Każdemu według potrzeb, możliwości i zasobności portfela
Rodzina optyki Vortex Optics
Vortex Optics ma w naszym kraju bardzo dobrą renomę. Oczywiście dużą rolę odgrywa dożywotnia gwarancja przyznawana na produkty każdej, nawet najbardziej budżetowej serii, jednak to jakość i różnorodność produktów są podstawowymi wyróżnikami marki.
Szukając LPVO (Low Power Variable Optic – lunet o niskim stopniu regulowanego powiększenia) w katalogu Vortexa możemy bez trudu rozpoznać przedstawicieli głównych linii. Rozpoczynając od budżetowych Crossfire i Venom, przez średnio półkowe Strike Eagle i Viper, na wysokobudżetowych Razorach kończąc. Na polskim rynku oznacza to rozstrzał cenowy od niecałego tysiąca złotych w najtańszym modelu Crossfire, do ponad dwunastu tysięcy za topową wersję lunety Razor HD III.
Venom czyli coś pomiędzy
Czy będziemy jednak w stanie znaleźć złoty środek między skrajnymi przedstawicielami LPVO w katalogu Vortexa? Jeszcze do niedawna powiedziałbym, że idealnym kandydatem do miana rozsądnego wyboru, będzie Vortex Viper PST. Zresztą kilka sztuk znalazło się na karabinkach moich znajomych, właśnie po poleceniu moim oraz innych doświadczonych strzelców, którzy z powodzeniem używali Viperów PST w strzelectwie taktycznym, dynamicznym oraz typowym mid-range.
Możecie się spodziewać, że odbierając paczkę z Vortexem Venomem 1-6×24 nie byłem zadowolony. Wiedziałem, że przeprowadzenie testów zmusi mnie do zrewidowania poglądów na temat średniej półki Vortexa. A okazja ku temu była całkiem dobra.
Vortex Venoim - luneta jaka jest każdy widzi
Ergonomiczne wieżyczki
Vortex Venom 1-6×24 już od wyjęcia z opakowania daje nam znaki, że traktuje się całkiem poważnie. Wieżyczki ukryte pod standardowymi Vortexowymi dekielkami, znanymi z serii Razor, są zdecydowanie większe niż w podobnym cenowo modelu Strike Eagle. Może to ułatwiać obsługę w rękawiczkach, a może po prostu jest to decyzja designerska. Na pewno kojarzy się z droższą serią lunet, co już samo w sobie może być zaletą.
W pudełku znajdziemy też zakrywki typu flip-up i ściereczkę do czyszczenia szkieł. Na rynek amerykański, luneta przychodzi do użytkownika wraz z dźwignią powiększenia, ale ten dodatek w Europie musimy dokupić osobno. Przechodząc do technicznych niuansów testowanego sprzętu, wspomniane wieżyczki przesuwają punkt trafienia z dokładnością 1/4 MOA. Jak zapewne podejrzewacie, związane jest to z użyciem siatki celowniczej w standardzie MOA.
Krzyż celowniczy
AR-BDC3 MOA, bo ten krzyż, znany nam z modelu Strike Eagle i użyty też w tym wypadku, umieszczony jest na drugim planie. Oznacza to, że siatka BDC właściwe opady wskazuje nie tylko przy odpowiedniej długości lufy oraz użytej amunicji, przy lufach pozwalających je osiągnąć, ale również wyłącznie przy powiększeniu 6x.
Pozwolę sobie zostawić rozwinięcie tego faktu na późniejszą część tekstu, niemniej – nie taki straszna siatka BCD, jaką malują.
Centralna część siatki została podświetlona, ułatwiając strzelanie w warunkach słabego oświetlenia.
Możliwości montażu lunety Venom
Tubus lunety to popularne w wielu konstrukcjach 30 mm, pozwalające nam zastosować dowolny montaż z szerokiej gamy dostępnych na rynku. W trakcie testów użyliśmy Vortex Cantilever, co pozwoliło na poprawny montaż optyki względem uppera.
Zabezpieczenie soczewek
Jak przyzwyczaił nas Vortex, soczewki zostały powleczone w technologii FMCL (Fully Multi-Coated Lenses), a sama luneta wypełniona jest azotem i zabezpieczona uszczelkami. Pozwala mieć to nadzieje, że nie zaparuje w niegościnnych warunkach strzelnic i poligonów.
A skoro już o strzelnicach mowa…
500 metrów na taniej biegówce. Jesteśmy zgubieni?
