BMR a B14R
BMR to już druga Bergara w kalibrze .22 LR jaka zagościła w progach naszej redakcji. Siłą rzeczy nie sposób więc nie porównać jej z modelem B14R – zwłaszcza, że ten już odniósł sukces rynkowy i spotkał się uznaniem strzelców w zasadzie na całym świecie. Zapraszam do lektury recenzji ( TEST: Bergara B14R 18”. Snajperska 22 ). Znajdziecie w tym tekście również kilka słów o historii marki, a także o konkurencjach strzelanych obecnie z tego kalibru.
Natomiast zanim przejdę do opisywania konstrukcji, zauważmy podstawową różnicę miedzy tymi dwoma karabinkami: cenę. Za BMR trzeba obecnie zapłacić 2950 zł, a B14R to wydatek 5450 zł (obydwa w wersji ze stalową lufą). Różnica, jak widać, jest prawie dwukrotna. O ile B14R to produkt wysokiej klasy, zdecydowanie warty tych pieniędzy, to wszystko drożeje, a żyć trzeba, jak mawiała pewna czarodziejka. Przyjrzyjmy się dzisiaj zatem karabinkowi, którego zakup będzie zdecydowanie mniej obciążający dla portfela.
Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć, że Bergara BMR dostępna jest również w kalibrach .22 WMR i .17 HMR (z lufami o długości 20”). Jako że te kalibry są w Polsce dużo mniej popularne niż klasyczny .22 Long Rifle, importer jeszcze nie zdecydował się na sprowadzenie ich do kraju.
Ukompletowanie do testów
Odbierając broń ze sklepu, otrzymujemy:
– sam karabin,
– zamek (na czas transportu pakowany w osobny worek foliowy),
– magazynek na 5 szt. amunicji,
– magazynek na 10 szt. amunicji,
– instrukcję obsługi.
Karabinek w postaci, w jakiej przybył ze sklepu
Ponieważ broń odbieraliśmy następnego dnia po wprowadzeniu na stan w Incorsie, jest to funkiel nówka, nieśmigana. Oceniłem zatem zabezpieczenie na czas transportu i składowania. Bezpieczeństwo zapewnia wyjęty i zapakowany osobno zamek. Po wzięciu go do ręki wyjaśnia się, dlaczego zapakowano go w woreczek strunowy – został on szczodrze potraktowany olejem, więc to dodatkowo środek ostrożności przed zabrudzeniem wszystkiego dookoła. Niemniej wystarczy go lekko przetrzeć, by móc spokojnie korzystać z broni. Nie zastosowano ciężkich smarów wymagających rozkonserwowania karabinka. Komora zamkowa jest po prostu przesmarowana. Nie trzeba niczego z nią robić – ewentualnie usunąć wacikiem nadmiar oleju i upewnić się, że ten nie dostał się do lufy.
Pudełko jest estetyczne, wykonane z kartonu…
… a na odwrocie producent chwali się jakością produkowanych przez siebie luf
Ponieważ nie jest to model dostarczany z przyrządami mechanicznymi, należało do niego od razu dobrać optykę. Jako że sam karabinek plasuje się na średniej półce cenowej, to wybór padł na akcesoria również z tego przedziału. Luneta, z której korzystałem podczas testów, to wyrób szwedzki od FX Airguns. Ta konkretna (model FX 6-18×44 SFIR) ma następujące parametry: przybliżenie od 6 do 18x, średnicę soczewki 44 mm, tubus 30 mm, regulację paralaksy od 10 jardów do nieskończoności. Regulacja krzyża odbywa się o ¼ MOA, zarówno w pionie, jak i poziomie. Jest wyposażona w podświetlany krzyż o 7 poziomach jasności. Masa: 750 g. W sklepach kosztuje od 1000 (jeśli traficie na promocję) do 1200 zł.
W zestawie znajduje się również koło do regulacji paralaksy – ale ponieważ kolidowało z osadą (pomimo wysokiego montażu), nie zainstalowałem go
Montaż również z tej samej stajni (FX Airguns), średniej wysokości, regulowany, na szynę Picatinny i do tubusów o średnicy 30 mm. Co istotne, ten model oferuje regulację przewyższenia o 4 mm, co na dystansie 100 metrów przekłada się na zmianę punktu celowania o 4 metry. Jest to wydatek rzędu 320 zł.
