17 lipca administracja Białego Domu ogłosiła, że Turcja została formalnie usunięta z programu F-35 Joint Strike Fighter (JSF), w związku z odebraniem rosyjskich dostaw systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego S-400 Triumf. Dzień wcześniej decyzję ogłosił prezydent Donald Trump. W odpowiedzi, rząd turecki wezwał USA do skorygowania swojej decyzji, która, jak podkreślono, nieodwracalnie zniszczy stosunki dwustronne. Obecnie szacowane straty finansowe po stronie Turcji wynoszą 9 mld USD (34,23 mld zł) zainwestowane w program od 2002, a po stronie amerykańskiej około 600 mln USD (2,28 mld zł).

Turcja była udziałowcem poziomu III, począwszy od 12 lipca 2002 jako siódmy uczestnik programu. Turcja planowała zakup nawet 120 F-35A dla wojsk lotniczych i 12 F-35B dla marynarki wojennej. Dostawy pierwszych egzemplarzy miały rozpocząć się we wrześniu 2019, gdzie miały trafić do 171. Eskadry Myśliwskiej Korsan i 172. Eskadry Myśliwskiej Filo z 7. bazy lotniczej Erhac w prowincji Malatya.

Turcja była udziałowcem poziomu III, począwszy od 12 lipca 2002 jako siódmy uczestnik programu. Turcja planowała zakup nawet 120 F-35A dla wojsk lotniczych i 12 F-35B dla marynarki wojennej. Dostawy pierwszych egzemplarzy miały rozpocząć się we wrześniu 2019, gdzie miały trafić do 171. Eskadry Myśliwskiej Korsan i 172. Eskadry Myśliwskiej Filo z 7. bazy lotniczej Erhac w prowincji Malatya.

Administracja prezydenta Trumpa poinformowała, że decyzja Turcji o zakupie rosyjskiej broni uniemożliwia jej dalsze zaangażowanie w programie F-35. Jako główny powód podano zagrożenie dla pozostałych użytkowników tych samolotów, z uwagi na możliwości gromadzenia danych wywiadowczych przez czujniki systemu S-400, które mogą służyć do poznania zaawansowanych zdolności F-35, w tym właściwości obniżonej wykrywalności.

W praktyce oznacza to niedostarczenie czterech już wyprodukowanych samolotów i sześciu będących na różnych etapach montażu końcowego. Ponadto, oznacza to podtrzymanie wcześniejszego nakazu opuszczenia terytorium USA do 31 lipca przez tureckich pilotów szkolących się w bazach lotniczych Luke w Arizonie i Eglin na Florydzie oraz urzędników z biura programowego w Waszyngtonie. A zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, teraz nastąpi definitywne odłączanie spółek tureckich z globalnego łańcucha poddostawców do końca 2019 i zastąpienie ich spółkami innych państw sojuszniczych.

Co ciekawe, w przeciągu kilkudziesięciu miesięcy, od kiedy trwały naciski na Turcję, aby ta zerwała umowę z Rosją, proponowano odsprzedaż czterech już opłaconych samolotów. W związku z odmową trafią prawdopodobnie do składowiska 309. Grupy Utrzymania i Konserwacji (309th Aerospace Maintenance and Regeneration Group, AMARG) w Arizonie. Podobny los spotkał 12 pakistańskich śmigłowców uderzeniowych AH-1Z Viper, których dostawę wstrzymano wraz z zablokowaniem pomocy wojskowej.

Podkreślono, że USA wielokrotnie proponowały sprzedaż systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowe MIM-104 Patriot. W miejsce dwóch baterii rosyjskich, liczących w zależności od konfiguracji 16 lub 24 wyrzutnie, zaproponowano 20 wyrzutni Patriot z 80 pociskami rakietowymi dla PAC-2/GEM-T oraz 60 pociskami PAC-3 MSE. W przeciwieństwie do oferty rosyjskiej, USA zaproponowały jednak pakiet offsetowy, zgodnie z wcześniejszymi tureckimi wymogami w ramach programu T-LORAMIDS (Turkish Long-Range Air and Missile Defense System). Innymi słowy, na zakupie S-400 przemysł lokalny nie skorzysta. Istotniejszy będzie jednak zestaw czujników i liczba systemów dowodzenia i kontroli. 1 marca Ankara definitywnie odrzuciła propozycję zakupu Patriotów (Patriot w końcu dla Turcji?, 2018-12-19).

