Broń stworzona do konkurencji dynamicznych
Strzelectwo dynamiczne rządzi się swoimi prawami, odmiennymi od strzelectwa tarczowego. Nacisk położony jest nie tylko na precyzję oddawanych strzałów, ale też na czas w którym zawodnik pokonuje dany tor. Czasem opłaca się pominąć kilka celów lub ostrzelać je niedbale, aby zaoszczędzić kilka cennych sekund. To w efekcie da lepszy wynik.
Można jednak zmniejszyć czas przejścia toru bez straty punktów za celność. Pierwszym czynnikiem, który na to wpływa są ciągle doskonalone umiejętności zawodnika. Sprawność i płynność czynności wykonywanych na torze. Drugim – zastosowany podczas zawodów sprzęt. Strzelcy dynamiczni już na pierwszy rzut oka wyróżniają się na strzelnicy. Wyposażeni są w pasy ze starannie rozplanowanym wyposażeniem, specjalne ładownice, otwarte kabury i wreszcie – samą broń.
Breda Fucili
W 1886 inżynier Ernesto Breda przejął zakłady mechaniczne Cerimeda w Milanie, któremu zmienił nazwę na kojarzącą się z jego nazwiskiem. Przedsiębiorstwo specjalizowało się w wytwarzaniu lokomotyw (w 1891 wygrało postępowanie na dostawy do Rumunii, co otwarło europejskie rynki), wagonów i taboru kolejowego. Już w 1908 dysponowało trzema fabrykami w różnych miastach. Wówczas Breda świętowała też dostarczenie odbiorcom tysięcznej lokomotywy.
Wybuch I wojny światowej spowodował przestawienie się spółki na produkcję wojskową – w zakładach powstawała broń, amunicja, działa, jak też samoloty myśliwskie. Zapotrzebowanie na stal wymusiło budowę własnej huty, a w 1917 metalurgicznego ośrodka badawczo-rozwojowego.
Spółka rozwinęła się w grupę Societa Italiana Ernesto Breda per Costruzioni Meccaniche. Po 1918 nie zrezygnowano z wytwarzania sprzętu wojskowego. Od 1922 w zakładach w Brescii produkowano broń strzelecką, jak też samoloty. Od 1937 Breda produkowała elektryczne składy wysokich prędkości, które biły wszystkie ówczesne rekordy (203 km/h w 1939).
W latach 1950. Przedsiębiorstwo zostało zreorganizowane. Z molocha produkującego niemalże wszystko – od samolotów po trolejbusy w 1952 wyodrębniono siedem samodzielnych spółek, w tym wytwórcę broni strzeleckiej Breda Meccanica Bresciana. Po połączeniu w 1994 z Otomelara przedsiębiorstwo znane jest pod obecną nazwą Breda Fucili.w
Mechanizm Civolaniego
W połowie lat 1960. Bruno Civolani opracował mechanizm broni strzeleckiej, który do wykonania cyklu automatyki wykorzystuje energię odrzutu całej broni (czasami nazywany inercyjnym). Znany pod nazwą handlową Breda Technology Inertia System jest ciągle rozwijany. Na jego bazie powstają kolejne konstrukcje – jedną z nich jest właśnie Breda B12i.
Rodzina strzelb samopowtarzalnych Breda B12i z różnymi długościami luf i odmiennym ukompletowaniu. Najwyższy zaopatrzono w hamulec wylotowy i mikrokolimator
Warto dodać, że sam mechanizm został opatentowany w 1966 we Włoszech, a w 1969 w Stanach Zjednoczonych. Bruno Civolani próbował zainteresować swoim rozwiązaniem licznych włoskich wytwórców broni. W końcu udało mu się go sprzedać Benelli. Było to rodzinne przedsiębiorstwo produkujące rowery i motocykle, którego właściciele – bracia i zapaleni myśliwi – chcieli wejść na rynek broni strzeleckiej.
