Pierwsze wrażenie…
… to przede wszystkim opakowanie. To jest kartonowe, proste, niewymyślne i praktyczne. Otwiera się bezproblemowo, bez konieczności rozcinania folii czy zgrzanego plastiku. W środku znajdziemy owinięty w zabezpieczającą folię bąbelkową sam tłumik.
Ten jest prosty i powiedziałbym, elegancki w kształcie. W przedniej części znajdują się wyfrezowane wgłębienia – element ozdobny, nie są na tyle głębokie by znacząco zwiększyć powierzchnię tłumika, a co za tym idzie odprowadzanie ciepła.
W tylnej – wygrawerowane oznaczenie producenta oraz logo marki #Hush-Tac. W moim tłumiku zostało ono pokryte farbą, więc jest mało widoczne. Z kolei bardzo wyraźne jest oznaczenie kalibru do którego jest przeznaczony , a umieszczone na przedniej ścianie. Montując tłumik na broni – nie sposób przeoczyć. Podobnie jak wyraźnego oznaczenia gwintu.
Konstrukcja
Model który do mnie trafił to AR/AK G40. Jest tłumik dostosowany zarówno do stosowania z karabinkami typu AK jak i AR-15, gdzie główną różnicą jest gwint montażowy. Z kolei G40 oznacza średnicę zewnętrzną tłumika – w moim przypadku 40 mm. Mój egzemplarz jest wyposażony w gwint 1/2×28 (standard AR-15) i dostosowany do kalibrów .223 rem/5.56 NATO.
Popatrzmy trochę do wewnątrz – bez rozcinania tłumika, więc posłużę się schematami udostępnionymi przez producenta.
Tłumik to tubus, wykonany z aluminium ( niestety producent nie podaje oznaczenia konkretnego stopu).
W środku znajduje się 10 komór z perforowanymi przegrodami, umożliwiającymi rozbicie fali ciśnienia gazów wylotowych.
Nie jest przewidziany do rozkręcania przez użytkownika – czyszczenie odbywa się poprzez płukanie płynem do czyszczenia tłumików, rozpuszczającym nagar z gazów wylotowych.
Styl, czyli indywidualne podejście
Łuszczek oferuje dość nietypową ofertę – można dobrać kolorystykę pokrycia (Cerakote) tłumika do swojej broni. Ponieważ moja Freya jest zielona, to skorzystałem z tej możliwości i zamówiłem tłumik pasujący do broni. Czy jest to kluczowe przy zakupie? Dla mnie nie, ale bardzo się ucieszyłem mogąc mieć broń spójną wizualnie.
Efektywność i efektowność
Tutaj chciałbym popatrzeć przede wszystkim na dwa parametry. O ile masę sprawdziłem we własnym zakresie, przyznam nie udało się dokonać pomiarów głośności – sonometr pokazywał błąd odczytu przy niewytłumionej broni. Oprę się zatem na danych producenta oraz subiektywnych wrażeniach ze strzelania.
Tłumienie jest na poziomie 33 dB – to bardzo dobry wynik jak na konstrukcję tego typu i gabarytu. Według producenta większy model (G50, o średnicy tubusu 50 mm) oferuje tłumienie na poziomie 35 dB. Pamiętajmy jednak, że jest to skala logarytmiczna, a nie liniowa, więc 2 dB ma większe przełożenie na dźwięk niż podpowiada intuicja.
Subiektywnie – te decybele naprawdę słychać, a właściwie nie słychać. Nawet przy standardowej amunicji (a nie subsonicznej) – bo nie ukrywajmy, w większości przypadków taką właśnie będziemy stosować ,różnica jest znacząca. Nadal wymagane są ochronniki słuchu, jednak na sąsiedniej osi, za wałem, słyszany odgłos przypomina już głośne uderzenie młotkiem w deskę i pozwala na swobodną rozmowę.
Masa tłumika to 340 g – umiarkowana, pozwalająca swobodnie manewrować bronią bez uczucia ciążenia na przód. Co istotne, tłumik jest dość długi (190 mm). W moim przypadku nie była to przeszkoda (został zamontowany na karabinku z lufą o długości 11”) i nie utrudniała strzelania, nawet w pozycji wymuszonej i przy składaniu się do strzału przy przeszkodach. Jest wąski (40 mm), więc nie wystaje ponad obrys łoża.
Strzelałem na dystansie od 15 do 300 metrów. Nie stwierdziłem negatywnego wpływu na skupienie. A wręcz przeciwnie – przy precyzyjnym ogniu, z podparcia, na dystansie 300 metrów, udało się osiągnąć skupienie rzędu 1 MOA – wynik imponujący jak na karabinek z tak krótką lufą.
Z kolei na krótkim dystansie rozproszenie gazów redukuje podrzut broni, co przekłada się na szybszy powrót na cel.
Występuje przesunięcie punktu trafienia (jak przy praktycznie każdym tłumiku), jednak jest ono powtarzalne i odkręcenie, a następnie przykręcenie tłumika nie wymaga ponownego przystrzeliwania broni i regulacji przyrządów celowniczych.
Jako ciekawostkę dodam, ze wspomniane wcześniej wgłębienia nie powodują gromadzenia brudu nawet po utytłaniu tłumika w błocie.
Zalecałbym natomiast założenie do broni dźwigni przeładowania dostosowanej do pracy z tłumikiem. Stosunkowo nieduże wymiary tłumika (a co za tym idzie analogiczna pojemność komór ekspansyjnych) powodują, że podmuch odczuwalny przez strzelca jest zauważalny i bez takiego akcesorium strzelanie jest niekomfortowe. Cóż – coś za coś.
Nagrzewanie się – umiarkowane. Nie jest to tłumik myśliwski, przy którym po 5 strzałach pojawia się już miraż uniemożliwiający precyzyjne trafienie, ale jeśli ktoś planuje prowadzić szybki i długotrwały ogień, warto założyć na niego osłonę termiczną.
Po dłuższym użytkowaniu
Czyli prawie rocznym. Cóż, działa nadal. Na farbie widać drobne rysy (acz nie dochodzące nawet do podkładu). Przy czym dodam, ze nie oszczędzałem go specjalnie. Płukanie specjalistycznym płynem (Tłumik i czyszczenie) w zupełności wystarcza aby zapewnić prawidłową pracę. Nie mogę powiedzieć, żeby upływający czas w jakikolwiek sposób negatywnie wpłynął na tłumik.
Podsumowanie, czyli dla kogo?
Tłumik jest lekki, o solidnej budowie, w miarę kompaktowy, naprawdę dobrze tłumi. Ma pewne ograniczenia wynikające z konstrukcji (rozmiarów), ale przy tych wymiarach producentowi udało się osiągnąć naprawdę dobre parametry.
Szukającym jeszcze lepszego tłumienia i/lub mniejszego podmuchu gazów polecałbym wypróbować większego brata, czyli G50 – bo fizyki nie oszukasz. Przy czym podkreślę, że te 33 dB to naprawdę dużo.
Z pewnością będą z niego zadowoleni strzelcy taktyczni i praktyczni, gdzie istotne są zarówno wysoki poziom tłumienia, jak i wymiary i wygoda operowania bronią. Tutaj HushTac naprawdę dobrze sobie radzi.
Podobnie, jak pokazały testy, dobrze się sprawdzi w strzelectwie precyzyjnym – bez wahania zabrałbym go na zawody mid-range.
I, co istotne, powstał od A do Z w Polsce.
Dziękujemy firmie Łuszczek za udostępnienie tłumika do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.