24 listopada 2014 rozpoczęła się współpraca z Lockheed Martin w sprawie integracji z F-35A tureckich pocisków manewrujących Roketsan/TÜBİTAK SAGE SOM-B1, w nowym wariancie SOM-J. Decyzja władz amerykańskich oznacza definitywne przerwanie tych prac. W programie uczestniczyło także osiem innych spółek: Turkish Aerospace Industries, Alp Aviation, Aselsan, Ayesas, Fokker Elmo, Havelsan, Kale Aerospace i MiKES. Produkowały one około 400 podzespołów, takich jak centralna część kadłubów wraz z drzwiami komór uzbrojenia i wlotami powietrza, interfejs sterujący pociskami rakietowymi, wyświetlacz panoramiczny w kabinie, 40% okablowania silnika i płatowca czy tytanowe łopatki wirników silnika F135. Turcja była też wybrana jako przyszłe centrum obsługi silników dla europejskich użytkowników F-35. / Zdjęcia: Lockheed Martin

24 listopada 2014 rozpoczęła się współpraca z Lockheed Martin w sprawie integracji z F-35A tureckich pocisków manewrujących Roketsan/TÜBİTAK SAGE SOM-B1, w nowym wariancie SOM-J. Decyzja władz amerykańskich oznacza definitywne przerwanie tych prac. W programie uczestniczyło także osiem innych spółek: Turkish Aerospace Industries, Alp Aviation, Aselsan, Ayesas, Fokker Elmo, Havelsan, Kale Aerospace i MiKES. Produkowały one około 400 podzespołów, takich jak centralna część kadłubów wraz z drzwiami komór uzbrojenia i wlotami powietrza, interfejs sterujący pociskami rakietowymi, wyświetlacz panoramiczny w kabinie, 40% okablowania silnika i płatowca czy tytanowe łopatki wirników silnika F135. Turcja była też wybrana jako przyszłe centrum obsługi silników dla europejskich użytkowników F-35. / Zdjęcia: Lockheed Martin

Jednak co ciekawe, komunikat prasowy głosi, że Turcja pozostaje strategicznym partnerem USA, będąc członkiem NATO od 67 lat. Podkreślono, że stosunki z Ankarą są wielowarstwowe i nie skupiają się tylko na programie F-35. Zapewniono o chęci dalszej ścisłej kooperacji wojskowej, z zastrzeżeniem o ograniczeniach związanych ze stacjonowaniem zestawów S-400 w tym kraju (Ultimatum ws. tureckich F-35A, 2019-06-09).

Po decyzji USA, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podkreślił wkład Turcji w Sojusz, jednocześnie wyrażając zaniepokojenie decyzją o odbiorze zestawów S-400 i co za tym usunięciu z programu F-35. Według niego, są to złe kroki dla całego NATO. Stoltenberg powtórzył, że system S-400 nie może stać się częścią wspólnej zintegrowanej obrony przeciwrakietowej NATO, ale tureckie lotnictwo i radary pozostaną częścią wspólnego systemu obrony.

Analiza
Rosyjskie dostawy rozpoczęły się 12 lipca, a pierwsze elementy S-400 zostały wyładowane w bazie lotniczej Mürted (wcześniej znanej jako Akıncı) pod Ankarą. Co ciekawe, jak wynika z opublikowanych fotografii w wyniku pośpiechu realizacji dostawy, pomimo dostarczenia w pierwszej kolejności pojazdów zabezpieczenia technicznego (5P85TM/TE2 i 22T6-2/22T6E2), wyładunek kontenerów z pociskami rakietowymi odbył się z pomocą cywilnych dźwigów i samochodów ciężarowych. Ponadto okazało się, że z uwagi na brak wyszkolonych załóg, pierwsze skompletowane baterie tureckie będą obsługiwane przez rosyjskich doradców wojskowych i instruktorów, co będzie wydarzeniem bezprecedensowym w historii NATO. Tymczasem w Rosji trwają szkolenia tureckich załóg z udziałem zaledwie 100 żołnierzy, podczas gdy pierwotnie zakładano, że będzie ich ok. 1000 (Dostawy S-400 do Turcji rozpoczęte, 2019-07-12).

Komentatorzy podkreślają, że decyzja USA może mieć jedynie podłoże ekonomiczne, wskazując że system S-400 jest konkurencją na rynku dla Patriotów, a nieco starsze, ale nadal jeszcze wykorzystywane w Rosji zestawy S-300 są użytkowane przez członków NATO – Słowację i Grecję. Podobnie jak zestawy krótszego zasięgu OSA AKM czy Tor-M1. Warto jednak zauważyć, że po tzw. puczu z lipca 2016 wiarygodność Turcji jako partnera obiektywnie spadła, pomimo deklaracji oficjeli i nie można wykluczyć ewentualnej współpracy z Rosją w najbliższej przyszłości, gdy S-400 osiągnie wstępną, a później pełną gotowość operacyjną. Poza tym zestawy S-400 stopniowo zastępują S-300, dlatego to one będą stanowić dla NATO główne zagrożenie w przyszłości.

Odbiór S-400 narusza rozdział 231 ustawy O przeciwdziałaniu przeciwnikom Ameryki poprzez sankcje (Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act, CAATSA), co oprócz zablokowania sprzedaży F-35 może pociągnąć za sobą kolejne obostrzenia. Nieoficjalnie, USA chciałyby aby inne państwa NATO, a także Unii Europejskiej, nałożyły sankcje na Ankarę (Eksploatacja tureckich F-16 zagrożona?, 2019-07-04).