W 1967 rozpoczęła działalność spółka Benelli Armi, mająca zastosować mechanizm Civolaniego – dzisiaj znany jako Sistema Inerziale Benelli – w strzelbach samopowtarzalnych. Nałożyło się na to przekazanie przez burmistrza Urbino nieodpłatnie terenów poza murami miejskimi pod budynki przemysłowe. Powstające tam zakłady miały wspomóc lokalną ekonomię. Władze Urbino spodziewały się raczej wytwarzania motocykli, a nie broni strzeleckiej.
Benelli Armi pozostawała w bliskich kontaktach z Breda Fucili, która miała 50% udziałów w przedsiębiorstwie i wytwarzała broń i jej komponenty dla zakładów w Urbino. Dzięki temu mogła wykorzystywać mechanizm Civolaniego w swoich konstrukcjach. Udziały odsprzedano po piętnastu latach znanemu producentowi broni Fabbrica d’Armi Pietro Beretta. Te w 2000 przejęło pełną kontrolę nad Benelli Armi.
Rysunek z oryginalnego patentu Bruno Civolaniego opisującego konstrukcję strzelecką działającą na zasadzie wykorzystania energii odrzutu całej broni / Rysunek: USPTO
Breda B12i
W 2017 zadebiutowała strzelba samopowtarzalna Breda B12i. Konstrukcja została opracowana we współpracy z amerykańskim przedsiębiorstwem Salient Arms International (SAI). Amerykanie specjalizują się w modyfikacjach i przeróbkach broni pod kątem sportu strzeleckiego. Ideą przyświecającą twórcom B12i było stworzenie wysokiej jakości strzelby samopowtarzalnej, która po wyciągnięciu z przysłowiowego pudełka nadawałaby się od razu do strzelań dynamicznych. Konstrukcja miała mieć wprowadzone fabrycznie wszystkie poprawki wymagane przez strzelców wyczynowych startujących w zawodach w formule 3 Gun lub podobnych. Biorąc pod uwagę ogromną popularność, jaką broń zyskała zarówno w Stanach i Europie ta sztuka się udała.
Breda B12i to samopowtarzalna strzelba gładkolufowa kalibru 12 działająca w oparciu o zasadę wykorzystania energii odrzutu całej broni, z zamkiem ryglowanym przez obrót. Mechanizm powrotny znajduje się w kolbie w linii zamka i lufy, dzięki czemu ograniczony jest podrzut. Broń wyposażono w kurkowy mechanizm uderzeniowy.
Twórcy B12i chcieli opracować wysokiej jakości strzelbę samopowtarzalną, która od razu po wyciągnięciu z opakowania nadawałaby się do strzelań dynamicznych
Fabrycznie naniesione logo GunMonkey – konstrukcja była rozwijana we współpracy z tą właśnie drużyną i sklepem
Pierwsze wrażenie
Breda B12i dostarczana jest w niebieskim futerale wykonanym z tworzywa sztucznego z logiem producenta na zewnątrz. Pod wiekiem znajduje się wyściółka z miękkiej pianki, po drugiej stronie wytłoczka ze sztywnego tworzywa z miejscem na poszczególne elementy broni. Rzuca się w oczy, że producent przewidział przewożenie broni w futerale tylko w postaci rozłożonej. Biorąc pod uwagę długość strzelby to zrozumiałe podejście. Testowany egzemplarz został wyposażony w 28-calową/710-mm lufę, przez co długość strzelby wynosi 1286 mm. Masa B12i to 2988 g.
Pudełko mieszczące zestaw czterech czoków, klucz, trzy podkładki do regulowania awantażu oraz dwa montaże do pasa nośnego
W środku umieszczono strzelbę rozłożoną na dwa podstawowe zespoły – osobno komora zamkowa z kolbą, łożem i magazynkiem, powyżej zespół lufy. Oprócz tego w komplecie jest pudełko mieszczące zestaw czterech dwustożkowych czoków (piąty dławik jest wkręcony w lufę) nacięciami umożliwiającymi szybką identyfikację, klucz do ich wkręcania i wykręcania, trzy podkładki do regulowania awantażu (odchylenia kolby od osi lufy, aby przyrządy celownicze znalazły się na jednej linii z okiem celującego) oraz dwa montaże do pasa nośnego. Poza tym w środku znajduje się instrukcja obsługi, zbiorcza dla modeli strzelb Breda Echo, Astro i B12i.
