Noktowizor
Noktowizory to urządzenia, które pracują w paśmie światła widzialnego. Jak każdy sprzęt optyczny dociera do nich światło odbite od przedmiotów
Noktowizory to urządzenia, które pracują w paśmie światła widzialnego. Jak każdy sprzęt optyczny widzą światło odbite od przedmiotów. Są więc skuteczne tylko na otwartej przestrzeni poza budynkami w księżycowe noce. Pełną sprawność zachowują przez kilka dni przed i po pełni. Do funkcjonowania potrzebują choćby odrobiny widzialnego światła – w kompletnych ciemnościach nie będą działały wcale. Osobnym tematem są działające w podczerwieni oświetlacze (iluminatory), które wspomagają noktowizor w całkowitej ciemności.
Wielu początkujących użytkowników noktowizji boleśnie przekonało się, że z racji bardzo dużej czułości matrycy w obecności tego urządzenia nie wolno używać źródeł silnego światła. Słońce, reflektory samochodu, a nawet światło latarki skierowane z niewielkiej odległości wprost w obiektyw mogą zniszczyć noktowizor. Dawniej, silne źródło światła skierowane w stronę takiego urządzenia mogło również zniszczyć wzrok użytkownika.
Termowizor
Wszystkie tryby pracy termowizora. Odległość do kota wynosiła około 3 metrów. Można rozróżnić szczegóły, pomyłka w ocenie gatunku jest praktycznie niemożliwa. Negatyw kota widoczny w kolorze oraz czerni to odbicie lustrzane promieniowania od podłogi. Światło widzialne i promieniowanie cieplne rządzą się tymi samymi prawami
Na zimnej drewnianej podłodze widać ciepłe odciski łapek, które utrzymują się kilkanaście sekund od przejścia zwierzęcia
W przeciwieństwie do noktowizora urządzenie termowizyjne wcale nie potrzebuje światła widzialnego odbitego od przedmiotu. Rejestruje za to promieniowanie podczerwone. Te emitowane jest przez każdy przedmiot o temperaturze większej od zera bezwzględnego (0 K czyli -273,15 °C). Ilość ciepła wypromieniowanego z danego obiektu zależy wprost od jego temperatury.
Matryca termowizora, jak każdego innego cyfrowego aparatu fotograficznego, wykrywa promieniowanie podczerwone. Elektronika urządzania przetwarza je na umowny zestaw barw lub odcieni szarości i prezentuje na wewnętrznym wyświetlaczu.
Palety prezentowanych barw mogą być najróżniejsze: od bieli do czerni (gdzie biały to najzimniejszy element obrazu a czarny najcieplejszy), od czerni do bieli (dokładnie odwrotnie) lub inne. Zależy to od fantazji i pomysłu twórcy urządzenia.
Konkretne barwy lub odcienie mogą być przypisane do temperatur na stałe. Wówczas człowiek na wyświetlaczu będzie miał ten sam kolor, bowiem jego temperatura wynosi około 36,5 °C. Kolory mogą też być generowane zależnie od tego, co widzi termowizor. Wtedy najzimniejszy element obrazu zawsze będzie biały, a najcieplejszy – czarny. I to bez względu czy urządzenie skierowane jest na przedmioty o temperaturach w zakresie 0-30 °C czy 80-100 °C.
Zalety i wady noktowizji
Obraz z dobrej jakości noktowizora wysokiej generacji może być bardzo szczegółowy. Niemalże jak fotografia. Niemniej, tak samo jak zdjęcie nie pokona kamuflażu lub sprytnego ukrycia obserwowanego obiektu, tak w dzień nie wypatrzymy gołym okiem osoby w stroju maskującym ukrywającej się w zaroślach i a w nocy nie zobaczymy jej w noktowizji.
