11 lipca Służba Więzienna (SW) ujawniła Plan Zamówień Publicznych Centralnego Zarządu Służby Więziennej na rok 2017. Czternastym punktem tego wyliczenia jest zakup 600 karabinków 5,56 mm. Na ten cel zarezerwowano 2 182 926,86 zł netto (2 685 000 zł brutto, z 23% podatkiem VAT). Daje to cenę jednostkową 3638 zł (4475 zł brutto) za nową konstrukcję strzelecką. Samo postępowanie na dostawy karabinków rozpoczęto miesiąc później, 14 sierpnia.
Służba Więzienna chce kupić 600 nowych karabinków samopowtarzalnych do amunicji 5,56 mm x 45. Mają one zastąpić wcześniej używane radomskie AKMS, zasilane nabojem 7,62 mm x 39 / Zdjęcia: Służba Więzienna
Nowe modele mają zastąpić wycofane w 2015 karabinki AKM i AKMS do amunicji 7,62 mm x 39. W 2009 Służba Więzienna sprzedała ich 4853. Z broni zrezygnowano jako niepotrzebnej, wyposażonej w zbyt silną amunicję o dużej zdolności przebijania. Jej rolę miały pełnić pistolety maszynowe. Zmiany w sytuacji geopolitycznej, związane z sytuacją na Ukrainie, jak też inne czynniki spowodowały zmianę planów. Odstąpiono od całkowitego zastąpienia karabinków automatycznych przez pistolety maszynowe.
W 2016 przedstawiciele Służby Więziennej doszli do wniosku, że nadal potrzebują broni długiej o większym zasięgu. Różnicą miało być to, że zdecydowano, że będą to modele samopowtarzalne i mniejszego kalibru – wybrano nabój 5,56 mm x 45 o mniejszej przebijalności. Zgodnie z decyzjami nowa broń ma być używana przede wszystkim w zakładach karnych i aresztach śledczych o pełnym systemie ochrony.
Biorąc pod uwagę państwową służbę jako odbiorcę, niezbyt wysoki budżet zakupowy, jak też wielokrotnie deklarowaną przez rząd kwestię wspierania polskiego przemysłu, w szczególności wchodzącego w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ), wydawałoby się, że największe szanse na podpisanie umowy ma Fabryka Broni. Łucznik to podstawowy dostawca konstrukcji strzeleckich dla Służby Więziennej. Dostarczył do tej formacji m.in. pistolety maszynowe PM-06 (wcześniej kupowano odmianę PM-98) i pistolety samopowtarzalne P99AS.
Pod kątem tego postępowania Fabryka Broni opracowała samopowtarzalny model swojej sztandarowej wojskowej konstrukcji. Broń, pod nazwą Beryl-SW, zadebiutowała na targach Europoltech w kwietniu 2017 (FB ujawnia Beryla SW, 2017-04-27). Potencjalny koszt zamówienia, jak dowiedział się MILMAG, był zbliżony do zaplanowanego budżetu. Ponadto, biorąc pod uwagę incydentalne wykorzystywanie broni przez tę formację, zakup Beryli-SW pozwalał na łatwe zastąpienie wcześniej używanych AKMS. Wynikało to choćby z niemal identycznej obsługi.
Próbując odszukać konstrukcję spełniającą oczekiwania Służby Więziennej odnaleźliśmy karabinek SIGM400 Enhanced. Łoże co prawda MAGPUL MOE, a nie MAGPUL SL, nie ma też powiększonej osłony spustu, jednak jako jeden z niewielu wyposażono go w integralne gniazdo QD na komorze spustowej / Zdjęcia: SIG Sauer
Tym większym zaskoczeniem okazała się są ogłoszona 14 sierpnia specyfikacja istotnych warunków zamówienia (SIWZ) dla nowej broni. Już pobieżna lektura wymagań jednoznacznie wskazuje, że Służba Więzienna zainteresowana jest zakupem samopowtarzalnego karabinka, będącego – określając to umownie – odmianą AR-15. Do takiej zbiorczej kategorii można zaliczyć wszelkiego rodzaju cywilne wersje M16.
