Przejdź do serwisu tematycznego

Samopowtarzalne AR-15 w Polsce

Z danych Policji wynika, że przez rok 2018 liczba strzelców w Polsce wzrosła o ponad 9 tysięcy, a zarejestrowanej broni przybyło 41 tysięcy. Strzelectwo staje się w Polsce coraz bardziej popularnym hobby. Społeczeństwo powoli, choć stabilnie oswaja się z bronią palną w cywilnych rękach. To hobby nie jest jednak tanią forma spędzania wolnego czasu. Broń kosztuje, to samo dotyczy amunicji i wszystkich niezbędnych elementów wyposażenia zaliczanych do sprzętu strzeleckiego.

Czarne karabinki od 3000 do 5000 zł

Nie każdy pasjonat dziurawienia papierowych tarcz i dzwonienia stalowymi gongami jest dentystą z prywatną kliniką lub właścicielem salonu Porsche. Nie każdy też na początku swojej przygody strzeleckiej wie, co tak naprawdę chce kupić, jaką dyscyplinę będzie uprawiał i czy zdecyduje się na doskonalenie w pistoletach, karabinkach lub karabinach lub może strzelbie. Nie każdego stać też na wyciśnięcie z portfela ośmiu czy dwunastu tysięcy złotych na broń z wyższej czy średniej półki.

Dylemat początkującego

Uzyskanie pozwolenia na broń w Polsce nie jest bardzo trudne, ale zostało pomyślane tak aby nie było zbyt proste. Wymaga czasu, cierpliwości i nieco pieniędzy. Osoba ściskająca w drżącej z podekscytowania dłoni decyzję o wydaniu pozwolenia i wachlarzyk zaświadczeń uprawniających do zakupu broni (promes) opuszcza najczęściej Wydział Postępowań Administracyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji z głową pełną marzeń o zakupach. Chce jak najszybciej wypełnić sprzętem strzeleckim swoje pachnące jeszcze farbą urządzenie zgodne z klasą S1 normy PN-EN 14450.
Najczęściej pierwszym wyborem jest zakup pistoletu samopowtarzalnego do amunicji 9 mm x 19. Większość wybiera pistolet znany, a jednocześnie niezbyt drogi, czyli austriacki Glock 17. Część decyduje się na jego tańsze zamienniki, jak czeski CZ P-10C lub zbliżone bezkurkowce. Inni, zachęceni opowieściami kolegów o lepszej od G17 charakterystyce pracy spustu, kierują się w stronę broni wytwarzanej przez chorwacki HS Produkt (także pod marką Springfield Armory). Fani strzelectwa dynamicznego z kolei decydują się na usportowione modele CZ 75 z kolorowymi okładkami chwytu lub ich liczne klony.

Król jest jeden

Następny w kolejce zazwyczaj jest karabinek do amunicji pośredniej. I tutaj również wybiera się broń popularną, widzianą w filmach lub grach wideo. Najczęściej sprowadza się to do dylematu czy kupić nieśmiertelnego i niezawodnego, ale i topornego kałasznikowa, czy też ulec kuszącemu urokowi amerykańskiej nowoczesności w postaci AR-15.
Choć karabinków samopowtarzalnych o wojskowym rodowodzie jest dostępnych w Polsce wiele, to król jest tylko jeden. I kilka lat temu przestał nim być radomski AKM. Ani nawet ceniony za rzekomo lepszą frezowaną komorę zamkową starszy AK z 11 w owalu, przerobiony z karabinka-granatnika wz. 1960. Rzekomo, bo broń z której strzelano granatami nasadkowymi jest jednak z reguły bardziej sfatygowana od nowocześniejszego AKM z blachy.
Wracając do wyboru broni. Wcześniej kałasznikowy królowały w rodzimych kolekcjach i to nie bez powodu. To konstrukcja doskonale znana, dla niektórych będącą przypomnieniem zasadniczej służby wojskowej. Rodzimy AK/AKM był w zasadzie niemal jedynym karabinkiem dostępnym dla strzelców przed nowelizacją ustawy o broni i amunicji w 2011. Do wzrostu popularności tej konstrukcji przyczyniała się także tania wojskowa amunicja 7,62 mm x 39 sprzedawana jeszcze kilka lat temu całymi skrzynkami. Jednak w pewnym momencie ustawodawca zaczął się nieco wygłupiać. Uznał, że stalowy rdzeń pocisku PS czyni go niemal przeciwpancernym i zakazał koncesjonowanym przedsiębiorstwom sprzedaży tych nabojów strzelcom cywilnym. To był gwóźdź do trumny rządów AK/AKM w Polsce. Dzisiaj ceny amunicji 7,62 mm x 39 z pociskiem z ołowianym rdzeniem zrównały się z 5,56 mm x 45, a nawet bywają droższe. Owszem, każdy ma gdzieś zachomikowaną skrzynkę z zakładów Mesko na ciężkie czasy, ale też nie ruszył jej zawartości od lat.


Jeszcze kilka lat temu na polskim rynku królowały karabinki AK/AKM. Pierwsze AR-15 były bardzo drogie, wielu polowało na taniego chińskiego Norinco CQ-A, kosztującego wtedy blisko 4000 zł / Zdjęcie: Jakub Link-Lenczowski

Rządy AR-15

AR-15, przyjęty do uzbrojenia w 1964 przez amerykańskie siły zbrojne jako M16/M16A1, to broń ikoniczna na równi z kałasznikowem. Karabinek do amunicji 5,56 mm x 45 to zmniejszona odmiana rewolucyjnego AR-10 do naboju 7,62 mm x 51, którego twórcą był Eugene Stoner pracujący dla ArmaLite. W latach pięćdziesiątych XX wieku zastąpienie drewna i giętej stali przez lekkie stopy aluminium i tworzywo sztuczne jawiło się jako technologia iście kosmiczna.
Wojsko pierwotnie nie chciało broni, która nie dość że wyglądała futurystycznie to jeszcze była niezwykle lekka. Ot, wyglądała jak zabawka ze sklepu dla dzieci. M16 przeszedł przez okres chorób wieku dziecięcego, które wynikały głównie z błędnych decyzji podejmowanych przez niekompetentnych amerykańskich wojskowych. Liczne klony, odmiany, mutacje i wersje tego karabinka można dzisiaj zobaczyć w większości wojsk świata. W odmianie samopowtarzalnej, zbiorczo nazywanej AR-15, można je zobaczyć także w rękach milionów strzelców cywilnych.
Amerykańska konstrukcja pod wieloma względami przewyższała dzieło Michaiła T. Kałasznikowa. Karabinek AR-15 okazał się bardziej podatny na modernizacje i modyfikacje. Dzięki temu broń utrzymywana jest nadal w służbie. Liniowy układ przemieszczających się mechanizmów i kolby umieszczonej w tej samej osi powodował zmniejszony odrzut i podrzut oraz większą kontrolę w ogniu ciągłym.
Manipulatory od początku zostały rozmieszczone ergonomicznie. Wpięcie magazynka jest dosłownie bardziej prostolinijne. W zdecydowanej większości cywilnych odmian AR-15, długość wysunięcia kolby można dostosować do potrzeb strzelca.


