Rosjanie ostatnim razem zaatakowali Kijów przy pomocy bombowców strategicznych 3 września, kiedy około trzeciej nad ranem z rejonu Saratowa wystrzelono pociski Ch-101. Oznacza to, że Rosjanie nie zbliżają się zbytnio do granic Ukrainy, obawiając się zestrzelenia (Ukraina: Rosjanie użyli pocisków Ch-101 z dwiema głowicami bojowymi).
Zdjęcie poglądowe Ch-101 podwieszonych pod bombowcem strategicznym Tu-95MS / Zdjęcie: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej
Niedługo później Ukraińcy kolejny raz zaatakowali lotnisko Ołenia pod Murmańskiem. Rosjanie musieli alarmowo poderwać stacjonujące tam bombowce, aby nie narazić je na zniszczenie. Od tamtej pory ani razu nie wysłali ciężkich samolotów na misję bojową.
Widać, że ataki na lotniska i przemysł paliwowo-wydobywczy powoli przynosi skutki. Putinowcy muszą odpalać pociski manewrujące z większej odległości, co powoduje, że ilość celów, które mogą razić spada. A z kolei chcąc atakować zachodnią Ukrainę, samoloty muszą wylecieć głęboko w Morze Czarne.
Wszystkie te działania nadwyrężają skąpe siły rosyjskiego lotnictwa strategicznego, co powoli przynosi zauważalne skutki. Cały czas jednak pozostaje pytanie, czy Ukraińcom i ich sojusznikom starczy sił i cierpliwości, aby ciągnąć wojnę na wyczerpanie (Rosja: Szef sztabu eskadry bombowców Tu-22M3 zlikwidowany).
Trudne miesiące
Pojedyncze ataki Ukraińcy rozpoczęli na początku grudnia ubiegłego roku. Już po pojedynczym ataku Rosjanie wycofali z bazy w Diagilewie wszystkie Tu-22M3, łącznie ze zniszczonym egzemplarzem, któremu pocisk urwał ogon. Z Engels-2 wycofano wszystkie lotne Tu-160 i większość Tu-95. Wówczas wycofano samoloty ok. 200-250 km dalej od linii frontu. W tym czasie zauważyli, że należałoby zacząć niszczyć nosicieli, a nie same pociski. Te będą bowiem powracały, a bombowce lotnictwa strategicznego są wręcz bezcenne.
Kiedy w czerwcu tego roku Ukraińcy rozpoczęli szerzej zakrojoną ofensywę przeciwko rosyjskim bazom, Rosjanie wpadli w panikę. Każde uszkodzenie, czy zniszczenie samolotu to spora strata dla Rosjan. Bombowce strategiczne Tu-22M3 i Tu-95MS, które wykorzystywane są do atakowania ukraińskich miast nie są już produkowane. Nie ma nawet możliwości wyciągnięcia ich z magazynów.
Po zwiększeniu intensywności ataków Rosjanie wycofali się jeszcze dalej. Część bombowców strategicznych zostało przeniesionych do bazy Ołenia w Obwodzie Murmańskim, ponad 2 tys. km od linii frontu. Jak się okazało, nawet tam nie są bezpieczne (Tu-22M3 zestrzelony po ataku w Ukrainie).
W ataku przeprowadzonym pod koniec lipca Ukraińcy na pewno uszkodzili bombowiec strategiczny Tu-22M3 na lotnisku Ołenia. Dla Rosjan wycofanie się dalej od pola walki będzie problematyczne ze względów logistycznych. Statki powietrzne i tak będą musiały lądować w bazach frontowych, aby uzupełnić paliwo czy podwiesić uzbrojenie. Samoloty będą musiały pokonać więcej kilometrów, spalą więcej nafty lotniczej i szybciej wylatają resursy.
Kolejny raz pokazuje to słabość rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, która niezbyt radzi sobie z przechwytywaniem zachodnich pocisków, a nawet dronów zbudowanych na bazie samolotów ultralekkich. Rosjanie mają szczęście, że Ukraińcy nie otrzymali jeszcze wersji Storm Shadow o zasięgu 400 km. Wówczas musieliby wycofać swoje lotnictwo pod Moskwę.
Wznowienie ofensywy?
Jeszcze rok temu można było się spodziewać, że Rosjanie będą atakować 50-60 pociskami co dwa – trzy tygodnie, ograniczając skalę uderzeń pomiędzy turami. Było to związane z cyklem produkcyjnym pocisków rakietowych, głównie manewrujących z rodziny Ch-101, które obok irańskich bezzałogowców, są głównym środkiem napadu powietrznego.
W 2021 rosyjskie fabryki wyprodukowały 56 rakiet manewrujących Ch-101, a w zeszłym roku już 460. Obecnie, po przejściu na tryby wojenne, Rosja jest w stanie produkować 40-50 pocisków miesięcznie, czyli maksymalnie 500 rocznie. Jest to szczyt rosyjskich możliwości.
W ostatnim masowym ataku z sierpnia putinowcy wykorzystali 77 Ch-101, czyli niemal dwumiesięczną produkcję. Jak wielki to wysiłek pokazują dane z kolejnych trzech tygodni. Dzień po masowym ataku, 27 sierpnia wystrzelono zaledwie pięć Ch-101. Potem, do 3 września, zaledwie tuzin.
W ostatnim tygodniu ukraińskie rozpoznanie zauważyło, że rosyjskie bombowce strategiczne wznowiły intensywne szkolenie. Ukraińcy naliczyli, że w sumie w lotach treningowych brało udział 15 Tu-95MS, 6 Tu-22M3 i kilka Tu-160. Czy to oznacza, że Rosjanie wznowią ofensywę? Od ostatnich ataków fabryki mogły wyprodukować około setki pocisków z rodziny Ch-101. Wiele wskazuje, że w najbliższych dniach Rosjanie mogą przeprowadzić zmasowane ataki przeciwko infrastrukturze energetycznej na Ukrainie.
Sezon grzewczy już trwa. W poprzednich latach tego typu ataki terrorystyczne przeciwko celom cywilnym Rosjanie przeprowadzali regularnie. Teraz pewnie będą ponownie chcieli wyprowadzić ciosy, aby podkopać morale Ukraińców. W poprzednich zimach im się nie udało. Teraz jednak obrońcy są znacznie bardziej zmęczeni wojną i zniechęceni. W połączeniu z ograniczonymi dostawami pocisków przeciwlotniczych z Zachodu, Ukraińców mogą czekać ciężkie i zimne tygodnie.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.