Słowem wstępu
Pewien działacz PZSS tłumaczył mi kiedyś, że strzelanie to poważny sport dla poważnych zawodników i należy go traktować poważnie. A kto poważnym zawodnikiem nie jest, tego poważnie traktować nie można. Słowo poważny odmieniane na wszelkie możliwe sposoby pojawiło się w jego tyradzie co najmniej tuzin razy. Błyskotliwą jej puentą było twierdzenie, że kto poważnym zawodnikiem nie jest, ten do broni palnej nie dorósł, a kto poważnym zawodnikiem jest, ten nie potrzebuje trzymać jej w domu, bo przecież może ona być przechowywana w klubie pod czujnym okiem działaczy takich jak on.
Wykpimy tę tezę i wyszydzimy jej autora, a pretekstem do tego będzie karabinek Ruger 10/22 Carbine (model: 31197) do amunicji, a jakże, 22LR.
Strzelać każdy może...
… a nawet powinien w dzisiejszych niespokojnych czasach. I nie tylko strzelać, ale także mieć na podorędziu, przy łóżku, możliwie największy arsenał. O tak na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo.
Zaznajamianie się z bronią i wielką strzelecką przygodę dobrze jest zacząć możliwie najwcześniej i bez wielkiego huku. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by tę podróż Wasza progenitura zaczynała mając lat 5… 6… 7. Ważne też, żeby zaczynała ją pod Waszym czujnym okiem i chłonąc Waszą do broni i strzelania pasję, a nie w towarzystwie działaczy zakorzenionych w czasach słusznie minionych, kiedy to dostąpienie pozwolenia na posiadanie broni palnej było wyrazem szczególnego zaufania chłopo-robotniczej władzy, do Obywatela.

Jak więc zacząć z dziecięciem przygodę strzelecką? Zdecydowanie na pewno nie od wkładania mu w ręce kałacha, emki czy klocka. Takie działanie z pewnością przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego – strachy i frustracje. Za dużo tu odrzutu, za dużo hałasu. Nie tędy droga. Moim skromnym zdaniem karabinek bocznego zapłonu i sterta puszek po napojach albo innych reaktywnych celów to idealny początek. Strzelanie ma kaszojadowi kojarzyć się z zabawą, czynnością zupełnie normalną – taką jak ganianie za piłką czy jeżdżenie na rowerze. Z pewnością nie powinno w jego oczach być poważnym treningiem sportowym, w którym należy osiągać rezultaty i te rezultaty poprawiać z sezonu na sezon. Trzeba też uważać, by przypadkiem nie demonizować broni w oczach dziecka. Oczywiście nacisk na bezpieczeństwo podczas strzelania należy kłaść silny – taki sam jak przy każdej czynności niosącej ze sobą ryzyko.
Taki, jak przy przechodzeniu przez ruchliwą jezdnię, czy przy korzystaniu z narzędzi, czy innych domowych przedmiotów, które użyte zgodnie ze zdrowym rozsądkiem dają przyjemność lub ułatwiają życie, a w rękach bezmyślnego głupca mogą stanowić zagrożenie. Przystępne – bez zbędnego demonizowania – tłumaczenie dzieciakowi korzyści i zagrożeń płynących z posługiwania się bronią oraz wyjaśnianiu łatwości, z jaką zagrożenia te można wyeliminować, sprawi, że używanie broni palnej będzie dla niego czymś naturalnym, jeszcze grubo przed dniem, kiedy po raz pierwszy przed wyjściem z domu zapakuje do kabury pierwszy pistolet przeznaczony do samoobrony.

Dla takiego dziecka broń w domu nie będzie tematem tabu, nie będzie zakazanym owocem. A to z kolei zminimalizuje prawdopodobieństwo prób dobierania się do naszej szafy po kryjomu, a co za tym idzie do ewentualnego wypadku.
Ruger 10/22 czy American Rimfire?
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że samopowtarzalny karabinek, wymagający przecież mniej czynności obsługowych, będzie lepszy dla początkującego strzelca. Zwłaszcza dziecka, którego manualne zdolności nie osiągnęły jeszcze optimum. Z drugiej jednak strony, po głębszym przemyśleniu i wzięciu pod uwagę nie tylko kryterium łatwości, ale też bezpieczeństwa i oswajania się z bronią, na sam początek dałbym bajtlom do rąk karabinki powtarzalne.
Dlaczego? Bo łatwiej kontrolować bezpieczeństwo na strzelnicy – oddanie kolejnego strzału wymaga wielu czynności, których początkujący nie wykona szybko. Poza tym, konieczność wykonania po strzale czynności przygotowujących broń do oddania kolejnego daje rodzicowi czas na wyjaśnienie błędów, skorygowanie zachować, a dzieciakowi na zebranie koncentracji przed kolejnym strzałem, czy też po prostu chwilę przerwy.

