Linia Range powstała z myślą o entuzjastach strzelectwa. I głównie do tego – czasem bardziej, czasem mniej – się nadaje. Zanim zabrałam się za pisanie tekstu dla Was, weryfikowałam walory użytkowe niektórych jej elementów przez około dwa miesiące. Czas pokazał, że strzelnica to niejedyne środowisko, w którym akcesoria spod tego znaku czują się dobrze.
Co testowałam
Do prób dostałam typowy, bazowy pas strzelecki. Jako jego uzupełnienie trafił do mnie też modułowy rękaw podnoszący dodatkowo wygodę i użytkowość samego pasa. Mogłam zapoznać się również z Helikonową wersją lekkiej kamizelki zwanej Chest Rig. Oprócz tego, żeby korzystanie z powyższych elementów miało sens, wyposażono mnie jeszcze w szereg innych, kompatybilnych z nimi akcesoriów. Weszłam w posiadanie kilku pistoletowych i karabinowych ładownic, uniwersalnej kieszeni, worka zrzutowego i kabury dostosowanej do Glocka 17. To ostatnie zdziwiło mnie mocno, ponieważ nie zdawałam sobie sprawy z tego, że polski producent w ogóle kabur się ima. Jak się okazało nie jest to nowość, bo pojawiły się w ofercie marki już w 2018 roku. Cóż, nie da się być ze wszystkim na bieżąco.
Po pierwsze: Pas

Klamra to moim zdaniem najlepsza część pasa
Pas to, przynajmniej teoretycznie, przede wszystkim podtrzymywacz spodni. Pilnuje miejsca tych zbyt luźnych czy ześlizgujących się z dużego brzucha. Ale dla Competition Nautic Shooting Belt jest to raczej funkcja poboczna. Zanim zabrałam go na strzelnicę, przechadzałam się z nim tak po prostu po mieście, naturze, zaprosiłam go na dniówkę w biurze. Jest dość sztywny i to w codziennym użytkowaniu mi przeszkadza. Momentami czułam się jak w gorsecie, co niestety wyklucza jego zastosowanie jako uniwersalnego pasa na każdą okazję. Efekt dyskomfortu funduje również wewnętrzny rzep, który nie znalazł się tam bez przyczyny, bo w razie potrzeby można wykorzystać go do przypięcia podpasa. Taśma rzepa moim zdaniem jest zbyt szeroka. Minimalnie wystaje poza obrys, a jej ostre krawędzie przy kontakcie z ciałem dosłownie je ranią. Na pochwałę natomiast zasługuje klamra uznanej marki AustriAlpin – od 25 lat zajmującej się produkcją sprzętu służącego sportom górskim, lotnictwu czy ratownictwu. Płaska, solidna, nierdzewna, nie wpija się w trzewia, łatwo zamyka się i otwiera, jest odporna na rdzę oraz działanie soli.

Wystający rzep potrafi podrapać ciało
Inaczej rzecz z pasem ma się na strzelnicy, zresztą nawet nazwa produktu sugeruje taką właśnie eksploatację. Tam łatwiej doszukać się pozytywów. Człowiek przełącza się na inny tryb. Sztywność zaczyna być cechą pożądaną, gdyż ułatwia przytwierdzenie kabury, ładownic czy wszelkich saszetek. Nawet przy dużym obciążeniu nie zwija się, nie zmienia kształtu. Przestaje przeszkadzać gryzący rzep, ponieważ podczas treningu, a tym bardziej na zawodach, by ułatwić dobycie broni i amunicji, koszulka obowiązkowo trafia do spodni i chroni skórę.
Po drugie: Rękaw modułowy

