić. Na szczęście. Na tym kończy się montaż trzpienia kolby.
Wymianę prowadnicy kolby na zestaw ze Strike należy rozpocząć od oddzielenia górnej od dolnej części komory zamkowej – tak będzie wygodniej
Następnie wyjąć bufor i jego sprężynę z tuby i zluzować kluczem nakrętkę (castle nut). Warto nie zgubić pinu i sprężynki – zestawu, który utrzymuje bufor na właściwym miejscu
Stopkę można zamontować, jak to już wspomniano, na dwa sposoby: regulowany grzechoczący i stały cichy. Montaż regulowany jest wyjątkowo prosty i odbywa się analogicznie do sposobu osadzenia fabrycznej stopki. Produkt ze Strike Industries wyposażono w gruby pin osadzony na sprężynie, który wpasowuje się wybrany przez użytkownika jeden z ostatnich trzech otworów w trzpieniu. Wybór decyduje o długości całej kolby, a regulacja działa tak jak ma to miejsce w każdym karabinku AR. Niestety oba elementy, trzpień i stopka, są spasowane z dokładnością liczoną w milimetrach. To zdecydowanie zbyt luźno i stąd bierze się grzechotanie całego układu. Można, ale nie polecam – irytuje. Polecam natomiast usunięcie pinu regulacyjnego i zastąpienie go dostarczoną w zestawie śrubą, mocującą całość na stałe. Po skręceniu elementów dostajemy solidną i estetyczną kolbę. Moim skromnym zdaniem należy wybrać wariant dający najdłuższą kolbę. Przy moim mikrym wzroście jest to i tak ledwie ergonomiczne.
Warto zauważyć, ze użycie trzpienia ARE T7 i stopki PIT Viper wymusza pewne ograniczenia w gamie możliwej do zastosowania optyki. Z góry odrzucić należy jakąkolwiek klasyczną regulowaną optykę. Luneta będzie bowiem zdecydowanie za długa i nie uda się osiągnąć właściwej odległości okularu od oka strzelca. Właściwej – czyli takiej, która pozwoli na uzyskanie odpowiedniego obrazu z ostrymi krawędziami. Zakładam oczywiście, że mocowanie odbywa się zgodnie ze sztuką. Luneta powinna być montowana do szyny górnej części komory zamkowej, a nie, jak to się czasami zdarza – jednym pierścieniem na komorze, a drugim na łożu/oszynowaniu.
Oryginalną nakrętkę i podkładkę ustalającą przenosimy na prowadnicę Strike Industries
Następnie powtarzamy czynności w odwrotnej kolejności pamiętając, żeby nie wkręcić tuby zbyt głęboko w gwint lowera. W przeciwnym razie może się okazać, że nie uda się połączyć go z upperem
Po zdecydowaniu, że karabinek będzie wyposażony w opisaną kolbę, pozostają do dyspozycji tylko kolimatory, celowniki pryzmatyczne (np. Cyclops z Primary Arms) i krótkie celowniki optyczne o stałym powiększeniu (np. ACOG od Trijicon). Te z racji rozmiarów powinno się dać zamontować wystarczająco daleko. Może to nie dotyczyć wszystkich wersji ACOGa. Niektóre są dość duże.
Tego typu ograniczenie zasadniczo nie stanowi problemu. Karabinek w takiej konfiguracji nigdy precyzyjnym dalekodystansowym strzeladłem nie będzie, a stałe trzykrotne powiększenie to aż nadto na dystansie do 100m.
Chcąc zamocować stopkę na stałe należy najpierw usunąć zestaw elementów służący do regulacji
W opakowaniu ze stopką znajdują się również niewielkie płaskie elementy pokryte warstwą kleju, które po założeniu pomiędzy stopkę a prowadnicę zredukują grzechotanie do zera. Dostarczono je w kilku różnych grubościach
Podsumowanie
Samopowtarzalny karabinek o lufie długości 14.5 cala, a z taką mamy tutaj do czynienia, nie jest w żadnym wypadku przeznaczony do dalekodystansowego strzelania precyzyjnego. Nie przewidziano go też, do prowadzenia ognia zaporowego czy innego wymagającego przepuszczania przez lufę dużej ilości amunicji w krótkim czasie. NEW w kalibrze 223 Rem jest bardzo łagodny dla strzelca. Nie generuje ani dużego odrzutu, ani podrzutu. Biorąc pod uwagę powyższe cechy widać wyraźnie, że ergonomia pozwala, a nawet dyktuje, by maksymalnie obniżyć masę broni. Akcesoria Strike Industries przyczynią się do zauważalnej redukcji masy i dodatkowo uatrakcyjnią karabinek wizualnie, co nie jest bez znaczenia dla posiadacza.
Dla wielu strzelców broń to nie tylko narzędzie służące do obrony czy sportu, ale też rodzaj zabawki. Podobnie jak samochód, chce się ją zmieniać, ulepszać, personalizować, dopracowywać i dopasowywać do swoich indywidualnych potrzeb.