Strzelectwo od podstaw, cz. 1 – początki i perspektywy
Zapraszamy do zapoznania się z pierwszą częścią cyklu artykułów Strzelectwo od podstaw: cz. 1 – początki i perspektywy
2023 rok był w Polsce absolutnie rekordowy, jeśli chodzi o liczbę osób, którym wydano pozwolenie na broń. Łącznie było ich 40 867, a więc więcej niż w roku 2022, kiedy liczba ta wyniosła 37 402. Wydaje się, że nie był to tylko jednorazowy zryw wywołany konfliktem za naszą wschodnią granicą. Pod koniec 2023 roku w naszym kraju pozwolenie na broń posiadały 323 983 osoby. Niniejszy poradnik jest dla tych, którzy chcieliby stać się częścią tej statystyki.
Można, ale czy trzeba?
A może lepiej pozostać cywilem?
Decyzję o rozpoczęciu tego procesu niektórzy strzelcy podejmują sercem, pod wpływem emocji, jednak czasami sprowadza się ona do czystej kalkulacji ekonomicznej. Jeżeli na strzelnicę chodzimy sporadycznie, lepiej pozostać cywilem, który ma jakieś preferencje i czasami prosi o konkretny model pistoletu czy karabinu, ale nie ubiega się o pozwolenie na zakup własnej broni. Wbrew pozorom ma to swoje plusy. Nie musimy montować w domu szafy pancernej, startować w zawodach, odnawiać licencji, opłacać składek członkowskich, rejestrować każdej nowo zakupionej jednostki broni w bardzo krótkim czasie ani pilnować innych formalności.

Odpowiedzialność
Brak czerwonej książeczki to także mniejsze obciążenie w codziennym życiu. Przykładowo, gdybyśmy złamali prawo (nawet nieumyślnie), grożą nam tylko konsekwencje związane z tym konkretnym zdarzeniem, a nie one plus dodatkowo groźba cofnięcia pozwolenia. Z drugiej strony za korzystanie z klubowej broni i amunicji, wynajęcie osi i opiekę instruktora zapłacimy więcej niż osoby, które przychodzą na strzelnicę z własnym sprzętem. Gdy zacznie nam zależeć na wynikach, przekonamy się, że nic nie zastąpi trenowania na własnej broni.
Czy pozwolenie to coś dla mnie?
Wszystko sprowadza się zatem do częstotliwości naszych wizyt na strzelnicy i tego, czy mamy ochotę się w tym kierunku rozwijać, poznawać kolejne tajniki tego sportu i poprawiać swoje wyniki na tarczy, czy przychodzimy tylko po to, żeby z czegoś sobie popykać, a zamiast ciasnej grupy zadowoli nas trafienie w kulochwyt. Na dwa wyjścia na strzelnicę w ciągu roku wydamy mniej niż na wyrobienie i utrzymanie pozwolenia, starty w zawodach i opłacenie składki członkowskiej w klubie, nie wspominając już o zakupie broni, amunicji, szafy i paru innych drobiazgów. Jeżeli natomiast wiemy, że strzelanie nas wciągnęło i każdą wolną chwilę poświęcamy na wizyty na strzelnicy, czytanie testów kolimatorów i oglądanie filmów o nowych pistoletach, lepiej pomyśleć o zrobieniu pozwolenia. Na dłuższą metę to się opłaca.
Podstawa prawna i cel posiadania broni
Broni mieć nie można…
Co do zasady posiadanie broni palnej jest w Polsce zabronione. Nie można przecież nabyć pistoletu, karabinu w pierwszym lepszym supermarkecie, nie będąc pytanym chociażby o dowód osobisty. Kodeks Karny (Art. 263.) precyzuje, że za wyrabianie lub sprzedaż broni czy amunicji grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat, za posiadanie – od 6 miesięcy do 8 lat, za udostępnienie jej osobie nieuprawnionej grozi nam grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat, a za utratę broni lub amunicji, która pozostaje w naszej dyspozycji zgodnie z prawem – grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
A jednak można!
