10 sierpnia rosyjska Państwowa Korporacja Energii Jądrowej Rosatom potwierdziła, że dwa dni wcześniej na terenie 45. Centralnego Państwowego Poligonu Doświadczalnego Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej (WMF) w rejonie miejscowości Nionoksa w obwodzie archangielskim doszło do wypadku o charakterze jądrowym, w wyniku którego pięciu pracowników zginęło, a trzech kolejnych zostało rannych. Wcześniej, według oświadczenia Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej (MO FR), do wypadku doszło podczas testu silnika odrzutowego na paliwo ciekłe, który eksplodował i wywołał pożar, w wyniku którego zanotowano krótkotrwały wzrost promieniowania tła w Siewierodwinsku (Wypadek na poligonie w Rosji, 2019-08-09).

Coraz więcej ujawnianych informacji wskazuje, że podczas wypadku 8 sierpnia na poligonie rakietowym marynarki wojennej na północy Rosji mogło dojść z udziałem pocisku manewrującego o napędzie jądrowym, uzbrojonego w głowicę nuklearną 9M730 Buriewiestnik. Świadczyłby o tym krótkotrwały wzrost promieniowania tła do 20 milisiwiertów/godzinę, podczas gdy normalny poziom dla tego rejonu Rosji to 0,11.

Coraz więcej ujawnianych informacji wskazuje, że podczas wypadku 8 sierpnia na poligonie rakietowym marynarki wojennej na północy Rosji mogło dojść z udziałem pocisku manewrującego o napędzie jądrowym, uzbrojonego w głowicę nuklearną 9M730 Buriewiestnik. Świadczyłby o tym krótkotrwały wzrost promieniowania tła do 20 milisiwiertów/godzinę, podczas gdy normalny poziom dla tego rejonu Rosji to 0,11.

Pracownicy agencji Rosatom mieli pracować nad eksperymentalnym radioizotopowym źródłem energii, co by wskazywało na rodzaj zminiaturyzowanego reaktora jądrowego. Według agencji prasowej TASS, powołującej się na źródła wojskowe, do zdarzenia miało dojść na pokładzie jednostki pływającej na Morzu Białym, w obrębie poligonu, co potwierdziłoby późniejsze zamknięcie obszaru przestrzeni powietrznej, obszaru lądowego i akwenu morskiego nad tym akwenem (Zatoki Dwinskiej) o długości ok 30 km i szerokości 8 km (około 250 km2) na miesiąc.

Napromieniowani i ranni w wypadku pracownicy Rosatomu mieli zostać przewiezieni do moskiewskiego Centrum Medycznego im. A. I. Burnazjana. Według lokalnych mediów, które podały sześć nazwisk, poszkodowani otrzymali duże dawki promieniowania, w wyniku czego trzech zmarło (początkowo informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych).

Informację o nuklearnym charakterze wypadku potwierdził także Wszechzwiązkowy Instytut Badawczy Fizyki Eksperymentalnej, będący częścią Rosatom. Dyrektor naukowy instytutu, Wiaczesławem Sołowiew wraz z ze swoim zastępcą, Aleksandrem Czernyszewem, wzięli udział w briefingu prasowym, na którym poinformowali, że zmarli od około roku pracowali nad źródłami energii cieplnej i elektrycznej za pomocą materiałów radioaktywnych, w tym materiałów rozszczepialnych i materiałów radioizotopowych. Porównali badania do eksperymentalnego reaktora KRUSTY (Kilopower Reactor Using Stirling Technology), nad którym pracuje amerykańska agencja kosmiczna NASA, a który opiera się na koncepcji silnika Stirlinga.

Ostatni wypadek na terenie 45. Centralnego Państwowego Poligonu Doświadczalnego WMF doszło w grudniu 2015, gdy pocisk manewrujący nad którym utracono kontrolę, uderzył w jeden z obiektów w jego obrębie. / Zdjęcia: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej

Ostatni wypadek na terenie 45. Centralnego Państwowego Poligonu Doświadczalnego WMF doszło w grudniu 2015, gdy pocisk manewrujący nad którym utracono kontrolę, uderzył w jeden z obiektów w jego obrębie. / Zdjęcia: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej

Co ciekawe, krótko po wypadku pojawiła się informacja, że w rejonie zdarzenia operował statek do transportu odpadów nuklearnych MS Serebrianka. Jest to jednostka o długości 102 m, szerokości 15,03 m, zanurzeniu 4,2, tonażu brutto 2836 GT i nośności 1625 t. Statek jest zdolny do transportu ładunków niebezpiecznych o pojemności całkowitej 848 m3. Jednostka w 1974 stała się pierwszą w ZSRR, zdolną do odbioru i przechowywania płynnych odpadów promieniotwórczych. Jej podstawowym zadaniem jest obsługa lodołamaczy o napędzie nuklearnym. Co ciekawe, w 2009 biuro projektowe Wympieł opracowało projekt dodatkowego wyposażenia, które przewiduje m.in. możliwość załadunku i rozładunku wypalonego paliwa jądrowego w pojemnikach.

