Słowem wstępu

Dystrybutorem sprzętu LMT w Polsce jest firma Mex Armory, zlokalizowana w Ząbkach k. Warszawy, która to udostępniła nam broń do recenzji.
O firmie LMT napiszę więcej w drugim artykule, traktującym o pewnym rozwiązaniu, które zastosowano w opisywanym tu karabinku. Na tę chwilę wiedzcie, że skrót LMT znaczy Lewis Machine & Tool Company oraz że jest to firma powstała w 1980 r. w Stanach Zjednoczonych. Twórcą i właścicielem jej jest Pan Karl Lewis. Firma realizuje 90% swojej produkcji na kontraktach rządowych w juesej 😉
Co z tym AR?
Karabinków znanych na świecie jako Black Rifle jest bardzo dużo i coraz więcej konstrukcji tego typu pojawia się na rynku. Są takie jak mój, w lekko żółtym odcieniu za cenę pistoletu oraz są takie, jak karabinki LMT, które stoją na sklepowej półce o wieeeele wyżej niż mój prywatny AR. Pomiędzy tymi dwoma konstrukcjami jest jeszcze dużo innych sprzętów, w różnych cenach i jeszcze różniejszych konfiguracjach…
Dla przeciętnego zjadacza chleba i innych specjałów wszystko to jest czarnym karabinem. Panie… czym tu się jarać… każdy szczela przecie… Nie chwaląc się, na początku mojej strzeleckiej drogi istniał tylko AK. Te wszystkie AR-y i jaranie się zmienianiem akcesoriów na tychże było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, byłem takim trochę AK Guyem 😉
Z czasem jednak w środowisku strzeleckim zacząłem poznawać różne osoby i ich podejście do tematu. Pojawiły się również możliwości postrzelania i pomacania różnych AR-ów. Jakie było moje zaskoczenie, że pomimo mojego przekonania, że wszystko to przecież to samo, to jednak nie 🙂 Biorąc do ręki różne konstrukcje, odnosi się różne wrażenie. Dlatego też już na sam początek, weź jeden z drugim w łapy wyroby LMT i zdziw się jak ja. No czuć piniondz po prostu…
Dzisiejszy bohater
Karabinek, o którym dziś mowa, to AR15 LMT MARS-L CQB – 10,5″ – EBCG – MLOK – 5,56×45/.223REM. W zestawie do recenzji przybył w towarzystwie drugiej lufy, dającej możliwość zrobienia z niego karabinka o innym systemie działania, o czym za chwilę. Przybył także jego większy brat, ale to już temat na trzeci artykuł.
Pierwsze wrażenie
Mówi się, że nie ma szansy zepsuć pierwszego wrażenia. Firma LMT ma to dobrze ogarnięte, że tak po młodzieżowemu napiszę. Nawet laicy, którym zaprezentowałem LMT MARS-L CQB 10,5” stwierdzili, że taki fajny, mały jest… Bo faktycznie, 10,5 cala lufy sprawia, że jest on bardzo zgrabny w swojej konstrukcji i fajnie się nim operuje. Podczas pierwszego kontaktu odczuwamy od razu jakość wykończenia powierzchni broni, która jest na bardzo wysokim poziomie. Próżno szukać tu jakichś śladów narzędzi czy niedoróbek. To, co ma być gładkie, to takie tu jest. Gładsze, Panie, nie będzie 🙂
Docenić należy również zwartość całej konstrukcji, co w karabinkach typu AR takie oczywiste nie jest. Szkoda, że producent nie dodaje jakichś przyrządów mechanicznych do niego, trzeba się w system celowania zaopatrzyć samemu. Dla polepszenia chwytu dostajemy 3 panele z gumy do montażu na systemie M-LOK, które sprawdzają się bardzo dobrze.

Jak można wywnioskować z pełnej nazwy, karabinek LMT MARS-L CQB 10,5” można zasilać amunicją 5,56 mm x 45 NATO oraz .223 Remington. Otrzymany karabinek jest skonfigurowany w systemie DI (Direct Impingement), odprowadzającym gazy do wnętrza suwadła. Sam blok gazowy cechuje się przewodem wyprowadzonym pod kątem 45 stopni, co ucieszy fanów AK, bo tam jest tak samo 🙂 Blok gazowy z rurką pod kątem 45 stopni powoduje znaczne wydłużenie żywotności lufy, niż przy kącie 90 stopni. W jaki sposób? Otóż zmiana kąta przewodu powodować ma bardziej równomierne odprowadzanie gazów, nawet w przypadku większej erozji otworu bocznego w lufie. A jest to zjawisko, które spotyka się w naprawdę intensywnie użytkowanych aerach. Prowadzi do nadmiernego odprowadzania gazów, co z kolei przekłada się na tzw. przegazowanie, zwiększoną szybkostrzelność i szybsze zużywanie komponentów. Tak jak w przypadku innych rozwiązań wprowadzonych przez LMT, ma 45 stopniowy przewód ma na celu zwiększenie żywotności karabinka.
