Karabinek czy kij od miotły?
W przypadku KelTec SUB 2000 to pytanie nie jest tak odklejone od rzeczywistości. Na pierwszy rzut oka, zwłaszcza w kiepskich warunkach oświetleniowych, trudno jednoznacznie stwierdzić czym jest przedmiot, z którym przyszło nam obcować. Długa i niemal idealnie prosta konstrukcja, przez nieuważnych może zostać zakwalifikowana do gatunku narzędzi służących konserwacji biurowych i przemysłowych powierzchni płaskich przeznaczonych do ruchu osobowego w obuwiu roboczym bądź codziennym. Pozory jednak mylą.
SUB 2000 (albo SUB 2K, jak piszą niektórzy) to samopowtarzalny karabinek do naboju 9x19mm, działający na zasadzie odrzutu swobodnego zamka, wyposażony w 16 calową lufę. Zasila się go z magazynków pistoletowych, ale o tym później. Masa konstrukcji wynosi około 1,9 kg a maksymalna długość to 775 mm. Broń wykonano w dużej mierze z tworzyw sztucznych a tylko kluczowe elementy, takie jak lufa i zamek, są stalowe. Pozwoliło to ograniczyć zbędną masę do koniecznego minimum. Istotą SUB 2K jest lufa, ciężki dwuczęściowy zamek, sprężyna powrotna i stalowa rura, w której całość jest osadzona. Pozostałe elementy – szkielet, łoże i stopka kolby to tylko dodatki. Całość uzupełnia mechanizm spustowy z prostym, przetykowym bezpiecznikiem i proste przyrządy celownicze.
Prostota to cecha zakorzeniona tak głęboko, że stała się wręcz ideą, która przyświecała projektowi SUB 2K. Nawiasem mówiąc, w połączeniu z innowacyjnością, jest to wspólny mianownik większości konstrukcji KelTec. Ta ostatnia z kolei przysparza producentowi zarówno zajadłych wrogów, w konserwatywnym na ogół światku strzeleckim, jak i zagorzałych zwolenników wśród młodego pokolenia.
Karabinek KelTec SUB2000 w całej okazałości. Gotowy do strzelania.
Karabinek po rozłożeniu do czyszczenia
Do rozłożenia karabinka wystarczy wybicie jednego kołka. Umożliwia on zdjęcie stopki kolby, która utrzymuje wewnątrz wszystkie wnętrzności SUB2K
Dobrze widoczne dodatkowe obciążenie zamka. Spory kawałek metalu
Z bliska
Mimo ascetycznej budowy, karabinek jest zadziwiająco funkcjonalny i to w dość niecodzienny sposób. Prościutką, plastikową kolbę wyposażono nawet w regulację długości. Nie jest to co prawda funkcja realizowana w tak wygodny i oczywisty sposób jak w karabinkach AR-15, gdzie zmianę długości przeprowadzamy w trakcie strzelania równie łatwo, jak wymianę magazynka. W SUB 2K długość kolby reguluje się wybijając gruby pin mocujący. Należy przy tym postępować dość ostrożnie, gdyż wewnątrz o stopkę opiera się główna sprężyna broni. Regulacje przeprowadza się względnie rzadko więc nie jest to wielki problem. Sama stopka jest twarda, z dość agresywną fakturą, dzięki czemu nie ześlizguje się z ramienia. Brak gumy czy innego absorbera odrzutu nie stanowi żadnego problemu – mamy przecież do czynienia z 2-kilogramową konstrukcją strzelającą pistoletowym nabojem. KelTec nie zapomniał o mocowaniu pasa. Płetwę stopki wyposażono w dwa punkty służące do tego celu – podłużne wycięcie na taśmę i oczko dla karabińczyka lub linki.
Plastikowa stopka pozwala na regulację długości kolby w trzech pozycjach. Kanciasty element na jej wierzchu to zatrzask blokujący lufę w położeniu transportowym.
W dolnej części stopki widać krótką szynę Picatinny. Gdybym miał do czynienia z karabinem wyborowym pomyślałbym, że służy ona do montażu dodatkowego monopodu. W tym wypadku: zagadka.