Wobec tego jak to możliwe, że coraz więcej osób posiada broń legalnie? Tu z pomocą przychodzą nam inne akty prawne, z których kluczowym jest Ustawa o Broni i Amunicji z dnia 21 maja 1999 r. (zwana potocznie ubojką). W dużym skrócie dopuszcza ona możliwość posiadania broni pod warunkiem, że mamy ku temu ważną przyczynę. Ową przyczyną nie może być chęć postrzelania, którą zadeklarujemy, obiecując, że nie wyrządzimy nikomu krzywdy. Trzeba postarać się nieco bardziej i przedstawić organom Policji szereg dokumentów.
Broń palna – dla kogo?
Wielu osobom wydaje się, że jedyną ważną przyczyną posiadania broni jest potrzeba samoobrony, jednak po pierwsze to nieprawda, a po drugie ta ścieżka do uzyskania pozwolenia jest jedną z najcięższych. Musimy bowiem udowodnić, że mamy podstawy obawiać się o swoje zdrowie i życie, a ponieważ ta przesłanka jest uznaniowa, przyjęcie naszych argumentów zależy wyłącznie od osoby siedzącej po drugiej stronie biurka. Na szczęście istnieje cały katalog innych ważnych przyczyn posiadania broni. Pozwolenia wydawane są ochroniarzom (bezpośrednią przyczyną jest tutaj zatrudnienie w firmie ochroniarskiej), sportowcom (posiadającym licencję PZSS), myśliwym (członkostwo w PZŁ), kolekcjonerom (członkostwo w stowarzyszeniu kolekcjonerskim), szkoleniowcem (szkoleniowa działalność gospodarcza), funkcjonariuszom służb mundurowych (mają oni nieco łatwiejszą drogę do zakupu własnej broni), osobom, które otrzymały broń w spadku (spadek/darowizna) lub biorą udział w rekonstrukcjach historycznych (aktywne członkostwo w takich wydarzeniach).

Pozwolenie na broń jak prawo jazdy
Niezależnie od przyczyny uzyskanie pozwolenia będzie procesem, w trakcie którego będziemy musieli się odrobinę wykazać. Jeżeli więc wyobrażacie sobie, że jednego dnia dołączycie do stowarzyszenia kolekcjonerskiego lub weźmiecie udział w rekonstrukcji jakiejś bitwy, a po tygodniu otrzymacie list z pozytywną decyzją Komendanta Głównego Policji i kuponem rabatowym na pierwszego Glocka, to nie tak. Najważniejsze jednak to, że wyrobienie pozwolenia – po spełnieniu pewnych warunków – jest możliwe. Całą procedurę można porównać do uzyskania prawa jazdy. Tak, trzeba spełnić pewne warunki, zdać egzamin teoretyczny i praktyczny oraz dopełnić wszystkich formalności. Nie każdy może i nie każdemu chce się przez to wszystko przechodzić, ale jeśli lubimy jeździć samochodem albo mamy taką potrzebę, nie jest to takie straszne.
Utrzymanie przyczyny posiadania broni
W przypadku pozwolenia na broń niezwykle istotne jest to, że ważna przyczyna jej posiadania musi być stale utrzymana. Jeśli stanie się ona nieaktualna (nie przedłużymy licencji PZSS, wypiszemy się z towarzystwa kolekcjonerskiego, zamkniemy szkoleniową działalność gospodarczą), Policja ma obowiązek odebrać nam pozwolenie i raczej nie ma co liczyć na to, że nie zauważy, zapomni albo da nam czas na naprawienie błędu. Zwykle nie jest to więc jednorazowa procedura, jednak dbanie o to, aby nie stracić uprawnień, nie jest takie trudne, a czasami bywa nawet całkiem przyjemne.