Venom w Maryninie
Vortex Venom nie miał ze mną łatwego czasu. Wiedząc, że biegówka może, a nawet powinna używana być w możliwie szerokim zakresie zastosowań, pierwszy wyjazd zaliczyła na zajęcia midrange na strzelnicy w Maryninie. Dla niewtajemniczonych: obiekt pozwala strzelać nawet na 500 metrów, co dla lunety LPVO z zakresem powiększenia x1-6 zapowiadało się być sporym wyzwaniem.
Zajęcia prowadzone przez Jarosława Walczuka zawierały zarówno spokojne strzelanie z wygodnych pozycji, jak i wymuszone postawy, utrudniające stabilizację karabinu w zadowalającym stopniu.
W tym wypadku tania luneta była sporym zagrożeniem (i powodem zabrania zapasowego uppera z nieco droższym szkłem do torby – zgodnie z zasadą licz na najlepsze, bądź przygotowany na najgorsze), ponieważ tańsze konstrukcje mają tendencję do fatalnie małego eye-boxa oraz bardzo niewygodnego eye-relief, zwłaszcza przy maksymalnym możliwym powiększeniu.
O źrenicy wyjściowej słów kilka
Jeśli powyższe zdanie jest dla ciebie zrozumiałe, to możesz być dumnym i świadomym użytkownikiem lunet. Jeśli jednak właśnie zastanawiasz się, co przeczytałeś, to już wyjaśniam.
- Eye-relief (dystans źrenicy wyjściowej) to określenie, które opisuje zakres odległości, w jakich może znajdować się oko od lunety i nadal widzieć przez nią prawidłowo.
- Eye box (tłumaczyć można jako szerokość źrenicy wyjściowej) określa, jak daleko może odsunąć się oko względem środka soczewki, a mimo to nadal widzieć prawidłowo przez lunetę.
Czyli przy strzelaniu, zwłaszcza z postaw wymuszonych, jak bardzo pilnować musimy składu do broni, żeby cokolwiek przez optykę zobaczyć.
Jak sprawował się Venom?
W testowanej lunecie, przy powiększeniu 6x właściwości optyczne naprawdę mnie zaskoczyły. Skład był naprawdę wygodny, nie sprawiał trudności większych niż we wspomnianym wcześniej modelu PST, a jakość szkieł nie budziła zastrzeżeń. Oczywiście, na odległościach 400-500m pojawiała się już lekka mgiełka, związana z rozdzielczością obrazu oraz warunkami atmosferycznymi, jednak nie była ona w żaden sposób uniemożliwiająca strzelanie.
W zakresie 100-300 optycznie nie miałem większych zastrzeżeń. Obraz był jasny, ostry, bez narzutów kolorystycznych i przekłamań. Optyka spełniła swoje zadanie, lekko zaskakując jakością, zarówno optyczną, jak i jakością wykonania.
Jedynym poważnym zastrzeżeniem jest to, że w warunkach ograniczonego oświetlenia, podświetlenie krzyża rozprasza, podświetlając nieco za dużo fragment siatki. Zastosowane podświetlenie zadziałałoby super przy siatce na pierwszym planie, gdzie maksymalne powiększenie mogłoby schować podkowę świecącą czerwonym żarem prosto w oko strzelca. Jednak drugi plan, na którym znajduje się siatka, możliwość tą przekreśla, a nas zostawia z jasnym punktem zasłaniającym ciemny cel.
No to dobra, ale co to jest siatka BDC?
Kompensacja opadu pocisku
Siatka BDC to pomysł na uproszczenie odkładania poprawek związanych z odległością od celu, oraz wiejącym wiatrem. Teoretycznie, zamiast uczyć się opadów w MOA (albo MRAD), używając siatki BDC w lunecie wyzerowanej na 50 jardów, w prosty sposób odkładamy na lunecie wartość przypisaną do o konkretnej odległości i strzelamy.
Rozwiązanie niekoniecznie uniwersalne
Siatka BDC jednak przypisana jest do konkretnej amunicji i długości lufy. Szansa, że nasz karabin i amunicja będą idealnie zgrane z siatką BDC zastosowaną w lunecie jest mało prawdopodobna. Bronić możemy tego pomysłu, podnosząc argument, że przy strzelaniu do tarcz sylwetkowych, mniejsza dokładność nie ma aż takiego znaczenia. Jednak z doświadczenia mogę wam powiedzieć, że zawsze dążymy do większej dokładności.
Co możemy więc zrobić, jeśli wymarzona luneta oferowana jest wyłącznie z siatką BDC?