Międzynarodowa Organizacja Traktatu Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych (Comprehensive Nuclear-Test-Ban Treaty, CTBT) wydała oświadczenie o wykryciu przez trzy stacje główne (sejsmiczne) i jedną infradźwiękową eksplozji w rejonie miejscowości Nionoksa. Nie stwierdzono jednak, czy podejrzewana jest np. próba jądrowa ładunku o małym wagomiarze. Z kolei norweska agencja rządowa NRPA (Norwegian Radiation Protection Authority), zajmująca się bezpieczeństwem nuklearnym, poinformowała, że nie zanotowano wzrostu promieniowania na obszarach przygranicznych z Rosją, gdzie znajdują się jej czujniki (USA wznawia dyskusję o próbach jądrowych, 2019-05-30).

/Film i zdjęcia: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej

Analiza
Oświadczenie agencji Rosatom rzuciło nowe światło na incydent na północy Rosji. Potencjalne źródło eksplozji i pożaru zawęziło się do dwóch typów nowo opracowywanych pocisków rakietowych. Pierwszym z nich jest pocisk manewrujący o napędzie jądrowym, uzbrojony w głowicę nuklearną 9M730 Buriewiestnik (pol. burzyk), który w kodzie DIA/NATO otrzymał oznaczenie SSC-X-9 Skyfall. Pocisk został ujawniony 1 marca 2018 przez prezydenta Władimira Putina podczas corocznego przemówienia do Zgromadzenia Federalnego.

Według źródeł rosyjskich, napędzający Buriewiestnika silnik strumieniowy z poddźwiękową komorą spalania (ramjet) ma być pochodną silnika na paliwo ciekłe RD-0410, opracowywanego w latach 1965-1980. Obecnie trwają bowiem prace nad jego udoskonaloną wersją w ramach projektu TEM na potrzeby badań kosmosu. Pozwalałby on na osiągnięcie odpowiedniej prędkości, po czym uruchamiany jest reaktor, który ogrzewałby pobierane do komory spalania powietrze, wytwarzając ciąg.

Ponadto, analogia rosyjskiego urządzenia, przy którym doszło do wypadku, do amerykańskiego projektu KRUSTY sugeruje, że omawiane źródło energii mogło być radioizotopowym generatorem termoelektrycznym, czyli zminiaturyzowanym reaktorem jądrowym, wykorzystywanym m.in. jako źródło zasilania sond kosmicznych. Silnik typu ramjet byłby wówczas elementem składowym całego zespołu napędowego.

Ponadto, w kwestii zastosowanego napędu (tylko reaktora) i głowicy bojowej, siostrzanym projektem Buriewiestnika ma być wielkogabarytowa torpeda (lub bezzałogowiec podwodny) Posejdon/Status-6 (w kodzie NATO Kanyon). Co ciekawe, Rosja miała wcześniej przeprowadzić cztery próby pocisku 9M730 pomiędzy listopadem 2017 a lutym 2018, podczas których jeden z nich miał zaginąć, ale jak dotąd brak nowych informacji na ten temat.

Pocisk miał być jednak testowany w rejonie archipelagu Nowej Ziemi, z dala od osad ludzkich, dlatego rejon wypadku z 8 sierpnia i ewentualne powiązanie go z 9M730 jest co najmniej zaskakujące (Wodowanie K-329 Biełgorod, 2019-04-24, Zaginiony Buriewiestnik?, 2018-08-24).

Mniej prawdopodobnym sprawcą wypadku, ale branym pod uwagę przez specjalistów rosyjskich, jest hipersoniczny pocisk manewrujący 3M22 Cirkon, który ma być napędzany silnikiem strumieniowym z naddźwiękową komorą spalania (Supersonic Combustion Ramjet, Scramjet). Pocisk miał zostać dotąd przetestowany czterokrotnie, ale dotąd nie ujawniono jego fotografii. Do końca 2019 miał zostać przetestowany na fregacie rakietowej RFS Admirał Gorszkow (417) projektu 22350.

Silniki typu Scramjet także są zasilane paliwem ciekłym. Według Rosjan, pierwszy i drugi stopień pocisku Cirkon, czyli izdelije 3Ł2211 i izdelije 3Ł2212, mają być zasilane decyliną (T-10). Jest to wysokokaloryczne, syntetyczne paliwo lotnicze, pierwotnie opracowane na potrzeby rozwoju pocisku manewrującego Raduga Ch-55. Ma charakteryzować się wysoką toksycznością. Dokładny skład chemiczny pozostaje tajemnicą, ale uproszczony wzór chemiczny to C10H16.