3 maja służba prasowa amerykańskich wojsk lotniczych (US Air Force, USAF) poinformowała w mediach społecznościowych, że 149. Skrzydło Myśliwskie lotnictwa Gwardii Narodowej stanu Teksas z połączonej bazy San Antonio-Lackland rozpoczęło pod koniec ubiegłego miesiąca testy autonomicznych robotów przeznaczonych do mycia samolotów bojowych.
149. Skrzydło Myśliwskie amerykańskich wojsk lotniczych testuje autonomiczne roboty przeznaczone do mycia samolotów bojowych / Zdjęcia: USAF
Roboty zostały zaprojektowane i zbudowane w ramach uruchomionej w 2017 inicjatywy AFWERX (co jest akronimem od słów AFVentures, Spark i Prime), która ma na celu współpracę sił zbrojnych z małymi przedsiębiorstwami. Wykonawcą urządzeń jest spółka Wilder Systems z Austin w Teksasie, specjalizująca się w zastosowaniach robotyki w lotnictwie. Spółka wykonuje też same czynności, na mocy zawartego ze 149. Skrzydłem protokołu ustaleń (MoU, Memorandum of Understandings). Rozwiązanie, jeśli się sprawdzi, może potencjalnie znaleźć zastosowanie we wszystkich jednostkach USAF na różnych typach statków powietrznych (USAF zainteresowane elektrycznym Hexa).
Stacjonujące w bazie San Antonio-Lackland samoloty wielozadaniowe F-16 Fighting Falcon przechodzą cykliczne mycie raz na 180 dni, a sam proces zajmuje dwa dni dla dwóch lub trzech żołnierzy, którzy mają do dyspozycji węże z wodą, szczotki i wiadra ze środkami czyszczącymi. Proces jest trudny i żmudny. W przypadku zastosowania autonomicznych robotów myjących – czas pracy został zredukowany do zaledwie jednej godziny.
Mycie przede wszystkim pozwala chronić kadłub i jego elementy przed korozją, wydłużając tym samym jego żywotność. Usuwany jest nagromadzony brud, smary, oleje, płyny hydrauliczne, a także sadza z silnika i okopcenia kadłuba spowodowane strzelaniem z 20-mm sześciolufowego działka pokładowego M61A1 Vulcan systemu Gatling czy zanieczyszczenia naturalne, takie jak owady. Jeśli zanieczyszczenia nie będą regularnie usuwane, korozja może doprowadzić do niszczenia konstrukcji metalowych i aluminiowych, a co za tym idzie przyspieszenia zmęczenia materiałów i uszkodzeń strukturalnych. Inne zagrożenia związane z tym zjawiskiem to odpadające panele inspekcyjne czy uszkodzenia podwozia.
Do mycia samolotu używane są dwa roboty poruszające się po specjalnej szynie wzdłuż niego. Badana jest możliwość przeprowadzania prac myjących w nocy, co pozwoliłoby obsłudze naziemnej na realizację w ciągu dnia innych prac konserwacyjnych. Co ciekawe, konstrukcja robotów myjących wywodzi się od urządzeń przeznaczonych do automatycznego wiercenia w metalu w toku produkcji cywilnych samolotów. Główne modyfikacje polegały na dodaniu manipulatorów przeznaczonych do spryskiwania wody ze środkami czyszczącymi, uszczelnieniu samych robotów oraz opracowaniu ścieżki i zakresu ruchów do mycia danego typu samolotu.
Jak informuje spółka Wilder Systems, po pozytywnym zakończeniu testów na F-16, powinny zostać przeprowadzone dodatkowe próby na samolotach o podobnej wielkości, jak i większych samolotach transportowych i tankujących. Spółka ma też nadzieję na przetestowanie innych rozwiązań robotycznych do wykonywania prac związanych z konserwacją samolotów, takich jak usuwanie paneli inspekcyjnych wraz z inspekcją nieinwazyjną czy usuwanie i nakładanie powłok malarskich.
Według Wilder Systems, skrócenie czasu konserwacji samolotów w zakresie mycia pozwoli na wykonywanie dodatkowych 150 godzin nalotu rocznie, co przełoży się na wyszkolenie dwóch dodatkowych pilotów w tym czasie. Spółka twierdzi, że w innych jednostkach USAF istnieje zainteresowanie, aby zmodyfikować roboty myjące tak, by można było stosować płyny odladzające i przeciwoblodzeniowe czy środki chemiczne do dekontaminacji zanieczyszczeń chemicznych, biologicznych i radiologicznych.
Automatyzacja procesów konserwacji w USAF nie jest zjawiskien nowym. W październiku ub. r. poinformowano o testach w bazie lotniczej Langley zautomatyzowanych stojaków do 600-galonowych odrzucanych zbiorników paliwa do samolotów F-22A Raptor. Inną tego rodzaju inicjatywą, ale w amerykańskich wojskach lądowych (US Army), jest testowany od 2017 system zautomatyzowanego tankowania statków powietrznych AR3P (Autonomous & Robotic Remote Refueling Point) do śmigłowców szturmowych AH-64 Apache w wysuniętych bazach operacyjnych. Koncepcja zakłada przeprowadzanie operacji tankowania bez udziału bez załogi lub bez nadzoru ze strony obsługi naziemnej.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.