Cztery warunki konieczne
Bezpieczeństwo nasze i innych
Jeśli mamy ważną przyczynę posiadania broni, organom administracji pozostaje upewnić się, że – jak to ujęto w UoBiA – nie stanowimy zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego. Nie odbywa się to na zasadzie pojedynczej rozmowy. Proces jest wieloetapowy, a zanim do niego przystąpimy, powinniśmy upewnić się, że spełniamy cztery podstawowe warunki, również ujęte w przepisach.
Warunek I: Wiek
Po pierwsze musimy mieć ukończone 21 lat. W wyjątkowych sytuacjach pozwolenie mogą uzyskać osoby o trzy lata młodsze, jednak aby tak się stało, muszą one mieć wsparcie silnej organizacji, takiej jak PZSS.
Warunek II: Niekaralność
Drugim warunkiem jest praworządność. Krótko mówiąc, musimy mieć całkowicie czystą kartotekę w Krajowym Rejestrze Karnym. Wykroczenia nie są brane pod uwagę, więc jeśli kiedyś dostaliśmy mandat za przejście przez jezdnię na czerwonym świetle, spokojna głowa. Chodzi o to, aby dostępu do broni nie mieli przestępcy. Warto jednak pamiętać o tym, że po pewnym czasie wyrok może ulec zatarciu. Jeśli dawno temu powinęła nam się noga, nie musi to oznaczać, że z automatu jesteśmy skreśleni.
Warunek III: Zdrowie
Trzecim warunkiem jest, co nie powinno nikogo dziwić, zdrowie psychiczne. Aby ubiegać się o pozwolenie na broń, musimy uzyskać pozytywny wynik badań lekarskich. Co więcej, obejrzy nas nie jeden, a czterech lekarzy – lekarz ogólny, psychiatra, psycholog i okulista.
Warunek IV: Stały pobyt w Polsce
Czwartym warunkiem jest konieczność posiadania miejsca stałego pobytu na terytorium Polski. Naturalnie nie chodzi o to, że mając broń, nie będziemy mogli wyjechać z kraju nawet na wakacje lub trzymiesięczny kontrakt, ale jeśli rezydujemy za granicą, a rodzinę i bliskich odwiedzamy dwa razy do roku, nie uzyskamy polskiego pozwolenia.

Którą ścieżkę wybrać?
Dwa dominujące typy pozwoleń
Dla osób, które otrzymały broń w spadku, służących w wojsku, myśliwych lub sportowców trenujących strzelectwo od wielu lat wybór drogi prowadzącej do uzyskania pozwolenia będzie oczywisty. Pozostaje więc grupa, która ostatnio rozwija się wyjątkowo prężnie – cywile, którzy zainteresowali się strzelectwem. Dominują wśród nich sportowcy oraz kolekcjonerzy. Jeśli dotrzecie do tego etapu, warto przemyśleć sprawę i zdecydować, która z tych ścieżek będzie najlepsza.
Co będzie mogło znaleźć się w arsenale?
Oba rodzaje pozwolenia nieszczególnie różnią się co do typów broni palnej, w jakie ich posiadacze mogą się zaopatrzyć. Przepisy regulują, że może to być broń bocznego zapłonu kalibru do 6 mm, centralnego zapłonu do 12 mm, gładkolufowa oraz czarnoprochowa, także na naboje scalone. Nie dostaniemy więc pozwolenia na karabin przeznaczony do zwalczania czołgów albo, ehm, granatnik. W praktyce w tych ramach mieści się jednak większość jednostek, jakie można kupić na rynku cywilnym. Znalezienie w sklepie broni innej niż ta przewidziana w UoBiA na pozwolenie do celów sportowych i kolekcjonerskich nie jest łatwe. Mając oba pozwolenia (jest to możliwe, a nawet zalecane) i zaliczony egzamin z posługiwania się trzema głównymi typami broni palnej (pistolet, karabin i strzelba), będziemy mogli nabyć właściwie wszystko, co może zainteresować zarówno sportowca, jak i kolekcjonera – od kompaktowego pistoletu bocznego zapłonu po karabin do strzelania na długich dystansach.

Sportowe czy kolekcjonerka?
