W czwartek, 11 lipca 2024, izraelski dziennik The Jerusalem Post poinformował, że administracja prezydenta USA Joe Bidena odblokowała dla Izraela pakiet 1700 bomb lotniczych ogólnego przeznaczenia o wagomiarze 227 kg. Pakiet został pierwotnie zatwierdzony 29 marca br., a następnie zablokowany w maju.
Zdjęcie poglądowe: Lt. Parsons, US Navy
Pod koniec marca amerykański dziennik The Washington Post informował, że USA zatwierdziły sprzedaż Izraelowi wielomiliardowy pakiet uzbrojenia, złożony z samolotów wielozadaniowych F-35I Adir oraz amunicji lotniczej do nich. O ile umowa na 25 samolotów została podpisana 28 maja br., to pakiet uzbrojenia został zamrożony po tragicznych wydarzeniach sprzed dwóch dni.
W nocy 26 maja br. miał miejsce izraelski nalot na dzielnicę Tel al Sultan w Rafah, gdzie znajduje się obóz dla uchodźców. Według Ministerstwa Zdrowia Strefy Gazy zginęło co najmniej 45 osób, w tym kobiety i dzieci, a według władz Izraela zginęło dwóch wyższych rangą terrorystów z Hamasu. Jednocześnie premier Izraela Binjamin Netanjahu nazwał nalot tragiczną pomyłką. Od początku wojny 7 października ub. r. po stronie palestyńskiej zginęły co najmniej 36 443 osoby, a po stronie izraelskiej 1620.
Wcześniej, bo 20 maja br. wydał wnioski o nakaz aresztowania premiera Izraela Binjamina Netanjahu, ministra obrony Izraela Jo’awa Galanta, ale także przywódców Hamasu: Jahja Sinwara, Mohammeda Deifa i Ismaila Hanije za zbrodnie wojenne (po dzisiejszym izraelskim nalocie, w którym zginęło co najmniej 70 osób, nie jest znany los Mohammeda Deifa).
Początkowo władze izraelskie miały otrzymać zgodę na 1800 bomb lotniczych ogólnego przeznaczenia Mark 84 o wagomiarze 909 kg (2000 funtów) i 500 bomb lotniczych ogólnego przeznaczenia Mark 82 o wagomiarze 227 kg (500 funtów). Po tragicznych wydarzeniach z Rafah, pakiet został zablokowany.
Izrael zadeklarował dostosowanie działań wojennych, aby uwzględnić obawy administracji Bidena dotyczące masowych ofiar wśród ludności cywilnej, a strony były na dobrej drodze do rozwiązania kwestii wstrzymanej dostawy, poinformował The Times of Israel.
Teraz pakiet ten, według izraelskiego dziennika, powołującego się na urzędnika amerykańskiego, miał zostać częściowo odblokowany – gdyż jak się okazuje, władze w Tel Awiwie wnioskowały o znacznie więcej: 1800 bomb Mk 84 i 1700 bomb Mk 82. I to właśnie lżejsze bomby mają trafić do państwa żydowskiego.
W zeszłym miesiącu premier Netanjahu publicznie oświadczył, że Stany Zjednoczone przyjęły szerszą politykę wstrzymywania dostaw broni do Izraela, co według doprowadziło do wściekłości administracji Bidena i udaremniło wysiłki mające na celu przynajmniej częściowe uruchomienie wstrzymanej dostawy cięższych bomb. Minister obrony Galant i inni urzędnicy z jego biura zdołali załagodzić niektóre nieporozumienia podczas wizyt w Waszyngtonie pod koniec czerwca.
Galant spotkał się w czwartek z wysłannikiem USA na Bliski Wschód Brettem McGurkiem. Po rozmowie poinformowano o trwających negocjacjach dotyczących zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz dostawach krytycznej amunicji, z której część zostanie wysłana do Izraela w najbliższych dniach. Nadal nie wiadomo, czy i kiedy zostaną dostarczone bomby Mk 84.
Wcześniej, Kongres USA zatwierdził pakiety dla Izraela z 155-mm nabojami artyleryjskimi odłamkowo-burzącymi M107 i M795, 120-mm amunicją czołgową M830A1 HEAT-MP-T czy wielozadaniowymi pojazdami opancerzonymi JLTV (Joint Light Tactical Vehicle). W dużej mierze są one finansowane przez USA z funduszy programu FMF (Foreign Military Financing). Fundusz jest narzędziem realizowanej od 2008 amerykańskiej polityki obronnej QME (Qualitative Military Edge), gwarantującej wsparcie państwu żydowskiemu w zakresie przewagi technologicznej w regionie Bliskiego Wschodu.