M16 trafił do uzbrojenia w 1964 i od tego czasu pozostaje w służbie w zmodyfikowanych odmianach. W USA dostęp do planów AR-15 jest powszechny, a broń traktowana jest jako jeden z symboli Ameryki / Zdjęcie: Jarosław Lis

Lego dla dorosłych

Dzięki podziałowi na komorę zamkową i komorę spustową, a także możliwości stosunkowo łatwej wymiany łoża, kolby i chwytu AR-15 da się szybko zmodyfikować. Łatwiej też do broni doczepić rozmaite dodatki, do czego przyczyniło się wprowadzenie uniwersalnych szyn akcesoryjnych MIL-STD-1913/Picatinny. Trudno znaleźć AR-15, w którym zamocowanie dowolnego celownika wymagałoby czegoś więcej niż dokręcenia jednej czy dwóch śrub. W większości odmian kałasznikowa trzeba wymieniać łoża, pokrywy, podstawy celowników, kupować przejściówki i mocować dodatkowe elementy. A i z tym jest problem, bo nie wszystkie pasują do wszystkich modeli.
Tymczasem większość nawet tanich AR-15 jest wręcz najeżonych rzędami żeber, otworów i szczelin montażowych. Służących do dołączenia wszelkiego rodzaju akcesoriów: kolimatorów, powiększalników, chwytów przednich prostych i skośnych, długich i krótkich, latarek, laserowych wskaźników celu i innych. Niemal we wszystkich przypadkach na grzbiecie komory zamkowej umieszczono odcinek Picatinny, a na łożach znajdują się punkty mocowania dodatków systemów KeyMod czy M-LOK, o bardziej egzotycznych nie wspominając.
AR-15 bywa określany jako klocki Lego dla dorosłych (tak jakby dorośli nie lubili się bawić zwykłymi, w tajemnicy przed swoimi pociechami) i coś w tym jest. Wszelkie zmiany można wprowadzić w domowym warsztacie za pomocą imadła i kilku narzędzi po oglądnięciu kilku minut filmu instruktażowego na YouTube. Te nagrywają zarówno producenci, jak i domorośli rusznikarze. Wymiana kolby zależnie od wybranego modelu może zająć nawet nie więcej niż 10 sekund, a chwyt pistoletowy trzyma zaledwie jedna śruba. Właściciel AR-15 może w jedno popołudnie w pełni dostosować karabinek do swoich potrzeb.


Karabinek za 7000-8000 zł nie zawsze jest odpowiedzią na każde pytanie. Najtańsze warte uwagi celowniki zaczynają się od około 600 zł i na nie tez trzeba znaleźć miejsce w budżecie / Zdjęcie: Jarosław Lis

Karabinek dla każdego

Nietrudno zatem zrozumieć, dlaczego świeżo upieczeni strzelcy wybierają klony czarnego karabinka. Gama oferowanych w Polsce odmian AR-15 jest ogromna i dawno już przewyższyła liczbę dostępnych kałasznikowów. Bez problemów można kupić modele do wygrywania zawodów dynamicznych, konie robocze z wojskowym rodowodem, tanie warianty do leniwego weekendowego dziurawienia papieru lub odmiany do długodystansowych strzelań precyzyjnych.
Przed zakupem należy jednak zadać sobie jedno ważne pytanie: co będę w ogóle z tym karabinkiem robił? Od tego zależy wybór marki, modelu i wszystkich akcesoriów.
Jeśli broń ma służyć wyłącznie do weekendowej rekreacji i udziału w lokalnych zawodach ligi podwórkowej potrzebnych do przedłużenia licencji, to wszystko jedno jaki AR-15 się kupi. Można najtańszy, bo bez problemów wytrzyma kilka tysięcy strzałów na przestrzeni dekady do zakończenia kariery swojej lub właściciela.
Jeśli ktoś ma bardziej ambitne plany i mimo niskiego budżetu chce brać udział w szkoleniach, intensywnie trenować lub bawić się w komandosa, to lepiej aby już na początku zainwestował więcej. Warto wówczas kupić broń od producenta o bardziej ugruntowanej pozycji na rynku i potwierdzonej reputacji. Można wydać nawet dwa razy więcej na karabinek, który pozornie niczym się nie różni od najtańszego. A czasami jest nawet identyczny na zewnątrz. Ale jak to mawiają romantycy i idealiści: liczy się wnętrze.


AR-15 to broń uniwersalna, która sprawdzi się w różnych zastosowaniach: od rekreacyjnego strzelania do tarcz, przez szkolenia bojowe, po wszelkiego rodzaju dyscypliny sportowe / Zdjęcie: Remigiusz Wilk

Analiza rynku

Polski strzelec ma z czego wybierać i nie musi wydawać pięciocyfrowej kwoty, żeby postawić w szafie amerykański czarny karabinek. W sklepach znajduje się duża liczba różnych AR-15 wielu producentów. Który z nich wybrać? W zestawieniu sprawdziliśmy ceny AR-15 do amunicji .223 Remington/5,56 mm x 45 bez konkretnego przeznaczenia. Takie, na które stać Jana Kowalskiego, pracującego od ósmej do szesnastej i mieszkającego w bloku.
Skupiliśmy się na karabinkach fabrycznie nowych i postanowiliśmy, że górną granicą w poniższym zestawieniu będzie pięć tysięcy złotych. Najtańszy znaleziony przez nas klon AR-15 kosztował w połowie maja 2800 złotych, najdroższego nawet nie szukaliśmy. W przybliżeniu jednak trzeba na końcu dołożyć jedno zero, aby kupić wyczynową konstrukcję do strzelań dynamicznych z najwyższej półki w pełnym ukompletowaniu.
Podczas analizy rynku skupiliśmy się na pięciu przedziałach cenowych: do 3000 zł, 3000-3500 zł, 3500-4000 zł, 4000-4500 zł i 4500-5000 zł. Wbrew pozorom AR-15 w tej cenie jest całkiem sporo i to wielu producentów – zaczynając od Armalite, przez Federal Armament (Fed Arm), Bushmaster Firearms, Diamondback Firearms, Smith & Wesson, Sturm, Ruger & Co., Stag Arms, O.F. Mossberg & Sons, Savage Arms, na rodzimym SVRN Suveren Small Arms Poland kończąc.


Jedyny polski wytwórca w zestawieniu AR-15 do 5000 zł to Suveren Small Arms Poland. Broń wyposażona jest od razu w przyrządy celownicze i magazynek, można strzelać po wyciągnięciu z pudełka / Zdjęcie: Paweł Ścibiorek

Do 3000 zł: Armalite i FedArm

Co ciekawe, można na polskim rynku znaleźć karabinki AR-15, których cena nie przekracza 3000 złotych. Najtańszym dostępnym modelem w naszym zestawieniu jest Armalite linii Eagle Arms, czyli Eagle-15 Optic Ready Carbine (ORC). Karabinek pozbawiony jest mechanicznych przyrządów celowniczych, z najprostszym chwytem A2, teleskopową kolbą i okrągłym, krótkim łożem. Zaletą jest uniwersalna szyna akcesoryjna na grzbiecie komory zamkowej oraz bardzo krótki odcinek szyny na bloku gazowym do mocowania podstawy muszki. Broń wyposażono w tanią 16-calową lufę o wąskim profilu. Cena ze zniżką (najwyraźniej permanentną) w sklepie Best Hunters to 2800 zł.