Prowadnica kolby pełni też dodatkowe funkcje. Jest tubą w której na sprężynie porusza się zamek wraz rączką napinania i specjalny obciążnik. Tak, ten manipulator jest umieszczony za spustem – pomiędzy chwytem pistoletowym a stopką kolby. Oczywiście rączka napinania jest na sztywno połączona z zamkiem i porusza się w trakcie strzelania. Przeładowanie broni przy jej pomocy nie jest najłatwiejsze. Zasada działania SUB 2000 wymusza zastosowanie dość twardej sprężyny, a położenie manipulatora ogranicza jego rozmiar. Te dwa fakty sprawiają, że przeładowanie karabinka wymaga sporo siły. Prowadnicę kolby nacięto w taki sposób by było możliwe zaczepienie zamka w tylnym położeniu. Dzięki temu w SUB 2K można zrzucić dźwignię z zaczepu, podobnie jak ma to miejsce w niektórych konstrukcjach HK, po podpięciu świeżego, pełnego magazynka. Jako opcję, KelTec oferuje neoprenową nakładkę na prowadnicę, która zauważalnie zwiększa komfort użytkowania.
Rączka napinania i wycięcie w prowadnicy, w którym się ona porusza.
Z miłości do polimeru
Kolbę i szkielet połączono tuleją, podobnie jak ma to miejsce w AR-15. Sam szkielet jest oczywiście wykonany z tworzywa. Powstaje w wyniku skręcenia śrubami dwóch elementów wytworzonych wtryskowo, co jest często i mocno krytykowane w środowisku strzeleckim. Faktycznie, ten sposób konstruowania może kojarzyć się z zabawkami, ale ma też swoje zalety. Elementy tego typu produkuje się łatwo, szybko i tanio. Do tego czasy, gdy plastik stanowił materiał najgorszej jakości bezpowrotnie minęły. Stawiam przysłowiowe piwo osobie, której uda się znaleźć wiarygodne informacje o szkielecie SUB 2K, który pękł w czasie strzelania. Nawet stosowanie zbyt mocnej amunicji nie wydaje się robić wrażenia na karabinku. Metody produkcyjne mogą się nie podobać, ale na pewno nie zmniejszają funkcjonalności broni.
Chwyt pistoletowy zintegrowano ze szkieletem co pozwoliło na dalsze cięcie koszów. Kształt przystosowano do przyjmowania dwurzędowych magazynków Glocka 17 lub dłuższych. W odmianie SUB 2000 z krótkim chwytem można stosować też magazynki z Glocka 19. Warto pamiętać, że magazynki do G 26 nie mogą być w KelTec’u stosowane gdyż są za krótkie. Do testów otrzymałem karabinek z dłuższym chwytem. Jeśli przyjrzeć się uważnie, można dostrzec, że chwyt nie jest tak długi jak w Glocku 17, a mimo to magazynek mieści się w chwycie cały. Dlaczego? Szkielet SUB 2000 w części nad chwytem ma wyższą sylwetkę niż analogiczne elementy austriackiego pistoletu, a więc i lufa jest wyżej. Dlatego chwyt karabinka z dłuższym chwytem jest mniej więcej długości tego w Glock 19.
Na przedniej płaszczyźnie chwytu pistoletowego widać pewne niedociągnięcia. Trudno określić czy to wina form czy spasowania na etapie montażu.
Żeby nie było za łatwo, karabinek KelTec występuje też w wersji Multi-Mag. Ta odmiana pozwala na stosowanie magazynków wielu producentów z wyłączeniem Glocka. Jak to możliwe? Zasadniczy kształt dwurzędowych magazynków do amunicji 9x19mm jest bardzo podobny dla większości modeli broni dostępnych na rynku. Różnicę stanowią zatrzaski, które utrzymują magazynek w gnieździe. Mając tę świadomość KelTec zaprojektował chwyt (MultiMag), który mieści magazynki do pistoletów: Smith Wesson M&P, Sig Sauer P226, Beretta 92 i 96, CZ 75, Smith Wesson model 59 i Canik TP9. Lista ta jest otwarta i aktualna jedynie na dzień powstawania tego tekstu. Każdy z wymienionych magazynków wpina się w chwyt pistoletu inaczej, dlatego też do chwytu stworzono cały zestaw wymiennych zatrzasków, umożliwiających pracę z wyżej wymienionymi. Jeśli to wciąż za proste, należy dodać że chwyty dla produktów Glocka przyjmują zarówno magazynki do kalibru 9mm jak i 40SW. Reasumując: SUB2000 występuje w trzech wersjach chwytu: dwie z nich przeznaczone są do magazynków Glocka a trzecia to MultiMag.
