Przejdź do serwisu tematycznego

Kamizelka CIBV i pas taktyczny PT1 od Templars Gear – nowy szpej dla żołnierzy?

Po ogłoszeniu Operacji Szpej firmy prześcigają się w coraz to nowszych pomysłach na kamizelki i umundurowanie. Jedną z takich marek jest Templars Gear, która przekazała mi swoje produkty na testy – Zintegrowana Kamizelka Balistyczna CIBV wraz z pasem taktycznym PT1 i ładownicami. Od razu na wstępie napiszę, że sprzęt jest w ciągłym użyciu przez żołnierzy walczących w Ukrainie, przez co producent otrzymuje feedback i wdraża unowocześnienia. Kamizelka, którą otrzymałam, już ma swoją delikatnie zmodyfikowaną następczynię.

Akcja „Szpej” żołnierskim okiem

Chyba każdy pamięta wielkie nagłówki w internecie sprzed kilku miesięcy „zmiana w Wojsku Polskim”, „gen. Kukuła ogłosił program modernizacji Polskiej Armii”… czyli, innymi słowy, projekt „Szpej”. Brzmi nowocześnie? Krótka, chwytliwa nazwa pod hasła reklamowe, a co się pod nią kryje? Z początkiem 2024 roku Szef Sztabu Generalnego RP – gen. Wiesław Kukuła poinformował o nadchodzących zmianach w Wojsku Polskim, które mają dotyczyć między innymi umundurowania, wyposażenia indywidualnego – kamizelka, hełm, a także elementów broni czy noktowizji.

W internetach wybuchła zagorzała dyskusja, a w żołnierskich izbach śmiech. Mało kto brał na poważnie wielkie obietnice generałów czy Ministra. Dlaczego? Bo nikt ci tyle nie da, co oficer ci obieca. Jestem żołnierzem zawodowym i w swojej karierze przeszłam przez kilka Jednostek różnych rodzajów Sił Zbrojnych. Biegałam (w 2018 roku!) w „szelkach-dusicielkach” i w Bechatce, a na głowie miałam stalowy „nocnik”. W innej Jednostce otrzymałam kamizelkę Stachowiaka, której nigdy w życiu nie założyłam, bo nie miała dla mnie żadnej wartości użytkowej.

Na szczęście przełożeni byli na tyle wyrozumiali, że na poligony i taktykę mogliśmy zakładać swój prywatny szpej. Tak, dobrze czytacie – mieliśmy zgodę (jak łaskawie) na zakup, z prywatnych pieniędzy, prywatnego sprzętu. Kolejna Jednostka i kolejne, inne wyposażenie. Osobiście nie znam żołnierza, który by nie dokładał do tego interesu. Czy tak ma wyglądać nowoczesna, zawodowa armia? Ale do brzegu, a konkretnie kamizelki, którą opracowano poniekąd na potrzeby “Szpeju”.

Pełny zestaw – Kamizelka CIBV wraz z dodatkową osłoną balistyczną oraz ładownicami.

Kamizelka zintegrowana Templars Gear CIBV

Charakterystyka kamizelki

CIBV (Cataphract Integrated Ballistic Vest) jest to modułowa kamizelka zintegrowana umożliwiająca przenoszenie zarówno wkładu balistycznego miękkiego, jak i płyty balistycznej SAPI/ESAPI, które odseparowane są od siebie cienką warstwą materiału, co chroni je przed wzajemnym przecieraniem. Ponadto posiada możliwość zainstalowania miękkiej balistyki w cummerbundach (panelach bocznych), w kołnierzu chroniącym szyję, naramiennikach, a także panelach na krocze oraz odcinek lędźwiowy. Zewnętrze kamizelki oraz elementy dodatkowe wykonane są ze specjalnego laminatu produkowanego w Polsce. Są to dwie warstwy Cordury firmy Weber zgrzane ze sobą za pomocą kleju, co daje dwukrotnie wyższą wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne niż pojedyncza warstwa Cordury 560dtx i od 25% do 40% większą niż Cordura 1100dtx (w zależności od użytego splotu). Producent potwierdza powyższe dane wykonanymi badaniami.

System montażowy PALS jest wycinany laserowo, w momencie cięcia klej znajdujący się między warstwami materiału topi się i zabezpiecza brzeg cięcia. Powoduje to zwiększoną odporność na strzępienie i uszkodzenia krawędzi (co nie jest tak oczywiste w przypadku pojedynczej warstwy Cordury). Nawet w materiale dość znanych firm po intensywnym użytkowaniu krawędzie zaczynają się strzępić. Wszystkie użyte przez firmę Templars Gear materiały odpowiadają amerykańskiej specyfikacji wojskowej (MilSpec) oraz mają obniżoną reemisję w podczerwieni. Wnętrze kamizelki Templars Gear CIBV jest wykonane z siatki dystansującej, jednak – tak jak wcześniej wspomniałam – już jest jej następczyni, w której siatkę zastąpiono laminatem pianki o zamkniętych porach z tkaniną poliestrową Coolmax.

Tkanina Coolmax z wytłoczeniami poprawiająca komfort użytkowania.

Po laminacji cały panel jest przetłaczany, aby poprawić wentylację oraz zapobiec koncentracji naprężeń. Coolmax jest tkaniną powszechnie stosowaną w odzieży sportowej i obuwiu. Ma wysoką odporność na przecieranie, dobre parametry wytrzymałościowe oraz pozwala na odprowadzanie wilgoci. Obie części kamizelki łączone są ze sobą za pomocą klamer ROC (Rapid Open Connector), które również znajdują się przy cummerbundach. Zarówno przód jak i tył pokryty jest w całości systemem montażowym PALS, przez co możemy dowolnie konfigurować swoje oporządzenie.

Rapid Open Connector – wystarczy szarpnąć energicznie za sznurek i gotowe.

Dodatkowo w tylnej części zamontowany jest uchwyt ewakuacyjny. Na klatce piersiowej znajduje się velcro na naszywki identyfikacyjne, poniżej mamy możliwość doczepienia panelu na trzy magazynki za pomocą dwóch zapięć firmy Nexus oraz kolejnego velcro, który trzyma go w jednym miejscu. Oczywiście panel przedni można wymieniać, w zależności od potrzeb. Ponadto producent oferuje dodatkowo Admin Panel, który składa się z usztywnionego cargo oraz dwóch ładownic po bokach mieszczących latarkę, multitool czy magazynki do broni krótkiej. Panel ten doczepiany jest do ładownic na magazynki.

Ogromnym atutem kamizelki od Templarsów są także dodatkowe skrzydełka z dwoma rzędami PALS po bokach, do których można przyczepić ładownicę na radiostację. Dzięki temu dość sporych rozmiarów i wagi AN/PRC 152A czy Radmor 3501 trzyma się w jednym miejscu i pionie, co nie jest tak oczywiste w przypadku doczepianych na rzep skrzydełek oferowanych przez inne dość znane marki, których nazw nie mogę tu wymienić.

Skrzydełka nie tylko trzymają dobrze radiostację, ale także „pokrywają” luki w balistyce między łączeniem cummerbundów z kamizelką.

Rozmiar ma znaczenie

Jak się pewnie domyślacie, w Wojsku Polskim dominuje płeć męska, jednak z roku na rok rośnie liczba przyjmowanych kobiet, co osobiście mnie cieszy. Dlatego ważne jest, aby producenci szpeju wychodzili naprzeciw oczekiwaniom również tej mniejszości w wojsku. Mnie, jako kobiecie, która jest zdecydowanie drobniejszej postury (168 cm, atletyczna budowa ciała) niż przeciętny mężczyzna, nie do końca odpowiada rozwiązanie, które zaproponowali Templariusze: jeden rozmiar paneli przedniego i tylnego dla wszystkich, a jedynie zróżnicowanie na rozmiary od S do L cummerbundów.

Rozumiem, że jak to zwykło bywać w regularnej armii, te najmniejsze rozmiary kamizelek (np. tzw. Kandahar) pobierali sobie oficerowie i ewentualnie podoficerowie starsi. A temu biednemu przysłowiowemu „szwejowi” zostały tylko rozmiary XL, więc po co w ogóle jakieś robić. Ale potem taka babeczka jak ja, gdy założyła kamizelkę, to nie musiała zakładać dodatkowej osłony balistycznej na uda, bo miała kamzę po kolana. Na temat jakiejkolwiek wygody czy użyteczności nie będę się wypowiadać, bo jak się pewnie domyślacie, nie było jej wcale. Dlatego mam nadzieję, że po naszych rozmowach producent wprowadzi choćby dwa rozmiary – S/M i L/XL. A także, że Panie i Panowie odpowiedzialni za reformy w Wojsku Polskim spojrzą na problem sprzętu wieloaspektowo, a nie tylko po to, żeby kupić, wydać pieniądze i ogłosić sukces.

Niedopasowanie rozmiaru rodziło niestety kolejne problemy. Kamizelka ma duże możliwości regulacji na ramionach, co jest plusem. Jednak po zmniejszeniu taśm naramiennych tak, aby obie części kamizelki znajdowały się w odpowiednim miejscu, i przyczepieniu do comfort padów tylnego panelu balistycznego chroniącego kark, cały zestaw już nie był taki wygodny. Po zamocowaniu przedniej części osłony szyi ta nie spełniała swojej funkcji, wszystko odstawało i podczas ruchu bardzo przeszkadzało, co zostanie szerzej poruszone w dalszej części artykułu. Opisane problemy wynikają głównie z braku dopasowanego rozmiaru, ponieważ większy użytkownik kamizelki już na owe problemy nie narzekał. Dlatego sugeruję, aby zmiana rozmiarówki dotyczyła całego setu, czyli osłony balistycznej szyi oraz również ramion.

Bardzo ciężko było mi się złożyć do strzału, a w osłonie przedniej było to praktycznie niemożliwe.
Całość mocno odstaje i bardziej ogranicza ruchy niż chroni.

O użytkowości kamizelki Templars Gear CIBV słów kilka

Cataphract na pewno nie jest najlżejszym rozwiązaniem na rynku, ale dzięki temu zyskujemy ogromną wytrzymałość. Myślę, że konflikt w Ukrainie jest najlepszym poligonem doświadczalnym dla tego sprzętu, a fakt, że żołnierze walczący na froncie chętnie wybierają produkty Templarsów, mówi już sam za siebie. Osobiście podczas użytkowania nie zauważyłam żadnych przetarć zagrażających konstrukcji kamizelki czy większych uszkodzeń. Postrzępiły mi się końcówki taśm naramiennych, ale wystarczyło przypalić zapalniczką i były jak nowe. Z rzeczy, które na początku mnie irytowały, były klamry ROC przy cummerbundach. W mojej kamizelce posiadam ciut inny system zapinania, przez co nieporęcznie mi się je obsługiwało, ale jest to kwestia przyzwyczajenia i obycia ze sprzętem. Jednak nie przekonuje mnie rozpinanie tych klamer w górę, intuicyjnym jest szarpnięcie w dół.

Klamry ROC firmy 2M, niestety otwierane ruchem do góry.

Poza tym na zmęczeniu kilkukrotnie zdarzyło mi się, że po pociągnięciu w górę, klamra nie rozpięła się, a jedynie podniosła całą kamizelkę. Uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby na przykład zastosowanie klamer ROC rozpinających się w obie strony, w górę oraz poprzez pociągnięcie w dół. Plusem pod kątem medycznym jest zastosowanie zapięcia ROC zarówno przy panelach bocznych jak i na ramionach, dzięki czemu możemy bardzo szybko „rozebrać” żołnierza z oporządzenia i przystąpić do opatrywania ran. Ponadto podczas transportu mamy możliwość pozostawienia balistyki na plecach oraz położenia przedniej części kamizelki na górę. Gdy mamy kamizelkę wyposażoną w jedną klamrę wyczepną przy ramionach, nie jesteśmy w stanie tak odseparować balistyki, przez co podczas transportu poszkodowany nie jest chroniony od dołu, a jedynie od góry, bądź odwrotnie. Kolejnym atutem, o którym warto wspomnieć, a który już jest standardem w nowoczesnym sprzęcie, są pętle po bokach na kable od radiostacji czy rurkę z systemy hydratacyjnego, a także wzmocnione uszka na PTT.

Uszka zabezpieczają kable przed plątaniem się oraz przypadkowym ich zerwaniem, można je także przeciągnąć do tyły wewnątrz comfortpadów.

Z tego się nie strzela…

Na koniec najważniejszy aspekt, czyli wygoda użytkowania podczas strzelania. Muszę przyznać, że z początku pozytywnie się zaskoczyłam, ponieważ rozpoczęłam testy na lekko, czyli bez dodatkowych paneli na kark i szyję oraz kroczę i barki. Obawiałam się, że duże klamry, które są takim atutem w kontekście medycyny, podczas strzelania będą minusem. Na szczęście byłam w błędzie. Kolba bardzo dobrze opiera się o bark i jest dociskana przez ramię. W kamizelce wyposażonej zarówno w balistykę miękką jak i płyty wychodziłam karabinkiem płynnie, nic mnie nie blokowało. Nie miałam kłopotu z wprowadzeniem broni w cel zarówno z niskiej gotowości, wysokiej, jak i short barrel.

Strzelanie „na lekko” i tylko w postawie stojącej – jest komfort
Nie jestem zwolennikiem strzelania z płyty, wykorzystuję to jako ostateczność, dlatego tak ważna dla mnie jest możliwość ustabilizowania kolby ramieniem oraz policzkiem.

Problem niestety pojawił się przy zmianie postaw i w pełnej ochronie balistycznej. W postawie stojącej nie mogłam ustabilizować broni, jedynym rozwiązaniem mogłoby tu być strzelanie ze środka płyty, ale znowu przeszkadzała w tym ochrona balistyczna wokół szyi. Na moim karabinku mam podwyższenie pod kolimator, a było mi niewygodnie, więc co dopiero w przypadku, gdy owego podwyższenia nie posiadamy. Ponadto pasek od broni wielokrotnie zaczepiał mi się o dodatkowe panele ochronne, zarówno na ramionach jak i przy karku. Przy zejściu do postawy klęczącej dolne skrzydełko, do którego mocujemy dodatkowy panel balistyczny na krocze, opierało się o udo, podnosząc całą kamizelkę do góry, a płyta balistyczna uderzała mnie w brodę, uniemożliwiając celowanie. Próbowałam przyjąć różne postawy klęczące i im bardziej zmniejszałam swoją sylwetkę, tym bardziej kamizelka mi to uniemożliwiała.

Zbyt rozbudowana balistyka w tym przypadku działa na minus, bo co z tego, że mam na sobie ochronę, jak nie jestem w stanie schować się za niską zasłoną i prowadzić zza niej ognia. Możliwe, że problem by się nie pojawił, gdybym miała mniejszy rozmiar, bardziej dopasowany pod moją sylwetkę. W postawie leżącej nie byłam w stanie w żaden sposób dobrze ustabilizować broni, ani tym bardziej złożyć się do strzału. Przy dynamicznej zmianie postawy cała kamizelka poszła do góry, uniemożliwiając prowadzenie ognia.

Przy dynamicznej zmianie postaw (np. ćwiczenie strzeleckie possition drill) płyty co chwilę uderzały mnie w brodę.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to plate carrier, jednak żeby kamizelka spełniała swoje funkcje, przede wszystkim nie może przeszkadzać i ograniczać ruchów.

Ostatnią zmienną w kontekście strzelectwa jest nakrycie głowy. Jest oczywiste, że nosząc kapelusz, miałam dużo większą swobodę ruchów, ale po założeniu hełmu i pełnego wyposażenia właściwie czułam się jak „ludzik Michelin”. Stać, nie ruszać się, ewentualnie się toczyć. Niestety moja mobilność była bardzo niska, ciężko było mi ruszać głową, ponieważ ochrona karku opierała się o słuchawki. Zdarzało się, że przez to Peltory odstawały, w ogóle nie chroniąc mi uszu. (foto 21,22)W postawie leżącej nie miałam żadnej możliwości podniesienia głowy, a co dopiero prowadzenia ognia i obserwacji przedpola. (foto 23,24 )

Pas taktyczny Templars Gear PT1 wraz z oporządzeniem

W zestawie nie mogło zabraknąć pasa taktycznego. Wykonany, tak samo jak kamizelka, z dwuwarstwowego laminatu, z czterema rzędami wycinanych laserowo PALS. W najnowszej wersji wewnątrz pokryty materiałem Coolmax, z możliwością włożenia wkładu balistycznego miękkiego. Całość zapinana jest oryginalną klamrą Cobra firmy AustriAlpin o wytrzymałości do 15 kN, zamocowaną do miękkiego pasa wewnętrznego. Od góry wystają cztery D ringi do podczepienia szelek typu H, dołączonych do zestawu.

Niestety ja owych na testy nie otrzymałam, toteż nie będę się tutaj na ich temat rozpisywać. Przyznaję się, że Templars Gear PT1 był moim pierwszym pasem, który kupiłam jeszcze 6 lat temu i spisywał się bardzo dobrze. Także ten, jego następca, w żadnym stopniu mu nie odstępował. Porządnie wykonany, nie za szeroki i nieprzekombinowany, prosty pas, który możemy dowolnie konfigurować.

Pas taktyczny PT1 z dodatkami.

W skład całego oporządzenia oferowanego przez Templars Gear w ramach Akcji Szpej wchodzą:

• CIBV WP – Kamizelka Zintegrowana
• 3×1 AR/AK Shingle Panel Gen5 – Panel przedni na 3 magazynki karabinowe.
• Admin Panel Mole – panel molle wielofunkcyjny admin.
• Dangler WP – ładownica nerka z kieszenią na wkład.
• Osłona Krocza WP – osłona balistyczna krocza.
• Osłona Ramion WP – osłona balistyczna mięśnia naramiennego.
• Kołnierz WP – osłona balistyczna szyi.
• Osłona Gardła WP – osłona balistyczna gardła doczepiana do osłony szyi.
• PT1 – pas bojowy do przenoszenia oporządzenia.
• 2x Advanced FRMP – ładownica szybka na magazynek karabinowy
• 2x FULL FLAP QR AR – ładownica z klapą na 2 magazynki karabinowe
• 2x FULL FLAP QR FRAG – ładownica na granat z klapą
• 2x FULL FLAP QR STAZA – ładownica z klapa na stazę
• Medical Pouch – apteczka zrywalna
• Utility S – ładownica cargo mała
• Utility M – ładownica cargo średnia (na noktowizję)
• CRCK – Zestaw konwersyjny do panelu przeniego – chest rig
• Worek Zrzutowy CAPAX – worek zrzutowy na magazynki.
• Pas Nośny z Klamrą – pas nośny do pasa bojowego z klarma metalową

Osobiście w zestawie brakuje mi kilku rzeczy, aby móc modyfikować set w razie potrzeby – ładownic szybkich do broni krótkiej, ładownicy na radiostację czy maskę przeciwgazową, worka na system hydratacyjny, Wyznaję zasadę, że do „zielonej” i wszelkiego rodzaju podobnych działań potrzebne jest minimum 10 magazynków do karabinka. Ktoś zaraz powie, a po co tak dużo, to waży, gdzie to zmieścić.

Wyobraźcie sobie, że wpadacie w zasadzkę, macie „kontakt” i musicie go zerwać, zasypujecie przeciwnika ogniem zaporowym na zmianę i robicie „zwijkę”. Jak myślicie, na jak długo wystarczy wam 10 magazynków po 30 pestek? A najlepiej jeszcze zaklejonych taśmą, żeby przypadkiem nie zgubić… Dlatego przydałoby się dołożyć przynajmniej dwie zamykane ładownice na magazynki do karabinka. Jednak moim skromnym zdaniem sugerowałabym przerobić ładownice tak, aby mieściły po trzy magazynki. Wtedy można skompresować więcej potrzebnego szpeju na pasie. Od razu uprzedzam wątpliwości – nie, taka ładownica wcale nie będzie bardziej odstawać na bok.

Jak widać różnica w wysokości jest niewielka.
Tak samo w szerokości. Może warto jednak przemyśleć pewne zmiany konstrukcyjne.

Bardzo wygodnym, aczkolwiek nie najnowszym, rozwiązaniem we wspomnianych wyżej zamkniętych ładownicach jest zastosowanie plastikowego zamknięcia, wykorzystywanego od lat przez armię brytyjską. Wystarczy szarpnąć za taśmę i zapięcie się otwiera, szybko i przede wszystkim bez hałasu. Dodatkowo klapa ładownic jest wzmocniona, a one same wyposażone są w podwójne zamknięcie – klamra oraz niewielki rzep od wewnątrz. Dzięki czemu klapka nie tylko trzyma kształt, ale samoczynnie zamyka się i zaczepia o velcro, chroniąc magazynki przed wypadnięciem. Minusem wspomnianego usztywnienia jest to, że podczas wyciągania magazynka klapka opiera się o kamizelkę (nie otwiera się całkowicie) i może przeszkadzać w szybkim dobyciu amunicji.