Jako dodatek do tegoż rozwiązania mamy prostą rurkę gazową, której zastosowanie możliwe jest dzięki wspomnianej zmianie w bloku gazowym. Prosta rurka oznacza osiowe względem zespołu ruchomego działanie gazów. Jest ona także związana z systemem łatwowymiennych luf.
Na końcu lufy o skoku bruzdowania 1/7 znajduje się urządzenie wylotowe typu A2. Wnętrze lufy wraz z komorą nabojową są chromowane. Lufa jest poddana obróbce kriogenicznej, co zwiększa jej żywotność. Ponadto z trzech stron oraz w okolicy śrub stabilizujących lufę mamy gniazda QD (4 sztuki), także każda koncepcja systemu nośnego jest na nim do zrealizowania.
Urządzenie wylotowe i gniazda QD na LMT MARS-L CQB 10,5”
Kolba
Skoro wspomniałem o gniazdach QD na przodzie karabinka, to gdzie pozostałe? Ano na kolbie i na końcu komory spustowej (na płytce). Czyli w sumie 7 gniazd — nie pamiętam, żeby w tej konkurencji jakaś inna konstrukcja mogła się pochwalić taką ilością jak w LMT MARS-L.
Sama kolba to sprawdzony już projekt o nazwie SOPMOD, zaprojektowany przez Crane NSWC (Naval Surface Warfare Center), które wyprodukowało pierwsze 500 sztuk, ale potem kontrakt wygrała firma LMT oraz B5. Tylko oni robią oficjalne kolby SOPMOD, a jak się dowiedziałem, to LMT jest bardziej uznane w środowisku kolekcjonerskim.
Ma ona poszerzoną część policzkową, co daje bardzo wygodne podparcie. Składanie się do strzału jest szybkie i intuicyjne po kilku próbach. Kolba jest sztywno umocowana, dopasowanie jej zajmuje sekundy, a blokowanie w chcianej pozycji odbywa się z przyjemnym i pewnym klikiem. Prosta, gumowa stopka na zwieńczeniu wygodnie opiera się o dołek strzelecki.
Pozostałe gniazda QD w LMT MARS-L CQB 10,5” znajdziecie na kolbie oraz na końcu komory spustowej
Komora zamkowa
Tu robi się bardzo ciekawie. Mamy tu do czynienia z sytuacją, gdzie komora zamkowa i łoże są monolitem z aluminium 7075. Rozwiązanie to znane jest jako MRP (Monolithic Rail Platform). Dzięki takiemu rozwiązaniu mamy stabilną sytuację i najpewniejsze z możliwych trzymanie zera przez optykę, czy też celowniki laserowe. Oprócz tego, nie ma raczej miejsca na obawy związane ze zmianą punktu trafienia przy opieraniu łoża o wszelakie powierzchnie. Niestety, nie było mi dane przetestować MARS-a na dłuższej osi, aby zweryfikować jego celność na dystansach.
Z punktu widzenia użytkownika cała konstrukcja jest uproszczona. Eliminuje się kilka elementów odpowiedzialnych za mocowanie łoża, wymiana lufy z systemem gazowym nie jest już rusznikarskim zadaniem, a jedynie formalnością. Na logikę mniejsza ilość połączeń i elementów równać się będzie mniejszemu prawdopodobieństwu, że coś pójdzie nie tak — czy to w trakcie serwisu, czy użytkowania. No i nie ma opcji, że łoże się przekosi.
Użytkownik ma do dyspozycji łącznie 16,5 cala szyny Picantinny od góry, więc w kwestii montażu optyki i akcesoriów ogranicza Was tylko wyobraźnia. Poza tym komora po wyjęciu lufy jest bardzo lekka.
Wymiana lufy to kwestia odkręcenia dwóch śrub, widocznych na powyższych zdjęciach. Jeśli użytkownik zdecyduje się na zakup drugiej lufy, bo zapragnie mieć karabinek w systemie tłokowym, to otrzyma klucz dynamometryczny, przy użyciu którego operacja zmiany lufy trwa jedna chwilę 🙂 Oczywiście do pełni szczęścia należy dokupić jeszcze zamek z suwadłem, do systemu tłokowego. Daje nam to kompletny zestaw konwersyjny.
Odpowiednik w systemie tłokowym będzie przedmiotem osobnego tekstu, także tutaj tylko z kronikarskiego obowiązku piszę o opcji zmiany lufy i stworzeniu w domowym zaciszu tłokowca. Dla ciekawych — Mex Armory oferuje na swojej stronie różne inne lufy, a także możliwość zmiany kalibru broni.
