Przejdź do serwisu tematycznego

S-400 czy F-35? Turcja pomiędzy Wschodem a Zachodem

Choć Turcja należy do NATO, to od dekad stoi w rozkroku pomiędzy Zachodem i Wschodem. Pomiędzy demokracją a autorytaryzmem. Pomiędzy Europą a Rosją. Ostatnie lata w relacjach pomiędzy sojusznikami były trudne. Czy w końcu pojawi się kompromis?

Czasem może się wydawać, że Turcja jest dla NATO tym samym, co Węgry dla Unii Europejskiej – nieprzewidywalnym sojusznikiem, który sprawia więcej problemów, niż daje od siebie. Z jednej strony Ankara jest bardzo uprzejma i pomocna wobec NATO ze względu na własną politykę bezpieczeństwa i możliwość rozwoju gospodarki, z drugiej często zwraca się z sympatią do Rosji i kiedy obrazi się na Zachód, zwraca się na Wschód.

Wyrzutnia systemu S-400 Triumf / Zdjęcie poglądowe: Witalij W. Kuźmin

Od jesieni 2017, kiedy Turcja zdecydowała się kupić rosyjskie systemy przeciwlotnicze S-400 relacje z Zachodem znacznie się ochłodziły. Stało się to już po wewnętrznych napięciach, aresztowaniu dziennikarzy, rozmontowaniu Sądu Konstytucyjnego, próbie puczu i w końcu zmianie konstytucji, które dała Recepowi Tayyipowi Erdoğanowi niemal pełnię władzy w państwie. Sojusznicy z NATO i państwa Unii Europejskiej, do której Turcja zgłosiła akces, dość mocno skrytykowały działania władz w Ankarze.

Wówczas Turcja zaczęła rozmowy z Moskwą w sprawie zakupu systemów przeciwlotniczych, choć od początku dekady wybierali pomiędzy Patriotami, MEADS i SAMP/T, o które chcieli oprzeć system obrony średniego zasięgu. Długo trwały dyskusje, dotyczące przekazania know-how i rozwoju własnego przemysłu. Zachodni producenci nie byli w stanie zadowolić Turków.

>>>>USA zaoferowały Turcji wycofanie S-400 za powrót do programu F-35<<<<

Wówczas popsuły się relacje z sojusznikami, a na horyzoncie pojawili się Rosjanie ze swoim S-400. Turcy podpisali umowę, w 2019 trafiły nad Bosfor pierwsze systemy, a sojusznicy z NATO dość mocno się zirytowali. Najbardziej Amerykanie, którzy nałożyli na Ankarę sankcje i wyrzucili turecki przemysł z udziału w programie budowy F-35 Lightning II.

Turcy starali się wypełnić lukę po USA angażując się we wspólne działania z państwami NATO i puszczając oko do Rosji. Mocno sytuacja zmieniła się, kiedy Putin zdecydował się zaatakować Ukrainę. Wówczas Turcja znów stała się jednym z kluczowych państw NATO. Jak podczas operacji Pustynna Burza, czy późniejszych wojen w Iraku i Afganistanie. Tym razem gra stała się jeszcze poważniejsza, ponieważ po jednej ze stron stanęła Rosja.

Jeden z sześciu zbudowanych tureckich F-35A do 2019. Jeszcze w 2023 samoloty nadal pozostawały zmagazynowane, mimo że w budżecie obronnym NDAA na rok fiskalny 2020 zapisano, że muszą one zostać przejęte przez USAF

Wojna u bram

Po rosyjskim ataku na Ukrainę istniały obawy, że Ankara, widząc siłę Federacji Rosyjskiej zacieśni współpracę z Moskwą. Tymczasem Turcja zamknęła Bosfor dla okrętów wojennych wszystkich stron i mniej lub bardziej otwarcie wspiera Ukrainę. Zwłaszcza, że oba państwa blisko współpracują w kwestii bezpieczeństwa w basenie Morza Czarnego.

W 2020 Ukraina i Turcja podpisały memorandum w sprawie transferu technologii budowy korwet i ich dostaw dla Marynarki Wojennej Ukrainy. Pierwszy z okrętów wybudowano w tureckiej stoczni RMK Marine przy udziale ukraińskich stoczniowców. Kolejne miały być budowane w stoczni Okean w Mikołajowie.

Obecnie zakończyły się próby morskie korwety Hetman Iwan Mazepa, a okręt ma zostać przekazany odbiorcy do końca tego roku. Stępka pod drugi okręt, który zostanie nazwany Hetman Pawło Skoropadski, albo Hetman Iwan Wyhowski, została położona w sierpniu 2023. Wybuch wojny spowodował, że budowa została rozpoczęta w Turcji. Budowa dwóch kolejnych ma się rozpocząć w najbliższych czterech latach.

Turcja wraz z Bułgarią i Rumunią stworzyły grupę okrętów przeciwminowych, która oczyszcza morze z rosyjskich min. Wybuch wojny dość mocno skomplikował Turkom handel morski z państwami Unii Europejskiej. W dodatku rozpychanie się Rosji na Morzu Czarnym jest Turkom zupełnie nie na rękę i przyczyny wybuchu wojny krymskiej wciąż są żywe w tureckiej świadomości.

Przyszła ukraińska korweta rakietowa Hetman Iwan Mazepa (F211) typu Ada / Zdjęcie: Prezydent Ukrainy

Pomiędzy Wschodem a Zachodem

Położenie geograficzne i powiązania polityczne powodują, że Erdogan musi stosować zrównoważone podejście do relacji nie tylko w regionie, ale i globalnie. Dlatego Turcja musi współpracować ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Ukrainą, stojąc w bezpiecznej odległości i lawirując, aby nie urazić Kremla, a przede wszystkim sojuszników z NATO. Zwłaszcza tych europejskich, aby mieć pewność, że umizgi do Rosji nie zagrażają bezpieczeństwu regionalnemu.

W tym wszystkim nadrzędną rolę pełnią Stany Zjednoczone, które traktują Turcję dość instrumentalnie, w zależności od aktualnych potrzeb. Podczas tzw. wojny z terroryzmem Waszyngton bardzo potrzebował Turcji, jako bazy logistycznej, wówczas m.in. Ankara została zaproszona jako siódmy partner programu wielozadaniowego samolotu bojowego.

Potem, kiedy rola Turcji zmalała, Waszyngton nie bał się pogrozić palcem i wywalić Ankarę z programu. Teraz Turcja znów stała się istotnym elementem układanki, więc od ponad roku Stany Zjednoczone wyciągają i machają marchewką, którą ma być powrót do programu F-35. Kością niezgody pozostaje nadal system S-400.

Nowa propozycja pozwala zachować Erdoganowi twarz i równocześnie zadowoli Waszyngton, Ateny i pozostałych sojuszników. Jest to szansa, aby ziścił się plan tureckiego prezydenta, który widzi Turcję, nie tylko jako ważną kartę w grze na południowo-wschodniej flance NATO, ale także jako poważnego gracza w globalnej grze mocarstw.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

WOJNA W UKRAINIE

Czy konflikt na Bliskim Wschodzie wpłynie na specoperację?

Iran zapowiadał działania odwetowe już od wielu miesięcy. W końcu przeprowadził szeroko zakrojony atak na cele w Izraelu. Rosyjskie media skupiły się na tym, czy konflikt…

Tajne przez poufne. Obsesja tajemnicy w MON

Utajnianie każdej możliwej informacji bardzo leży w naturze polskich polityków. Mimo oczekiwanych zmian, nowe kierownictwo MON idzie tą samą drogą, jak…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

Powiązane wiadomości

X