Nauczyć się opadów na tej siatce. To, że cyferki sugerujące odległości nie będą spójne z faktycznym opadem, nie jest większym problemem, gdy już przyzwyczaimy się do lunety. Najlepiej będzie wydrukować sobie siatkę lunety, której używamy (chociażby biorąc zdjęcie z tego artykułu), a następnie metodą prób i błędów zaznaczyć na niej faktyczne punkty trafień na danych odległościach. Takie ćwiczenie pomoże wam poznać swoją optykę, zrozumieć jak układa się opad względem dystansu, a w rezultacie na pozwoli wam celnie i świadomie strzelać nie tylko na krótki dystans.
50 metrów na taniej biegówce?! Jesteśmy powolni?!
Trochę dynamiki
Jeśli testowany Vortex Venom odnalazł się na osi 500 m, to mniejsze dystanse nie powinny być dla niego żadnym problemem. W celu weryfikacji tej teorii udałem się na oś dynamiczną. Ustawienie lunety na powiększenie z zakresu 1-4x znacząco zwiększyło eye-box, co pozwoliło na nieco szybszy skład do karabinka. Nie dajcie się jednak zwieść narracji, że jest to równie szybki celownik co kolimator. Jednak uniwersalność wynagradza różnicę w czasie wejścia na cel. Zastosowanie niskiego montażu lunety sprawiło, że nawet ćwiczenie z 9-hole nie było szczególnie problematyczne.
Kwestia planu optycznego
Należy jednak pamiętać, że zastosowanie w lunecie siatki w drugim planie (SFP) powoduje, że odkładane poprawki będą zupełnie inne z zależności od powiększenia. Teoretycznie jednak, przy strzelaniu na dystanse wymagające odkładania poprawek, powinniśmy używać już powiększenia x6.
Przy dynamiczniejszym strzelaniu, zwróciłem uwagę na masę lunety, która dodaje do naszego karabinu 552 gramy. Nie odstaje tym samym od konkurencji.
Trzymaj się ramy, to … nie rozregulujemy zera
Venom w zróżnicowanych warunkach
Podczas prawie 2 miesięcy testów luneta nie miała łatwego życia. Strzelana była zarówno w warunkach poligonowych, jak i na klimatyzowanych strzelnicach. Zyskała też wiele obtarć, a dekle wieżyczek przyjęły sporo uderzeń lżejszego i nieco cięższego sprzętu. Używałem jej na montażach Geiselle, Unity oraz Vortex.
Stara bateria?
Mimo wszystko nie zauważyłem, żeby kiedykolwiek zaparowała albo straciła zero. Jedynym zastanawiającym faktem była konieczność wymiany baterii już po miesiącu używania. Ale należy wziąć pod uwagę, że testowy egzemplarz mógł nie mieć świeżego ogniwa. Ogólnie rzecz biorąc, wytrzymałość lunety jest naprawdę wysoka i używanie jej w trudnych warunkach nie powinno być dla sprzętu wyzwaniem.
Tanio, taniej…
Coraz więcej w ofercie
Seria Venom została rozszerzona niedawno, o czym wspominaliśmy tutaj. Dodanie lunety typu LVPO w tej budżetowej serii było nieco zaskakujące, ale być może jest to odpowiedź producenta na coraz śmielsze konstrukcje chińskiej konkurencji. Zdecydowanie jest to dobra wiadomość dla klientów. W końcu im większa konkurencja, tym lepiej.
Podsumowanie
Testując to LPVO nie byłem pewien czy na pewno używam tak taniej lunety. Ani jakość wykonania, ani jakość użytej optyki nie dawały odczuć, że sprzęt ten jest najtańszą konstrukcją w portfolio producenta. Na ten moment, wydaje mi się, że jest to najlepsza wśród LPVO tej kategorii cenowej.
Używając Vortex Venom 1-6×24 jesteśmy w stanie strzelić celnie mid-range, ale także spokojnie zaliczymy start w dynamicznych zawodach strzeleckich. Nie oszukujmy się, zdecydowanie da się kupić znacząco lepszą optykę, która zaoferuje nam lepszy krzyż, lepsze soczewki albo większy zakres powiększenia, ale nie jestem pewien, czy da się kupić lunetę tej klasy taniej. Ogromny plusem będzie też polska dystrybucja, oraz dożywotnia gwarancja producenta realizowana przez dystrybutorów.
Dziękujemy sklepowi Kolba, oficjalnemu dystrybutorowi Vortex Optics w Polsce, za udostępnienie lunety Venom 1-6×24 AR-BDC3 do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.