Karabinek Armalite Eagle-15 ORC oferowany w maju 2019 za 2800 zł to najtańszy AR-15 na polskim rynku / Zdjęcie: Armalite

Nie każdy wie co kryje się pod literami AR w oznaczeniu AR-15. Otóż rozwinięcie tego skrótu brzmi ArmaLite Rifle. To właśnie w zakładach ArmaLite w latach 1950. konstruktorem był Eugene Stoner, ojciec karabinu AR-10 i dziadek karabinka AR-15. Z dawnym przedsiębiorstwem o tej nazwie dzisiejszą spółkę łączy jedynie nazwa i nawiązanie do tradycji.
Obecnie Armalite należy do Strategic Armory Corps i wytwarza dostępne w Polsce karabinki taniej rodziny Eagle Arms w siedmiu wersjach w różnym ukompletowaniu. Nie wszystkie są tak tanie, poniżej 3000 zł można jeszcze kupić model Eagle-15 Mission First Tactical Edition (MFTE) w cenie 2990 zł. Dystrybutorem jest Best Hunters. Karabinek jest wyposażony w stałą podstawę muszki oraz składany celownik przeziernikowy. Nazwa pochodzi od kolby, magazynka i wspomnianego celownika produkcji MFT dostarczanego w zestawie. W przeciwieństwie do Eagle-15 ORC z tej broni można strzelać od razu po wyciągnięciu z pudełka. Nie trzeba dokupywać przyrządów celowniczych. To najtańszy kompletny karabinek AR-15 w Polsce.


W cenie do 3000 zł można jeszcze kupić Armalite Eagle-15 MFTE. To w pełni ukompletowany karabinek z przyrządami mechanicznymi i magazynkiem / Zdjęcie: Armalite

Ale nie jest to jedyna konstrukcja dostępna w cenie do 3000 złotych. Poniżej tej kwoty można kupić tez karabinki Federal Armament (FedArm; poprzednia nazwa przedsiębiorstwa to Natmil – National Military Armament). To mało znany w Europie amerykański producent tanich AR-15 i strzelb gładkolufowych. Przedsiębiorstwo jest częścią Knesek Group do której należą też Knesek Guns Inc. (KGI) i THOR Global Defense Group. Dystrybutorem FedArm jest Magazyn Uzbrojenia, a samą broń można kupić też w dużej liczbie sklepów: Arms4U, Bażant, Patriot czy Wojski i Montowski – cena wynosi 2990 złotych. Na uwagę zasługuje, że karabinki pozbawione są nazw własnych. Jak twierdzi dystrybutor, w Polsce sprzedano już blisko tysiąc konstrukcji tej marki.
Karabinki Federal Armament są dosyć klasycznymi modelami z tłokiem wewnętrznym (cienką rurką prowadzącą gazy od lufy do wnętrza suwadła, którego część pełni rolę tłoka), z komorą spustową w prostej linii pochodzącą z M16A2 i komorą zamkową z grzbietową szyną akcesoryjną. Na polski rynek trafiają modele z łożami ze szczelinami montażowymi M-LOK. Kolby i chwyty pistoletowe to kopie rozwiązania znanego z M4. Co ciekawe, część komór spustowych karabinków FedArm pochodzi z zakładów Anderson Manufacturing mających nienajlepszą opinię na temat stosowanych tolerancji. Karabinki sprzedawane są bez przyrządów celowniczych i magazynków.


Karabinki Federal Armament wyposażono w komorę zamkową z grzbietową szyną akcesoryjną i łoże ze szczelinami montażowymi M-LOK / Zdjęcie: FedArm

Interesującą propozycją w tym samym przedziale cenowym są sprowadzone z USA samopowtarzalne pistolety do amunicji pośredniej z lufą długości 7 cali/178 mm. To pozbawione kolby FedArm AR-15 7” służące do strzelania przy trzymaniu oburącz, ale bez trzeciego punktu podparcia w postaci kolby. Konstrukcja wpisuje się w amerykańskie przepisy, które ograniczają dostępność broni o lufach długości poniżej 16 cali/406 mm lub długości całkowitej mniejszej niż 26 cali/660 mm. Właściciele sklepu Patriot z Biłgoraju uznali, że warto sprowadzić je w nienaruszonej formie.


Na polskim rynku można też kupić pozbawione kolb karabinki samopowtarzalne z 7,5-calowymi lufami Federal Armament. Cena broni nie przekracza 3 tys. zł / Zdjęcie: FedArm

Warto zauważyć, że tuleja urządzenia powrotnego z założoną piankową osłoną nie jest prowadnicą kolby. Musi zostać wymieniona na normalną tuleję, na której można zamocować kolbę. Wymaga to użycia specjalnego klucza i umiejętnego podejścia do nakrętki blokującej (castle nut). Nie jest to czynność którą polecamy wykonywać osobie, która właśnie kupiła pierwszy karabinek. Może to oczywiście za odpowiednią opłatą zrobić rusznikarz.
FedArm AR-15 7” także pozbawiony jest jakichkolwiek przyrządów celowniczych oraz sprzedawany bez magazynka. Podobnie jak pełnowymiarową odmianę, karabinki wyposażono w aluminiowe łoże z otworami w standardzie M-LOK, chwyt pistoletowy i urządzenie wylotowe A2. Warto dodać, że karabinki FedArm sprzedawane są także do amunicji .300 Blackout/7,62 mm x 35 oraz 7,62 mm x 39.