Zgodnie z wymaganiami, Służba Więzienna poszukiwała broni strzelającej ogniem pojedynczym, dostosowanej do amunicji 5,56 mm x 45/.223 Remington. Dobrym pomysłem formacji było zrezygnowanie z wymogu prowadzenia ognia seryjnego lub ciągłego. To zwiększa to liczbę potencjalnych dostawców. Co więcej, taki zapis otwiera możliwość zakupu broni produkowanej na rynek cywilny i w niższej cenie. W dodatku modele te są łatwiej dostępne – zarówno pod względem samych konstrukcji, jak i części zamiennych, w tym czasu ich dostaw. Dodatkowo strzelające ogniem pojedynczym karabinki nie są poddane takim restrykcjom, jakie narzucono na konstrukcje samoczynno-samopowtarzalne.
W SIWZ pierwsza wpadka pojawia się już na wstępie. Poszukiwana broń ma być wyposażona w mechaniczne przyrządy celownicze. Mają się składać z muszki (jak się można domyślać stałej) i – jak to ujęto w specyfikacji – składanej szczerbinki. Warto to zapamiętać. W dalszej kolejności pojawia się bardzo istotny zapis, dotyczący masy poszukiwanej konstrukcji. Nie może ona przekroczyć 3 kg. I to wzbudza wątpliwości, bo to kryterium eliminuje sporo dostępnych na rynku modeli, w tym – już na wstępie – Beryla-SW. Poszukiwany przez SW karabinek ma być zasilany z 30-nabojowego, dwurzędowego magazynka, w domyśle pudełkowego. Tutaj nic nie zaskakuje, to normalne.
Wprowadzony na rynek w maju 2017 karabinek Smith & Wesson serii Military & Police, dosyć bliski oczekiwań Służby Więziennej – S&W M&P15 MOE SL MID MAGPUL SPEC SERIES. Blisko, ale eliminuje go brak integralnego montażu QD do pasa nośnego w komorze spustowej oraz masa powyżej 3 kg / Zdjęcie: S&W
Dosyć komiczny jest zapis dotyczący urządzenia wylotowego, którym ma być: standardowy tłumik ognia (Flash Hider). Co to jest standardowy tłumik ognia nie wiadomo. Może chodzi o to, aby miał średnicę 22 mm – bo taką w NATO uznano za odpowiednią do strzelana granatami nasadkowymi? Niejasne jest też wprowadzenie anglojęzycznych nazw do w specyfikacji. A dlaczego nie niemiecko- lub francuskojęzycznych?
Przechodząc do dalszych szczegółów, poszukiwany karabinek ma zostać wyposażony w kolbę teleskopową z co najmniej 6-stopniową regulacją np. Magpul MOE (MilSpec). Ma być dopasowana do strzelca w różnej pozycji i ubranego w różny sposób. To wymaganie dosyć oczywiste dla nowoczesnych konstrukcji strzeleckich. Nie wyklucza żadnej broni, choć wskazanie Magpula oznacza, że autor SIWZ myślał o kolbie rodem z AR-15, nie zaś odmiennych rozwiązaniach. Nie jest to jednak warunek wykluczający, taki model można zamocować i na Berylu.
Długość całkowita wewnętrznie chromowanej lufy z jakichś powodów podawana jest w calach, a nie milimetrach lub innej jednostce miary bliskiej Europejczykowi wychowanemu na układzie SI. Ma ona zgodnie z wymaganiami mieścić się w zakresie 15,8-16,2 cala, czyli 401,3-411,5 mm. O ile dla wojskowych karabinków chromowana lufy to mniej czy bardziej standard, o tyle w przypadku konstrukcji de facto cywilnej, bo samopowtarzalnej cecha rzadziej spotykana, a przez to eliminująca wiele wzorów. Co więcej, zwiększa to cenę konstrukcji. Skok bruzd w lufie ma wynosić 7 cali, czyli 178 mm. To oznacza, że zamawiający chce konstrukcji dostosowanej do amunicji 5,56 mm x 45/.223 Remington z 4-gramowym pociskiem, będącej odpowiednikiem naboju 5,56 mm NATO. Dla przykładu, Beryl-SW ma skok bruzd 228 mm (9 cali), czyli bardziej uniwersalny dostosowany do pocisków lżejszych o masie 3,56 g i cięższych 4,0-gramowych.