Konstrukcja
W przeciwieństwie do modelu B14R, który opierał się na założeniach i standardach konstrukcyjnych Remingtona 700, BMR został zaprojektowany od zera. Nie jest kompatybilny ze standardem HMR (Hunt and Match). Jest to jednak klasyczny czterotakt (czyli karabinek z zamkiem obrotowo-ślizgowym) zasilany z wymiennych magazynków pudełkowych.
Osada została wykonana w całości z tworzywa sztucznego jako jednolity element. Nie jest wyposażona w wewnętrzny szkielet ani żadne wzmocnienia, ale jednocześnie pozostaje sztywna i po prostu solidna. Całość jest w kolorze szarym, z czarnymi kropkami o nieregularnym wzorze. Kolbę zakończono gumową stopką. W przedniej części umiejscowiono montaż do dwójnogu.
Montaż, w którym osadzony jest zespół spustowy (i jednocześnie gniazdo magazynka), również został wykonany z polimeru i jest przytwierdzany do osady oraz komory zamkowej dwoma śrubami.
Magazynki również zostały zaprojektowane specjalnie dla tego modelu. Są wykonane z tworzywa, najprawdopodobniej metodą wtrysku. O ile sprawiają wrażenie bardzo solidnych, to jednocześnie grube ścianki i obłe krawędzie nadają im wygląd trochę topornych. Brakuje im smukłości, którą charakteryzują się magazynki metalowe. Przy czym to moje wrażenie, typowo wizualne – pracują bez zarzutu.
Z kolei spust (Bergara Performance Trigger) jest kompatybilny z zespołami spustu przeznaczonymi do karabinów Remington 700. To duży plus – mimo iż jest regulowany (można ustawić opór języka spustowego w zakresie od 1 kg, czyli 2,2 funta, do 2 kg, czyli 4,4 funtów), ten zakres nie każdego może usatysfakcjonować. Natomiast biorąc pod uwagę zakres spustów do Remingtona dostępnych na rynku, każdy znajdzie coś dla siebie. Sama regulacja jest bardzo wygodna – wystarczy obrócić karabinek do góry nogami i za pomocą klucza imbusowego przekręcić śrubę umiejscowioną tuz obok osłony spustu.
Dźwignię bezpiecznika umieszczono po prawej stronie
Zamek i komora zamkowa również są zaprojektowane dla tego modelu, nie znajdziemy tutaj chociażby szerokiego czoła zamka jak w B14R (pozostałości po remingtonowym rodowodzie) – całość jest lekka, zgrabna, dostosowana do amunicji bocznego zapłonu. Bezpiecznik jest umieszczony z tyłu komory zamkowej, nad chwytem, po prawej stronie. Wskaźnik napięcia iglicy (czerwony) jest duży i wyraźnie widoczny.
Komora nabojowa jest opisana przez producenta terminem match, czyli zawodnicza. Określa się nim elementy o wysokim poziomie precyzji wykonania i spasowania, przeznaczone do broni mającej osiągnąć wysokie parametry pracy. Podobnie opisana jest lufa. Szczegółowe dane techniczne zamieszczam poniżej.
W zestawie (przykręconą do komory zamkowej) otrzymujemy również aluminiową szynę w standardzie Picatinny o nachyleniu 30 MOA. Sam montaż szyny jest w standardzie Remingtona 700. Podobnie jak w przypadku zespołu spustowego nie będzie problemu z dobraniem elementu o innych parametrach.
Dwie lufy
Jak wspomniałem wcześniej, ten model dostępny jest w dwóch wersjach różniących się pomiędzy sobą lufą. Pierwsza jest całkowicie stalowa, druga stalowa w oplocie z włókna węglowego (popularnie nazywana carbonową). Parametry wewnętrzne (jak skok gwintu) obu wersji lufy pozostają takie same, podobnie jak gwint (zabezpieczony nakrętką) na jej końcu.
Czy jest różnica (oprócz masy – karabinek z karbonową lufą jest o około 300 g lżejszy)?
Odpowiedź na to pytanie wymagałaby testów w warunkach laboratoryjnych (strzelanie z broni osadzonej w imadle, na selekcjonowanej amunicji, w kontrolowanych warunkach zewnętrznych, bez wiatru). Do mnie obydwa egzemplarze trafiły niestety osobno, w dodatku na przełomie pór roku. Oznacza to, że broń z lufą stalową testowałem w temperaturze +10, a carbonową przy -5, przy padającym śniegu.
Podczas wszystkich strzelań używałem tarcz PSP, na której odległość pomiędzy liniami wynosi 2,5 cm (1 MOA przy dystansie 100 m)
Mając świadomość ograniczeń, pozwoliłem sobie porównać skupienie z obydwu karabinków. Jak widać, na tarczach nie ma dużej różnicy w skupieniu pomiędzy dwoma lufami, mimo odmiennych warunków (przy wykorzystaniu amunicji SK Rifle Match). U góry lufa stalowa, u dołu carbonowa
Na strzelnicy
A teraz czas na to, co najbardziej interesujące – czyli jak się z tej broni strzela?
Krótka odpowiedź: bardzo fajnie.
Odpowiedź długa: mechanizmy charakteryzują się wysoką kulturą pracy. Nie mamy tutaj problemu zaobserwowanego w (dużo droższej) Bergarze B14, czyli dużego oporu przy domykaniu i ryglowaniu zamka. O ile czuć niewielki opór, nie przeszkadza on w szybkim prowadzeniu ognia, a przypuszczam, że po wypolerowaniu komory zamkowej zniknąłby zupełnie.
Spust pracuje bardzo przyjemnie. Przestawiłem na chwilę na maksymalny opór, ale gdyby nie obowiązki testera, najprawdopodobniej bym tego w ogóle nie zrobił. Ustawiony fabrycznie opór (1 kg) wydaje się optymalny. Z jednej strony spust pracuje lekko (dając efekt zaskoczenia strzałem), przy wyczuwalnym przełamaniu, a drugiej opór pozostaje na tyle duży, że strzał jest kontrolowany, nawet jeśli strzelec nie jest przyzwyczajony do sportowych spustów.
Jak wspomniałem wcześniej, nie mam zastrzeżeń do działania magazynków. Amunicję ładuje się wygodnie. Przepuściwszy przez broń ok. 600 szt. amunicji, nie zaobserwowałem żadnych zacięć (z winy ani magazynka, ani też pazura wyciągu). Jedynym minusem, który mógłbym wskazać, jest fakt, że mniejszy (pięcionabojowy) magazynek mało wystaje z osady, więc wyciągnięcie go w rękawiczkach jest mało wygodne. Ale w takim przypadku (czyli podczas zimowego strzelania) wystarczy korzystać z dużego magazynka i problem rozwiązuje się sam.
Ergonomia – bez zarzutu. Chwyt pewny, tekstura w sam raz, podobnie jak wyprofilowanie osady. Wszystkie manipulatory łatwo dostępne i pracujące bez niepotrzebnego oporu, podobnie jak mechanizmy wewnętrzne.
Problemem może być dźwignia bezpiecznika – to element, którego obsługa przez osoby leworęczne będzie wymagać zdjęcia dłoni z chwytu. Brakuje też regulowanej baki. Przy zainstalowanym wysokim montażu dało się pewnie złożyć i celnie strzelać, ale nie był to komfort, do którego jestem przyzwyczajony. Przekłada się to też na dłuższy czas złożenia do strzału, co ma znaczenie przy konkurencjach dynamicznych. Gdybym startował z bronią w tej konfiguracji na zawodach wymagających poruszania się i zmiany postaw strzeleckich, na pewno miałoby to swoje odzwierciedlenie w tabeli wyników. Jest to łatwe do rozwiązania, wystarczy założyć jedną z wielu nakładek na kolbę dostępnych na rynku – ale nie robiłem tego w wypożyczonej broni.
Należy zauważyć, że producent w zestawie umieścił szynę montażową o dużym nachyleniu (30 MOA), a uśredniony opad (chociaż to też zależne od amunicji) w przypadku kalibru .22 LR wynosi 18 cm przy dystansie 100 metrów; sugeruje to od razu użytkownikowi wykorzystanie broni na długich jak na ten kaliber dystansach). Niestety to maksymalny dystans, na jakim mogłem ją sprawdzić, nie miałem w czasie testów dostępu do dłuższej osi. Natomiast pierwsze strzały musiałem oddać na dystansie 25 i dopiero po wstrzeleniu się w tarczę wyregulowałem pozycję lunety na montażu, a następnie, już na 100 metrach, wprowadzałem drobne poprawki w krzyżu. 30 MOA nachylenia to naprawdę sporo.