Do 3500 zł: Diamondback i Bushmaster

W zakresie od 3 do 3,5 tysiąca złotych można znaleźć na rynku więcej odmian Armalite, w tym Eagle-15 będący kopią M4, choć z 16-calową/406-mm lufą. Za 3090 złotych nabywca dostaje broń z stałą podstawą muszki, 30-nabojowym magazynkiem i teleskopową kolbą. Wystarczy kupić celownik i można strzelać. Do kategorii karabinków do 3500 złotych zaliczają się liczne modele produkowane przez Diamondback, których polskim dystrybutorem jest Cenzin oraz seria XM-15 QRC wytwarzana przez Bushmaster Firearms International.
To ostatnie przedsiębiorstwo ma burzliwą historię. Zostało założone w 1973 w Bangor w stanie Maine, od tego czasu trzykrotnie zmieniało siedzibę i było kilkukrotnie sprzedawane. Obecnie to marka Remington Outdoor Company. Warto wspomnieć, że 2008 Bushmaster (od 2006 należący do Freedom Group) wykupił od Magpul Industries prawa do 5,56-mm karabinka Masada, którego nazwę zmieniono na Adaptive Combat Rifle (ACR). Miała być to rewolucyjna broń modułowa z łatwowymienną lufą. Produkcja rozpoczęła się w 2010, ale po początkowym sukcesie wyhamowała, bowiem przedsiębiorstwo nie wprowadziło na rynek planowanych zestawów konwersji do różnych kalibrów, łóż czy kolb. Ponadto konstrukcję wyceniono na 2150 dolarów (8,1 tys. zł) w najprostszej odmianie, co dodatkowo zmniejszyło sprzedaż. W niewielkim stopniu jednak ACR wraca na rynek, zwłaszcza gdy mniejsze spółki zaczęły wytwarzać do tej konstrukcji dodatki.
Wszystkie te przejścia nie przeszkodziły w produkcji prostych, ale niezłej jakości karabinków linii XM-15 w odmianach Standard i QRC. Co ciekawe, karabinki Bushmaster M4A3 XM-15E3 swego czasu były podstawową konstrukcją strzelecką w Jednostce Wojskowej GROM (JWG). Obecnie po remoncie wykonanym przez krakowski GunsHelp nadal służą komandosom z Jednostki Wojskowej Nil (JWN).
W cenie do 3500 złotych można kupić podstawowy model samopowtarzalnego karabinka Bushmaster XM-15 Qucik Response Carbine (QRC) w odmianie Optic Ready. To kolejny przykład broni dostarczanej bez jakichkolwiek przyrządów celowniczych. Karabinek wyposażono w grzbietową szynę akcesoryjną, na której można zamocować kolimator. Ukompletowanie obejmuje kolbę rodem z M4, wąskie okrągłe łoże przywodzące na myśl CAR-15, chwyt i urządzenie wylotowe typu A2. Blok gazowy nie został okraszony odcinkiem szyny Picatinny, nie ma więc możliwości mocowania tam podstawy muszki. Lufa ma zredukowany profil co zmniejsza masę broni, ale ogranicza fantazję strzelca w zakresie intensywności prowadzenia ognia.
Bushmaster QRC OR może spełniać dwie role, broni wyjmowanej z szafy co trzecią niedzielę na kilkadziesiąt strzałów lub bazy do powolnej modyfikacji kiedy portfel pozwoli. Dostępny jest w sklepach Wojski i Montowski, Salon Myśliwski Bór Helenów oraz Vismag za odpowiednio 3150 i 3350 zł.


Samopowtarzalny karabinek Bushmaster XM-15 Qucik Response Carbine (QRC) w odmianie Optic Ready, którego cena nieznacznie przekracza 3 tys. zł / Zdjęcie: Bushmaster

Spółka Diamondback Firearms powstała w 2009 (choć historia przedsiębiorstwa sięga 1989), a pierwszym produktem był pistolet samopowtarzalny DB380 do amunicji 9 mm x 17/.380 ACP, uzupełniony później przez DB9 zasilany nabojem 9 mm x 19. Na rynku klonów AR-15 broń tej marki pojawiła się w 2012 pod nazwą DB15.
Karabinki samopowtarzalne Diamondback Firearms występują w Polsce w sporej różnorodności. Podobnie jak niemal wszystkie konstrukcje w tej cenie oferowane są bez przyrządów celowniczych, czyli nie można z nich strzelać od razu po wyciągnięciu z opakowania. Najtańszy jest Diamondback DB15 USB wyglądem przypominający M4A1 z 16-calową lufą, z okrągłym łożem, stałą podstawą muszki i urządzeniem wylotowym A2. Dość dziwnie dobrano do tego zestawu kanciastą teleskopową kolbę, która wyposażona jest w dwa gniazda QD do mocowania pasa nośnego. Karabinek sprzedawany jest z 30-nabojowym magazynkiem. Broń kosztuje 3150 zł w poznańskim sklepie SpecShop, w ofercie ma go też Progres, ale już za 3400 zł i Astroclassic za 3590 zł.


Najtańszy Diamondback DB15 USB z 16-calową lufą, okrągłym łożem, stałą podstawą muszki i urządzeniem wylotowym A2 / Zdjęcie: Diamondback

Do wyboru są też modele Diamondback DB15 CCB z łożem z czterema szynami Picatinny i teleskopową kolbą. Dostępny jest za 3200 zł w sklepie Leśny Rynek z Suwałk, poniżej 3,5 tys. zł sprzedaje go też Patriot, Borsuk, Colt Wrocław/Krotoszyn i Gunshop z Bełchatowa. Podobna mu odmiana DB15 CB z wycięciami KeyMod jest oferowana za 3,3 tys. zł w Sklepie Strzeleckim i za 3,5 tys. zł przez Patriot. Za 3400 zł można kupić czarny Diamondback DB15 CCML z łożem z szczelinami M-LOK.


Poniżej 3,5 tys. zł można kupić karabinek Diamondback DB15 CCB z łożem z czterema szynami długimi Picatinny i teleskopową kolbą / Zdjęcie: Diamondback

Do 4000 zł: S&W, Stag Arms, Ruger

Od 3500 do 4000 zł zaczynają się pojawiać kolejne modele Diamondback Firearms, ale także karabinki znanych producentów. W cenach powyżej 3,5 tysiąca złotych można kupić nieco lepiej wyposażone DB15 CMLX oraz EB i EML, na które założono hamulce wylotowe i ergonomiczne chwyty pistoletowe. Są dostępne w sklepach Siwiaszczyk, Gun-Center, Kolba, Cenzin, Bażant i AstroClassic.


Do 4 tys. można kupić nieco droższe modele Diamondback Firearms, jak DB15CMLX z 16-calową lufą ze stali nierdzewnej / Zdjęcie: Diamondback

Za 3790 złotych można kupić Armalite M-15 Defensive Sporting Rifle (DSR). To odpowiednik Eagle-15 ORC, identyczny z zewnątrz i pod względem wyposażenia, ale ze znacznie lepszą cięższą, chromowaną lufą. Warto zwrócić uwagę, że wielu polskich dystrybutorów nie rozróżnia między liniami Armalite Eagle Arms z karabinkami Eagle-15 a Armalite Defensive Sporting Rifle z lepszymi karabinkami M-15. Warto uważniej wczytywać się zatem w opisy konstrukcji na polskich stronach.


Armalite M-15 DSR to niemal identyczny odpowiednik Eagle-15 ORC, ale ze znacznie lepszą cięższą, chromowaną lufą / Zdjęcie: Armalite

Na polskim rynku dostępne są specjalne modele karabinków Armalite rodziny Eagle Arms (Eagle-15) ukompletowane zgodnie z wymaganiami Best Hunters. BH-15 Legion ze stałą podstawą muszki wyposażono w składany celownik Magpul MBUS oraz akcesoria Mission First Tactical: kolbę Battlelink Minimalist, chwyt pistoletowy Engage i polimerowe łoże Tekko. Odmiana BH-15 Polaris ma komponenty dostarczane przez Magpul Industries: kolbę CTR, celownik MBUS, chwyt pistoletowy i łoże MOE. Z kolei BH-15 Ronin ma – poza składanym przeziernikiem Magpul MBUS – dodatki rodziny Gunfighter dostarczane przez BCM: kolbę Gunfighter Stock Mod 0, chwyt pistoletowy Gunfighter Grip Mod 3, łoże Gunfighter Polymer KeyMod Rail-Carbine i chwyt przedni Gunfighter VG KeyMod Mod 3. Wszystkie dostępne są za 3890 złotych. Broń sprzedawana jest z jednym 30-nabojowym magazynkiem. Po wyjęciu z pudełka można strzelać.


