Kanadyjskie media poinformowały o swoistym rekordzie strzeleckim. W maju jeden ze snajperów z jednostki specjalnej JTF 2 (Joint Task Force 2) trafił podczas walk w Iraku bojownika organizacji Ad-Daula al-Islamijja fi al-Irak wa-asz-Szam (popularnie, choć błędnie określanej mianem państwa islamskiego) z odległości 3450 metrów. Czas dolotu pocisku na ten dystans to blisko 10 sekund.
Rekordowy strzał kanadyjskiego snajpera na dystans 3450 m został oddany z 12,7-mm powtarzalnego wielokalibrowego karabinu snajperskiego C15 Long Range Sniper Weapon (LRSW). To lokalna desygnata amerykańskiego modelu Tac-50 produkowanego przez McMillan Firearms Manufacturing z Arizony
Rekordowy strzał został oddany z 12,7-mm powtarzalnego wielokalibrowego karabinu snajperskiego C15 Long Range Sniper Weapon (LRSW). Pod taką nazwą występuje w kanadyjskich siłach zbrojnych amerykański McMillan Tac-50, wprowadzony do uzbrojenia na początku XXI wieku. Komandos używał amerykańskiej amunicji 12,7 mm x 99 produkcji Hornady z pociskiem A-Max. Strzał został oddany z pozycji położonej na dużej wysokości. Wynik został potwierdzony za pomocą nagrania wideo. Został też zweryfikowany za pomocą innych środków technicznych, bowiem strzał obserwował drugi zespół, wyposażony w sprzęt obserwacyjny.
Poprzedni rekord strzału należał do zespołu australijskich snajperów z kompanii Delta 2. pułku Commando (2 Cdo Regt) i wynosił 2815 m. Jak donosił w październiku 2012 dziennik The Daily Telegraph, sekcja strzelców operująca w prowincji Helmand w Afganistanie, podczas prowadzenia obserwacji zauważyła w dużej odległości oddział talibów. Snajperzy za pomocą lornetek i lunet obserwacyjnych zidentyfikowali cele, uzyskali potwierdzenie, że są wrogie, a następnie otrzymali pozwolenie na otwarcie ognia.
Strzelanie na dystans kilku kilometrów możliwe tylko w bardzo specyficznych warunkach. Zazwyczaj ma miejsce w terenach górskich, w których strzelec znajduje się wyżej, niż cel. Takich rekordów nie można też traktować jako zjawisk powtarzalnych / Zdjęcia: Kanadyjskie MO
Niemal jednocześnie dwóch Australijczyków pociągnęło za spusty 12,7-mm samopowtarzalnych, wielkokalibrowych karabinów wyborowych Barrett M82A1. Po sześciu sekundach lotu, jeden z 12,7-mm pocisków osiągnął cel i wyeliminował dowódcę oddziału talibów. Nie jest przy tym pewne, który z dwóch strzelających komandosów trafił w przeciwnika. Zmierzony wówczas dystans do celu dał wynik 2815 metrów.
Australijczycy pobili wówczas rekord brytyjskiego kaprala Craiga Harrisona z pułku Life Guards (Household Cavalry), który w listopadzie 2009 w dystrykcie Musa Kala, także w prowinicji Helmand wyeliminował z odległości 2475 metrów dwóch talibów obsługujących karabin maszynowy PKM. Brytyjczyk strzelał z powtarzalnego karabinu snajperskiego Accuracy International L115A3 Long Range Rifle (LRR), do amunicji 8,6 mm x 70 (.338 Lapua Magnum). Używany przez niego pełnopłaszczowy pocisk Lapua LockBase B408 o masie 16,2 g pokonał taki dystans w czasie 2,64 sekundy.
Wcześniejszym rekordzistą był kanadyjski kapral Rob Furlong z 3. batalionu pułku Princess Patricia’s Canadian Light Infantry, który w marcu 2002 także z wielkokalibrowego karabinu C15 LRSW trafił w cel na dystansie 2430 metrów.
Warto zwrócić jednak uwagę, że strzelanie na tak duże odległości, znacznie przewyższające zasięgi efektywne i maksymalne broni snajperskiej, jest możliwe tylko w bardzo specyficznych warunkach. Zazwyczaj ma miejsce w terenach górskich, w których strzelec znajduje się wyżej, niż cel. Co więcej, takich rekordów nie można traktować jako zjawisk powtarzalnych. Często snajperzy, aby wyeliminować cel znajdujący się tak daleko, muszą długo się w niego wstrzeliwywać. Współpracują przy tym z obserwatorem, podobnie, jak ma to miejsce w przypadku artylerii. Trafiają nie za pierwszym czy drugim razem, ale po wystrzeleniu nawet kilkunastu pocisków.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.