Czym zatem różnią się dwie wymienione wyżej ścieżki? Pozwolenie kolekcjonerskie to kusząca opcja dla osób, które interesują się militariami i chciałyby skompletować własny zbiór broni palnej, a wizyty na strzelnicy traktują jako dodatek, sposób na sprawdzenie swojego arsenału, przećwiczenie obsługi poszczególnych jednostek broni i technik strzeleckich, a nawet spotkanie z innymi pasjonatami, którzy też czasami coś ciekawego nam pokażą. Pozwolenie sportowe z założenia skierowane jest do tych, którzy chcą się w tej dziedzinie rozwijać i doskonalić – wybiorą klub, przejdą kurs, a po wyrobieniu patentu i licencji będą regularnie startować w zawodach, poprawiając technikę, wyniki na tarczy, czasy i tak dalej. Na szczęście z uzyskanych wyników nikt nie będzie nas rozliczał. Do przedłużenia licencji konieczne jest uzyskanie minimalnej wymaganej przepisami liczby startów w zawodach, a nie punktów czy trofeów.
Sport i kolekcja w praktyce
Różnice przez duże R
Oba omawiane rodzaje pozwolenia różnią się od siebie pewnymi szczegółami. Cudzysłów pojawił się tu celowo, ponieważ tak właśnie wydaje się nam na początku, ale gdy już trochę wkręcimy się w temat (albo – czasami i tak się zdarza – gdy już uzyskamy pozwolenie, obierając jedną z tych ścieżek), możemy dojść do wniosku, że to dwa różne światy, które stykają się tylko w kilku miejscach.
Pozwolenie kolekcjonerskie ma swoje plusy, ale obranie ścieżki sportowej daje większe możliwości. Aby ubiegać się o to pierwsze, nie musimy zapisywać się do klubu, wyrabiać patentu i legitymacji PZSS-u ani opłacać składek. Brzmi dobrze, ale później zaczynają się schody. Pierwszym minusem jest to, że egzamin ze znajomości przepisów i umiejętności posługiwania się bronią palną zdaje się na Policji. Na ten temat krąży wiele legend. Niektórzy twierdzą, że egzamin przed Policją jest nie do zdania, inni natomiast zaliczają go za pierwszym razem, chwaląc profesjonalizm funkcjonariuszy i narzekając tylko na wysłużoną, kapryśną broń (umiejętność radzenia sobie z zacięciami i innymi nieprzewidzianymi problemami jest niezwykle cenna).
Niuanse w procesie szkolenia
Kolejna różnica dotyczy samego procesu szkolenia. O ile teorii można w dużej mierze nauczyć się z internetowych kursów, o tyle z praktyką jest nieco trudniej. Czy wystarczą do tego dwie lub trzy wizyty na strzelnicy pod okiem dobrego instruktora? Jeśli ktoś jest bardzo pojętny i zapamięta wszystkie wskazówki do dnia egzaminu, jest to możliwe, jednak większość osób będzie potrzebowała więcej czasu, aby nabrać wprawy i pewności w posługiwaniu się bronią. Różnorodność pozostającej w użytku broni palnej sprawia, że warto zapoznać się z różnymi typami i modelami pistoletów, karabinów i strzelb. Jeśli nauczymy się obsługi Glocka 17, a na egzaminie dostaniemy Walthera PPK, możemy się zdziwić, obsługując bezpiecznik i szukając przycisku do zwalniania zamka. Na egzaminie w klubie prawdopodobnie będziemy używać takiej broni, z jaką trenowaliśmy podczas kursu, co niewątpliwie ułatwi nam sprawę.