Podobnie rzecz ma się ze zwierzyną, której suknia często stanowi najdoskonalszy kamuflaż. Jednak jeśli już uda nam się je zlokalizować w obiektywnie noktowizora, to w księżycową noc będziemy mogli dostrzec tyle samo szczegółów, co przez lornetkę w ciągu dnia. Bez problemu ocenimy gatunek, płeć, wiek konkretnego osobnika. Selekcjoner będzie mógł bezbłędnie ocenić oglądanego przez noktowizor byka.
Plusy i minusy termowizji
NightPerl dostarcza termowizor w grubym, polarowym pokrowcu chroniącym przed uszkodzeniem. Jest na tyle duży, że mieści komplet akcesoriów potrzebnych do pełnego wykorzystania Scops 13
Na spodniej stronie Scops 13 jest standardowe gniazdo do mocowania urządzenia na statywie
Zastosowanie krótkiego trójnogu ułatwia korzystanie z termowizora, zwłaszcza przy nagrywaniu materiału video
Termowizor nie daje zwykle możliwości tak dokładnej oceny oglądanych przedmiotów: ludzi czy zwierzyny. Obserwowany obiekt emituje ciepło całą swoją powierzchnią, w sposób niewiele różniący się w zależności od miejsca emisji. Stąd w obiektywie można rozpoznać tylko najbardziej ogólne cechy obserwowanego celu. Czy jest cieplejszy od otoczenia, czy się porusza, a jeżeli tak to w jaki sposób (na dwóch czy na czterech kończynach), czy zwrócone jest do nas twarzą czy zadem. Wraz ze zmniejszaniem odległości do obserwowanego obiektu liczba rozpoznawalnych szczegółów będzie rosła.
Z drugiej zaś strony termowizor nic sobie nie robi z kamuflażu, kolorów i do pewnego stopnia przeszkód, za którymi kryje się obiekt. Człowiek odziany w garnitur i melonik będzie tak samo dobrze widoczny, jak komandos z twarzą wymalowaną maskującymi w umundurowaniu z naniesionym kamuflażem. Tak samo łatwo zlokalizujemy tygrysa – uciekiniera z ZOO, jak dorodnego odyńca.
Może się jednak okazać, że skulony komandos w obiektywie termowizora będzie łudząco podobny do dzika. Zwłaszcza, jeśli pozostanie bez ruchu. Dlatego, korzystając z tego rodzaju urządzenia zawsze trzeba pamiętać, że termowizor wykrywa wyłącznie ciepło. A taki obraz nie pozwala na rozpoznanie wielu szczegółów. W przypadku myśliwego pomyłka może nieść za sobą tragiczne konsekwencje.
Zastosowanie
Noktowizory i termowizory to urządzenia wykorzystywane do innych celów. Dają użytkownikowi odmienne informacje o otoczeniu oraz skrajnie różny widok w okularze. Obydwa typy urządzeń są relatywnie drogie. Chcąc dokonać rozsądnego zakupu, należy zastanowić się do czego i w jakich warunkach sprzęt ma być używany.
Jeżeli budżet nie stanowi problemu można rozejrzeć się za produktem stanowiącym połączenie noktowizora i termowizora. Takie cudeńko – jeśli jest właściwie zaprojektowane – będzie miało zalety obu rozwiązań i niewiele ich wad.
NightPearl Scops 13
Poręczny czeski monokular termowizyjny Scops 13 ma masę 330 g i mieści się bez problemu w większej kieszeni. Długość urządzenia to 160 mm, wysokość 65 mm i szerokość 65 mm
Obiektyw termowizora został umieszczony dość głęboko w obudowie, co zabezpiecza przed porysowaniem lub stłuczeniem nawet w razie upadku. Na zdjęciu widoczna też dioda latarki
Okular wyposażono w muszlę oczną. Przydaje się, gdy przychodzi korzystać z termowizora za dnia
Po lewej stronie u dołu umieszczono pokrętło do dioptrażu (korekty ostrości obrazu w zależności od wady wzroku użytkownika)
Na grzbiecie obudowy Scops 13 ulokowano wyłącznik, gniazdo USB mini z gumową zaślepką, przycisk uruchomienia latarki/przełącznik trybów pracy, przycisk zoomu i włączenie trybu nagrywania video. Pod przyciskami znajduje się dioda sygnalizująca pracę
Trzynastka to najtańszy i najprostszy w całej gamie modeli termowizorów NightPearl. Na biwaku dodatkową zaletą jest niewielki ciężar i wymiary urządzenia. Scops 13 ma masę 330 gramów i mieści się bez problemu w większej kieszeni lub ładownicy na magazynki karabinowe. Długość urządzenia to 160 mm, średnica 65 mm.