Skupienie.
Do testów wykorzystano 7 rodzajów amunicji – od tej z niższej półki (CCI), poprzez średnią (Aquila), aż po po amunicję precyzyjną (SK). Eley Sport i Sellier & Bellot dodane dla równowagi
Jak widać, występują duże różnice w skupieniu pomiędzy poszczególnymi nabojami. Po raz kolejny potwierdza się kłopot z bronią w .22 LR – każda lubi inną amunicję. O ile B14R na CCI miało kolosalny rozrzut, to BMR pracuje na niej naprawdę przyzwoicie. Bardzo dobrze sprawdziła się Aquila z miedzianym płaszczem (chociaż wymaga dużo więcej pracy przy czyszczeniu lufy po strzelaniu), ale jej ołowiany odpowiednik już notował większy rozrzut. SK (Match i Rifle) zgodnie z przewidywaniami znalazły się na górze tabeli.
W centrum tarczy amunicja Aquila Super Extra Hollow Point (powlekana miedzią), po lewej Sellier & Bellot. Nawet przy średniej jakości amunicji można zamknąć grupę w 10 ( chociaż mnie w tej serii jeden strzał uciekł o kilka milimetrów na pole 9)
Skupienie na 100 metrach dobrze rokuje w perspektywie strzelania na jeszcze większe odległości. Tutaj amunicja CCI (powyżej 10, ponieważ nie przestawiałem lunety zmieniając naboje. Ta była ustawiona pod amunicję SK Match)
Różnice w skupieniu pomiędzy BMR (zdjęcie powyżej) i B14R (poniżej) są zauważalnie (amunicja SK Match, lufy carbonowe). Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że strzelania miały miejsce w znacząco odmiennych warunkach (BMR w temperaturach poniżej 0 stopni Celsjusza, przy większym wietrze). Jest to zatem ocena subiektywna, a nie test.
Celność. Porównując z B14R (zapowiadałem to od początku), można zauważyć trochę słabsze skupienie, chociaż nie jest to duża różnica. Zresztą producent nie obiecuje skupienia poniżej 1 MOA (jak w przypadku tej drugiej) – BMR (przy dobrze dobranej amunicji) nieznacznie tylko przekracza ten cenzus. Zaznaczmy przy tym, że B14R była testowana w bardziej sprzyjających warunkach i z optyką wyższej klasy.
Podsumowanie
Brakuje regulowanej baki, celność też trochę poniżej B14R. Ale to jednak broń o połowę tańsza w porównaniu do przywołanego flagowego modelu. Powiedziałbym, że zanim osiągane wyniki będą ograniczone przez możliwości broni, sam strzelec będzie miał długą drogę do przejścia i wiele umiejętności do nabycia. Bergara BMR swobodnie pozwala na naukę radzenia sobie z wiatrem i innymi warunkami zewnętrznymi, które na 100 metrach zaczynają odgrywać rolę. Można się na niej nauczyć dobierania amunicji i techniki strzeleckiej.
BMR w zupełności wystarcza do startów w zawodach (i umożliwi zajęcie naprawdę dobrego miejsca), a także treningu przed strzelectwem średnio- i dalekodystansowym.
Wydaje się, że wersja z lufą w otulinie z włókna węglowego to ukłon w kierunku strzelców wykorzystujących kaliber .22 LR w konkurencjach dynamicznych, myśliwych – m.in. w USA jest to popularny kaliber, często wykorzystywany do polowania na gryzonie oraz szkodniki – ale też do strzelectwa rekreacyjnego, zwłaszcza wśród najmłodszych. Taką broń nieletnim łatwiej opanować, a niższa masa pomaga nie tylko tym, którzy się z nią poruszają, ale również osobom niedysponującym (jeszcze) duża siłą fizyczną.
Słowem: zasadniczych wad nie stwierdzono, a wręcz przeciwnie – strzela się sprawnie, efektywnie, skutecznie i przyjemnie. Polecam, ja się z nią bawiłem naprawdę dobrze.
Dziękujemy sklepowi INCORSA za użyczenie broni do testów.
Dziękujemy strzelnicy Hubertech z Jaworzna za udostępnienie osi strzeleckiej.