Zalety pozwolenia sportowego
Z tych względów najczęściej polecaną ścieżką jest jednak ta sportowa. Zapisując się do klubu, będziemy od samego początku prowadzeni za rękę. Dostaniemy różnego rodzaju materiały, wskazówki, podpowiedzi i namiary. W klubie możemy zapisać się na kurs, a najczęściej również tam będziemy zdawać egzamin na patent strzelecki, który zastępuje egzamin kompetencyjny przed Policją. Co ważne, posiadanie patentu i legitymacji PZSS-u nie wyklucza możliwości ubiegania się również o pozwolenie kolekcjonerskie. W drugą stronę to nie działa. Duet sport plus kolekcja daje tak duże pole manewru, że nierzadko nawet osoby posiadające już kolekcję po pewnym czasie decydują się na przejście tej ścieżki drugi raz – tylko po to, aby zyskać dodatkowe uprawnienia i kilka dodatkowych promes, mieć już pełen pakiet i móc startować w zawodach na równych zasadach, a nie Jak bardzo chcesz, to strzel sobie, ale i tak będziesz poza klasyfikacją. Powiecie, że nie ma sensu płacić składek i brać na siebie obowiązku wyrobienia wymaganej liczby startów w zawodach? Możliwe, ale dla wielu strzelców zawody to największa frajda, motywacja do treningu, a także okazja do poznania nowych kolegów i koleżanek i zmierzenia się z nimi w trakcie sportowej rywalizacji.
Bieżące przepisy pozwalają każdemu praworządnemu obywatelowi na uzyskanie pozwolenia, co jest bez wątpienia słuszne. Ścieżka sportowa minimalizuje styczność z organami państwa. Procedura opierająca się wyłącznie na Policji bywa nieprzyjemna dla obywatela. Kluby sportowe, jako podmioty z wiedzą i doświadczeniem szkoleniowym, pomagają w nabyciu odpowiednich umiejętności, prostują zawiłości polskiego prawa i pomagają swoim członkom. Do niedawna droga sportowa była optymalna, od ostatnich poprawek rozporządzenia o egzaminie państwowym (policyjnym), gdzie egzaminy stały się nieco bardziej obiektywne, droga przez pozwolenie wyłącznie kolekcjonerskie także stała się bardziej atrakcyjna. Obecnie wybór dowolnej z tych dróg jest dobry. Nam dalej bardziej podoba się połączenie „sport + kolekcja”. Polacy chcą wolności i niezależności, co dobrze widać w wyborach pozwoleń. Idą prostą, obiektywną ścieżką. Statystyki pokazują, ze pozwolenia kolekcjonerskie – jako zdecentralizowane, elastyczniejsze – stały się już popularniejsze. Większość ludzi wyrabia jednocześnie kilka pozwoleń (sport + kolekcja, łowiectwo + kolekcja, szkoleniowe + kolekcja), co pozwala przy jednej procedurze nabrać więcej możliwości.
– mówi Paweł Dyngosz, prezes stowarzyszenia Braterstwo
Przystępujemy do kursu
Gdzie rozpocząć szkolenie?
Szkolenia przygotowujące do egzaminu przez Policją i kursy na patent prowadzone są przez kluby i stowarzyszenia strzeleckie. Do niedawna największą przeszkodą był czas, ponieważ do egzaminu można było przystąpić dopiero po trzech miesiącach od momentu zapisania się do klubu. Tak długi staż oznaczał, że cały proces niepotrzebnie się przeciągał. Jeśli do kursu przystępowało się od razu, szybko przechodząc zarówno część teoretyczną, jak i praktyczną, do egzaminu można było większość z tych rzeczy zapomnieć. Po nowelizacji UoBiA w 2023 roku czas oczekiwania został skrócony do miesiąca. Nie oznacza to, że po trzydziestu kilku dniach od rozpoczęcia kursu można uzyskać pozwolenie i ruszyć na zakupy z kompletem promes, ale przynajmniej likwiduje przydługą pauzę między nabywaniem wiedzy i umiejętności a egzaminem.
Jak wygląda kurs przygotowujący?
