Sons Of Liberty Gun Works, czyli SOLGW
Zacznijmy od samej firmy: Sons Of Liberty Gun Works została założona w 2012 roku przez Mike Mihalski’ego i Kyle Harrell’a, byłego operatora Navy SEAL w San Antonio w Texasie. Firma sama dobiera swoich pracowników, w większości byłych wojskowych oraz szkoli wg własnych standardów do wymaganego poziomu. Z kolei ich produkty są wykonywane z najlepszych materiałów i przechodzą bardzo rygorystyczną kontrolę jakości oraz testy zanim trafią do użytkownika. Ich produkty są uznaną marką w środowisku i znane jako battle tested. Dystrybucją w Polsce zajmuje się Strefa Celu (Spółka Jammas), o czym przeczytacie w artykule Sons Of Liberty Gun Works wkrótce w Strefie Celu.

M4-L89

Wróćmy do głównego temartu artykułu, jakim jest karabinek M4-L89 (5,56 mm x 45 NATO) z lufą długości 11,5 cala (292 mm). Z jaką konfiguracją mamy do czynienia?
Komora zamkowa
- standardowa (mil-spec) komora zamkowa poddana polerowaniu w procesie R5 Bright Dip oraz anodowaniu typu III,
- kuta na zimno lufa 5.56MM V2 z bruzdowaniem 1:7 cali (177 mm) ze stali chromowo-molibdenowo-wanadowej (MIL-B-11595E) z systemem gazowym długości karabinkowej (carbine) o bloku gazowym ze stali nierdzewnej 4140, zakończona gwintem 1/2-28,
- łoże L89, którego autorski system montażowy obejmuje specjalne nakrętki odpowiadające za dokładne spasowanie z komorą zamkową,
L89 stanowi modyfikację łoża M89 – otwory chłodzące na całej powierzchni zostały zastąpione otworami systemu M-LOK. Dodatkowo umieszczono na nim także gniazda QD dla pasa. Kolejną zmianą jest wprowadzenie tytanowej nakrętki lufy, która nieco zmniejsza masę karabinka. Ich lufy, także cechujące się pogrubionymi ściankami komory nabojowej, wykonywane są w procesie kucia na zimno.
Sons Of Liberty Gun Works wkrótce w Strefie Celu
- tłumik płomienia typu A2 Forward Controls Design 6315,
- obustronny napinacz SOLGW Liberty Narrow Latch Ambi Charging Handle 5.56
- zespół ruchomy Bolt Carrier Group SOLGW 5.56 158 Carpenter SP/HPT/MPI — zamek ze stali Carpenter 158, poddany kontroli jakości w procesie badania penetracyjnego (Surface Penetrant), testu wysokociśnieniowego (High Pressure Tested) oraz badania magnetyczno-proszkowego (Magnetic Particle Inspection).
Komora spustowa
- standardowa (mil-spec) komora spustowa SOLGW,
- jednooporowy mechanizm spustowy Liberty Fighting Trigger — poddane niklowaniu elementy, stały opór 2,72 kg, standardowe sprężyny, trzpienie ze stali nierdzewnej,
- obustronny bezpiecznik-selektor Quick AMBI Safety o kącie działania 50 stopni,
- płytka (end plate) z punktem QD zawiesia,
- buffer tube oraz mechanizm powrotny typu A5 — dłuższy od standardowego, zapewniający w teorii lepsze zbalansowanie pracy mechanizmów,
- kolba, chwyt oraz kabłąk B5 Systems.
Pierwsze wrażenie
Po wyjęciu z pudełka na pierwszy rzut oka — kolejny zwykły AR. Żadnych udziwnień, powiększonych czy zdublowanych zrzutów zamka i magazynka. Jedyne czym się wyróżniał, to wyjątkowo wysoka cena, tylko pytanie — za co tyle trzeba zapłacić?


Po chwili dotarło jednak do mnie, że mam w dłoni kawał doskonale spasowanego żelastwa. Luzy, które zazwyczaj występują na kolbie oraz przy montażu łoża z komorą zamkową, tutaj praktycznie nie występują. Praktycznie nie występują powinno dotyczyć tylko kolby, ponieważ łoże jest połączone z komorą zamkową aż trzema śrubami, które scalają te elementy w monolit.

Po za tym klasyczny zrzut magazynka, zwykła i znana ze starych M4 dźwignia zrzutu zamka, ale za to obustronny selektor ognia. I tutaj pierwsze zaskoczenie — pracujący w zakresie 50 stopni, a nie 90, jak w większości AR-15.

Gniazdo magazynka posiada niewielki lejek, aczkolwiek wciąż dziwi mnie, dlaczego nie jest to standardem. Tak niewielka modyfikacja zdecydowanie poprawia obsługę broni.

Łoże w standardzie M-LOK jest masywniejsze, o grubszych ściankach i większej masie. Cały karabinek, pomimo stosunkowo krótkiej lufy, wydaje się ciężki w dłoniach, ponieważ środek ciężkości jest przesunięty do przodu. Na łożu mamy dostępne dwa otwory na szybki montaż QD do pasa nośnego.

Spust LFT (Liberty Fighting Trigger) o stałym oporze 2,72 kg wydaje się stosunkowo ciężki, jednakże dobrze wyczuwalne przełamanie i krótki reset zdradzają możliwości karabinka podczas wykonywania dynamicznych strzelań z kontrolowanymi wielostrzałami.
Dalej w zestawie dostajemy książeczkę z konstytucją Stanów Zjednoczonych – jako amerykańska firma postanowili, że każdy świadomy obywatel zapozna się z drugą poprawką 😉 Dodatkowo dostajemy olej do konserwacji, firmową naszywkę, torbę transportową z trzema magazynkami oraz certyfikat.

