Przyzwyczailiśmy się już do widoku produktów z logiem Magpula na karabinkach platformy AK (ta linia produktów została nazwana od nazwiska marszałka Gieorgija Żukowa). Lecz na tym nie koniec – pod strzechy trafiły również akcesoria zaprojektowane na potrzeby strzelb Mossberg 500/590/590A1. Czy wnoszą coś nowego do tych – obecnych na rynku od lat 60. ubiegłego wieku – konstrukcji ? Przekonajmy się.
O MOE słów kilka
Zacznijmy od rozszyfrowania skrótu. MOE oznacza Magpul Original Equipment (w wolnym tłumaczeniu: „oryginalne akcesoria Magpula”) i jest to generyczna nazwa nadawana wszelkim akcesoriom do broni palnej. I jak to w Stanach, jest nazwą zastrzeżoną. Zaliczają się do tej grupy wszelakiego rodzaju i autoramentu łoża, kolby, chwyty, szyny, baki, panele, magazynki, pojemniki na smar… Wymieniać można bez końca. Podobnie lista platform do której są dostępne: AR15, AR10, AUG, AK 47/74, HK G36, 1911, Glock, Remington 700… Lista ciągnie się i ciągnie. Ale skupmy się na shotgunach. Tutaj Magpul jak do tej pory przygotował ofertę dla dwóch, najpopularniejszych „pompek” – Remingtona 870 i właśnie Mossberga 500/590/590A1. Konstrukcyjnie są właściwie tożsame – główna różnica to sposób montażu do broni, uwarunkowany detalami konstrukcyjnymi tychże. Jako że w redakcji mamy właśnie „Mośka” 500, postanowiłem przetestować alternatywne kolbę i czółenko Magpula do tego modelu.
Pierwsze wrażenie
Produkty przychodzą w estetycznym opakowaniu o „magpulowym”, minimalistycznym designie. Części są dobrze zabezpieczone w kartonowych pudełkach przed ewentualnymi uszkodzeniami w transporcie. W środku oprócz samych kolby i czółenka znajdziemy: śruby, instrukcje, narzędzia do montażu. Te ostatnie są bardzo przemyślane, ale o nich za chwilę.
Na pudełku mamy podgląd dostępnej palety kolorów
Jak wiadomo de gustibus non disputandum est, ale autorowi pomarańczowy kolor (zwłaszcza na strzelbie wykorzystywanej sportowo) bardzo się podoba
Oprócz jaskrawego koloru mamy dostępne również wersję czarną, Flat Dark Earth (jasnobrązową) oraz Stealth Grey (jasnoszarą). Te mogą bardziej odpowiadać osobom używającym broni służbowo lub po prostu nie chcącym się wyróżniać.
Przyglądając się już samym elementom, pierwsze (oprócz koloru), co rzuca się w oczy, to faktura materiału. Ta jest przyjemna – zapewnia dobre oparcie dla rąk, a jednocześnie nie jest agresywna. Jak się sprawdza – sprawdzimy później na strzelnicy. Jakość wykonania jest dobra. Nie widać nadlewów, niedoskonałości czy ubytków. Tworzywo jest sztywne, daje poczucie pewnego chwytu i kontroli nad bronią.
Długość kolby jest regulowana za pomocą dostawianych podkładek z tworzywa sztucznego. Co istotne, zmiana wymaga odkręcenia śruby i wyciągnięcia stopki – nie da się tego zrobić podczas prowadzenia ognia. Zarówno kolba, jak i czółenko są symetryczne, dostosowane do osób lewo- i praworęcznych. Dotyczy to nie tylko powierzchni chwytów, ale także punków zaczepień do zawieszenia taktycznego. Te ostatnie to przeplotki na taśmę o szerokości do 1,25” (ok. 3,17 cm), zamiast taktycznych „wciśnij kropków”. Kolba jest niewiele cięższa – waży 728 g (z podkładkami) w porównaniu do 586 g oryginału. Czółenko podobnie – 171 g, podczas gdy oryginał ma masę 133 g. Co istotne, producent zaznacza, że czółenko nie jest kompatybilne ze skróconymi modelami Mossberg 590, jak również tymi wyposażonymi w osłonę perforowaną heat shield.
Kolba
- przystosowana do strzelców prawo- i leworęcznych,
- możliwość regulacji długości w zakresie od 12,5” (ok. 31,75 cm) do 14,5” (ok. 36,83 cm) i skoku o 0,5” (ok. 1,27 cm),
- symetryczna baka,
- uchwyt do mocowania zawieszenia po obu stronach kolby,
- gumowa stopka tłumiąca odrzut,
- teksturowany chwyt.
Czółenko
Instalacja
Czyli montaż krok po kroku.