Bezpośrednio nad chwytem, choć bliżej jego tylnej krawędzi, zlokalizowano przetykowy bezpiecznik karabinka. Jego umiejscowienie nie jest zbyt szczęśliwe gdyż trudno go wygodnie obsłużyć kciukiem silnej ręki. Przed przypadkowym aktywowaniem/dezaktywowaniem bezpiecznik jest chroniony osłoną, która płynnie przechodzi w deflektor łusek otaczający ogromne okno wyrzutowe. Moim zdaniem funkcjonalność bezpiecznika w SUB2K nie jest najistotniejsza sprawą ze względu na zakładane przeznaczenie broni. Na grzbiecie szkieletu znajdziemy też prosty, nieregulowany przeziernik. To po prostu wysoka wąska plastikowa płytka z otworem, osadzona na ruchomej osi.
Przyrządy celownicze stoją do siebie w kontraście. Precyzyjnie wykonana metalowa muszka i plastikowy odlew przeziernika.
To co z przodu
Szkielet karabinka jest bardzo krótki. Kończy się jak ucięty nożem tuż za ruchomą osłoną spustu i bez zbędnych ceregieli przechodzi w łoże. To również jest wykonane z plastiku na formach wtryskowych jako dwa elementy. Lewą i prawą połówkę łączy bateria dziesięciu śrub. Podobnie jak w przypadku szkieletu, nie są one wkręcane bezpośrednio w plastik. Aby uniknąć wyrabiania plastikowych gwintów KelTec zastosował gniazda mieszczące metalowe nakrętki. O tym, że elementy wtryskowe wykonano precyzyjnie dobitnie świadczy fakt, że zarówno na dolnej jak i górnej części łoża udało się umieścić szyny w standardzie Picatinny. Bez większych problemów zamocujemy tu latarkę i kolimator. Na bocznych powierzchniach łoża zlokalizowano po pięć podłużnych otworów systemu montażowego M-LOK.
Samo łoże-oszynowanie jest nad wyraz ergonomiczne. Wąskie, pozwala wygodnie zamknąć dłoń i stabilnie uchwycić karabinek. Znajdująca się wewnątrz 16 calowa lufa jest gruba i masywna. Nie zdąży się nagrzać do tego stopnia, by zaszkodzić plastikom. Prędzej zdążymy się znudzić strzelaniem. Końcówkę lufy zwieńczono ogromną podstawą muszki z masywnymi chroniącymi skrzydełkami. Regulacja w pionowej osi odbywa się przez wkręcanie/wykręcanie muchy. Do zmian w poziomie służy wielka śruba umieszczona u podstawy. Całość wykonano z aluminium i osadzono wprost na lufie. Tak jak ma to miejsce w wielu konstrukcjach, lufę nagwintowano celem osadzenia tłumika dźwięku lub dowolnego innego urządzenia wylotowego. Gwint jest chroniony nakrętką.
Widoczne na testowanym egzemplarzu przyrządy celownicze to już trzecia generacja. Pierwsza, w najwcześniejszych SUB2000, byłą wykonana z tworzywa a regulacja wymagała cyrkowych wprost zdolności i dodatkowych chwytnych odnóży. Druga, już metalowa, osadzona została w sposób który powodował, że cała podstawa myszki ochoczo obracała się wokół lufy skutecznie uniemożliwiając utrzymania zera przy strzelaniu. Dopiero aktualna, trzecia odmiana, dopracowana została we wszystkich szczegółach i spełnia swoją rolę bez zastrzeżeń.
Ergonomia transportu...
SUB2000 jest prosty jak szpadel. To jednocześnie dobrze i źle. Szpadel trudno zepsuć. Można go oczywiście rozdeptać czy połamać używając w charakterze maczugi, ale korzystając z niego tak jak producent przykazał, raczej uszkodzić się nie da. W przypadku karabinku KelTeca sytuacja jest podobna. Z drobnymi wyjątkami, bo przeziernik jest dość rachityczny i można go połamać od samego przenoszenia. Ale…
Składanie SUB2K należy zacząć od odblokowania zatrzasku w osłonie spustu…
… a następnie złamać karabinek w pół.
Zawias odpowiadający za składanie w pół wykonano z polimeru a oś jest stalowa. Niemniej całość pracuje płynnie a w pozycji do strzału blokuje się solidnie i stabilnie.