Obiektyw monokularu termowizyjnego zabezpieczony jest gumową nakładką. Często zdarza się zapomnieć, aby ją ściągnąć. Okular wyposażono w muszlę oczną. Wielu użytkowników nie lubi tego rozwiązania, dla mnie okazało się przydatne. Zwłaszcza, gdy przychodziło mi korzystać z termowizora za dnia. Ułatwianiem dla stacjonarnych zastosowań jest standardowe gniazdo z gwintem 1/4 cala do statywu. Zostało umieszczone w dolnej części urządzenia.
Producent podaje, że za pomocą Scops 13 możemy zobaczyć/rozpoznać: samochód osobowy z 2039/510 metrów, człowieka z 867/217 metrów, byka z 765/191 metrów, odyńca z 765/191 metrów, zająca z 204/51 metrów. Trudno wnikać w jaki sposób Czesi uzyskali tak precyzyjne dane. Niemniej dają one jakieś pojęcie na temat jakości urządzenia i możliwych zastosowań.
Włącznik
We wszystkich zastosowaniach kluczowa jest prostota obsługi. Termowizor Scops 13 to gadżet, nie kupuje się go by męczyć się i frustrować podczas użytkowania. Niewygodny sprzęt szybko ląduje na dnie szafy, albo na śmietniku. Wszystkie manipulatory możemy zliczyć na palcach jednej ręki. To cztery przyciski, pokrętło dioptrażu (korekcji wady wzroku użytkownika) i jeden port.
Z jakiegoś powodu całkowicie doszczelniony jest tylko pierwszy przycisk licząc od strony obiektywu. To włącznik, który aktywowany jest kilkusekundowym wciśnięciem. Ze względu na lokalizację i odmienny kształt trudno go pomylić z innymi przyciskami. Po kilku minutach bezczynności okular przechodzi w tryb uśpienia, wybudzić go można krótko naciskając wyłącznik.
Gniazdo USB
Dalej w kierunku okularu umieszczono archaiczne gniazdo USB mini zamknięte gumową zaślepką związaną na stałe z obudową. Niestety, w efekcie nie podładujemy Scops 13 za pomocą najpowszechniej występujących kabli micro-USB. To irytujące, zwłaszcza dla kogoś kto ceni sobie standaryzację.
Tryby pracy
Obserwacja osób z odległości 30-50 metrów w różnych trybach pracy. Łatwo rozpoznać sylwetki, szczegóły z tej odległości są nie do rozróżnienia
Kolejny przycisk został oznaczony wypukłą gwiazdką. Ma dwie funkcje. Kiedy urządzenie jest wyłączone obsługuje się za jego pomocą latarkę. Gdy Scops 13 pracuje przycisk służy do cyklicznej zmiany trybu pracy. Paleta barw to czarny gorący, biały gorący, czerwony gorący i tęczowy.
Dwa pierwsze to odcienie szarości, w zależności od wyboru temperatury uszeregowane od czarnego do białego lub odwrotnie. W trybie trzecim temperatura tła pokazywana jest w odcieniach szarości, a najcieplejsze obiekty są żółto-czerwone. Najdziwniejsza jest czwarta paleta kolorów. Trudno precyzyjnie opisać sposób przypisania barw, niemniej efekt jest mocno psychodeliczny.
W wykrywaniu żywych stworzeń najlepiej sprawdza się tryb trzeci, a czarnobiałe pozwalają dostrzec najwięcej szczegółów widzianego obiektu.