Produkowana dla Best Hunters odmiana Armalite Eagle-15 nazwana BH-15 Legion z komponentami MFT. Wersja Polaris ma części Magpula, a Ronin – BCM / Zdjęcie: Best Hunters

Amerykańską markę Smith & Wesson zna chyba każdy, kto kiedyś posiadał telewizor i widział jakiś western czy film detektywistyczny. Jeśli poprosić losową osobę na ulicy o wymienienie kilku producentów broni, zapewne znajdzie się na jej liście obok Colta i Winchestera. W 2006 na rynku pojawiły się pierwsze klony AR-15 produkowane przez Smith & Wesson w ramach linii Military & Police 15. Początkowo broń produkowana była dla spółki ze Springfield przez Stag Arms, później lufy dostarczał Thompson/Center Arms kupiony przez S&W w 2007.
Trzy lata temu na rynku zadebiutował model S&W M&P15 Sport II, a podstawową różnicą między nowym a starszym modelem było wprowadzenie na komorze zamkowej dopychacza suwadła i sprężynowej osłony okna wyrzutowego. M&P15 Sport do niedawna był domyślnym wyborem polskiego miłośnika broni, zanim jeszcze zaczęła pojawiać się konkurencja.


Smith & Wesson M&P15 Sport II / Zdjęcie: S&W

M&P15 Sport II to prosty AR-15 znany z niezawodności, potwierdzonej logiem na komorze spustowej. Pomalowany błyszczącym lakierem karabinek sprzedawany jest z 6-pozycyjną kolbą rodem z M4 oraz podstawą muszki i chwytem typu A2. W broni zastosowano polimerowe, dwudzielne łoże o mniejszej średnicy. Karabinek ma lufę pozbawioną charakterystycznego dla M4/M4A1 podtoczenia służącego do mocowania 40-mm granatnika podwieszanego M203. Komora spustowa ma stałą osłonę języka i manipulatory umieszczone jak w dawnych AR-15. Przełączniki nie zostały powielone po drugiej stronie broni. Co ważne, broń sprzedawana jest ze stałą podstawą muszki i składanym celownikiem przeziernikowym Magpul MBUS oraz 30-nabojowym magazynkiem Magpul PMAG30. Po zakupie można od razu iść na strzelnicę.
M&P15 został sprawdzony przez wielu użytkowników i niewiele można znaleźć doniesień o zawodności tej konstrukcji czy szybkim zużywaniu elementów. M&P15 Sport II można kupić w sklepach Bażant, Borsuk, Patriot, Best Hunters i Colt Wrocław. Najtaniej, za 3550 zł oferuje go jednak Vismag. Smith & Wesson M&P15 Sport II to karabinek dobry dla początkującego i solidna baza do żmudnej modyfikacji zależnej od dostępnych środków.
Od 2003 Stag Arms produkuje klony karabinków AR-15. Niby od tego czasu minęło szesnaście lat, ale na amerykańskim rynku to nadal stosunkowo młody wytwórca. Choć na rynku zadebiutował z przytupem, bo wprowadzając do oferty AR-15 dla leworęcznych z odwróconą komorą zamkową i wyrzutem łusek na lewą stronę. I choć sprzedawano ich znacząco mniej niż podstawowych modeli, to jednak tym sposobem Stag Arms stał się szybko znany w USA. W ciągu 16 lat producent z New Britain w stanie Connecticut stworzył markę budzącą zaufanie. Jednocześnie oferował konstrukcje na tyle tanie, że ich zakup nie rujnuje budżetu osób chcących dołączyć do grona posiadaczy cywilnej odmiany M16. Warto dodać, że karabinki Stag Arms były jedynymi z pierwszych AR-15 sprzedawanych w Polsce. Może dlatego, że pierwszy właściciel przedsiębiorstwa Mark Malkowski miał polskie korzenie. Obecnie przedsiębiorstwo jest własnością White Wolf Capital.
W sklepach z bronią można znaleźć aż dziewięć odmian karabinków Stag Arms Stag 15, wszystkie z 16-calowymi lufami. Poniżej czterech tysięcy złotych można jednak kupić tylko model podstawowy Stag-15 O.R.C. (Optics Ready Carbine) bez przyrządów mechanicznych. Broń ma powiększoną osłonę spustu, polimerowe łoże, chwyt i kolbę z M4, została wyposażona w odcinek szyny nad komorą i na bloku gazowym. Lufa karabinka w przeciwieństwie do M&P15 ma podcięcie do podwieszenia granatnika M203 i zakończona jest szczelinowym urządzeniem A2. Stag 15 O.R.C. można znaleźć w ofercie Colt Wrocław, Best Hunters i Patriot za 3990 zł. Broń cieszy się niezłą opinią i nie sprawia kłopotów w użytkowaniu.


Poniżej 4000 zł można kupić podstawowy Stag-15 O.R.C. (Optics Ready Carbine) pozbawiony przyrządów mechanicznych / Zdjęcie: Stag Arms

Spółki Ruger, Sturm & Co. nie trzeba chyba przedstawiać. Pierwszy klon AR-15, który w 2009 zadebiutował w ich ofercie to odmiana krótkim ruchem tłoka SR-556, w październiku 2014 uzupełnił go o jedną trzecią tańszy AR-556 z tłokiem wewnętrznym. We wrześniu 2017 na rynku pojawił się zmodyfikowany AR-556 MPR (Multi Purpose Rifle) z kutą na zimno lufą, w Polsce dostępny w jednej wersji. Karabinki Rugera są sprawdzonymi konstrukcjami sprzedawanymi w rozsądnej cenie.
Uproszczony AR-556 model 8502 z prostą lufą bez możliwości mocowania urządzenia wylotowego i z 10-nabojowym magazynkiem oferowany jest przez Colt Krotoszyn za 3980 zł i przez sklep Siwaszczyk za 3999 zł. Charakterystyczna dla tego modelu jest zmieniona podstawa muszki z otworem w przedniej części i z odmiennym zaczepem do bagnetu. To bardziej model dla myśliwego.


Najtańszy Ruger AR-556 (model 8502) z lufą bez możliwości mocowania urządzenia wylotowego i z 10-nabojowym magazynkiem da się kupić poniżej 4 tys. zł / Zdjęcie: Ruger

Do 4500 zł: Mossberg i Savage Arms

Do 4500 złotych można już kupić podstawowy, a nie uproszczony Ruger AR-556 (model 8500). Karabinek wyposażony jest w stałą podstawę muszki, składany przeziernik i wąskie polimerowe łoże. Broń jest bardzo podobna do S&W M&P-15 Sport II i można by było skopiować opis, gdyby nie zastosowanie odmiennej podstawy muszki i urządzenia wylotowego oraz prostej lufy bez przetoczenia do montażu granatnika podwieszanego. Za 4200 zł można taki karabinek kupić w sklepie Puchacz J. Sypniewski z Piotrkowa Trybunalskiego i Janczewski, a za 4390 zł w sklepie Patriot, jest też dostępny za 4500 zł w Colt Krotoszyn.


