Dzięki zakupowi AGM-88G AARGM-ER Siły Powietrzne zyskają zdolności, których dotychczas nie miały. Do niedawna Federacja Rosyjska była jedynym państwem byłego Układu Warszawskiego wykorzystującym pociski przeciwradiolokacyjne. Niedawno dołączyła do niej Ukraina, która stworzyła własne jednostki Dzikich Łasic (Umowa na pociski przeciwradiolokacyjne AGM-88G AARGM-ER dla Polski).
AGM-88G AARGM-ER w komorze uzbrojenia F-35A Lightning II / Zdjęcie: Northrop Grumman
Od samego początku Ukraińcy mieli pod górkę. Poradzieckie maszyny trzeba było integrować ad hoc. Najpierw Ukraińscy i zachodni inżynierowie zintegrowali pociski AGM-88 z MiGami-29MU2, a potem z Su-27, montując w kabinie dodatkowy panel, na którym można ustalać koordynaty do uderzenia, co umożliwiło pociskom namierzanie celów w trybie automatycznym.
Naprowadzanie odbywa HARMów się na kilka sposobów i działa nawet po wyłączeniu stacji radarowej, gdyż pocisk zapamiętuje ostatnie położenie sygnału. Pocisk może sam naprowadzać się na cel, pobierać informacje z pokładowej stacji ostrzegania o opromieniowaniu, samolotu, z którego został wystrzelony, a także atakować wcześniej rozpoznane cele niezależnie od aktywności radaru.
Ponadto duża czułość czujników umieszczonych w głowicy, umożliwia atakowanie celów również z tyłu i z boku, nie tylko od przedniej części radaru emitującej największe promieniowanie. Jest to o tyle istotne, że Dzikie Łasice nie zawsze mogą uderzać z najdogodniejszej pozycji.
Korzystają więc z samego pocisku, jako wykrywacza. Głowica WGU-2 może samodzielnie wykryć pracujący radar i automatycznie skierować się w jego stronę. Nawet, gdy radar zostanie wyłączony, to pocisk zapamiętuje jego pozycję i tam uderza.
Prędkość HARM-a, ponad 2500 km/h, gwarantuje, że załoga stacji nie zdąży zmienić stanowiska przed uderzeniem. Dzięki temu mogą nie tylko stworzyć wyrwę, przez którą przelecą pociski manewrujące, ale także ponownie wysłać lotnictwo do wsparcia sił lądowych, które potrzebują go teraz bardzo mocno.
AGM-88 HARM pod ukraińskim MiG-29MU2 / Zdjęcie: X
Polowanie na radary
Ataki prowadzone przez Ukraińców na Krym od niemal półtora roku powtarzane są wedle tego samego scenariusza. Najpierw wysyłane są wabiki ADM-160B MALD, które imitują pociski rakietowe lub bezzałogowce, odciągając uwagę od właściwych pocisków. Kiedy rosyjska obrona przeciwlotnicza się uaktywnia, uderzają Dzikie Łasice, które paraliżują obronę przeciwlotniczą. W międzyczasie przemykają pociski, które mają zadanie uderzyć w wyznaczone cele.
W ten sposób Ukraińcy już wielokrotnie ośmieszyli rosyjskie wojska na Krymie, który w teorii jest lepiej chroniony niż Moskwa. Rosjanie na Krymie mieli rozmieszczone pięć baterii nieco starszej wersji systemu S-400 Triumf i baterię najnowszych S-500 Promietiej/Triumfator-M.
Choć od lat chwalone przez Rosjan, jako najnowocześniejsze na świecie nie poradziły sobie ze zmasowanymi i dobrze zorganizowanymi atakami Ukraińców. Jest to o tyle interesujące, że Rosjanie wysłali na Krym doborowe jednostki, w tym symferopolską 31. Dywizję Obrony Powietrznej.
Polska będzie miała łatwiej
Problemem Ukraińców jest głównie brak dostatecznej ilości pocisków i samolotów, które w pełni mogłyby wykorzystać możliwości nowoczesnego uzbrojenia. Tego ostatniego problemu nie będzie miała Polska. Całkiem nieźle wygląda także skala zakupów. Polska kupuje ponad 200 pocisków. Nieoficjalnie mówi się o 240 AGM-88G AARGM-ER. Więcej kupiła jedynie US Navy i planują kupić Siły Powietrzne Królestwa Niderlandów (265).
Polska na pewno będzie miała także łatwiej niż Ukraińcy, ponieważ pociski mają być fabrycznie zintegrowane z właśnie produkowanymi F-35A Husarz. Nie jest także wykluczone, że zostaną zintegrowane z F-16C/D Jastrząb podczas planowanej modernizacji w połowie cyklu życia. Nie trzeba będzie szukać miejsca na mocowanie tabletu.
AGM-88G dzięki integracji z najnowocześniejszym nosicielem będą mogły rozbijać bąble antydostępowe znacznie skuteczniej niż robią to ukraińskie maszyny. Polska powoli buduje system, który może dorównać najlepszym na świecie. Jednak do jego ukończenia jeszcze daleka droga. Nadal brak m.in. powietrznych tankowców i AWACSów. Przed Siłami Powietrznymi jeszcze sporo wyzwań.