Pas jest miękki, wygodny i przesuwa się na biodrach. Jeden z praktyczniejszych elementów linii Range
Modular Belt Sleeve wykoncypowano pod kątem integracji z Nautic Shooting Belt. Nie da się ukryć, że świetnie do siebie pasują, a rękaw czyni pas znośnym nie tylko na strzelnicy, ale też w innych sytuacjach. Przyjazna, miękka pianka Eva oplata twardy pas i ostre krawędzie niwelując nieprzyjemne odczucia. Z tunelu wystaje tylko to, co najwygodniejsze i najlepsze, czyli klamra. Wewnętrzna część podszyta jest siatką, która ułatwia cyrkulację powietrza. Natomiast część górną wyposażono w szlufki pozwalające na podpięcie szelek. Nie korzystałam z tej opcji, ale rękaw jest tak wyprofilowany, że nawet bez wspomagania nie przesuwa się na linii talii czy bioder. A teraz najważniejsze. Na całej jego długości mamy do dyspozycji panele dostosowane do MOLLE/PALS. Na bocznych krawędziach panele są tak poszatkowane, aby można było wyciągnąć fragment pasa i zawiesić na nim kaburę lub inne potrzebne elementy. Przedmiot, oprócz oczywistego militarnego wykorzystania, sprawdza się również w odmiennych okolicznościach. Pomaga na szlaku, bo odciąża plecy. Pozwala na przeniesienie części niezbędnego wyposażenia z plecaka na biodra, ułatwiając jednocześnie do niego dostęp. U mnie znalazło się miejsce na kieszeń na dokumenty i telefon, kaburę z nożem, latarkę, apteczkę, a nawet manierkę z wodą. Rękaw zostanie ze mną na dłużej i będzie mi często towarzyszył.
Jeśli komuś mało: Competition Multigun Rig
Informacje ogólne
Multigun Rig jest całkiem przemyślaną i ubogaconą formą Chest Rig – lekkiej kamizelki, która popularność zdobyła w czasie wojny w Wietnamie. Była chętnie stosowana przez Vietkong oraz armię północy, gdyż mniej rzucała się w oczy wroga niż plecak i sprawdzała się w tamtejszym klimacie. Helikon czerpie z samego źródła, swój produkt wytwarza właśnie w Wietnamie. Wbrew obiegowej opinii o jakości owoców wschodnich rąk i maszyn, wytwory wykonane są dość solidnie. W przeciwieństwie do spodni i koszulek spod marki Helikon, próżno szukać tu wystających nici i wystrzępień.
Multigun Rig skomponowano tak, aby prawie dowolnie można go było konfigurować. Częścią stałą są, oczywiście, szelki zaopatrzone w panele kompatybilne z MOLLE/PALS. Kolejne nierozłączne wyposażenie, będące zarazem sercem tej „prawie-kamizelki”, stanowią dwie zamykane kieszenie pokryte Velcro oraz dwie ładownice mieszczące pistoletowe magazynki. Za tym wszystkim kryje się jeszcze rezerwuar dostosowany do opcjonalnego „przyrzepiania” insertów. Na spodzie dodatkowo przymocowano pętle służące podwieszaniu ekwipunku.
Wrażenia z użytkowania
Długość szelek da się płynnie regulować. Ich gabaryty zostały całkiem rozsądnie dobrane – są jeszcze na tyle wygodne, żeby nie kaleczyły ramion czy boków, ale też na tyle wąskie, żeby nie powodowały dyskomfortu podczas upałów czy intensywnego treningu. Klamrom nie można odmówić solidności, jak również toporności. Zwolnienie pewnych i zarazem bardzo twardych klamer wymaga sporego nakładu siły i czasu.
W całej konstrukcji doceniam pomysł, możliwość personalizacji, dopasowania do potrzeb i przyzwoite wykończenie. Niestety produkt ze względu na moją fizjonomię w ogóle nie jest dla mnie. Przy żadnym ustawieniu szelek (czy to bardziej zaciśniętych, czy mniej) nie czuję się do końca komfortowo. Pofałdowania kobiecego ciała sprawiają, że magazynki nieprzyjemnie ciążą do przodu. Dlatego, żeby być wobec Multigun Rig sprawiedliwą, zapytałam o wrażenia przedstawiciela płci przeciwnej o znacznie mniej skomplikowanej budowie.
Nie dostrzegłam nadmiernej egzaltacji, ale ostatecznie dało się usłyszeć więcej pochwał niż nagan. Widział siebie w takim wydaniu podczas zawodów 3Gun. W jego przekonaniu jednak łatwiej o korzystanie z utensyliów na wysokości brzucha, a nie gdzieś w dolnych okolicach klatki piersiowej, jak sugeruje producent. Poprawia to dostęp do magazynków i jednocześnie zmniejsza możliwość wybicia sobie zębów podczas ich dobywania. Mam podobne spostrzeżenia. Oboje też mieliśmy mieszane odczucia co do niektórych insertów i akcesoriów, ale o tym już poniżej.

Ze względu na typ sylwetki Multigun Rig nie jest produktem dla mnie
Ładownice zewnętrze / Inserty do Multigun Rig

Wnętrze ładownic pokryto gumą. Z jednej strony zapobiega to wypadaniu magazynków, z drugiej utrudnia ich dobycie. Boczną gumę lepiej pozostawić luźną – zwiększymy szansę na szybsze wyciągnięcie magazynka
Wszystkie ładownice – przynajmniej te wykonane z Cordury – zarówno te pełniące funkcję insertów do Chest Rig, jak i te niezależne wyścielono warstwą gumy. Bezdyskusyjnie zgadzam się z twierdzeniem powtarzanym na stronie Helikon-Tex, że owe ogumowanie „zapobiega wypadaniu magazynków, nawet w trakcie dynamicznych ruchów”. Zostało to poświadczone praktyką. Niestety w przypadku niektórych typów zasobników amunicji, wewnętrzna powłoka zapobiega również przed korzystaniem. Rozwiązanie nie sprawdza się w połączeniu z tymi klasycznymi, metalowymi magazynkami do AR-15. Tarcie jest tak duże, że znacznie wydłuża czas dobycia. Fakt ten na zawodach może mieć kluczowe znaczenie dla wyniku. Z innymi magazynkami ładownice radzą sobie nieźle. Z polimerowymi jest dużo łatwiej i wyciąga się je bez problemu, a sposób ryflowania tych metalowych do AK również pozwala na szybką wymianę. Mała powierzchnia tarcia w zakresie magazynków pistoletowych – czy to metalowych, czy syntetycznych – także nie utrudnia użytkowania.
Kieszenie
Miałam przyjemność stosowania Dump Pouch oraz możliwość skorzystania z Utility Pouch. O ile ta pierwsza wywołała u mnie tylko pozytywne odczucia, tak ta druga – w zależności od sposobu użycia – neutralne lub nawet negatywne. Ale po kolei. Competition Dump Pouch to bardzo przyzwoity worek na „śmieci”. Jego gabaryty pozwalają na sprawne zrzucenie w nim nawet po parze pustych magazynków do AR , AK lub pistoletu. Oprócz rozmiarów przyczynia się do tego sztywny, okrągły rant, który znacznie ułatwia czynność. Wykonanie dna worka z siatki sprawia, że jest właściwie samoczyszczący. Piasek, błoto i woda maja swobodne ujście.
Utility Pouch traktowana jako saszetka przytroczona do np. rękawa modułowego ma sens, bo nic nie ogranicza dostępu do niej. Wewnątrz obszyta jest Velcro, co daje możliwość pewnego przytwierdzenia przedmiotów. Sprawdzi się np. jako apteczka czy po prostu „szkatułka” na rzeczy wszelakie. Gorzej, jeśli użyjemy jej zgodnie z podpowiedzią wytwórcy, tj. jako podwieszenie pod Multigun Rig. Kamizelka wypchana magazynkami, amunicją i być może nawet bronią krótką znacznie utrudnia dostęp do kieszeni. Zlokalizowane w niej przedmioty stają się trudno dostępne. Kieszeń w takiej konfiguracji zdaje się pełnić funkcję głównie… suspensorium.
Kabura

Płaski profil kabury pomaga w ukryciu broni pod warstwą odzieży
W moje ręce trafiła również kabura Fast Draw przeznaczona do Glocka. Wyposażona jest w bezproblemowo regulowany w zależności od szerokości pasa klips. Choć zupełnie zwyczajna, zyskała uznanie. Przede wszystkim charakteryzuje się niewygórowaną ceną. Za rozsądne pieniądze otrzymamy dobrze uformowany, pozbawiony ostrych krawędzi kawałek polimeru. Jak to bywa i w innych konstrukcjach, możemy dostrajać siłę ścisku broni. Pozytywnym aspektem jest szczupła sylwetka kabury, która ułatwia ukrycie broni pod luźniejszym ubraniem.
Podsumowując
Helikon-Tex. Fajnie, że jest. Super, że z Polski. Miło, że firmie udało się przekroczyć nasze granice i wykazać się też w innych krajach. Aż „serce rośnie”. Ale czy sentyment wystarczy, żeby stać się fanem/fanką produktów spod linii Range? Wszystkie są co najmniej poprawne, kilka jest naprawdę dobrych. Natomiast przeszkadza mi zbyt „zaborczy” charakter niektórych ładownic, bo u mnie królują jeszcze metalowe magazynki do AR. Nie do końca polubiłam się z Nautic Shooting Belt, który jest bardzo twardy, a przyszyty do niego rzep agresywny. Competition Multigun Rig jest produktem skierowanym raczej do niego, nie do niej. Myślę, że mężczyźni są mniej wrażliwi na pewne niuanse, bo jednak bardziej gruboskórni. Właśnie ze względu na to zdecydowanie łatwiej o fanów, a trudniej o fanki.