Menu graficzne
Kolejny przycisk oznaczony ikoną lupy służy do zmiany powiększenia (1x, 2x i 2x cyfrowy zoom) i – po przytrzymaniu – do uruchomienia menu graficznego. Po przejściu do niego, przyciski z prawej i lewej służą do przemieszczania się pomiędzy opcjami. Naciśnięcie lupy zatwierdza wybór.
Menu pozwala włączać i wyłączać tryb wideo-out, w którym na złącze USB podawany jest sygnał do konwertera. Ponadto umożliwia regulację jasności obrazu i przywrócenie ustawień fabrycznych. Nie wiem, czy to kwestia mojego słabego wzroku lub rozmiaru wyświetlanej listy, ale z wielkim trudem byłem w stanie odczytywać wyświetlane opcje.
Czeski kontra amerykański
Scops 13 na pierwszy rzut oka chciałoby się porównać najprostszym, pochodzącym zza oceanu modelem FLIR Scout TK Mini. Jednak już po pobieżnym porównaniu danych technicznych można zauważyć, że nie są to urządzenia tej samej klasy. Czeski model należy zatem zestawiać z FLIR Scout II 240. Obydwa są w podobnym przedziale cenowym, przy założeniu że czeski termowizor kupowany jest w Polsce, a amerykański w USA. Każdy kosztuje około czterech tysięcy złotych. Jak na monokular termowizyjny to bardzo przyzwoita cena.
Akumulator według producenta umożliwia pracę przez 15 godzin. Konkurent z USA podobno może działać tylko 5 godzin. Zakres temperatur w jakich urządzenia będą pracowały poprawnie to od -20 do +50 °C, czyli standardowe widełki jak na elektronikę tego typu. Termowizor będzie działał dłużej w temperaturze powyżej zera. Dlatego w zimne dni warto nosić sprzęt ukryty pod kurtką. Wtedy bateria faktycznie będzie działała tak długo, jak to deklaruje producent.
Stopień ochrony Czesi deklarują na poziomie IP 66, co oznacza ochronę przed pyłem oraz brak możliwości penetracji obudowy próbnikiem o średnicy 1 mm oraz wodą laną silną strugą z dowolnej strony obudowy. Amerykanie deklarują nieco lepsze zabezpieczenie przed wilgocią IP67. Urządzenie można krótkotrwale zanurzać w wodzie.
Rozdzielczość matrycy
Podstawowym parametrem termowizorów jest rozdzielczość matrycy przetwarzającej promieniowanie cieplne. W przypadku Scops 13 to 240×180. Przyzwyczajeni do megapikselowych rozdzielczości aparatów fotograficznych możemy pomyśleć, że to niewiele. Trzeba jednak pamiętać, że w świecie komercyjnych termowizorów z niskiej i średniej półki cenowej, rozdzielczości zaczynają się od 160×120 a kończą na 640×512. Powyżej ceny rosną o kolejne zero.
Konkurencja FLIR idzie z Scops łeb w łeb. Scout II 240 ma identyczną rozdzielczość i taki sam rozmiar piksela, który wynosi 17 um. Taki zakres rozdzielczości matrycy przetwarzającej podczerwień w dużej mierze decyduje, co jest widoczne na ekranie termowizora.
Trzeba pamiętać, że matryca i wyświetlacz to dwa odrębne komponenty okularu. W przypadku Scops 13 wyświetlacz ma rozdzielczość 720×540, gdy w FLIR to 640×480. Mogłoby się wydawać, że różnica jest spora. Jednak jeśli rozdzielczość wyświetlacza nie jest niższa od rozdzielczości matrycy, to nie ma to większego znaczenia dla jakości oglądanego obrazu.
Częstotliwość odświeżania
Ważniejsza jest częstotliwość odświeżania obrazu. Odnosząc do klasycznego nagrania wideo – to liczba klatek na sekundę. Ma to spore znaczenie, jeśli oglądany obiekt jest w ruchu lub poruszamy monookularem lustrując skraj lasu w poszukiwaniu zwierzyny.