Certyfikat gwarantuje dożywotnią gwarancję na broń, dopóki wszystkie kluczowe elementy karabinka czyli lufa, komora spustowa, komora zamkowa, zespół zamka oraz zespół powrotny pozostaną w oryginalnej konfiguracji. Kto przy zdrowych zmysłach daje taką gwarancję? Biorąc pod uwagę datę powstania firmy, czyli 2012, można wywnioskować, że Sons of Liberty wiedzą co robią i są absolutnie pewni jakości oferowanych przez siebie produktów.

A jak wrażenia ze strzelania?
Pod kątem ergonomii, zastosowanie chwytu B5 systems P-Grip o nachyleniu 13 stopni pozwala na dużo bardziej naturalne ustawienie dłoni na chwycie. Nadgarstek jest bardziej wyprostowany, co zmniejsza napięcie mięśni przedramienia podczas trzymania karabinka. Luźniejszy chwyt podczas długotrwałej pracy na broni jest kluczowy, aby wykonywać z pełna prędkością czynności manualne, czy żeby z pełną kontrolą ściągać palec na języku spustowym. Z kolei kolba B5 systems Bravo z poszerzonym podparciem pod policzek układa się na szczęce zgodnie z krzywizną żuchwy. To oznacza, że po dostawieniu się do karabinu podczas strzelania zyskujemy lepszą kontrolę podrzutu i odrzutu.
Kolba B5 Systems
Magazynki metalowe jak i Magpul generacji drugiej oraz trzeciej działają bez żadnego problemu: za każdym razem nabój pobierany był do komory nabojowej i po skończeniu się amunicji zamek zatrzymywał się w tylnym położeniu.
Obustronna dźwignia przeładowania jest bardzo dobrze spasowana (w końcu została zaprojektowana z myślą o blokowaniu powracających gazów) i muszę przyznać, że pracuje zdecydowanie ciężej niż każda inna z jaką miałem do czynienia.

Dodatkowym elementem, który wpływa na pracę broni, jest masa zespołu ruchomego oraz siła sprężyny zespołu powrotnego.
Jak wcześniej wspomniałem, karabinek jest świetnie spasowany i przy dobrym dostawieniu się do broni miałem odczucie pełnej kontroli. Pierwsze strzały pokazały, że praca ciężkiego zespołu jest jednak mocno odczuwalna i luźniejsze trzymanie broni skutkuje dużym rozrzutem na tarczy.
Mechanizm spustowy, pomimo swojej masy, ma twarde i dobrze wyczuwalne przełamanie. Jak na wojskowy spust, LFT cechuje się bardzo krótkim resetem i doskonale wykonuje się na nim szybkie wielostrzały. Siła nacisku języka z kolei gwarantuje bezpieczne używanie karabinka.
Obustronny bezpiecznik/selektor ognia pracuje gładko, zapewniając charakterystyczny i mocny klik, informujący o zabezpieczeniu lub odbezpieczeniu broni. Ustawienie skrzydełka na 50 stopni pozwala na krótki ruch kciuka podczas manipulacji. To nie tylko przyspiesza procedurę, ale dodatkowo eliminuje ryzyko ustawienia selektora w pozycji pomiędzy położeniem zabezpieczony i ogień.


Po kilku dobrych seriach można powiedzieć, że zyskałem pełną kontrolę nad karabinkiem, aczkolwiek platforma ta zdecydowanie wymaga poprawnej sylwetki strzeleckiej.
Ergonomia karabinka sprawia, że sylwetka strzelecka jest bardzo naturalna, a ułożenie dłoni na chwycie jest pewne i nie męczy przedramienia.
Karabinek odwzajemnia się bardzo powtarzalnymi strzałami oraz niezawodnością. Broń, którą dostaliśmy do testu, była wcześniej mocno przestrzelona, a my dołożyliśmy dodatkowe 300+ strzałów. W czasie treningu pracowała bardzo płynnie, a tak naprawdę doceniłem jej prace dopiero po strzelaniu, gdy rozłożyłem karabinek do czyszczenia. Ilość nagaru na zamku oraz w komorze zamkowej jaką zobaczyłem, powinna powodować przynajmniej bardzo ciężką prace spowodowaną tarciem, a w niektórych przypadkach niepełne dosłanie naboju do komory nabojowej. Trzeba przyznać, że buffer o masie 160 g na długiej i twardej sprężynie oraz pancerny 330 g zamek mają dostatecznie dużo energii kinetycznej, żeby za każdym razem załadować nabój do komory nabojowej.


Podsumowując...
Na pierwszy rzut oka aer jak każdy inny. Z jednej strony karabin o dużej masie, ciężkim spuście oraz mocno odczuwalną praca ciężkiego zamka. Z drugiej świetnie spasowana, pancerna maszyna, gdzie priorytetem jest niezawodność poparta dożywotnią gwarancją. I tak naprawdę początkowo wysoka cena może się okazać najlepiej wydanymi pieniędzmi w perspektywie lat lub ilości wykonanych strzałów.
Dziękujemy sklepowi Strefa Celu (spółka Jammas) za udostępnienie karabinka Sons Of Liberty Gun Works M4-L89 do testów. Karabinek dostępny jest w cenie 15 700 zł.
Artykuł zawiera lokowanie produktów:
- celownika kolimatorowego Meprolight M22,
- zawieszenia do broni Reflex R40 biura projektowego SPEARPOINT.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji