Przejdź do serwisu tematycznego

Vortex Diamondback Tactical 4-16×44 dla początkujących

Każdy początkujący strzelec chcący zacząć przygodę ze strzelectwem na dystansie dłuższym niż 100 metrów, boryka się z tym samym problemem – zakupem odpowiedniej lunety. Czy właśnie taka będzie Vortex Diamondback Tactical 4-16×44?

Każdy początkujący strzelec chcący zacząć przygodę ze strzelectwem na dystansie dłuższym niż 100 metrów, boryka się z tym samym problemem – zakupem odpowiedniej lunety. Na współczesnym rynku znajdziemy niezliczoną ich ilość – począwszy od tanich za niecałe 200 zł, a skończywszy na konstrukcjach najwyższej jakości wycenianych w dziesiątkach tysięcy. Problem w tym, że początkujący nie ma dość doświadczenia by ocenić, gdzie znajduje się dolna i górna granica – która luneta jest już zbyt słaba i tania by spełniała swoją funkcję, a która zbyt zaawansowana by nadążały za nią parametry naszej broni. Dlatego też większość z nas zastanawia się w pierwszej kolejności, jak wybrać sprzęt dość dobry, by za niego płacić pieniędzmi, wart swojej ceny i dość wydajny, by czegoś się na nim nauczyć. Taka jest właśnie luneta Vortex Diamondback Tactical 4-16×44. Nie musicie już czytać dalej.

Podsumowanie

Na początek podsumowanie – to, po co tu przybyliście. Vortex Diamondback Tactical 4-16×44 to relatywnie tania optyka z siatką z prawdziwego zdarzenia umieszczoną w pierwszym planie optycznym. Na polskim rynku w klasie budżetowej wybór lunet FPP jest ograniczony, a wśród nich najlepiej wypadają właśnie Diamondback Tactical 4-16×44 i 6-24×50. W USA znajdziemy jeszcze dwie czy trzy marki oferujące podobne parametry w zbliżonej cenie. W naszym kraju ich cena jest nieporównywalnie wyższa, trudno je znaleźć lub zwyczajnie nie da się ich dostać. Tak więc w tej kategorii mamy do wyboru Vortexa i niewiele więcej.
Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z długim dystansem, a budżet nie jest nieograniczony, to Diamondback Tactical 4-16×44 lub 6-24×50 jest dla ciebie. Wybierasz pierwszą, jeśli chcesz uzyskać mniejszy i lżejszy zestaw. Tak będzie w przypadku myśliwych chcących polować precyzyjnie czy strzelców, którym przyjdzie się przemieszczać w konkurencjach z marszobiegiem lub strzelać po ruchu z wymuszonych postaw. Drugą lunetę wybiorą ci, którzy możliwie niewielkim kosztem chcą wejść w świat strzelectwa długodystansowego – takiego z pozycji leżącej, z dwójnogiem etc.


Luneta celownicza Vortex Diamondback Tactical 4-16×44 z zamocowaną osłoną przeciwsłoneczną

Co do krzyża – szczerze sugeruję nie deprecjonować siatki EBR-2C. Zawodowiec wyciśnie z niej dość, by wykonać zadanie, tyle że zajmie to kilka lub kilkanaście dodatkowych sekund. Na zawodach ma to kluczowe znaczenie. Gdy się uczysz lub dopiero szlifujesz świeżo nabyte umiejętności, takie różnice kompletnie nie mają znaczenia. Jeśli nie wiesz, jaki krzyż/siatkę wybrać – ta na pewno wystarczy z nadmiarem. Zanim zacznie cię ograniczać, zdążysz dwa razy odłożyć pieniądze na lepszy model. Sam nie wiem, czy zdołam dojść do takiego momentu w swojej karierze strzeleckiej, bym uderzył o sufit możliwości EBR-2C, kiedy to siatka będzie ograniczała mnie, a nie odwrotnie. Nawet wtedy wciąż będzie to krzyż dość dobry, by go używać do nauki innych strzelców lub przenieść na karabinek w kalibrze .22 LR.
Ogólnie rzecz ujmując, Vortex Diamondback to w mojej opinii jedna z najtańszych, bezpiecznych propozycji do strzelania na większy dystans z siatką w pierwszym planie optycznym. Dla początkujących z ograniczonym budżetem to jedna z najlepszych propozycji. Zawodowcy będą niestety musieli sięgnąć do kieszeni głębiej.

Spodobał ci się Vortex Diamondback Tactical? Chcesz wiedzieć, na jakie kompromisy będzie trzeba przystać, co dostaniesz, a czego ci zabraknie? I po co ci w ogóle pierwszy plan optyczny? Postaram się to wyjaśnić w dalszej części materiału.

Czym jest 4-16x44

Na łamach MILMAG mogliście już przeczytać o lunecie Vortex Diamondback Tactical 6-24×50. Jest to konstrukcja bliźniacza do tej, którą poznajecie tutaj, dlatego po detale techniczne odsyłam do materiału mojego redakcyjnego kolegi. Mimo to nie są one identyczne i na tym się skupię w tym tekście.


Obiektywy lunet Vortex Diamondback Tactical: po lewej 6-24×50; 4-16×16 po prawej

Tactical 4-16×44 jest mniejszy od swojego większego brata, co widać już po samych parametrach lunety. Obie zbudowano na bazie tubusu o średnicy 30 mm, a tylny obiektyw w obu jest identyczny. Odróżnia je przednia soczewka – w 4-16×44 mierzy 6 mm mniej, co sprawia, że już na pierwszy rzut oka wydaje się mniejsza. Różnica nie jest duża, ale obie lunety wciąż należą do klasy średniej, jeśli chodzi o ogólną wielkość. Obie są też niemal tej samej długości – mniejsza mierzy 357 mm a większa jest raptem 10 mm dłuższa. Nawet masa jest zbliżona i wynosi odpowiednio 652 i 697 g. Krótko mówiąc: z zewnątrz są niemal identyczne, jeśli przymknąć oko na średnicę obiektywu.

FFP

Rodzina Diamondback od Vortexa liczy obecnie 9 różnych modeli. Mimo to jakimś cudem wydaje się że są tu tylko dwie lunety: 4-16×44 i wspomniany 6-24×50. To dlatego, że tylko one oferują siatkę celowniczą w drugim planie optycznym. Lunet z krzyżem w pierwszym planie jest na rynku sporo i wiele z nich jest oferowanych w przyzwoitej cenie. Gdy szukamy optyki tego typu, seria Diamondback nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencji.
Problem pojawia się, gdy chcemy strzelać na dłuższy dystans, w konkurencjach o charakterze snajperskim, gdzie przyjdzie nam mierzyć dystanse i odkładać poprawki na krzyżu. Tu bardzo pożądany jest krzyż lub siatka w pierwszym planie optycznym (ang. FFP). Niestety z racji swojej budowy konstrukcje tego typu są zauważalnie droższe.


Pierścień regulacji powiększenia

W Vortex Tactical 4-16×44 zastosowano siatkę celowniczą EBC-2C. To rozbudowany krzyż typu choinka, umożliwiający odkładanie poprawek na wiatr i opad kuli. Vortex oferuje obie lunety z siatką wyskalowaną zarówno  w minutach kątowych (MOA), jak i w miliradianach (MIL lub mrad). Przy zakupie przyjdzie nam dokonać wyboru, dlatego warto tą kwestię dokładnie rozważyć wcześniej. Co nie mniej istotne, niezależnie od tego, który wariant wybierzemy, bębny regulacyjne będą w tej samej jednostce miary. To nie jest wcale takie oczywiste – na rynku bywały już konstrukcje z wieżami wyskalowanymi w MOA i krzyżem w MIL.

EBR-2C

Ja wybrałem miliradiany. Na siatce EBR-2C zawarto sporo informacji, dlatego poruszę tylko kwestie zasadnicze – po resztę odsyłam do diagramu producenta. Podstawowe podziałki głownego krzyża wyskalowano co 0,5 miliradiana (mrad) zarówno w pionie jak i w poziomie. Połówki oznaczono krótszymi kreskami, pełne dłuższymi, a parzyste dodatkowo cyfrą. Na obu końcach osi poziomej i górnej pionowej, ostatnie cztery miliradiany podzielono z dokładnością 0,1. Umożliwia to dokładniejsze pomiary obserwowanych obiektów, a co za tym idzie: większą precyzję przy szacowaniu odległości i korekt na tarczy.
W dolnej połowie rozmieszczono kropki tworzące charakterystyczną choinkę. Pozwala ona wprowadzać jednoczesne poprawki na wiatr i opad. Każdy z punktów jest oddalony w poziomie od kolejnego o 0,2 mrad. Co piąty jest nieco większy; to daje 1 mrad dystansu między dużymi kropkami i przyspiesza kalkulację większych poprawek.


Siatka EBR-2c z podziałką wyrażoną w miliradianach / Grafika: Vortex Optics

EBR-2C to siatka o dużych możliwościach. Wydaje się w sam raz dla początkujących, którzy dopiero uczą się liczyć z jej wykorzystaniem. Nie jest przeładowana informacjami i nie zaciemnia pomiarów, przez co łatwiej je przyswoić i przeliczyć. Nie miejcie jednak złudnego wrażenia –  zaawansowany strzelec znajdzie tu dość informacji, by nie ograniczyło to jego skuteczności. Nowsza siatka Vortexa, EBR-7C, która powstała na życzenie strzelców precyzyjnych, jest po prostu dwa razy gęstsza. Niby fajnie, ale tu już informacji jest sporo, ciężko będzie je spamiętać z marszu, a krzyż zaciemnia obraz o wiele bardziej.

Siatka w powiększeniu

Musicie wiedzieć jeszcze, ile siatki zobaczycie w lunecie. Nie na każdym powiększeniu sytuacja wygląda różowo. Gdy nastawimy pokrętło na najmniejszą nastawę (x4), w okularze ledwo widać krzyż, a choinkę prawie wcale. W jasne dni będzie się dało korzystać z lunety, ale znak celowniczy przekaże tyle informacji co zwykły Duplex (dwie przecinające się linie). Gorzej będzie, gdy warunki oświetleniowe nie będą sprzyjające – linie wydają się tak cienkie, że łatwo je stracić z oczu. Podziałki głównego krzyża (pełne i połówkowe) są słabo widoczne, ale powinno się dać z nich korzystać.

Na jasnej tarczy zobaczymy choinkę przy powiększeniu x6. Wciąż będzie trudno z niej korzystać, bo duże kropki są słabo widoczne. Małe natomiast zlewają się ze sobą tak, że nie wyobrażam sobie ich realnego stosowania – wydaje mi się, że lepiej będzie oszacować położenie pośrednie między dużymi.
Przy powiększeniu x8 widać już większość najważniejszych informacji, o ile tarcza będzie dość jasna. Mniejsze kropki choinki wciąż mogą znikać na ciemnym tle.

Powiększenie x10 wydaje się pierwszym w pełni funkcjonalnym. Niemal całość elementów siatki jest przyzwoicie widoczna. Nawet krawędziowe podziałki precyzyjnego pomiaru (co 0,1 mrad) da się już zaobserwować.
Przy krotności x14 krzyż jest idealnych rozmiarów – wszystko widać dokładnie, choinka wypełnia niemal całą dolną część obrazu, ale wciąż jest w pełni widoczna. Niestety obraz nieco traci na ostrości i wydaje się lekko mętny.

Gdy ustawimy maksymalne x16 dolna część choinki znika częściowo poza polem widzenia. Obraz robi się jeszcze mniej wyrazisty a na krawędziach widoczne są zniekształcenia. Wciąż obraz jest dość dobry by z niego korzystać.

Czego ci zabraknie

Vortex Diamondback Tactical to będzie mało, by stawać w szranki z najlepszymi w kraju. Jakość szkieł z najwyższej półki robi jednak dużą różnicę –  cel widać dokładniej, co nie pozostaje bez wpływu na oddawane strzały. W niektórych konkurencjach będziesz też musiał sam ocenić, czy trafiłeś cel, czy trzeba poprawić drugim. A zegar tyka.
Drugim faktem, z którym trzeba się pogodzić to brak systemu Zero Stop. Umożliwia on szybki powrót do zera, na które przystrzelono broń (np. 100 m). To cenny dodatek w konkurencjach, gdzie przychodzi nam ostrzeliwać cele na różnych dystansach. Jest tu sporo kręcenia wieżami nastaw. Bez tego systemu bardzo łatwo się pogubić, a to zmusza nas do skręcenia nastawy na minimum i żmudnego liczenia obrotów, by dotrzeć tam, gdzie luneta była przystrzelana. Na zawodach to niemal równoznaczne z przegraną. Co gorsza, Vortex obecnie nie oferuje akcesorium, które rozwiązałoby ten problem.


W wieżach zabrakło systemu Zero Stop, który występuje w droższych modelach Vortexa

Więc pamiętaj: Diamondback Tactical to dobra luneta na początek i wczesny środek kariery. Większość strzelców nigdy nie wychodzi ponad ten etap. Nawet później możesz startować z tą lunetą i niczego ci nie braknie – będziesz jednak o wiele wolniejszy, a podium może być poza zasięgiem. Tyle tylko, że gdy już dotrzesz do tego etapu, będziesz wiedział/wiedziała, czego tak naprawdę ci trzeba, by wygrywać. Do tego czasu możesz z powodzeniem szlifować umiejętności, celując przez lunetę Vortex Diamondback Tactical 4-16×44. A zaoszczędzone pieniądze przeznacz na amunicję – w ten sposób szybciej, taniej i więcej osiągniesz, niż kupując najlepszą lunetę w swoim ulubionym sklepie strzeleckim.

 

Dziękujemy Kolba.pl za udostępnienie lunety na potrzeby recenzji.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Nowe, zamknięte kolimatory SIG Sauer ROMEO-X ENCLOSED

Rodzina pistoletowych celowników kolimatorowych SIG Sauer poszerza się o model ROMEO-X ENCLOSED, dostępny w odmianie standardowej i kompaktowej. Wywodząc się z modelu ROMEO-X, odróżnia…

Celowniki pistoletowe Meprolight MPO w Strefie Celu

Zaprezentowana na targach SHOTSHOW 2024 seria celowników kolimatorowych do broni krótkiej MPO pojawi się już wkrótce w ofercie sklepu Strefa Celu. W skład serii…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X