Kolejny punkt specyfikacji, jednoznacznie naprowadza na poszukiwaną broń. Otóż tajemniczy element, jakim według twórcy jest łoże przednie (czyli po prostu łoże)ma być Magpul MOE SL z systemem montażowym MLOK lub równoważne. Na tym etapie już wiadomo, że nie chodzi o jakiś karabinek, ale o pewien klon AR-15. Na żadnej innej konstrukcji podobnego łoża nie będzie można zamocować. Magpul MOE SL to dosyć prosta konstrukcja wykonana z wytrzymałego tworzywa sztucznego, zmniejszająca masę broni. Niektórzy producenci kompletują je w standardzie wraz z swoimi modelami.
Samopowtarzalny karabinek Beryl-SW opracowany przez Łucznik specjalnie pod kątem postępowania Służby Więziennej. Polski producent nie ma w ofercie klona karabinka AR-15, stąd nie może wziąć udziału w toczącym się postępowaniu / Zdjęcie: Remigiusz Wilk
Poszukiwany model ma być wyposażony w osłonę okna wyrzutnika. Ponownie, dotyczy to jedynie klonów AR-15, a i to nie wszystkich. Żadna inna konstrukcja nie została wyposażona w taki element. Dodatkowo, poprawnie w języku technicznym, ten element nazwany jest oknem wyrzutowym. Wyrzutnik to odmienna część i nie wyposażono go w żadne okno. Niemniej, od tego momentu wiadomo już, że jednoznacznie Służba Więzienna poszukuje karabinka systemu AR-15.
Pod względem funkcjonalności poszukiwana konstrukcja ma mieć minimum jeden zewnętrzny bezpiecznik uniemożliwiający oddanie przypadkowego strzału, który pozwala na łatwą kontrolę wzrokową jego nastawy. Zgodnie z wymaganiami, broń nie może posiadać ostrych krawędzi, które mogłyby powodować kaleczenie dłoni użytkownika oraz wystających elementów, które mogłyby powodować zaczepianie o odzież bądź elementy wyposażenia funkcjonariusza Służby Więziennej. Konstrukcja karabinka musi zapewniać jego pewne i wygodne trzymanie. Rozłożenie broni do czyszczenia i konserwacji nie może wymagać użycia specjalistycznych narzędzi. Kolejne punkty są oczywiste, broń ma działać niezawodnie w temperaturach od -40 do +50 °C, jak też być odporna na działanie czynników mechanicznych i środowiskowych występujących w warunkach służby. Wszystkie te parametry są oczywiste i nie budzą wątpliwości.
Zgodnie ze SIWZ karabinek ma być wyposażony w dopychacz zamka zgodny ze specyfikacją MILSpec lub równoważny. Ten element występuje jedynie w klonach AR-15, a i to nie wszystkich. Eliminuje to z rywalizacji na przykład nowe modele, jak polski FB MSBS-5,56, belgijski FN SCAR-L, niemiecki H&K HK433, czy czeski CZ Bren 2. Nie zostały wyposażone w osłonę okna wyrzutowego, ani żaden dopychacz. Ten ostatni nie jest potrzebny, bowiem w tych konstrukcjach ich rolę pełni rękojeść napinania. Nie bardzo też wiadomo, o co chodzi ze specyfikacją MILSpec. Niemniej, to kolejny dowód, wskazujący na karabinek AR-15 lub broń silnie zbliżoną do tej konstrukcji.
Intencje zamawiającego zdradza wpis, który warto zacytować w całości. Zgodnie z wymaganiami broń ma mieć szkielet (Lower Receiver) z powiększonym wlotem gniazda magazynka tzw. „lejek”, powiększonym kabłąkiem spustu oraz zintegrowanym gniazdem do mocowania pasa nośnego z szybkozłączką typu QD. Twórca SIWZ najwyraźniej nie wie, co to jest komora spustowa, stąd kuriozalny zapis szkielet, odnoszący się do broni krótkiej. I dlatego też zastosował dodatkowy wpis po angielsku. Przede wszystkim jednak, powyższy opis jednoznacznie naprowadza na poszukiwaną broń. Nie dość, ze ma ona mieć powiększony wlot gniazda magazynka, to jeszcze – z jakichś tajemniczych powodów – powiększoną osłonę spustu. Warto to zapamiętać, bo niewiele klonów AR-15 ma to w standardzie. W większości trzeba je dokupywać jako dodatkowy element. Natomiast największym wyróżnikiem jest zapis, że na komorze spustowej ma się znajdować zintegrowane gniazdo do mocowania QD. To już naprawdę bardzo silnie zawęża wybór, bo takich modeli AR-15 jest na rynku naprawdę niewiele.