Gwint pod zaślepką magazynka pozwala na zastosowanie przedłużonej tulei magazynka różnych producentów
Biorąc do ręki strzelbę zawiniętą w worek z tworzywa nie sposób nie zauważyć, że aż kapie od smaru. Po wyciągnięciu z opakowania konieczne było nawet przetarcie broni od zewnątrz przed przystąpieniem do złożenia. Broń i akcesoria sprawiają od strony estetycznej bardzo dobre wrażenie. Elementy metalowe są piaskowane i anodowane na czarno, części z tworzywa wykonano precyzyjnie bez jakichkolwiek nadlewów czy śladów obróbki.
Testowany model pochodził z partii produkcyjnej ze zmianami i udoskonaleniami wprowadzonymi w październiku 2018. Są kosmetyczne – poprawiono osiowość zamka i geometrię spustu, ale też pozwalają sprawdzić, że konstrukcja jest cały czas rozwijana i dostosowywana. Producent bierze pod uwagę informacje zwrotne otrzymywane od użytkowników.
Zestaw pięciu czoków (dławików) dostarczanych ze strzelbą: pełny, średni, półczok, słaby i cylindryczny
Konstrukcja
Strzelba samopowtarzalna Breda B12i wyposażona jest w mechanizm spustowy typu SAO (Single Action Only). Przed oddaniem pierwszego strzału należy napiąć broń, co powoduje odciągnięcie kurka. Po pierwszym oddaniu strzału, mechanizm uderzeniowy jest napinany dzięki wykorzystaniu energii odrzutu całej broni.
B12i występuje w odmianach z lufami długości 18,5 cali/470 mm, 24 cali/610 mm, 28 cali/710 mm i 30 cali/760 mm z schodkową oraz z 26 cali/660 mm z wentylowaną płaską szyną celowniczą.
Same przewody gładkolufowych luf ze stali chromowo-niklowo-molibdenowych wykonywane są metodą powolnego wiercenia, co zajmuje około 15 minut. Następnie, na tej samej maszynie przeprowadzana jest zewnętrza obróbka wiórowa, dzięki czemu zachowana zostaje taka sama grubość na całej długości. Broń ma komorę nabojową dostosowaną do amunicji 12/76 Magnum. Standardowo magazynek mieści cztery naboje plus jeden w komorze, jednak na rynku dostępnych jest wiele przedłużek zwiększających jego pojemność.
Dołączone awantaże pozwalają dostosować odchylenie kolby od linii lufy w zależności od preferencji strzelca
Komora zamkowa została wyfrezowana ze stopu aluminium 7075 (ergal), piaskowana i anodowana. Kolba i wydłużone łoże wykonano z nylonu z dodatkiem włókna szklanego z wkładkami elastomerowymi (umieszczonymi na poduszce policzkowej, chwycie i bokach łoża). Osłona spustu także jest z tworzywa sztucznego. Kolba zakończona jest elastyczną stopką o zmienionym kształcie produkcji Cervellati Bologna. B12i wyposażono w światłowodową muszkę LPA.
Ciekawy sposób mocowania dźwigni przeładowania. Choć na początku nie budzi zaufania, mimo intensywnych prób nie udało się jej wyjąć podczas strzelania
Zespół ruchomy wyciągnięty z broni
Zespół ruchomy po rozłożeniu
Strzelba fabrycznie jest wyposażona w zmodyfikowane, mocno podcięte z lewej strony okno ładowania, umożliwiające szybkie ładowanie dwoma lub czterema nabojami. Popychacz magazynka powiększono, aby nie następowało kontrowanie amunicji przy ładowaniu. B12i wyposażono w powiększone: rękojeść napinania, zwalniacz zespołu ruchomego i bezpiecznik. Ten ostatni ulokowano w tylnej części kabłąka spustowego.