Standardowy kurs PZSS-u składa się z 20 godzin lekcyjnych nauki, w tym 6 godzin szkolenia praktycznego, przy czym godzina lekcyjna to 45 minut. W praktyce kursy organizowane przez różne kluby i stowarzyszenia mogą się od siebie dość istotnie różnić, co często znajduje odzwierciedlenie w kosztach. Cena szkolenia może się wahać od 400 do nawet 1200 zł, jednak warto dowiedzieć się, czy odbywa się to indywidualnie, czy w większych grupach, czy w skład kursu wchodzą takie dodatki jak fachowe szkolenie teoretyczne, podstawy pierwszej pomocy, budowa i działanie różnych rodzajów broni, a także ile godzin spędzimy na osi i ile sztuk amunicji będziemy mogli zużyć.

W najbardziej rozbudowanym wariancie po zapisaniu się na kurs powinniśmy otrzymać mnóstwo materiałów do przyswojenia, odbyć co najmniej kilka lub kilkanaście godzin wykładów, zapoznać się z przepisami i zasadami bezpieczeństwa, a następnie strzelać z różnych rodzajów broni, (pistolet pneumatyczny, sportowy i centralnego zapłonu, karabin sportowy, strzelba gładkolufowa), na różnych dystansach i z różnych postaw. Instruktorzy powinni zadbać, abyśmy wyrobili sobie dobre nawyki, nauczyć nas radzenia sobie z zacięciami, pokazać nam różne chwyty, techniki celowania czy pracy na spuście, popracować z nami w celu poprawy celności, a na końcu pokazać nam, jak wygląda egzamin, przećwiczyć z nami sekwencje poszczególnych jego etapów i pokazać ćwiczenia, które możemy wykonywać w domu.
Teoria teorią, a życie życiem
Doszkalanie we własnym zakresie
Jak to wszystko wygląda w praktyce? To oczywiście zależy od klubu. W wielu przypadkach szkolenie teoretyczne jest ograniczane do niezbędnego minimum, a jego największym plusem jest to, że możemy strzelać z różnych rodzajów broni pod okiem instruktora i mamy z kim się skonsultować. Dobrą praktyką jest zatem szukanie sprawdzonych źródeł wiedzy, doszkalanie się we własnym zakresie i wykupienie przynajmniej kilku dodatkowych godzin na osi, aby strzelać z różnymi instruktorami i z różnych jednostek broni. Każdy będzie miał w tym względzie inne potrzeby. Ja na przykład obawiałem się, że nie zaliczę ostatniego punktu programu – strzelby. Jak to? Przecież to łatwizna. Odwracasz, ładujesz, celujesz i strzelasz. Czysta formalność! – mówili koledzy z innego klubu. Tak, tyle że oni mieli za zadanie trafić w nieruchome poppery, a u mnie egzamin polegał na strzelaniu do rzutków (trap). Trzeba było trafić 4 z 5, co wcale nie było proste. Dziś jednak nie żałuję, podobnie jak dodatkowych godzin szkolenia z pistoletu i karabinu.
Gdzie warto zajrzeć?
W ramach nauki do egzaminu polecam zapoznać się z Ustawą o Broni i Amunicji z 21 maja 1999 r. i Rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych z 26 sierpnia 2014 r. w sprawie przechowywania, noszenia oraz ewidencjonowania broni i amunicji, oraz przepisami sportowymi (PZSS i ISFF), jednak to dopiero początek. Osoba ubiegająca się o pozwolenie na broń powinna wiedzieć, jaka jest różnica między obroną konieczną a stanem wyższej konieczności, co to jest eksces intensywny i ekstensywny, jak można przewozić broń i amunicję środkami transportu publicznego, jakie są uniwersalne zasady zachowania na strzelnicy, czym jest BLOS, jaka jest zasada działania popularnych typów broni i tak dalej. Tej wiedzy nie da się zdobyć w jeden wieczór.