Podstawowy karabinek Ruger AR-556 Standard (model 8500) wyposażony jest w stałą podstawę muszki, składany przeziernik i wąskie polimerowe łoże / Zdjęcie: Ruger

Przedsiębiorstwo O.F. Mossberg & Sons każdemu wielbicielowi strzelectwa kojarzy się ze strzelbami powtarzalnymi. Zanim szturm na nasz rynek przeprowadziły tureckie przedsiębiorstwa z konstrukcjami różnej jakości, prym wiodły modele Maverick 88 i 500/590. Strzelby Mossberga występują też często w magazynach broni polskich służb mundurowych. Mossberg to jednak nie tylko gładkie lufy, ale również broń precyzyjna i karabinki AR-15, a ostatnio nawet pistolety samopowtarzalne MC1SC.
Jedynym produkowanym przez Mossberga klonem czarnego karabinka dostępnym w Polsce jest niedrogi, ale bardzo popularny MMR (Mossberg Modern Rifle) Carbine z 16,25-calową/413-mm lufą. Konkurencyjność tej broni polega na przyzwoitym ukompletowaniu przy relatywnie niskiej cenie. Karabinek MMR Tactical wyposażono w charakterystycznie ścięte w przedniej części łoże ze stopu aluminium ze szczelinami montażowymi Magpul M-LOK, 6-położeniową kolbę z zaczepami pasa nośnego i chwyt pistoletowy Magpul MOE. Dla ułatwienia produkcji komory zamkowej, pozbawiono ją automatycznie otwieranej osłony okna wyrzutowego. Nie jest ona konieczna w broni o przeznaczeniu cywilnym. W zestawie z modelem MMR znajdują się stałe przyrządy mechaniczne fabrycznie zamocowane na grzbietowej szynie Picatinny przebiegającej przez całą długość łoża i komory zamkowej. Mossberg MMR Tactical dostępny jest w sklepach Gun-Center, AstroClassic, Colt Wrocław, Borsuk, Cyngiel, Dzikarz, TopGun, Skawiński, 4Shooter i oczywiście u polskiego dystrybutora, czyli w Cenzinie. Najtaniej w trzech pierwszych – za 4150 zł.


Jedynym produkowanym przez Mossberga AR-15 jest niedrogi, ale bardzo popularny MMR (Mossberg Modern Rifle) Carbine z 16,25-calową/413-mm lufą / Zdjęcie: Mossberg

Za 4300 zł w Colt Krotoszyn/Wrocław i Skawiński można kupić samopowtarzalny karabinek Savage Arms MSR 15 Patrol, nieco droższy będzie ten sam model w sklepie Puchacz i Sklepie Myśliwskim Aleksander. Savage Arms przez długi czas nie dołączał do wyścigu wytwórców klonów AR-15, mogło się nawet wydawać, że taka broń nigdy nie trafi do oferty producenta z Westfield. Aż w styczniu 2017 przedsiębiorstwo zaprezentowało aż cztery modele rodziny Modern Sporting Rifle (MSR) podczas targów SHOT Show. W tym dwa z komorami .223 Wylde – MSR 15 Patrol i MSR 15 Recon do amunicji .223 Remington/5,56 mm x 45. W maju 2018 Savage Arms zostało wyróżnione za swoją broń przez należące do NRA (National Rifle Association) czasopismo Shooting Illustrated nagrodą Golden Bullseye Award 2018.
MSR 15 Patrol to dosyć futurystycznie wyglądający klon AR-15 z 409-mm lufą ze stali węglowej. Tam, gdzie w innych modelach można znaleźć proste lub ostre krawędzie komór czy kolb, w Savage Arms zastąpiono obłymi i ergonomicznymi kształtami z tworzywa sztucznego. Co ciekawe, broń kompletowana jest głównie akcesoriami Blackhawk, obejmuje to chwyt pistoletowy KNOXX AR, kolbę KNOXX AXIOM oraz składany przeziernik. Podstawa muszki jest stała. Samo łoże, także dostarczane przez Blackhawk jest delikatnie mówiąc dość niecodzienne, dwuczęściowe i wykonane z czarnego polimeru z bocznymi szczelinami systemu montażowego Magpul M-LOK.


Nowość na polskim rynku to karabinek Savage Arms MSR 15 Patrol z 409-mm lufą ze stali węglowej i ergonomicznymi dodatkami opracowanymi przez Blackhawk / Zdjęcie: Savage Arms

Do 4500 złotych można kupić także nieco droższe odmiany karabinków Stag Arms. W tej cenie na polskim rynku jest Stag 15 M4 i Stag 15 Minimalist. Pierwsza konstrukcja to kopia wojskowego karabinka M4, choć z wydłużoną do 16 cali lufą. Reszta jest na miejscu, zarówno wysuwana 6-położeniowa kolba, charakterystyczne dwuczęściowe łoże z tworzywa, stała podstawa muszki z zaczepem do bagnetu, mocowany na grzbietowej szynie akcesoryjnej chwyt transportowy z celownikiem, chwyt i urządzenie wylotowe A2. Całość sprzedawana z 30-nabojowym magazynkiem za 4490 zł w sklepie Patriot.


Stag 15 M4 to kopia wojskowego karabinka M4, choć z wydłużoną do 16 cali lufą, zgodnie z amerykańskimi przepisami. Reszta jest identyczna, jak w oryginale / Zdjęcie: Stag Arms

Stag 15 Minimalist to karabinek z tą samą lufą, komorą spustową i zamkową, urządzeniem wylotowym co w przypadku Stag 15 O.R.C., ale wyposażony w podstawę muszki typu A2 oraz kolbę łoże i chwyt pistoletowy Mission First Tactical. Polimerowe, dwudzielne łoże w górnej części bocznych powierzchni ma szczeliny Magpul M-LOK, a kolba miejsca do przeplecenia pasa nośnego. Na szynie na komorze zamkowej osadzono składaną podstawę celownika.