Scops 13 odświeża obraz 50 razy na sekundę (50 Hz), a Scout II tylko 9 razy (9 Hz). Ta pięciokrotna różnica ma duży wpływ na komfort użytkowania obu urządzeń. Częstotliwość odświeżania jest tym ważniejsza, że oba urządzenia mają możliwość nagrywania filmów. Oglądanie filmu z prędkością 9 klatek na sekundę nie stanowi specjalnej przyjemności.
Jeśli już mowa o nagrywaniu wideo i wykonywaniu zdjęć, to trzeba zarówno czeskiemu jak i amerykańskiemu producentowi udzielić pewnej reprymendy. Scops 13 jak i Scout II 240 pozwalają na wykonanie nagrań i wykonywanie fotografii, ale tylko przez zabudowane w obudowie wyjście wideo. To gniazdo video out, którego funkcję pełni port mini USB.
Filmy i zdjęcia
Scops13 i zestaw potrzebny do nagrywania: kable, konwerter oraz trójnóg i telefon. Po połączeniu można korzystać z urządzenia jak wygodnej, stacjonarnej kamery termowizyjnej. Gdyby jeszcze konwerter był wewnątrz obudowy, a transmisja obrazu była prowadzona via bluetooth
Elewacja świeżo zaizolowanego termicznie budynku. Nawet przy lipcowych temperaturach daje się dostrzec, gdzie występują jej wady: naroża ram okiennych i kołkowanie styropianu przewodzi ciepło
Jeśli kalendarz nie chce kłamać mamy rok 2019 a nie 2000. Brak zainstalowanej wewnętrznej pamięci i elektroniki potrafiącej zapisać obraz wideo i zdjęcia, to zbrodnia. Zakup dodatkowych urządzeń, czyli kabla i konwertera wideo Easier CAP, to wydatek rzędu 30-40 złotych. Aplikacja pozwalająca na podłączenie całego tego zestawu do telefonu komórkowego jest darmowa.
Zestaw telefon-konwerter-termowizor pozwala na zapis foto i wideo, jest jednak nieporęczny i odbiera przyjemność z uwieczniania obserwacji. Brak funkcji aparatu i kamery to gigantyczna wada Scops 13. Ktoś mógłby się nie zgodzić, sugerując, że monokular to jednak nie kamera. Tyle tylko, że ewentualny wzrost ceny do stu złotych nie usprawiedliwia drastycznego obniżenia funkcjonalności urządzeń.
Latarka
Brak możliwości zapisu materiału jest tym bardziej zabawny, że Zahori Trade i FLIR zdecydowali się na montaż w swoich urządzeniach diody LED. Latareczki, żeby oddać sprawiedliwość tego gadżetu. Słabiutka blado-niebieska dioda czeskiego monokularu czyni więcej szkody niż pożytku. Po pierwsze, można włączyć ją przypadkiem – płosząc tym samym zwierzynę lub zdradzając swoją pozycję. Po drugie, niepotrzebnie drenuje akumulator.
Na łowach
Z punktu widzenia myśliwego najbardziej oczywistym sposobem wykorzystania termowizora jest lustrowanie lasu w poszukiwaniu zwierzyny. Monokular widzi przez krzaki, zarośla i liście, a jednocześnie nie jest wrażliwy na maskujące walory sukni zwierzaka. Dlatego śmiało można używać go do tropienia lub w zasiadce. Podobnie przy polowaniu z ambony. Łatwiej i wygodniej nawet, bo pozostaje się w korzystnym do obserwacji miejscu, a patrząc z góry można dostrzec zwierza najlepiej nawet ukrytego w zbożu czy wysokiej trawie.