Z pomocą przychodzą nam różnego rodzaju artykuły, filmy instruktażowe i kursy online, taki jak PatentStrzelecki.eu. Oprócz bardzo dobrze opracowanych materiałów do nauki i ciekawych linków znajdziemy tam symulację egzaminu. Bogata baza pytań sprawia, że można naprawdę rzetelnie sprawdzić swoją wiedzę. Większość pytań pokrywa się z tymi, jakie pojawiają się na prawdziwych egzaminach, ale to tylko nieznacznie ułatwia sprawę. Niektóre pytania są dość banalne, ale te dotyczące zapisów UoBiA, przepisów sportowych czy budowy broni już nie. Aby zdać, nie wystarczy zaznaczać odpowiedzi na chłopski rozum. Trzeba najpierw tę wiedzę posiąść.

Egzamin - kilka wskazówek praktycznych
Kolejność
Zanim przejdziemy dalej, warto zastanowić się, co tak naprawdę zdajemy. Idąc ścieżką sportową, z pozytywnym wynikiem egzaminu możemy ubiegać się o patent strzelecki. Patent to nie to samo, co licencja, a licencja to nie to samo, co pozwolenie na broń. Owe dokumenty i uprawnienia nabywa się właśnie w tej kolejności. Patent strzelecki jest dokumentem stwierdzającym posiadanie kwalifikacji do uprawiania sportów strzeleckich. Mając takowy, możemy ubiegać się o licencję, natomiast licencja – obok szeregu innych dokumentów, które składa się w WPA – świadczy o tym, że posiadamy ważną przyczynę posiadania broni. Zdanie egzaminu jest zatem ważne, ale na tym sprawa się nie kończy (o dalszych krokach będzie traktował nasz kolejny poradnik).
Gdzie i kiedy przystąpić do egzaminu?
Egzaminy organizują wojewódzkie związki strzelectwa sportowego lub kluby sportowe. Odbywają się one cyklicznie w całej Polsce, zwykle w dni wolne (sobota, niedziela). Aby przystąpić do egzaminu trzeba mieć ukończone 18 lat, minimum miesięczne członkostwo w klubie sportowym zrzeszonym w PZSS, pozytywne orzeczenie lekarza o braku przeciwwskazań do uprawiania sportów strzeleckich oraz dowód osobisty lub paszport. Wcześniej powinno się także założyć konto w Portalu PZSS, zapisać się na egzamin i wydrukować wniosek o nadanie patentu strzeleckiego. W tym momencie deklarujemy, czy chcemy zdawać PKS (pistolet, karabin, strzelba), czy tylko wybrane dyscypliny. Posiadanie ograniczonego patentu jest w zasadzie pozbawione sensu. Nawet jeśli nie mamy zamiaru kupować strzelby, warto zaliczyć wszystko. Jeżeli w przyszłości zmienimy zdanie, będziemy musieli powtarzać całą procedurę tylko po to, aby rozszerzyć swój patent. Zaświadczeniem lekarskim raczej nie będziemy musieli się przejmować. Większość klubów dba o to, aby lekarz dostępny był na miejscu w dniu egzaminu. Mimo że nie jest to obligatoryjne, warto też zabrać ze sobą własne okulary i ochronniki słuchu

Część teoretyczna
Teoretyczna część egzaminu to test jednokrotnego wyboru (A, B, C). Składa się z dziesięciu pytań, przy czym obowiązuje tu ciekawy podział. Pierwsze 4 pytania dotyczą UoBiA oraz zasad bezpieczeństwa. Aby uzyskać wynik pozytywny, na wszystkie te pytania musimy odpowiedzieć prawidłowo. Kolejne 6 pytań to loteria – mogą dotyczyć regulaminów strzeleckich, ogólnych zasad posługiwania się bronią albo funkcji, jaką pełnią poszczególne jej elementy, takie jak chociażby czoki czy decocker. Wbrew pozorom wiele osób odpada właśnie na teorii. Uzyskaliśmy wynik 9/10, ale ten jeden błąd popełniliśmy w pytaniu dotyczącym zapisów UoBiA? W takim razie egzamin się dla nas kończy. Nauki do części teoretycznej nie wolno lekceważyć. Szkoda pieniędzy, czasu i treningu, aby odpaść na samym początku.