Stag 15 Minimalist to rozwinięcie modelu O.R.C. z podstawą muszki typu A2 oraz kolbą, łożem i chwytem pistoletowym Mission First Tactical / Zdjęcie: Stag Arms

Do 5000 zł: SVRN

Od 4000 do 5000 złotych można już zauważyć pewną zmianę w tym co widać w asortymencie sklepów. AR-15 w okrojonych wersjach z plastikowymi łożami jest już tylko kilka. Zaczynają dominować modele z łożami wykonanymi ze stopu aluminium i pokrytymi szczelinami montażowymi. Karabinki są też wyposażone w coraz bardziej markowe chwyty pistoletowe i kolby.
W tym zakresie dominują polskie karabinki SVRN Suveren Small Arms Poland PAK15. Ceny stabilnie trzymają się na poziomie 4800-4900 zł we wszystkich sklepach, czyli: Janczewski Olsztyn, Best Gun, Wojski i Montowski, Gun-Center, Darz Bór, Puchacz, Arsenał, Gold Guns, Militaria Łódź, Skawiński, Łuska i SpecShop.
SVRN to marka PA-KO Group, która docelowo ma scalić obecne na rynku AK from RadomAR from Radom. Broń wytwarzana jest w Radomiu, na terenie byłych Zakładów Metalowych Łucznik. Rodzime klony AR-15 zadebiutowały w czerwcu 2018. Karabinki PAK15 występują w pięciu odmianach z lufami długości 10,5, 14,5, 16, 18 i 20 cali (267, 368, 406, 457 i 508 mm). Pierwsze cztery wyposażono w aluminiowe łoża z szczelinami montażowymi Magpul M-LOK, teleskopową kolbą i składanymi przyrządami mechanicznymi. Urządzenia wylotowe i chwyty to odmiany A2. Manipulatory nie są zdublowane. W rozwoju AR-15 dobrze przyglądnięto się zagadnieniu dobrania odpowiedniej długości systemów gazowych i otworów upływowych, dzięki czemu charakteryzują się one wysoką jak na tą półkę cenową kulturą pracy i niskim odrzutem. PAK15 Classic z 20-calową lufą ma przypominać M16A4. Wyposażono go w stałą kolbę i mocowany na szynie uchwyt transportowy zintegrowany z celownikiem.


Wytwarzany w Polsce karabinek SVRN PAK15 z 10,5-calową lufą. Broń dostosowana do strzelania po wyciągnięciu z pudełka kosztuje poniżej 5000 zł. Zaletą jest serwis na miejscu / Zdjęcie: ARFR

Ze względu na atrakcyjną cenę karabinki PAK15 bardzo dobrze się sprzedały i trafiły do wielu sklepów w Polsce. Pomijając kilkanaście pierwszych, które trapiły problemy wieku dziecięcego, szybko poprawione przez producenta, uchodzą za dobre połączenie jakości ze stosunkowo niską ceną. Plusem jest też serwis na miejscu, w porównaniu do karabinków importowanych zza wielkiej wody. Broń po wyciągnięciu z pudełka od razu nadaje się strzelania, standardem jest kompletowanie z mechanicznymi przyrządami celowniczymi oraz sprzedaż z magazynkiem.


SVRN PAK15 z 16-calową lufą, oprócz tego dostępne są modele z lufami 10,5, 14,5, 18 i 20 cali, poza ostatnim – w niemal identycznym ukompletowaniu/ Zdjęcie: ARFR

Do 5000 złotych można też kupić kolejne odmiany karabinków Stag Arms. Na rynku dostępny jest model Stag 15 Tactical sprzedawany w zestawie z akcesoriami Magpul Industries i długim 343-mm łożem ze stopu aluminium z szczelinami montażowymi Magpul M-LOK, kolbą Magpul CTR, chwytem Magpul MOE. Broń oferowana jest przez Sklep Myśliwski Aleksander, Patriot i Best Hunters. Stag 15 SL SBR – odróżnia krótsza 14,5-calowa/368-mm lufa i łoże na którego końcu umieszczono krótkie odcinki Picatinny zastępujące w tym miejscu otwory M-Lok. Stag 15 LEO to model z podstawą muszki, chwytem i urządzeniem wylotowym A2, kolbą z M4 i łożem złożonym z czterech odcinków szyny Picatinny przykręconym do komory zamkowej. W cenie poniżej pięciu tysięcy można też kupić Stag 3R. Wszystkie karabinki sprzedawane są bez przyrządów celowniczych z 30-nabojowym magazynkiem Magpul PMAG.


Stag 15 Tactical z akcesoriami Magpul Industries i długim 343-mm łożem ze stopu aluminium z szczelinami montażowymi Magpul M-LOK / Zdjęcie: Stag Arms


Stag 15 LEO z podstawą muszki, chwytem i urządzeniem wylotowym A2, kolbą z M4 i łożem z czterema szynami Picatinny / Zdjęcie: Stag Arms

W sprzedaży jest też karabinek Stag 15 Retro, czyli hołd dla starszych wariantów M16. To replika M16A4 skompletowana z charakterystycznym dwuczęściowym łożem z polimeru, stałą kolbą i podstawą muszki A2, a celownikiem osadzonym na charakterystycznym chwycie transportowym przykręconym do grzbietowej szyny Picatinny na komorze zamkowej. Odmiana dostarczana jest z aluminiowym 20-nabojowym magazynkiem. Cena to 4690 zł w Patriot i 4700 zł w Best Hunters.


Ciekawostka, którą można kupić do 5000 zł – karabinek Stag 15 Retro, czyli hołd dla starszych wariantów M16 / Zdjęcie: Stag Arms

Amerykańskie piętno

Karabinków w cenie do 5000 złotych jest nie tak znowu mało. Część to sprawdzone konstrukcje, których wady i zalety dawno już zostały ujawnione. Co roku do tego zestawienia dołączają nowi gracze z nowymi modelami. Warto wspomnieć, że kilka lat temu nikt nie sprzedawał w kraju wyjątkowo tanich modeli FedArm, nie było też czarnych karabinków Savage Arms. Dzisiaj te pierwsze stanowią całkiem spory segment rynku.
W zestawieniu tanich AR-15 na polskim rynku rzuca się w oczy, iż większość konstrukcji importowana jest ze Stanów Zjednoczonych. Za karabinki Schmeisser czy Oberland trzeba zapłacić dwa razy więcej. Ponieważ amerykańskie AR-15 podlegają przepisom z USA, w praktyce oznacza to wyposażenie broni w lufy o długości przynajmniej 16 cali/406 mm. Przy czym większość ma je o kilka milimetrów dłuższe. Tylko w przypadku rodzimego SVRN można wybierać z kilku długości. Ale to wiąże się ze wzrostem ceny.


Kupując najtańszego AR-15 trzeba się liczyć, że dostajemy gołą broń, najczęściej pozbawioną jakichkolwiek dodatków, nawet w postaci muszki i przeziernika / Zdjęcie: Bushmaster

Dodatki od zaraz

Należy zaznaczyć, że każdy z wymienionych modeli AR-15 jest mniej lub bardziej podatny na modyfikacje. Wybierając egzemplarz dla siebie wypadałoby się zastanowić co potencjalnie ma się na nim znaleźć – jakie łoże, kolba czy dodatkowe wyposażenie. Jeśli strzelec nie zamierza na karabinku nic montować, poza może celownikiem z najniższej półki jakoś znoszącym odrzut 5,56 mm x 45, to wybór może paść nawet na najtańsze konstrukcje.
Trzeba pamiętać o tym, że AR-15 w swojej podstawowej wersji zupełnie użyteczny i radzi sobie z większością postawionych przed nim zadań. Ale to rolą właściciela jest dostosowanie go do swoich potrzeb i upodobań: dobranie przyrządów, oświetlenia, modyfikacja mechanizmu spustowego czy gazowego i wiele innych.
Jeśli kupujący planuje brać udział w szkoleniach bojowych lub nocnych zawodach, warto by wybrał model umożliwiający zamocowanie latarki i składanych przyrządów. Przydatne będą też miejsca do dołączenia pasa nośnego i chwytu przedniego. Jeśli w perspektywie znajduje się nauka strzelania na dłuższe dystanse, warto zadbać by lufa była samonośna i otoczona łożem umożliwiającym założenie dwójnogu. Fani strzelectwa dynamicznego powinni natomiast przyglądnąć się droższym modelom wyposażonym w elementy zmniejszające odrzut i podrzut broni.

