Zaledwie tydzień temu pisałem, że żołnierze nie mają prawa do użycia broni nawet w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia. Nie są wojskowym organem porządkowym i w związku z tym użycie broni palnej lub środków przymusu bezpośredniego do obrony może ściągnąć na niego prokuraturę i zarzuty przekroczenia uprawnień, czy obrony koniecznej (Kryzys na granicy z Białorusią. Problemy sprzętowe i prawne).
Zdjęcie: Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych
Dwa dni temu Marcin Wyrwał i Edyta Żemła na łamach Onetu w artykule pt. Polscy żołnierze zakuci w kajdanki na granicy z Białorusią. W wojsku wrze, napisali, że już na przełomie marca i kwietnia Żandarmeria Wojskowa aresztowała i wyprowadziła w kajdankach trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze, aby odstraszyć agresywnych migrantów, próbujących się nielegalnie dostać do Polski. Dwóch z nich wojskowa prokuratura oskarżyła o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.
Wczoraj z kolei w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie zmarł żołnierz raniony dzidą przez afrykańskiego migranta. Zakrawa na ironię, że kiedy jeden z żołnierzy oddał życie w obronie polskich granic, Żandarmeria Wojskowa i prokuratura ścigają innych właśnie za bronienie polskiego terytorium. Za coś, co polski żołnierz ślubuje w pierwszym zdaniu przysięgi: Ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic (Zmarł polski żołnierz pchnięty nożem przez migranta na granicy z Białorusią).
Polscy żołnierze tylko w maju tego roku oddali ponad 700 strzałów ostrzegawczych. Podczas akcji, za którą zostali zatrzymani, żołnierze oddali 43 strzały. Wówczas na terytorium Polski wdarło się ok. 50 mężczyzn. Nikt nie został ranny.
Oburzenie
Działania Żandarmerii i prokuratury wywołały zrozumiałe oburzenie. Szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione, a zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia.
Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne…
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) June 5, 2024
Problem w tym, że niekoniecznie prawo chroni żołnierzy. I jest to wina polityków. Zasady użycia broni palnej określa Ustawa O środkach przymusu bezpośredniego oraz zasady użycia siły. Ustawa mówi, że można użyć broni w konieczności odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na: życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby”, „ważne obiekty, urządzenia lub obszary, a także nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu.
Warto podkreślić: nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej i przypomnieć słowa roty: przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic.
Czy słusznym jest, że prokurator ściga żołnierzy za wypełnienie przysięgi, którą uroczyście składał? Z punktu widzenia logiki jest to absurd. Jednak stan prawny jest taki, że nadgorliwy Żeton i prokurator mogą chcieć się wykazać. Czy tak było na granicy? Nie jest to pewne. Pewnym jest, że słów żołnierzy o pracy Żandarmerii, prokuratury i polityków bez wygwiazdkowania nie da się przytoczyć.
Zdjęcie: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych
Galimatias
Bałagan prawny przede wszystkim stworzyli legislatorzy i organ nadzorczy. Przypomnijmy, że czerwcu 2020 ówczesny minister, Mariusz Błaszczak, unieważnił obowiązującą decyzję, wydał nową, ale tej nie kontrasygnował prezydent. Oznacza to, że od tego momentu żołnierze są na granicy, ale nie jako wsparcie dla Straży Granicznej. Na jakiej podstawie prawnej działa wojsko? Nie wiadomo.
Do dziś nikt tego nie poprawił, mimo że szef MSWiA Tomasz Siemoniak powiedział, że z naszej strony jest wola pełnego angażowania się w rozwiązywanie konkretnych problemów prawnych, finansowych, logistycznych, tak aby polska granica była bezpieczna. Wtórował mu min. Kosiniak-Kamysz, mówiąc że żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią (Premier, MON i MSWiA na odprawie na granicy z Białorusią).
Niestety nie chronią. Nadal nie ma odpowiednich regulacji prawnych, które umożliwiłyby prowadzenie działań na granicy przez żołnierzy w sposób bezpieczny dla nich. Nie wiadomo też, kiedy takie regulacje się pojawią. Pytani politycy i pracownicy Kancelarii Rady Ministrów nie komentują sprawy, mówiąc jedynie ogólniki i frazesy dotyczące ochrony żołnierzy, munduru i honoru polskiego żołnierza. Pozostaje mieć nadzieję, że na słowach się nie skończy, bo żołnierz samym honorem się nie obroni przed atakującymi migrantami i nadgorliwymi żandarmami.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.