Oznaczenie kalibru na lufie. Widoczne nagwintowane otwory w baskili przeznaczone do montażu szyny akcesoryjnej
Strzelba jest wyposażona w muszkę światłowodową LPA w kolorze czerwonym
Osłona spustu, język spustowy i bezpiecznik strzelby B12i
Rozłożenie broni wymaga w pierwszej kolejności odkręcenia zaślepki gniazda magazynka. Następnie trzeba wyjąć sprężynę magazynka, a następnie można oddzielić lufę z komorą zamkową. Kolejnym krokiem jest wyciągnięcie rękojeści napinania, co umożliwia wysunięcie zespołu ruchomego. Aby rozłożyć ten ostatni w pierwszej kolejności trzeba usunąć łącznik i wysunąć iglicę i sprężynę. Następnie należy wyciągnąć drugi łącznik, co umożliwi wysunięcie zamka. Sprężyna powrotna umieszczona jest w szyjce kolby z prowadnicą zamocowaną na zawiasie do suwadła.
Test amunicji
Na pierwsze strzelanie wzięliśmy 300 nabojów. Według producenta oddanie 300-400 strzałów zalecane jest na dotarcie broni. Podczas wszystkich prób wystrzeliliśmy 600 sztuk amunicji. Wykorzystywaliśmy naboje śrutowe (FAM Pionki Olympic 24 g, ELEY Olympic Blues 24 g, FAM Pionki Dynamic 28 g, Gamebore GunMonkey 3GUN & IPSC Ready 28 g, TRUST Sporting 5 28 g) i breneki (RC 50 Magnum, SAGA Slug Practical oraz starą S-Ball Plastik, jeszcze w kartonowej łusce).
Do prób użyto 8 typów amunicji: śrutowej (FAM Pionki Olympic 24 g, ELEY Olympic Blues 24 g, FAM Pionki Dynamic 28 g, Gamebore GunMonkey 3GUN & IPSC Ready 28 g, TRUST Sporting 5 28 g) i kulowych (RC 50 Magnum, SAGA Slug Practical i S-Ball Plastik)
Podczas strzelania zdarzyły się cztery zacięcia, nie licząc błędów podczas obsługi broni. Te ostatnie obejmowały niewciśnięcie naboju do końca podczas ładowania do magazynka i co za tym idzie niezamierzone wyrzucenie go podajnik.
Zacięcia wystąpiły tylko na amunicji ELEY Olympic Blues 24 g. Na sto oddanych strzałów zdarzyły się cztery razy. Najbardziej prawdopodobną przyczyną był zbyt słaby ładunek miotający. Zespół ruchomy nie cofał się wystarczająco, aby zadziałała sprężyna powrotna i nastąpił pełny cykl pracy. Natomiast nie było to zacięcie trudne do usunięcia lub szkodzące broni. Wystarczyło pociągnąć za rękojeść napinania i można było dalej bez przeszkód kontynuować strzelanie.
Strzelanie do rzutków na tempo mimo, iż nie uwzględnione w przepisach ISSF, jest fajne – nawet przy niskiej skuteczności
Sprawdziliśmy również jak kształtuje się skupienie śrutu przy zastosowaniu poszczególnych czoków. Strzelanie odbywało się na dystansie 15 metrów do tarczy sylwetkowej NT-32P przy użyciu amunicji śrutowej Gamebore GunMonkey 3GUN & IPSC Ready 28 g. Warto dodać, że doskonałym pomysłem jest dodanie w zestawie klucza do wymiany czoków. Umożliwia to szybką wymianę dławika i dostosowanie broni między konkurencjami.
Strzelanie
Pierwsze wrażenie przy strzelaniu ze strzelby Breda B12i to, że sama konstrukcja sprawia wrażenie nienaturalnie lekkiej. Zwłaszcza w zestawieniu z długą lufą. Niemal każdy ze strzelców, który brał testowany egzemplarz do ręki spodziewał się większej masy broni. Jest to zaleta B12i – to mniejsze obciążenie dla mięśni, mniejsze zmęczenie i co za tym idzie bardziej precyzyjne strzelanie. Zwłaszcza pod koniec toru o długim przebiegu. Z kolei długa lufa zapewnia wysoką celność.