W zestawie otrzymujemy: samą kolbę, podkładki dystansujące, śrubę montażową, podkładkę stabilizującą, zaślepkę i klucz do śruby oraz ilustrowaną instrukcję w języku angielskim
Do demontażu oryginalnej kolby potrzebny jest długi śrubokręt
Podkładkę instalujemy między komorą zamkową a kolbą, za pomocą dołączonego klucza imbusowego przykręcamy kolbę…
…i zabezpieczamy zaślepką. Gotowe
Regulacja długości kolby wymaga wykręcenia śruby, wysunięcia stopki i dołożenia odpowiedniej ilości podkładek dystansujących
Co prawda w zestawie jest specjalny klucz, ale tutaj ciekawostka – można również użyć narzędzia do AR15
Wymiana czółenka wymaga demontażu magazynka rurowego
Czółenko najpierw stabilizujemy dołączonym plastikowym elementem
Następnie dokręcamy za pomocą znajdującego się w zestawie narzędzia
Od strony konstrukcyjnej części Magpula są ewidentnie bardziej przemyślane w stosunku do części oryginalnych. Montaż (i demontaż) jest szybszy i łatwiejszy, a elementy dokręca się i stabilizuje wygodniej.
Na strzelnicy
Strzela się przyjemnie. Co na to wpływa?
Zacznijmy od kolby. Chwyt pistoletowy płynnie przechodzi w kolbę, której jest integralną, ale wyraźnie oddzieloną częścią. Dzięki temu jest bardziej przystosowany do anatomii człowieka, możemy go złapać pod wygodnym kątem. Faktura chwytu ułatwia utrzymanie broni, nawet spoconą i śliską dłonią. Jest to rozwiązanie lepsze niż oryginalna konstrukcja. Złożenie się do broni jest szybsze i prostsze.
O ile ogólnie doceniam możliwość regulacji, to tutaj mam drobne zastrzeżenie. Oczekiwałbym od konstrukcji o taktycznym rodowodzie i przeznaczeniu możliwości szybkiej regulacji – za pomocą przycisku lub dźwigni. Tutaj tak naprawdę trzeba to zrobić albo przed wizytą na strzelnicy, albo (jeśli jesteśmy pomiędzy startami na zawodach) mieć ze sobą narzędzia i dodatkowe podkładki. Nie ma możliwości dostosowania broni podczas przebiegu na torze. Sam zakres regulacji jest dobry, wystarczający zarówno dla niskich, jak i wysokich strzelców.
Stopka pomaga skompensować odrzut. Ponownie – dużo lepiej niż oryginalna. Zdecydowanie pomoże początkującym strzelcom (i strzelczyniom) uniknąć siniaków na ramieniu, a zaawansowanym przyspieszy ponowne namierzenie celu. Faktura o charakterystycznych, dużych stożkach powoduje, że kolba lepiej się trzyma ramienia i nie ślizga się np. po kamizelce.
Wspomniane już wcześniej żebrowanie i tekstura na obydwu elementach sprawdzają się bardzo dobrze. Łatwo je chwycić, znaleźć dłonią oparcie i nawet bez silnego zaciśnięcia palców utrzymać pewny chwyt na czółenku, także podczas przebiegu na torze dynamicznym i przy gwałtownym manewrowaniu bronią. Udanym pomysłem są wysunięte ku dołowi ograniczniki na krańcach, dzięki którym podczas energicznego przeładowywania (a przecież to akcesoria do „pompek”) dłoń nie ma prawa ześliznąć się z czółenka. Tutaj duży plus dla projektantów za myślenie o bezpieczeństwie użytkownika.
Rozmieszczenie miejsc montażu akcesoriów w systemie M-LOK również zostało przemyślane. Znajdują się w górnej części czółenka, więc zamontowane szyny, latarki czy celowniki laserowe nie wchodzą w przestrzeń, w której pracuje ręka podczas przeładowywania broni.
Podsumowanie
Zalety:
- Montaż zdecydowanie poprawia ergonomię już dość leciwej konstrukcji.
- Bezpieczeństwo – lepszy chwyt oraz wspomniane wcześniej ograniczniki na czółenku.
- Łatwość montażu.
- Dobra sztywność konstrukcji.
Wady:
- W zasadzie nie znalazłem, nie licząc omawianej już czasochłonnej regulacji kolby.
Chociaż nie jest to rewolucja, widać ze konstruktorzy spędzili sporo czasu dostosowując konstrukcję z lat 60. ubiegłego wieku do oczekiwań współczesnego strzelca. Zwrócono uwagę zarówno na ergonomię, jak i na bezpieczeństwo. Chociaż instalując te części dokładamy ok. 0,2 kg do masy broni, podczas strzelania ta różnica jest właściwie nieodczuwalna. Z tak doposażonej broni strzela się zdecydowanie lepiej niż z pierwotnej wersji. Moim zdaniem warto dokonać aktualizacji sprzętowej. Naprawdę czuć różnicę.
W następnym tekście załadujemy do naszego Mossberga więcej rodzajów amunicji i sprawdzimy, jak kolba (i jej kompensacja odrzutu) sprawdzą się w nieco bardziej wymagającym teście. Stay tuned.
Dziękujemy sklepowi Specshop za przekazanie akcesoriów do testów.