Przejdź do serwisu tematycznego

WOJNA W UKRAINIE

Ukraiński atak na obwód kurski – gorzka lekcja dla Polski

Ukraiński atak na obwód kurski zaskoczył wiele osób. Jednak najbardziej zdziwieni byli lokatorzy Kremla. Władze Federacji Rosyjskiej nadal nie wiedzą, jak ugryźć temat i uspokajają, że nic się nie dzieje, a Ukraińcy wcale tak szybko się nie posuwają.

Kreml początkowo nabrał wody w usta i udawał, że nic się nie dzieje. Decydenci zakryli oczka rączkami, jak dziecko i dopiero po niemal dwóch dobach zabrały głos w sprawie ukraińskiego ataku. Prezydent Władimir Putin spotkał się z członkami rządu w sprawie sytuacji w obwodzie kurskim w związku z zakrojoną na szeroką skalę prowokacją Sił Zbrojnych Ukrainy – poinformowała służba prasowa Kremla 7 sierpnia po południu.

Zdjęcia: X, Telegram

Z kolei we wtorkowy wieczór lokalne władze zdecydowały o ewakuacji Sudży, siedziby władz rejonu sudżańskiego i okolicznych wsi. Przy czym ewakuacja najczęściej następowała we własnym zakresie i władze praktycznie nie udzielały pomocy. Nadal jest z tym problem i mieszkańcy rejonu sudżańskiego prowadzą ewakuację we własnym zakresie, szukając pomocy w sieci.

Dobrzy ludzie! Pomóż ewakuować babcię ze wsi Korenewo w Obwodzie Kurskim! 92 lata, pozostawiona sam na wsi, bez kontaktu! Nagroda! – takich i podobnych wpisów na oficjalnym profilu władz obwodu kurskiego można znaleźć dziesiątki.

Tymczasem prezydent Putin chwalił się w orędziu, że zapadła decyzja o jednorazowej wypłacie 10 tysięcy rubli potrzebującym obywatelom i przyznane zostaną niezbędne środki. W przeliczeniu to nieco ponad 450 zł. Tyle wynosi w Rosji najniższa emerytura, więc nie są to środki, dzięki którym ewakuowane osoby mogą spokojnie przeżyć. Tym bardziej, że władze na razie nie zapewniły lokali, a nawet śpiworów, czy łóżek polowych. W całej Federacji za to rozpoczęły się zbiórki na pomoc potrzebującym.

Obrona cywilna nie istnieje

W zasadzie można się było spodziewać takiej sytuacji, zważywszy na głosy Rosjan podczas pierwszych ukraińskich uderzeń na rosyjskie miasta. Wówczas mieszkańcy zwracali uwagę, że albo schronów nie ma, albo są zdewastowane, zamienione na magazyny czy… zasypane.

Kilku użytkowników było zdziwionych, że w okolicy nie ma schronów. Niedługo później lokalne władze zmieniły treść komunikatu z Zejdź do schronu na Ukryj się w pomieszczeniu bez okien. Nie domaga także system ostrzegania. Drugiego dnia operacji użytkowniczka Weroniczka napisała w końcu alarm szybciej niż bomby”. Inny dopytywał się “co się zepsuło, dlaczego syrena jest ledwo słyszalna przy otwartych oknach na Alei Entuzjastów?

Okazuje się, że region został przekazany bandytom, nie wiadomo, co się dzieje, ludzie wpadają w panikę, nie ma prawdziwych informacji. Czy w raportach i raportach władz panuje porządek? Kiedy będzie jasne oświadczenie co do tego, co powinna zrobić ludność cywilna w regionie??? Brak mi słów – pisze Jelena Nikołajewna Czernuchina.

Czego można się nauczyć?

Rosyjski system Obrony Cywilnej jest w podobnym stanie, jak polski. Ostatnie dwa dni pokazały, że cywile w zasadzie mogą liczyć wyłącznie na siebie i w bardzo ograniczonym zakresie na władze. Szwankuje system powiadamiania alarmowego, brakuje schronów, służby cywilne nie są przeszkolone na wypadek masowej katastrofy o wojnie nawet nie wspominając. I to po dwóch latach trwania konfliktu i ponad roku ukraińskich ataków na cele w Rosji.

Warto spojrzeć, jak to zrobili Ukraińcy, którzy budowę Obrony Cywilnej na miarę XXI wieku rozpoczęli już przed dekadą. Podczas ataku rosyjskich zielonych ludzików infrastruktura i system powiadamiania był w podobnym stanie, jak polski. Czyli praktycznie nie istniał. Schrony były zaniedbane. W Kijowie, czy Charkowie w wielu miejscach złomiarze wynieśli niemal wszystko, co tylko dało się wynieść.

Oczywiście same pomieszczenia pozostały, choć były zniszczone i zaniedbane. Nadal większość z nich ma swoje wady, jednak w ostatnich pięciu latach ukraiński rząd zrobił bardzo wiele, aby poprawić sytuację. Wiedząc, że zbliża się pełnoskalowa wojna, pół roku przed rosyjskim atakiem, wprowadzili wiele rozwiązań, które ułatwiły obywatelom życie w chwili zagrożenia.

Został opracowany system komunikacji oparty nie tylko na tradycyjnych napisach do schronu, które można spotkać na każdym kroku. Gdyby to nie wystarczyło, można pobrać aplikację, która prowadzi do najbliższego ukrycia. Kod QR do niej jest udostępniany na przystankach komunikacji miejskiej, biletach, a nawet restauracyjnych rachunkach.

Aplikacja nawet w trybie offline poprowadzi do najbliższego schronienia. W Polsce jest to nierealne. Niektóre obiekty są niejawne. Inne po prostu jeszcze niezweryfikowane. Strażacy ruszyli, aby je zweryfikować dopiero w październiku 2022 r.

Warto, aby szefostwo MSWiA, MON, Biura Bezpieczeństwa Narodowego i w końcu Rada Ministrów, obejrzała sobie sceny, jakie rozgrywają się w Obwodzie Kurskim i wyciągnęła wnioski na przyszłość. Ukraińcy sobie poradzili bardzo dobrze. Pora czerpać lekcje od bardziej doświadczonych sąsiadów.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Tajne przez poufne. Obsesja tajemnicy w MON

Utajnianie każdej możliwej informacji bardzo leży w naturze polskich polityków. Mimo oczekiwanych zmian, nowe kierownictwo MON idzie tą samą drogą, jak…

WOJNA W UKRAINIE

Groźby Kremla. Rosja nie ma granic, Putin tym bardziej

Ukraina przekroczyła kolejną czerwoną linię, jaką wymalował przed nią Putin. Pojawiły się kolejne, tym razem już niewielkie, fale gróźb i ostrzeżeń, że jeśli…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X