Warto pamiętać, że prawo pozwala na korzystanie z monokularów, lornetek czy kamer termowizyjnych/noktowizyjnych. Wyklucza jednak montaż podobnych urządzeń bezpośrednio na broni i stosowania ich jako urządzeń celowniczych lub wspomagających urządzenia celownicze podczas oddawania strzału. Powyższe jest oczywistością.
Okazuje się jednak, o czym nie każdy pamięta, że termowizja jest bardzo pożyteczna w poszukiwaniu strzelonej zwierzyny i tropieniu postrzałka. Farba ma tę właściwość, że pozostaje w temperaturze ciała przez pewien czas. Jak na dłoni widać ją na wyświetlaczu termowizora.
Nie bez znaczenia jest też ułatwienie poszukiwania dobrze strzelonej zwierzyny. Jej temperatura nie spada natychmiast do temperatury otoczenia. Widząc, gdzie padła, myśliwy nie stratuje łana zboża, a trafi do niej prosto jak po nitce do kłębka.
Osobom nieobeznanym z łowiectwem polecam przypomnieć sobie sceny z Predatora, kiedy Łowca posługuje się termowizją w poszukiwaniu rannych żołnierzy, którzy przemieszczając się pozostawiają ślady cieplejszej niż otoczenie krwi na roślinach w dżungli.
Codzienne użycie
Drugim codziennym, zastosowaniem okularu może być poprawa domowego bezpieczeństwa. Dotyczyć to może zwłaszcza osób mieszkających na wsi, w budynku na uboczu, albo tych, którzy decydują się na biwak na dziko gdzieś z dala od ludzi.
W obu przypadkach świetnie sprawdzi się, że termowizja działa równie dobrze w dzień jak i w nocy. Niezmiernie łatwo jest za pomocą termowizora zlustrować teren wokół domu, jeśli mamy podejrzenia, że ktoś niepowołany może być w pobliżu. Dodatkowo – jeśli robimy to nocą, nasze działania mogą pozostać całkowicie niezauważone.
Trzeba jedynie pamiętać, że termowizor nie widzi przez szyby. Nie można więc korzystać z niego z bezpiecznego zacisza domu. Tym niemniej, pomijając tę niedogodność, zyskujemy sporą przewagę nad nieproszonym gościem i dodatkowy czas na wezwanie odpowiednich służb.
Możemy też uniknąć niepotrzebnego wstydu. Jeżeli zamiast wzywać Policję użyjemy termowizora do sprawdzenia otoczenia domu to możemy się zorientować, że słyszane hałasy to nie potencjalny włamywacz, a rodzina jeży która zadomowiła się w zaroślach.
Praktyczna pomoc
Korzystając z tego prościutkiego urządzenia, można też pokusić się o bardziej egzotyczne rodzaje zastosowań. Czeski termowizor jest wystarczająco dokładny, by móc wykryć uszkodzone ogniwo w akumulatorowym pakiecie, zbyt cienkie przewody elektryczne, kiepskie luty lub inne wadliwe grzejące się bardziej elementy elektryczne lub elektroniczne. Może ułatwić prace remontowe w domu. Za pomocą Scops 13 łatwo da się odnaleźć zatynkowane przewody z gorącą lub zimną wodą czy elementy grzejne ogrzewania podłogowego.
Wreszcie, przy sprzyjającej temperaturowo aurze można pokusić się o sprawdzenie obrazu termicznego własnego domu. Pozwoli to wykryć mostki cieplne czy braki w izolacji termicznej – celem późniejszego usunięcia. Da się to wykonać wyłącznie jesienią lub zimą, kiedy temperatura na zewnątrz jest istotnie niższa niż w budynku. Tu bardzo przydałaby się możliwość łatwego zapisywania obrazu.
Czy warto?
Podsumowując, czy warto kupić termowizor Scops 13? Zdecydowanie tak. Cena, którą życzą sobie polscy sprzedawcy jest – jak na termowizor – dość przystępna. Trudno też znaleźć dla czeskiego urządzenia konkurencję na polskim rynku.
Dziękujemy sklepowi Colt Wrocław za użyczenie sprzętu do testów