Część praktyczna
Praktyczna część egzaminu składa się ze strzelania podzielonego na trzy dyscypliny. Zwykle najpierw zdaje się pistolet, później karabin, a na końcu strzelbę. Reguły są dość jasne. Dla pistoletu to czas 5 minut, odległość 25 m, tarcza TS2, postawa stojąca i minimum 4 przestrzeliny w okręgu o średnicy 15 cm. Dla karabinu – 5 minut, odległość 50 m, tarcza Ksp, postawa leżąca i minimum 4 przestrzeliny w okręgu o średnicy 5 cm, przy czym dopuszczalne jest korzystanie z podpórki. W przypadku strzelby zwykle trzeba trafić 4 z 5 celów – rzutków lub popperów ustawionych w odległości 10 m, a mamy na to 3 minuty. Po pierwszej wizycie na strzelnicy zorientujecie się, że uzyskanie takiego wyniku – szczególnie w przypadku pistoletu – nie jest łatwe. Egzamin to dodatkowy stres, więc nawet jeśli na kursie uzyskiwaliśmy już tak ciasne grupy, nie zawsze uda nam się ten wyczyn powtórzyć.
O wiele ważniejsze jest jednak co innego. Egzaminatorzy sprawdzają przede wszystkim to, czy umiemy posługiwać się bronią w sposób bezpieczny. Największym błędem, jaki możemy popełnić, nie jest zerwanie jednego czy dwóch strzałów z pistoletu, lecz naruszenie zasad bezpieczeństwa, widoczny brak umiejętności posługiwania się bronią lub zachowanie niezgodne z poleceniami egzaminatorów. Zgrywając kozaka, strzelając szybko i rozładowując pistolet, zanim padnie taka komenda, nikomu nie zaimponujemy. Przeciwnie – prawdopodobnie zostaniemy odesłani na egzamin poprawkowy.

Po zaliczeniu teorii najlepiej się wyluzować, porozmawiać z innymi zdającymi lub poczytać książkę w oczekiwaniu na kolejne etapy, a następnie skupić się na zadaniu i pokazać egzaminatorom, że wiemy, co robimy. Instruktorzy polecają nawet wykonywać czynności sprawdzające z pewną przesadą, zaglądać do komory nabojowej w lekko teatralny sposób. Może się to wydawać śmieszne, ale z punktu widzenia egzaminatora obok siebie stoi kilka osób, z których każda może popełnić błąd – w końcu nie ma jeszcze żadnych uprawnień i de facto nie ponosi za to odpowiedzialności. Niewypał? Zacięcie? To normalna sprawa. Jeśli będziemy mieć własną broń, na pewno przytrafi nam się nie raz i nie dwa. To szansa, aby pokazać, że wiemy, co w takiej sytuacji robić. Podniesienie ręki, zgłoszenie problemu i zaprezentowanie właściwego sposobu jego rozwiązania – w przeciwieństwie do machania pistoletem czy nerwowego dobijania magazynka, takie zachowanie na pewno zostanie docenione.
Zaliczone. I co teraz?
Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się zdawać egzamin przed Policją, czy w klubie podlegającym pod PZSS, przy odrobinie zaangażowania, determinacji i szczęścia istnieją niewielkie szanse, że nie uda nam się go zdać. Dla dobrze przygotowanego strzelca to właściwie formalność. Co później? Zgodnie z planem wypadałoby złożyć wniosek o wydanie pozwolenia na broń. Teoretycznie procedura ta powinna być prosta, ale w praktyce często pojawia się cały szereg wątpliwości. Jaki wniosek składać, jakie dokumenty do niego załączyć, kiedy umówić się na badanie lekarskie, jak przygotować się do wizyty dzielnicowego, jak rozplanować kolejne czynności i co zrobić, aby sprawa nie rypnęła się na jakimś drobiazgu, który w ferworze walki przeoczymy? Tym właśnie zajmiemy się w kolejnej części cyklu Strzelectwo od podstaw, a później – obiecuję – przejdziemy do spraw zdecydowanie przyjemniejszych.