Linia celowania jest długa. Fabryczne przyrządy, czyli światłowodowa muszka LPA, jest wyraźnie widoczna nawet w ciemny dzień przy niewielkiej ilości światła słonecznego. Odrzut i podrzut zależą w dużej mierze od użytej amunicji. Sam podrzut jest nieduży, energia po strzale jest przenoszona na ramię strzelca po linii lufy. Strzelba nie szarpie, nie ciąży na lufę mimo jej długości i ponowne namierzenie celu po strzale przebiega sprawnie i nie nastręcza problemów nawet strzelcom o drobniejszej sylwetce i bez rozwiniętej muskulatury.
Breda B12i sprawia wrażenie nienaturalnie lekkiej zwłaszcza w zestawieniu z długą lufą
Wspominanego docierania w zasadzie nie było czuć – od początku broń zachowywała się poprawnie. Praca mechanizmów była płynna i gładka, spust pracował miękko. Ergonomii i rozmieszczeniu manipulatorów nie sposób czegokolwiek zarzucić. Obsługę broni opanowuje się łatwo i szybko, rozmieszczenie przycisków jest naturalne. Świetne jest wydłużone łoże w porównaniu z konkurencyjnymi produktami. Dzięki temu strzelbę wygodnie może trzymać nawet osoba o długich ramionach.
Należy zwrócić uwagę, iż manipulatory – rękojeść napinania, zwalniacz zespołu ruchomego i bezpiecznik są powiększone. Dłoń od razu znajduje właściwy element, wykonanie danej czynności nie wymaga koncentrowania na tym uwagi i szukania ręką właściwej dźwigni czy przełącznika.
Powiększony zwalniacz zespołu ruchomego i rękojeść napinania oraz wyraźnie widoczny duży popychacz magazynka
Ładowanie
Podobnie na uwagę zasługuje duży i wyraźniej widoczny czerwony popychacz magazynka. Oprócz bezproblemowego podawania amunicji, umożliwia szybką wzrokową identyfikację czy pozostały tam jeszcze naboje.
Głęboko podcięte okno ładowania umożliwia wygodne ładowanie amunicji zarówno dwoma (twinload) jak i czterema (quadload) nabojami jednocześnie. Przy czym, tutaj istnieją dwie szkoły: część strzelców trzyma broń w prawej ręce i ładuje lewą, reszta robi odwrotnie.
O ile ładowanie prawą ręką przebiegało bezproblemowo, o tyle przy ładowaniu lewą po pewnym czasie pojawiło się niewielkie otarcie na wewnętrznej stronie dłoni. Było to spowodowane jej przeciąganiem po wewnętrznej krawędzi okna ładowania. Decydujący się na taki kierunek mogą przemyśleć zeszlifowanie i zaokrąglenie tego elementu, dla poprawy komfortu strzelca.
Głęboko podcięty otwór ładowania ułatwia jednoczesne włożenie dwóch nabojów
Podsumowanie
Strzelba samopowtarzalna Breda B12i to doskonały sprzęt, w którym zastosowano wszystkie uwagi zbierane od strzelców dynamicznych. To świetna, acz wyspecjalizowana konstrukcja. Producent dotrzymał słowa – po wyciągnięciu z opakowania bez problemów można wystartować z nią do dowolnych zawodów. Nie wymaga dodatkowych nakładów, w fabrycznych konfiguracji można strzelać i wygrywać. Jedyne, co trzeba dołożyć to przedłużkę magazynka.
Breda B12i w akcji – to doskonała broń dla strzelca dynamicznego
Ogromną zaletą jest rozpoznanie rynku strzelectwa dynamicznego i dostosowanie do nich konstrukcji. Konstruktorzy Breda Fucili zwrócili uwagę, aby B12i była kompatybilna z dostępnymi na rynku akcesoriami produkowanymi przez znanych wytwórców dodatków: Nordic Components, Taran Tacticals i Taccom.
Dziękujemy sklepowi GunMonkey za użyczenie strzelby do testów i Konradowi Czerwińskiemu za pomoc przy testowaniu