Kolejny klon AR-15, który – z pewnymi odstępstwami – mógłby mieścić się w wymaganiach Służby Więziennej. To karabinek DSArms ZM4 WerkerZ V2. W odmianie IS ma stałą podstawę muszki i składany celownik. Jednak nadal brakuje mu integralnego gniazda QD w komorze spustowej / Zdjęcie: DSArms
Bardzo dziwnie zaczyna się robić przy podawaniu żywotności istotnych części broni – lufy, zamka i szkieletu. Tym razem to ostatnie – jak można sądzić – najwyraźniej dotyczy komory zamkowej, bo przecież nie spustowej, jak wcześniej. Każdy z tych komponentów ma wytrzymywać aż 30 tys. strzałów. To bardzo duża wartość, nawet jak na samopowtarzalną konstrukcję. W przypadku broni strzelającej jedynie ogniem pojedynczym wyjątkowo trudna do osiągnięcia. Zazwyczaj wojskowe modele mają lufy wytrzymujące 15-20 tys. strzałów, ale w różnym reżimie strzelania – pojedynczym, ale też seriami i ogniem ciągłym. Producenci samopowtarzalnych modeli, w których na lufie się oszczędza, zazwyczaj podają wartość 10-15 tys. strzałów. Skąd wzięła się liczba dwukrotnie wyższa? Interesujące jest też, jak ma to potwierdzić oferent. W Polsce wymagałoby to przeprowadzenia naprawdę kosztownych badań przez Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia. W przypadku obcej konstrukcji wymogiem będzie jedynie potwierdzenie tej wartości przez producenta?
Karabinek ma być czarny z pokryciem zgodnie ze standardem specyfikacji Milspec lub równoważnym. Ponownie, nie sposób określić, o co chodziło autorowi wymagań i jakie są standardy specyfikacji Milspec. Niewiele osób będzie to wiedziało w Polsce, bo też w rodzimych Normach Obronnych i innych wymaganiach takich zapisów się nie znajdzie. Ponownie można podejrzewać, że autor SIWZ przepisywał słowo w słowo z anglojęzycznego źródła, na dobrą sprawę nie wiedząc, co wprowadza do specyfikacji.
W skład kompletu ma wejść: karabinek, pas nośny, dwa magazynki dwurzędowe stosowane przez producenta w standardowym wyposażeniu, zestaw narzędzi do podstawowej obsługi broni, jak też chwyt przedni polimerowy np. Magpul lub równoważny. Zamawiający chce też instrukcji obsługi i użytkowania w języku polskim, karty gwarancyjnej i kopii tarczy z przystrzelania broni na celność. Do 600 karabinków ma być też dołączone 25 polskich instrukcji naprawy.
Karabinki mają być nowe, wyprodukowane w 2017. I to nie będzie warunkiem łatwym do spełnienia, o ile w ogóle możliwym. Postępowanie rozpoczęło się w pierwszej połowie sierpnia, oferty należy nadesłać do 21 września. Dostawy mają zostać zrealizowane do końca listopada, czyli w niespełna dwa miesiące! Oznacza to, że karabinki zostały już wyprodukowane, bowiem niewiele przedsiębiorstw decyduje się trzymać w magazynach zapas kilkuset AR-15. Chyba, że ktoś jest pewny zwycięstwa.
Wracając do zapisów specyfikacji istotnych warunków zamówienia, warto przypomnieć sobie wpis o składanej szczerbince. Jak można się domyślić chodzi o podstawę celownika. Jednak, co istotne, klony AR-15 wyposażone są w celowniki przeziernikowe zamknięte, a nie szczerbinowe otwarte. Trudno będzie taki model znaleźć na rynku, nawet jako zestaw przyrządów mocowanych na szynie uniwersalnej, o ile to w ogóle możliwe.