Zatrzask na stopce kolby utrzymuje karabinek w pozycji złożonej
Cały smaczek konstrukcji SUB 2000 polega na tym, że podstawa tego cienkiego przezierniczka pełni istotną, dodatkową funkcję – jest zawiasem, na którym w płaszczyźnie pionowej obraca się lufa broni. Bowiem SUB 2K to karabinek składany! Zatrzaskiem blokującym lufę w położeniu do strzału jest osłona spustu. By odblokować możliwość złożenia należy ją wyszarpnąć w dół i do przodu. Po tej czynności lufę wraz z komorą nabojową możemy obrócić do położenia transportowego gdzie położy się płasko na prowadnicę kolby. Na stopce umieszczono zatrzask, który blokuje całość w tym położeniu. Teraz nabierają sensu niektóre rozwiązania konstrukcyjne SUB2K: krótki i płaski grzbiet szkieletu, prowadnica kolby będąca jego przedłużeniem, nieelegancki przeziernik osadzony na dużej trójkątnej podstawie i dziwaczna stopka kolby. Wszystko to, co na pierwszy rzut oka urąga podstawowym estetycznym zasadom i sprawia, że karabinek przypomina gospodarski szpadel, nagle okazuje się faktycznie zasadne. Bo estetyka w tym wypadku jest czymś wtórnym, ułomnym i całkowicie podporządkowanym funkcji.
Po złożeniu do pozycji transportowej nasz szpadel w kalibrze 9x19mm ma dokładnie 16 cali długości – tyle ile wynosi długość lufy. Jest całkowicie bezpieczny w przenoszeniu z magazynkiem w gnieździe, gdyż komora zostaje fizycznie oddzielona od zamka i iglicy. Staje się też niesamowicie poręczny. Z ust kobiety płci przeciwnej usłyszałem, że zmieściłby się w kopertówce. Wierzę na słowo, gdyż nie mam pojęcia (i strach sprawdzać!) czym jest ta ostatnia. W każdym razie po wrzuceniu do niewielkiego rowerowego plecaka karabinek znika. To plusy. A minusy?
...i strzelania
Każdy człowiek ma nieco inne proporcje i nieco inną budowę ciała. To co poniżej to moje osobiste wrażenia tyczące się w szczególności mej plastusiowej fizjognomii. Długość kolby względem położenia spustu (lenght of pull) w karabinku KelTeca jest w porządku. Chwyt pistoletowy wydaje się nieco zbyt krótki jak na broń długą. W testowanej wersji przypomina ten znany z Glocka 19, a więc ma minimalną, w miarę wygodną długość. Niemniej, poprawny.
Nieco przykrótki chwyt pistoletowy. Bezpiecznik niby jest pod kciukiem, ale jakoś nie daje się wygodnie obsłużyć.
Dziwi umiejscowienie bezpiecznika. Zasadniczo w broni, która jak mniemam, przeznaczona jest do zabawy na strzelnicy a nie poważnych zastosowań, jego ergonomia nie ma większego znaczenia. Strzelnica to warunki cieplarniane. Miejsce gdzie nawet broń całkowicie pozbawiona jakichkolwiek mechanicznych zabezpieczeń powinna być bezpieczna zarówno dla strzelca , jak i osób postronnych. Uchwyt na łożu jest co najmniej świetny. Wąski, wygodny do objęcia nawet moją niewielką dłonią. Do tego dostatecznie obły, mimo szyn na górze i dole (to efekt wstryskiwania elementów w przeciwieństwie do obróbki CNC), by umożliwić bardzo stabilny i wygodny chwyt.
