24 czerwca na strzelnicy Pawłów niedaleko Brzegu odbył się piknik strzelecki, na którym można było zapoznać się tak z bronią nowoczesną, jak i kolekcjonerską w tym czarnoprochową. Organizatorami imprezy było Stowarzyszenie o charakterze strzeleckim i kolekcjonerskim ARMA oraz przedsiębiorstwo Security Consulting Szkolenia Strzeleckie.

 

Imprezę odwiedziło około 200 gości, zarówno strzelających jak i osób towarzyszących. Liczbę wystrzelonej amunicji należy liczyć w tysiącach. Oprócz nabojów dostarczonych przez organizatorów, wykorzystano też sporo amunicji przywiezionej przez uczestników pikniku / Zdjęcia: Łukasz Thum i Patrycja Antczak

 

W Polsce, w porównaniu do Niemiec lub Czech, strzelectwo jest mało popularnym sposobem spędzania czasu. Większość osób swoją widzę na temat strzelania czerpie z filmów, gier lub nie zawsze rzetelnych wiadomości w prasie. Dlatego należy pochwalić inicjatywę imprez promujących strzelectwo, zarówno w kontekście sportowym, jak i hobbystycznym.

Piknik strzelecki przeznaczony był zarówno dla osób posiadających pozwolenie na broń, jak też dla tych, którzy stawiają dopiero swoje pierwsze, strzeleckie kroki. Początkujący mogli liczyć na fachowa opiekę instruktorów. Waldemar Maras (Waldi), założyciel i właściciel przedsiębiorstwa Security Consulting Szkolenia Strzeleckie współorganizującego piknik, to były żołnierz z doświadczeniem z misji poza granicami kraju. To człowiek, który potrafi godzinami opowiadać o broni, a jednocześnie ucząc ich podstaw strzelectwa.

Do dyspozycji gości była zarówno broń na amunicję sportową bocznego zapłonu, z której najchętniej korzystała młodzież, jak też kolekcja Glocków 17, 19, 26 i 34, klony karabinków AK i AR-15 oraz strzelby gładkolufowe. Można było też spróbować strzelania ogniem ciągłym z pistoletu maszynowego PM98 lub rewolweru do amunicji .44 Magnum, który szybko weryfikował siłę nadgarstków. Oprócz standardowych tarcz papierowych, celami były popery sylwetkowe z uchylną klapką jako polem Alfa i wahadłowym lizakiem, który po trafieniu przerzucał się na drugą stronę.

Przyjechało sporo rodzin z dziećmi, z broni bocznego zapłonu strzelali zarówno rodzice, jak i ich pociechy, pod szczególną opieką instruktorów. Wśród młodzieży dało się zauważyć spore zacięcie sportowe i chęć rywalizacji. Każde strzelanie wzbudzało spore emocje, było dokładne analizowane i porównywane, kto trafił w dziesiątkę, a kto spudłował.

Na pikniku nalazła się również grupa strzelców z bronią czarnoprochową. Warto przypomnieć, że takie konstrukcje wyprodukowane przez 1885 lub ich repliki są dostępne w Polsce bez pozwolenia. A strzelanie z nich jest bardzo widowiskowe, nie zapominając o wartości kolekcjonerskiej. Podczas pikniku znalazło się nawet kilku zapaleńców, którzy strzelali z łuków.

Osoby, które przyjechały z własną bronią miały do dyspozycji 25-metrową oś, na której ustawiano popery, tarcze papierowe, a nawet pięciolitrowe bańki z wodą. Te ostatnie po trafieniu ze strzelby efektownie się rozrywały. Strzelcy, którzy do tej pory znali się tylko przez Internet, mieli okazje spotkać się osobiście i wymienić doświadczeniami. Piknik była to okazja, aby sprawdzić broń kolegi i przekonać się, czy rzeczywiście jest tak dobra.