Skąpy płaci dwa razy

Kupując najtańszego AR-15 trzeba się jednak liczyć, że cena nie wzięła się znikąd. Dostajemy gołą broń, najczęściej pozbawioną jakichkolwiek dodatków, nawet w postaci muszki i przeziernika. Warto pamiętać, że niewiele tanich karabinków będzie można używać od razu po wyciągnięciu z opakowania. Do najtańszych trzeba nie tylko dokupić za kilkaset złotych przyrządy celownicze, ale w przypadku niektórych także i magazynki. Także oszczędność na cenie może być jedynie pozorna, bo od razu na niezbędne elementy trzeba będzie wydać nawet ponad 500 złotych.
AR-15 z niższej półki trafiają prosto z pudełka w ręce swojego właściciela z polimerowym chwytem, łożem i kolbą pochodzącą z państwa, w którym wytwarza się wtryski z tworzywa sztucznego taniej niż w Chinach. W większości to kopie rozwiązań z M16A2 lub M4, stąd takie komponenty określa się zbiorczo mianem A2. Te odpowiedniki są nierzadko wykonane z gorszej jakości tworzywa sztucznego, które nigdy nie przeszłoby wojskowego odbioru. Czasami wręcz produkowane na rynek ASG.
Mechanizm spustowo-uderzeniowy tanich AR-15, choć zazwyczaj opisany jako spełniający wojskowe standardy (MIL SPEC), nie przypadnie do gustu wielu strzelcom. A już z pewnością tym, którzy chcieliby go zestawić z wyczynowymi odmianami Geissele Automatics czy Timney Triggers. Bo ten amerykański wojskowy standard to często toporny i twardy spust, którego bije na głowę potraktowane pastą polerską rozwiązanie znane z radomskich AKM.
Nie trzeba nawet wspominać, że dalsze modyfikacje broni – wymiana łoża, pokracznej kolby na bardziej modny model, czy też mechanizmu spustowego powoduje dalszy wzrost wydatków na broń. Część z użytkowników po pewnym czasie okrywa, że dysponują dosyć niskiej jakości konstrukcją z niezbyt dobrą lufą do której dołożyli w ciągu kilku miesięcy równowartość jej ceny. Tyle bowiem kosztują wszelkiego rodzaju dodatki.

Materiały

Pozornie wydaje się, że tani i droższy model wykonane są dokładnie z tych samych materiałów. Producenci skrzętnie odnotowują zastosowane stopy aluminium i stali. Ale w praktyce różnice mogą tkwić w samej technologii i pokryciach. Wojskowa broń jest bardzo droga między innymi dlatego, że producenci muszą zagwarantować odpowiednią grubość powłok czy chromowania na danych elementach. Tego wszystkiego brakuje w cywilnych karabinkach. Od konstrukcji z niższej półki nikt nie wymaga spełnienia standardów jakościowych NATO.
Często – choć producenci oczywiście upierają się, że jest inaczej – budżetowe AR-15 to składaki z najtańszych dostępnych na rynku części wytwarzanych na przykład w Republice Chińskiej, Korei Południowej lub innym azjatyckim państwie. Nic w tym złego, jeżeli zostaną dobrze dopasowane i sprawdzone, a kontrola jakości spełnia oczekiwania. Czasami okazuje się, że z tego samego zestawu komponentów jeden wytwórca stworzy dobry model a inny króla rusznikarni, który nigdy nie strzeli prosto. Mimo wszystko, często cena jest synonimem jakości, a kupujący płaci za markę gwarantującą odpowiednią kontrolę nad procesem wytwarzania.

Żywotność

Po wyborze taniego AR-15, jeżeli będzie intensywnie użytkowany szybko zaczynają pojawiać się symptomy zużycia. Między bajki należy włożyć opowieści strzelców ile to oddali strzałów ze swojej broni. Następuje tutaj – często występujące w mediach społecznościowych – zjawisko mnożenia przynajmniej razy trzy liczby wystrzelonych pocisków przy chwaleniu się własną konstrukcją, a następnie magiczny spadek tej wartości do kilkuset przy próbie sprzedaży broni. Ot, przyzwyczajenia przeniesione z rynku samochodów i rozpowszechnionego przekręcenia wskazań licznika.
Oczywiście swoje robi oszczędzanie na amunicji – kupowanie tanich nabojów 5,56 mm x 45 z rosyjskich fabryk w stalowych łuskach i z kiepskiej jakości pociskami. Doradzamy używanie amunicji w miękkim płaszczu i mosiężnej łusce, na przykład litewskich nabojów GGG. Wpłynie na żywotność bruzd i niezawodność broni. Skąpym przypominamy, że mosiężne łuski można reelaborować i zaoszczędzić na kolejnej partii.


Nawet przy zakupie najtańszego karabinka warto strzelać z niego dobrej jakości amunicją. Zwiększy to nie tylko niezawodność broni, ale też żywotność lufy / Zdjęcie: Jarosław Lis

Lufa do wymiany

Nie należy być zatem zaskoczonym małą żywotnością niektórych komponentów i zespołów broni, w tym tych najważniejszych. Warto się zastanowić, czy warto kupować tani karabinek, aby po kilku-kilkunastu miesiącach intensywnego użytkowania wymienić w nim połowę elementów. Co gorsza, problem żywotności części dotyczy także luf.
Coraz częściej zdarza się, że po roku czy dwóch zdumiony właściciel taniego AR-15 odkrywa, że tarcza nie jest pokryta miłymi dla oka okrągłymi dziurkami. Pojawiają się – i to w dużej liczbie – skośniki. Strzelec zaczyna znajdować na tarczy coraz więcej i więcej otworów przypominających pocisk z boku. Najczęściej okazyjny AR-15 nie jest tak intensywnie używany. Typowy strzelec inwestujący w karabinek z niższej półki oddaje ledwie kilkaset strzałów rocznie.
Występowanie skośników w części tanich konstrukcji pojawia się już po wystrzeleniu 2000-3000 nabojów. Stąd coraz częstsze wizyty właścicieli w rusznikarniach w celu wymiany lufy. Koszt operacji, przy zakupie w miarę dobrej jakości słupa powietrza otoczonego wysokogatunkową stalą – jak brzmiał stary wojskowy żart – wynosi 1500-2000 złotych. Zaczyna niemal dorównywać cenie samej broni.

Wszystkie dane dotyczące cen i dostępności z 20 maja 2019

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X