Problem stanowi skład do przyrządów. Chcąc utrzymać karabinek w pozycji do strzału musiałem niemiłosiernie wbijać kość policzkową w metalową prowadnicę kolby – tu przyjdzie na ratunek neoprenowa nakładka. Dlaczego tak się dzieje? Mój ryjek najedzonego chomika po prostu nie mieści się między prowadnicą a przeziernikiem. Muszę w całych sił ugniatać swoje fafloki na rurze kolby, żeby zgrać przyrządy celownicze. To wykonalne, ale diabelnie niewygodne. Przekoszenie broni trochę pomogło, ale niewiele. Z pomocą przyszedł kolimator zamontowany na… bocznej powierzchni łoża. Takie rozwiązanie pozwoliło obrócić broń o spory kąt w osi lufy, tak że magazynek sterczał nieco na zewnątrz mojej sylwetki. W takiej pozycji strzelanie staje się łatwe, wygodne i przyjemne. Tracę tu jednak możliwość wygodnego składania broni do pozycji transportowej – przeszkadza śruba montażowa kolimatora. To jednak suma wad strzelca i sprzętu. Kolimator został dobrany ad hoc z tego co akurat w szufladzie, a z kolei moje wrodzone kalectwo – leworęczność, wymusiło montaż po niewłaściwej stroni łoża. Niemniej, pomijając te drobne niedogodności, udało mi się skonfigurować karabinek SUB2000 w sposób umożliwiający nawet mojej pokracznej osobie korzystanie z przyjemnością. Warto też zwrócić uwagę, że poruszająca się przy każdym strzale rączka napinania, przy klasycznej pozycji strzeleckiej, boleśnie szarpie brodę. Nie zgoliłem. Obrócenie karabinka i korzystanie z kolimatora rozwiązuje również ten problem.
Klasyczny skład z SUB2000 wymusza rozgniatanie policzka i kości policzkowej o prowadnicę kolby. Gdyby tylko przyrządy celownicze były nieco wyżej…
Po odchyleniu karabinka na zewnątrz jest nieco łatwiej. Prawie naturalnie.
Zamocowanie kolimatora na bocznej powierzchni łoża przy pomocy kątowej przejściówki sprawia, że strzela się świetnie. Trochę dziwnie taka pozycja strzelecka wygląda, ale działa.
Problem z kolimatorem jest taki, że znika możliwość złożenia karabinka. Powinno się dać go rozwiązać innym, dokładniej dobranym zestawem.
Po co i dla kogo
SUB2000 mocno wyróżnia się na tle współczesnych, a zapewne i historycznych, karabinków do naboju pistoletowego. Zwraca uwagę prostotą i grubo ciosaną estetyką. Dla wielu może to być wada, ale mnie się podoba.
Problematyczne są pewne ergonomiczne względy, wnikające ze skupienia się projektantów na najważniejszej funkcji – możliwości złożenia broni w pół. Wiadomo, że inżynieria to sztuka kompromisu. Eliminując pewne wady albo szukając nowych funkcjonalności, traci się na innych polach. Nie inaczej jest w tym przypadku. SUB 2K to prościutki karabinek, który trudno zdewastować i wygodnie przenosić. Zasilany jest z powszechnie dostępnych magazynków tanią amunicją. Przy tym jest lekki i pozwala na rozbudowę. To zalety. A co poświęcono? Nieco ergonomii i estetyki. Przyszło też zrezygnować z klasycznych dla konstrukcji strzeleckich materiałów, tam gdzie to tylko było możliwe.
Co zatem zrobić z takim dziwadłem? Z pewnością nie jest to poważna broń dla zawodowców. Jeśli profesjonalista szuka podobnej konstrukcji do 9×19 albo 40SW, to są lepsze rozwiązania. Mamy do dyspozycji egzoszkielety do pistoletów, karabinki bazujące na platformach AR i AK aż po projektowane od podstaw w tym celu pistolety maszynowe. Pozostają więc amatorskie zastosowania. SUB2K na pewno będzie się sprawdzał jako zabawka na strzelnicę. Jest tani, prosty i amunicja nie kosztuje dużo. Poza tym jest tak dziwny, że przyciąga ludzi. Może więc służyć do nawiązywania nowych znajomości albo po prostu do dokarmiania ego. Na zawody? Tak, ale te mniej wymagające. Bo na poważniejszych braknie KelTec’owi ergonomii, jaką oferują konstrukcje AR do naboju 9×19. Oczywiście, jeśli ktoś się uprze, to nadrobi te braki treningiem. Da się z pewnością. Do obrony domu, samochodu? W krajach z cywilizowanym podejściem do tego tematu: oczywiście. U nas: wiadomo, bandyta ma prawa, a my nie. Korzystanie z SUB2000 w takim właśnie obronnym celu wymaga pewnego dozbrojenia karabinka. Latarka, kolimator, urządzenie wylotowe albo tłumik byłyby niezbędne, żeby swoją funkcję pełnił właściwie. Podsumowując: to że coś wygląda jak szpadel wcale nie musi oznaczać, że nim jest. KelTec jest fajny.