We wtorek, 28 maja, w Dubiczach Cerkiewnych migrant próbujący nielegalnie przekroczyć granicę ranił polskiego żołnierza. Żołnierz używając tarczy ochronnej uniemożliwił próbę siłowego, nielegalnego przekroczenia granicy przez grupę migrantów, jednak w trakcie interwencji jeden z napastników ugodził go dzidą w okolicy klatki piersiowej. Obecnie jest w ciężkim stanie i walczy o życie. W tym samym czasie rannych zostało również dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej (Polski żołnierz pchnięty nożem przez migranta na granicy z Białorusią).
Zdjęcie: st. kpr. Wojciech Król/CO MON
– Możemy się liczyć z nasileniem presji na polską granicę, ponieważ w Rosji gromadzone są tysiące osób właśnie po to, by następnie je przerzucać pod polsko-białoruską granicę. Nie mamy wątpliwości, że to działanie nie ma żadnego innego charakteru niż agresja. Jest to instrumentalne traktowanie ludzi, często biednych i płacących za to. Agresja rośnie. Zaczęło się od rzucania kamieniami, konarami drzew, teraz mamy do czynienia z eskalacją – powiedział Tomasz Siemoniak, szef MSWiA (Premier, MON i MSWiA na odprawie na granicy z Białorusią).
Tylko w dniach 27-28 maja Straż Graniczna odnotowała ponad 400 prób nielegalnego przekroczenia granicy. Cały czas w stronę patroli migranci rzucali kamieniami.
Atak cudzoziemców na polsko-białoruskiej granicy‼️ https://t.co/vmnESbftbm pic.twitter.com/OLtYUo8bUt
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) May 28, 2024
Brak odpowiedniego wyposażenia
Od początku konfliktu żaden z decydentów, ani w ministerstwie, ani Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, ani w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, ani w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych nie zauważył, że sprzęt wykorzystywany przez żołnierzy na granicy jest zupełnie nieadekwatny do potrzeb. Tak, jak pierwszej zimy żołnierze marzli nie posiadając odpowiedniego umundurowania, tak nadal nie posiadają odpowiedniego wyposażenia ochronnego.
Wojsko de facto wykonuje teraz zadania policyjne, podobne, jak oddziały Żandarmerii Wojskowej podczas misji w Bośni i Hercegowinie, czy Republice Środkowoafrykańskiej. Niestety nie zawsze są do tego przeszkoleni, a także nie mają sprzętu, który jest charakterystyczny dla działań tego typu.
Żołnierz został ugodzony w pierś ponieważ nie posiadał kamizelki z miękkiej balistyki o powiększonej powierzchni, która chroni przed ugodzeniem ostrym narzędziem. Żołnierze i funkcjonariusze nie posiadają także przyłbic ochronnych, które osłoniłyby twarze funkcjonariuszy przed lecącymi kamieniami, konarami i butelkami.
Również pojazdy, którymi poruszają się patrole nie dają ochrony. Żołnierze i funkcjonariusze poruszają się Honkerami, czy Defenderami. Jest to o tyle dziwne, że Żandarmeria Wojskowa posiada odpowiednie pojazdy – SILO Szop, które dają odpowiednią ochronę podczas wykonywania zadań patrolowych w niezbyt przyjaznym środowisku.
Zdjęcie: Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej
Absurdy prawne
Nadal nie wiadomo, na jakiej podstawie prawnej żołnierze Sił Zbrojnych strzegą granicy. Ówczesny Minister Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak, wydał w dniu 14 marca 2020 r. decyzję nr 39/MON kierującą komponent wojskowy do wsparcia SG. Następnego dnia prezydent Andrzej Duda potwierdził decyzję Błaszczaka, jednak za tym nie poszły żadne przemyślane działania. Po prostu wysłano wojsko na granicę i tyle.
Pod względem prawnym wszystko grało do czerwca, kiedy minister Błaszczak unieważnił poprzednią decyzję, wydał nową, ale tej nie kontrasygnował prezydent. Od tego momentu żołnierze są na granicy, ale nie jako wsparcie dla SG. Na jakiej podstawie prawnej działa wojsko? Nie wiadomo.
Żołnierze w dodatku nie mają prawa do użycia broni nawet w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia. Nie są wojskowym organem porządkowym i w związku z tym użycie broni palnej lub środków przymusu bezpośredniego do obrony może ściągnąć na niego prokuraturę i zarzuty przekroczenia uprawnień, czy obrony koniecznej. Już takie przypadki na polsko-białoruskiej granicy miały miejsce w przypadku oddania strzałów ostrzegawczych w Dubiczach.
Co dalej?
Politycy na razie jedynie deklarują podjęcie kolejnych działań. Min. Siemoniak powiedział, że z naszej strony jest wola pełnego angażowania się w rozwiązywanie konkretnych problemów prawnych, finansowych, logistycznych, tak aby polska granica była bezpieczna. Dodał, że odbędą się w końcu wspólne szkolenia wojska, Policji i SG.
Zapowiedziano już przygotowanie rozwiązań na poziomie Rady Ministrów. Pytanie, czy te rozwiązania realnie pomogą żołnierzom w pełnieniu służby. Czy trafi do nich odpowiednie wyposażenie?
Rozwiązania prawne muszą poczekać na kolejne posiedzenia Parlamentu. Połatanie dziur prawnych potrwa zapewne znacznie dłużej, jednak bez nich żołnierze nadal nie będą mogli skutecznie chronić polskiej granicy.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.