Podsumowując zapisy i odrzucając punkt o składanej szczerbince w AR-15, bo ten eliminowałby wszystkie modele, można potraktować powyższą specyfikację jako równanie z wieloma niewiadomymi. Na rynku nie ma jednak wielu karabinków mających masę poniżej 3 kg, wyposażonych w chromowany przewód lufy, osłonę okna wyrzutowego, dosyłacz suwadła, a przede wszystkim – co jest szczególnie istotne – integralny montaż QD w obrębie samej komory spustowej.
Wymagana bardzo niska masa klona AR-15 z dosyć długą 406-mm lufą sugeruje, że nie może być to model z tłokowym mechanizmem gazowym, a jedynie bezpośrednim podawaniem gazów cienką rurką do wnętrza suwadła-tłoka. Co więcej, taki zapis eliminuje też karabinki z komorami zamkowymi innymi, niż z lekkich stopów – aluminium lub tytanu (choć te drugie są mało prawdopodobne z uwagi na znacznie wyższą cenę broni). Było to dobrze widoczne przy opublikowanych 23 sierpnia odpowiedziach na pytania ze strony potencjalnych dostawców. Wbrew pozorom mocno zawęża wybór ograniczenie długości lufy do zakresu 401,3-411,5 mm (15,8-16,2 cala), gdyż sporo komercyjnych klonów AR-15 ma lufy długości 419 mm (16,5 cala).
Gdyby pokusić się o szybkie znalezienie modelu spełniającego wymagania Służby Więziennej, to pierwszym trafieniem może być karabinek SIGM400 Enhanced, produkowany przez niemiecki SIG Sauer w Stanach Zjednoczonych. Masa, integralne gniazdo QD, kolba, łoże – wszystko się zgadza. Aczkolwiek, aby spełniał oczekiwania, musiałby zostać skompletowany z osłoną spustu SIG Enhanced Trigger. Blisko lokuje się też karabinek Smith & Wesson M&P15 MOE SL. Jest wyposażony niemal we wszystko, co trzeba – nawet w powiększoną osłonę spustu, ale nie ma punktu mocowania pasa QD w komorze spustowej. Co gorsza, jest też nieznacznie cięższy, masa wynosi 3,03 kg. Podobnie, zbliżone charakterystyki do poszukiwanych ma karabinek DSArms AR15 ZM4. Ma w standardzie powiększoną osłonę spustu, odpowiednie łoże MOE SL, a nawet chromowaną lufę. W odmianie ZM4 IS ma stałą podstawę muszki i składaną podstawę celownika przeziernikowego. Jednak broni nie wyposażono go w integralny montaż QD na komorze spustowej, nie ma też powiększonego gniazda magazynka.
Może też chodzić o inną broń, bowiem sugerowana cena detaliczna pierwszych dwóch konstrukcji na amerykańskim rynku wynosi 1200 USD (4,4 tys. zł). To teoretycznie mieści się w budżecie Służby Więziennej. Przyjmując, że dla dystrybutora przy zamówieniach kilkuset sztuk jest ona niższa, ale doliczając koszt transportu, cła i wydania odpowiednich zgód eksportowych przez amerykański Departament Handlu, w Polsce może ona jednak wzrosnąć. Pytanie, czy nie przekroczy kwoty zarezerwowanej na zakup 600 karabinków. Tańszy natomiast jest DSArms AR15 ZM4, którego cena w USA to 1065 USD (3,7 tys. zł).
Wracając do specyfikacji. Broń do 30 listopada 2017 ma trafić do Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Kryterium oceny w 60% stanowi cena, w 20% czas gwarancji (powyżej 48 miesięcy 20 punktów, 36-48 miesięcy – 15 punktów, 24-36 miesięcy – 10 punktów, 24 miesiące – 10 punktów; mniejszy okres powoduje odrzucenie oferty) i w pozostałych 20% termin wykonania zamówienia (do 9 listopada – 20 punktów, do 16 listopada – 15 punktów, do 23 listopada – 10 punktów i do 30 listopada – 5 punktów).
Konstrukcje mają wcześniej zostać ocenione przez biegłych Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Sprawdzenie dotyczy niezawodności działania (występowanie zacięć w 60 strzałach ogniem wolnym i szybkim), występowania uszkodzeń, czasu niezbędnego do oddania pierwszego strzału, czasu do oddania 10 strzałów, celności oraz skupienia z wykorzystaniem mechanicznych przyrządów celowniczych.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.