Strzelanie z karabinu powtarzalnego uczy manualnej obsługi broni innej niż tylko pociąganie za spust oraz – co w dzisiejszych warunkach ekonomicznych równie ważne – przy tej samej ilości zużytej amunicji zwielokrotnia ilość czasu, które młody strzelec spędzi z bronią.
Z wymienionych powyżej powodów, uważam że pierwsze kroki kaszojad powinien stawiać z karabinkiem powtarzalnym, takim jak Ruger American Rimfire, a następnie – w ramach kolejnego stopnia zaawansowania, można przesiąść się na 10/22 – ot choćby takiego, który stał się pretekstem do dzisiejszego tekstu – w odmianie z kolbą Houge.

Jeśli chcemy ułatwić dzieciakowi strzelanie, można pokusić się o zakup broni wyposażonej w regulowanej długości kolbę. Ruger Charger – również do amunicji .22 LR – z odpowiednim adapterem pozwoli na taki zabieg. Kolba znana z karabinka AR15 i również z niego pochodzący chwyt pistoletowy mogą w znacznym stopniu ułatwić strzelanie. Zwłaszcza, jeśli poszukamy chwytów zmniejszonych lub wydrukujemy samodzielnie taki element we właściwym dla naszej latorośli rozmiarze.
A może pistolet?

Dlatego właśnie taka broń powinna trafić w ręce adepta strzelectwa, który już na pewno wie, że CHCE iść dalej tą drogą. W takim wypadku cierpliwości wystarczy, a chwilowe porażki nie zniechęcą, a będą motywacją.
Tłumik?

Co dalej?
Bocznozapłonowa rodzina Rugera jest tak szeroka i oferuje tak wiele modeli i odmian broni – nawet jeśli skupimy się wyłącznie na broni długiej, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Karabinki Rugera są rozsądną platformą do modyfikacji. Istnieje wiele firm produkujących akcesoria oraz zamienniki elementów funkcjonalnych do tej broni. Na zdjęciu zbliżenie na grupę spustu oraz dźwignię zatrzasku magazynka. Oba te elementy można wymienić na tysiące dostępnych zamienników. Uwaga dla sędziów PZSS: każdy zamiennik grupy spustu będzie wyposażony w bezpiecznik...
Korzystając wyłącznie z tych karabinków, bez problemu uzbroimy rekreacyjnie – a również sportowo – całą rodzinę i będziemy mogli bawić się w naprawdę szeroki wachlarz strzelań. Mamy do dyspozycji karabinki z krótkimi i długimi lufami, przysposobione do montażu tłumików, dwójnogów, wszelkiej maści optoelektronicznych przyrządów celowniczych lub wyposażone kilka rodzajów przyrządów mechanicznych. Nie sięgając nawet po akcesoria firm drugich, możemy uczyć się strzelać na wiele sposobów. Co ważne – zwłaszcza w odniesieniu do serii 10/22 – czas trwania tej broni na rynku i jej popularność jest tak ogromna, że sposoby modyfikacji i tuningowania broni ograniczone są jedynie przez wyobraźnię właściciela.
Dzięki temu karabinek 10/22 może rosnąć i ewoluować wraz ze strzelcem i jego wymaganiami. Wraz z fizycznym wzrostem dziecka można wymieniać kolby i osady na lepiej dopasowane do zmieniających się warunków. Można na bazie 10/22 zbudować broń niemalże wyczynową, precyzyjną pozwalającą na zabawę w małego snajpera. Można wyposażyć go w magazynki o rozsądnej pojemności (ponad 20 sztuk amunicji) oraz optoelektronikę i w ten sposób stworzyć platformę do dynamicznych i praktycznych strzelań. Możliwości są niemal nieograniczone. Niemal. Bo przecież w końcu dotrzemy do granicy ostatecznej – dna skarbonki…
Dziękujemy RP Arms, oficjalnemu dystrybutorowi Ruger Firearms, za udostępnienie karabinka 10/22 (model: 31197) do testów.