W poniedziałek, 3 listopada 2025, premier Donald Tusk i minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak złożyli wizytę w jednym z obiektów Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), gdzie jej eksperci oraz prokuratura prowadzą badania rosyjskich dronów, które wtargnęły do Polski 9 i 10 września br. Podkreślono, że specjaliści bardzo skrupulatnie analizują wszystkie elementy związane z tą sytuacją współpracując także z partnerskimi służbami.
Zdjęcie: Tomasz Siemoniak via X
Na krótkim nagraniu wideo, premier Donald Tusk zaprezentował zebrane w 27 różnych lokalizacjach na terenie województw lubelskiego, mazowieckiego, świętokrzyskiego, łódzkiego i warmińsko-mazurskiego (poszukiwania zakończono 31 października), szczątki lub częściowo kompletne rosyjskie imitatory dronów Gerbera, używane jako wabiki podczas ataków na cele w Ukrainie. Podkreślił, że tak skończy każdy wrogi dron, rosyjski dron, który nad polską ziemię nadleci. Dodał, że rząd przeznacza miliardy złotych w inwestycje w Wojsko Polskie i polskie służby, aby zabezpieczyć polskie niebo przed takimi zagrożeniami z powietrza.
Przypomnijmy, że w nocy z 9 na 10 września doszło do łącznie 21 naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej z terytoriów Białorusi i Ukrainy, z czego zestrzelono cztery rosyjskie drony (przez polskie F-16 Jastrząb i niderlandzki F-35A Lightning II), zgodnie z informacjami Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (Rosyjskie drony nad Polską. Wojsko użyło siły).
Z kolei 27 września, jak przekazała ukraińska agencja prasowa Interfax-Ukraina, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ujawnił podczas briefingu prasowego po powrocie z sesji 80. Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, że w stronę Polski leciały łącznie 92 rosyjskie drony, z których większość zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza.
Przypomnijmy, że rano 10 września Dowództwo Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy informowało w mediach społecznościowych, że od dnia poprzedniego od godz. 17.00 siły rosyjskie wystrzeliły na cele głównie w północnej, zachodniej i środkowej części kraju 458 środków bojowych, z których większość bo 413 zestrzelono.
Rosjanie użyli:
- 415 bezzałogowych statków powietrznych typu Gierań/Shahed (ponad 250) i imitatorów dronów różnych typów (w tym Gerbera) z kierunków: Kursk, Briańsk, Millerowo, Orzeł, Szatałowo, Primorsko-Achtarsk w Rosji, Czauda – okupowany Krym;
- 42 pociski manewrujące/lotnicze Ch-101/Kalibr/Ch-59(69) z obwodu saratowskiego oraz wód Morza Czarnego;
- 1 pocisk balistyczny Iskander-M/KN-23 z obwodu woroneskiego.
Atak został odparty przez lotnictwo, wojska rakietowe obrony przeciwlotniczej, jednostki walki radioelektronicznej (WRE) i systemów bezzałogowych oraz mobilne grup przeciwlotniczych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Według wstępnych danych do godz. 9.00, 10 września udało się zestrzelić/zmusić do rozbicia 413 celów powietrznych, w tym 386 dronów i 27 pocisków manewrujących/lotniczych. Wcześniej zarejestrowano trafienia 16 pocisków i 21 dronów w 17 lokalizacjach.
Początkowo podawano, że co najmniej 8 wrogich dronów przekroczyło granicę państwową Ukrainy w kierunku Rzeczypospolitej Polskiej, ale jak się później okazało, naruszeń było znacznie więcej.
Premier @donaldtusk w jednym z obiektów Służby Kontrwywiadu Wojskowego zapoznał się z informacją na temat badania rosyjskich dronów, które 9 i 10 września tego roku wtargnęły w przestrzeń powietrzną Polski. https://t.co/VAXY3XBkEE
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) November 3, 2025
Eksperci ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz prokuratura prowadzą badania rosyjskich dronów, które wtargnęły do Polski 9 i 10 września br. Nasi specjaliści bardzo skrupulatnie analizują wszystkie elementy związane z tą sytuacją współpracując także z partnerskimi służbami. Z… pic.twitter.com/rJVswopOhE
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) November 4, 2025