Bezszelestne i szybkie w otwarciu, gorzej już z zamknięciem i to w rękawiczkach, ale na pomoc przychodzi dodatkowy rzep od wewnątrz.

Kolejnym interesującym pomysłem jest zastosowanie, w szybkiej ładownicy na magazynki karabinowe, zamiast wkładu kydex’owego w kształcie U (powszechnie stosowanego w tego typu ładownicach), dwóch odrębnych wkładów w kształcie litery L. Pozwoliło to na zwiększenie wszechstronności danej ładownicy. Dobrze siedzą w niej nie tylko magazynki pudełkowe do M4, ale również do MSBS Grot czy nawet łukowe do AK, całość pracuje wraz z magazynkiem. Ładownica wyściełana jest chropowatym materiałem, który utrudnia magazynkowi wypadnięcie, jednocześnie dobrze się na niej pracuje. Mam pewny chwyt magazynka, a w razie konieczności mogę dociągnąć shock cordy i zapewnić jeszcze mocniejsze trzymanie w ładownicy.

Zrywalna apteczka zdecydowanie pomieści wszystko, co jest żołnierzowi potrzebne. Dookoła jest suwak umożliwiający otwarcie całego wkładu. Dodatkowo zabezpieczona jest klamrą typu Fastex przed przypadkowym zerwaniem. Moim zdaniem jest to dużo lepsza alternatywa od obecnie stosowanych ładownic na IPMed, przede wszystkim dlatego, że nie wypada nam z apteczki panel, który się plącze, a w środku wszystko jest dużo lepiej poukładane i dostępne. Wewnątrz są materiałowe przegródki oraz pętle z gumy.

Apteczka – podstawa w wyposażeniu żołnierza. Ważne, aby była łatwo dostępna.

Ponadto apteczka posiada wycinany laserowo panel PALS z tworzywa, dla lepszej organizacji i możliwości doczepienia do niego innych, potrzebnych użytkownikowi ładownic i akcesoriów. Od strony ciała znajduje się kieszeń na nożyczki z uszkiem zabezpieczającym je przed wypadnięciem, natomiast z przodu jest kieszeń na rękawiczki lub inne drobne akcesoria, otwierana z dwóch stron na suwak.

przede wszystkim wyposażona!

Na koniec wspomnę jeszcze o jednej istotnej rzeczy. Wszystkie paski montażowe PALS w ładownicach wykonane są z tworzywa, co jeszcze bardziej je usztywnia. Nic tak chyba nie wkurza jak naciągnięty materiał i odstające ładownice. Dodatkowo dzięki temu, że tworzywo jest śliskie, dość łatwo montuje się i demontuje dodatkowe elementy, a do tego się nie strzępi.

Paski z tworzywa zamiast powszechnie stosowanych taśm.

Żołnierzu Wojska Polskiego!

Jak powiedział kiedyś amerykański gen. George Patton – „Trenuj tak, jakbyś walczył”. Niedopuszczalnym dla mnie stwierdzeniem jest „wolę Stachowiaka, bo jest lekki”. A przed czym Cię on chroni? Założysz go w przypadku konfliktu zbrojnego? Albo „Eee, to nie jest wygodne na poligon, zaraz mi plecy strzelą”. Żołnierzu! Wybierając ten zawód, każdy z nas wiedział, że jest on obarczony dużym ryzykiem, szczególnie kontuzji. Kamizelka ma nas przede wszystkim chronić na polu walki i umożliwiać przenoszenie sprzętu – magazynków, granatów i tego, co potrzebne jest żołnierzowi na teatrze działań.

Konflikt na granicy polsko–białoruskiej jest pewnego rodzaju przedsmakiem i doskonale uwidacznia braki w ekwipunku oraz wyszkoleniu polskich żołnierzy. Uważam, że zestaw Templars Gear wychodzi naprzeciw oczekiwaniom wizji nowoczesnej armii. Musimy pamiętać, że jest ona zróżnicowana. Innego wyposażenia będzie potrzebował żołnierz piechoty, innego czołgista, a jeszcze innego „spacjals”. Dzięki wszechstronności kamizelki CIBV każdy (no prawie 😉 ), po drobnych zmianach rozmiarowych, będzie mógł ją skonfigurować do własnych potrzeb, zachowując jednocześnie wysoką ochronę.

Dziękujemy firmie Templars Gear za dostarczenie kamizelki i pasa na potrzeby recenzji.

Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X