EBCG
Karabinek wyposażono w zespół suwadła i zamka EBCG (Enhanced Bolt Carrier Group). Jest to zmodyfikowany system, o którym tu tylko wspominam, bo rozpiszę się bardziej w kolejnym artykule w temacie wyrobów marki LMT. Cały zespół ruchomy to rzecz wyróżniająca LMT na tle konkurencji. Wprowadzono w nim liczne zmiany. W jakim celu? Tak jak w przypadku systemu gazowego — aby zwiększyć żywotność podzespołów poprzez zbalansowanie ich działania. Zamek wraz z suwadłem na pierwszy rzut oka wydają się standardowe. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się zauważyć można odmienną geometrię rygli, inny kształt kanału wodzika zamka… Poszczególne zmiany nie są nawet widoczne bez całkowitego rozebrania całego zespołu. Ale tak jak wspomniałem — więcej o EBCG w następnej części cyklu.

Komora spustowa
Kolejna część, cechująca karabinek kolejnymi autorskimi rozwiązaniami LMT, to komora spustowa systemu MARS. Jest to komora wyposażona w genialne obustronne manipulatory, jak obustronny zatrzask magazynka, zatrzask zamka, zrzut zamka oraz bezpiecznik. Operuje się nimi naprawdę dobrze, myślę, że dają niezłe możliwości do opracowania indywidualnego manuala na tak przygotowanej broni. Zarówno w przypadku osób prawo- jak i leworęcznych.
Manipulatory na komorze spustowej LMT MARS-L CQB 10,5
Do tego mamy poszerzone wejście gniazda magazynka, znane w obcym języku jako magwell, a także powiększony kabłąk.
Powiększony magwell i kabłąk
Podobnie jak kolba, chwyt pistoletowy na karabinku MARS-L również jest projektem firmy LMT. Konstrukcja inspirowana jest chwytem ERGO, który swego czasu był na wyposażeniu karabinków LMT. W aktualnie oferowanym z bronią chwycie przewidziano miejsce na moduł służący do zliczania strzałów. Po co takie ustrojstwo? Okazuje się, że był to wymóg kontraktu dla Estonii, który to ułatwić ma przeprowadzenie kontroli rusznikarskiej. Jeśli zaś chodzi o wrażenia z chwytu za chwyt LMT, to w pierwszej chwili ma się wrażenie, że ktoś wcześniej odlał kształt naszej dłoni, bo pasuje jak swój… znaczy dobrze jest zrobiony. Dobór kąta nachyleni i grubości bardzo mi odpowiadał, także nacięcia pod palce ergonomicznie zaprojektowano i rzeczywiście podpierają, a nie przeszkadzają, jak to się nieraz zdarza…Bardzo dobrze i ergonomicznie zaprojektowany projektem, że się tak wyrażę.
Chwyt projektu LMT
Obustronna jest również dźwignia przeładowania, która od pewnej półki cenowej staje się powoli standardem, więc i tu nie mogło być inaczej. Producent wyposażył karabinek także w dosyłacz zamka, chyba bardziej z sentymentu, jako jeden z elementów klasycznych konstrukcji tego typu, choć może jednak zdarza się Wam go używać? Na poważnie, jest to zapewne jeden z wymogów konstrukcji na potrzeby programów rządowych, które stanowią główna działalność firmy, więc automatycznie został i tutaj.
Dźwignia przeładowania i dosyłacz zamka w LMT MARS-L CQB
Spust
Mechanizm spustowy jest tu dwuoporowy, nazywa się AXLE. W opisie można znaleźć info, że to podrasowany MIL-SPEC, o oporze wojskowym, czyli 5,5 lbs (2,5 kg). Jednak niedużym nakładem pracy oraz finansów, może prośbą do znajomego rusznikarza i pewną dozą czułości przy zmianie sprężynki, można zbliżyć jego jakość do czołowych mechanizmów na rynku…
Strzelanie i przemyślenia
Jak widać, jest tu o czym pisać i myśleć. Jak producentowi udało się wcisnąć wszystkie te rozwiązania w taki kompaktowy rozmiar? Do tego karabinek LMT MARS-L CQB 10,5” jest wyjątkowo lekki i przy jego rozmiarze ma się pełną kontrolę podczas strzelania i naprawdę jest to bardzo przyjemna czynność. Miałem wrażenie, że wszystko wewnątrz spokojnie sobie pływa, a odrzut jest wyjątkowo łagodny, jak na tak małą broń… Nie będę się dłużej nad nim rozpływał, bo jakieś poważne wnioski umieszczę na koniec trylogii artykułów o produktach i rozwiązaniach firmy LMT. Póki co koniec części pierwszej.
Dziękujemy sklepowi Mex Armory za udostępnienie karabinka LMT MARS-L CQB 10,5″ EBCG MLOK 5,56×45/.223REM do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji