Przejdź do serwisu tematycznego

TEST: IWI MASADA. Izraelski bezkurkowiec

Wybraźcie sobie, jakie podniecenie nas ogarnęło, gdy dostaliśmy informację o bezkurkowym pistolecie z polimerowym szkieletem wyposażonym w magazynek na 17 naboi, który ma do nas trafić na testy. Prawdziwa nowość i rarytas – nie ma co. Zresztą kto teraz, przy obecnych cenach amunicji, w ogóle ładuje 17 sztuk do magazynka? Ale żarty na bok, przetestujemy i zobaczymy – i tak właśnie trafił do nas IWI MASADA, pierwszy bezkurkowy pistolet izrealskiego producenta.

IWI - parę słów o firmie

Tradycje firmy sięgają 1933 roku; do 2005 r spółka była państwowym producentem, którego własność należała do państwa Izrael. Działała wtedy pod nazwą Megen i była częścią IMI czyli Israel Military Industries Ltd. Międzynarodowe uznanie Megen uzyskał w latach 50 XX w. wraz z wprowadzeniem pm UZI, którego wyprodukowano ponad 10 mln sztuk. Inne znane konstrukcje firmy to seria pistoletów Jerycho, kbk Galil i Tavor, lkm Negev czy snajperski DAN. IWI oferuje też nowości takie jak kbk Carmel i Arad. Produkty należącego do Samy Katsav holdingu SK Group trafiły na wyposażenie izraelskiej policji, armii oraz użytkowników cywilnych całego świata. Do holdingu oprócz IWI należą przedsiębiorstwo stoczniowe Israeli Shipyard Ltd, producent optyki i elektroniki Meprolight Ltd, spółka specjalizująca się w systemach „widzenia przez ściany” Camero-tech ltd oraz developer Oshira.

Masada

Nazwa bezkurkowego IWI nawiązuje do starożytnej twierdzy żydowskiej położonej na szczycie samotnego płaskowyżu na wschodnim skraju Pustyni Judejskiej nad Morzem Martwym w Izraelu. Twierdza zasłynęła przede wszystkim przez historię związaną z oblężeniem przez Rzymian, które zakończyło się samobójstwem 960 buntowników-zelotów. To zbiorowe samobójstwo było świadomym czynem i oznaką buntu przeciw najeźdźcy. Cała sprawa miała podłoże religijne i do dziś mieszkańcy Izraela mają w pamięci tamte wydarzenia. Na naszym podwórku nazwa Masada kojarzy się z projektem karabinka firmy Magpul, który ostatecznie wszedł do produkcji jako Bushmaster ACR, ale z różnych względów nie okazał się sukcesem. Wróćmy jednak do samego pistoletu.

Unboxing

IWI Masada dociera do użytkownika w kartonowym pudełku z piankową wyściółką. W zestawie dostajemy pistolet, dwa magazynki, dwie dodatkowe nakładki chwytu oraz 4 różne montaże pod optykę wraz ze śrubami i kluczem. Jest też instrukcja obsługi i naklejka. W zasadzie trochę niższy standard, bo przecież większość pistoletów otrzymujemy w plastikowych walizeczkach, ale opakowanie nie jest szczególnie istotne, bo swoją rolę spełnia.


Opakowanie spełnia swoją rolę, mimo że otrzymujemy zwykły karton zamiast gustownej walizeczki z tworzywa


W zestawie otrzymujemy pistolet z dwoma magazynkami, dwie nakładki na chwyt, cztery płytki, papiery oraz zabezpieczenie na kluczyk

Pierwsze wrażenie i rozbieranie pistoletu

Masada na pierwszy rzut oka niewiele różni się od większości nowoczesnych pistoletów bezkurkowych. Wyposażono ją w polimerowy szkielet ze zintegrowaną szyną akcesoryjną w standardzie 1913. Pozwala to na bezproblemowy montaż latarek czy wskaźników laserowych. Sam szkielet jest bardzo dokładnie wykonany, nie zaobserwowaliśmy w nim żadnych nadlewek czy niedoskonałości. Producent pomyślał o strzelaniu w rękawiczkach, przez co zastosowano wysunięty do przodu kabłąk. Zwalniacz magazynka ma klasyczną formę przycisku, nie zastosowano dźwigni na kabłąku jak na przykład w HK SFP9. Zamek posiada nacięcia w przedniej części oraz wycięcia na montaż celowników optycznych na grzbiecie. Przednia krawędź jest sfazowana, co pomoże przy wkładaniu do kabury. Na pierwszy rzut oka widać bardzo precyzyjne wykonanie części. Całość jest solidna, nie ma żadnych luzów.


Rozłożony częściowo pistolet – na plus zastosowanie szyny Picattiny do montażu akcesoriów

By rozłożyć Masadę, należy po sprawdzeniu ze broń jest rozładowana odciągnąć zamek do tyłu, przesunąć dźwignię w dół i po naciśnięciu spustu, który zwalnia zaczep iglicy, zsunąć zamek do przodu. Następnie zdejmujemy żerdź ze sprężyną i wyjmujemy lufę. Warto zwrócić uwagę na zastosowanie płaskiej sprężyny oporopowrotnej. Jest to znacznie lepsze rozwiązanie niż klasyczna okrągła sprężyna, gdyż zapewnia większą liczbę zwojów i zwiększoną wytrzymałość. Pistolet wyposażono w poligonalną, gwintowaną, kutą na zimno lufę o długości 4,1 cala z prawoskrętnym gwintem 1/10. Lufa robi świetne wrażenie, w pierwszym skojarzeniu myśleliśmy, że jest chromowana, ale po przestudiowaniu tematu okazało się, że jednak nie. Zamek jest przykładem naprawdę precyzyjnej obróbki metalu. W tylnej części umieszczono kanał iglicy zawierający ją samą oraz system jej blokady. Nie zabrakło oczywiście również wskaźnika załadowania pistoletu, którą to rolę pazur wyciągu pełni na dwa sposoby: wizualnie – czerwona krawędź – i dotykowo – wystający ostry brzeg z boku zamka. Ciekawostką jest, że sam chwyt tak naprawdę nie jest szkieletem. Po wyjęciu blokady jesteśmy w stanie wyjąć szkielet z chwytu. Jest to znane choćby z amerykańskiego konkursu na nową broń krótką rozwiązanie pozwalające na wymianę chwytów bez żmudnej roboty rusznikarskiej. Na chwilę obecną IWI nie ma w ofercie innych chwytów, jednak nie jest wykluczone, że może się to zmienić w przyszłości. Numer seryjny umieszczono na wyjmowanym szkielecie, więc przynajmniej w teorii rozwiązuje to polski problem z promesami przy zakupie kolejnych modyfikacji. Choć znając meandry postępowania w naszym pięknym kraju, mędrcy z WPA pewnie komuś zdążą utrudnić życie, zanim ten ktoś przetrze ścieżkę pozostałym strzelcom.


Sprężyna oporo-powrotna o zwiększonej wytrzymałości oraz widoczna blokada iglicy

Chwyt

Skoro już o samym chwycie mowa, to należy napisać parę słów komentarza. Chwyt jest estetyczny – to bez dwóch zdań. Wrażenia tego nie psuje umieszczone na boku logo. Tekstura chwytu jest średnio agresywna, na pewno daleko jej do agresywności i przyczepności lidera w tym aspekcie, czyli CZ P10c. Jednak jest zupełnie wystarczająca, a amatorzy lepszych wrażeń i tak zrobią stippling. Jak przystało na szanujący się pistolet, Masada posiada wymienne okładki w 3 rozmiarach. Wymienia się je poprzez wybicie pinu w dolnej części chwytu. Dla noszącego rękawiczki rozmiar 9 autora panel średniego rozmiaru był najlepiej dopasowany. Z wrażeń z testów trzeba jeszcze dodać, że trochę brakuje lejka w gnieździe magazynka. Wycięcia w charakterystycznym kształcie dobrze wspomagają siłowe wyciąganie np. zapiaszczonego magazynka, ale wymiana byłaby płynniejsza, gdyby lejek był.


Wymienne nakładki chwytu to w dzisiejszych czasach standard

Optyka oraz celowanie


Zaślepka osłaniająca gniazdo montażu celowników optycznych

Warto podkreślić, że IWI Masada to chyba jedyny obecnie pistolet na rynku, który prosto z pudełka jest naprawdę „optics ready”. I nie dotyczy to tylko możliwości montażu celowników, bo przecież każdy szanujący się producent ma już w ofercie takie pistolety (Glock MOS, CZ OR czy HK OR). Tym, czym IWI wyprzedza o krok konkurencję, jest umieszczenie w pudełku kompletu płytek montażowych. To zdejmuje z klienta żmudne i niekiedy niewykonalne, a zawsze kosztowne polowanie na właściwą płytkę. Najciekawszym rozwiązaniem jest sam montaż celowników. W zamku umieszczono nagwintowane otwory w ilości 4. Dzięki dostarczonym w komplecie długim śrubom montujemy kolimator bezpośrednio w zamku, a nie – jak w przypadku konkurencji – najpierw płytka do zamka, a następnie kolimator do płytki. Same płytki pełnią rolę swego rodzaju ustawiacza celownika, tak by otwory na śruby się zgadzały. Bardzo interesujący patent. Jeśli jednak decydujemy się na strzelanie ze standardowych mechanicznych przyrządów celowniczych, to również nie będziemy zawiedzeni. Muszkę i szczerbinkę wykonano z polimeru. Są one wysokie i wyraźne. Na uwagę zasługuje system trzech kropek, który znacząco przyspiesza zgrywanie przyrządów. Jaka będzie trwałość polimerowego systemu celowania, to się okaże. Osobiście podejrzewamy, że pojawienie się stalowych przyrządów i konieczność wymiany to kwestia czasu.


4 płytki montażowe w zestawie pasujące do kolimatorów: Sig Romeo 1, RMR, Vortex Venom i Delta Point


IWI Masada jest wyposażona w wyraźne i szybkie przyrządy celownicze. System kropek jest bardzo intuicyjny

Oburęczność

IWI Masada to pistolet zarówno dla prawo-, jak i dla leworęcznych. I nie ma tu żadnych oszustw, jak choćby w przypadku Glocków, gdzie generacja III nie jest w ogóle przyjazna dla strzelców leworęcznych. Od generacji IV możemy odwrócić przycisk zwalniania magazynka, a dopiero w generacji V mamy do dyspozycji obustronny zrzut zamka. W Masadzie każdy ten aspekt rozwiązano na etapie projektowania. I o ile zrzut zamka to nie jest nic niezwykłego, to na pochwałę w naszej opinii zasługuje fakt, że po obu stronach dźwignie są bliźniacze – uniknięto stosowania mniejszej i nie tak wyraźnej dźwigni po prawej stronie szkieletu jak ma to miejsce choćby w SFP9. Obie dźwignie Masady nie stanowią problemu przy trzymaniu broni, a ich umiejscowienie nie powodowało dociskania ich dłonią, co mogłoby mieć wpływ na niezatrzymywanie się zamka po ostatnim strzale. Cechą, która jednak najbardziej nam się spodobała, jest zrzut magazynka. Jest on prawdziwie dwustronny. Umożliwia zrzut klasyczną metodą przy użyciu kciuka, a także palca środkowego. Wymusza to inną konstrukcję magazynka, ale działa bez zarzutu.

Spust

Wg deklaracji producenta pistolet posiada spust o wadze ok. 2,5 kg. Nie mieliśmy okazji tego zmierzyć, ale na palcu czuć, że jest to w tych granicach. Oczywiście spust wyposażono w dodatkowy bezpiecznik, którego wciśnięcie jest konieczne do zadziałania mechanizmu. Jakie jednak są nasze wrażenia? Wszyscy, którzy mieli okazję strzelić z testowanego modelu, twierdzą, że spust jest fajny – i rzeczywiście, jest interesujący. Znana z wszystkich bezkurkowych pistoletów ściana pojawia się bardzo szybko. Nie ma znanej z Glocków gumowatości spustu. To zdecydowanie na plus. Przełamanie oporu jest bardzo dobrze wyczuwalne i bardzo wyraźne. To kolejny plus. Jednak jak to w życiu bywa, także w tym przypadku mamy coś za coś. To, co w Masadzie jest zaletą, jeśli chodzi o jeden aspekt, okazuje się wadą w innym. Spust poprzez brak długiej drogi do oporu ma długi reset. Jest on wyraźny, co jest plusem, ale nie zmienia to faktu, że jest znacznie dłuższy niż choćby w Glockach. A pamiętamy, że kluczem do naprawdę szybkiego strzelania jest oprócz nisko umieszczonej osi lufy i lekkiego zamka właśnie krótki reset. Na pytanie, czy jest to akceptowalne, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. W naszej opinii spust jest w porządku, jednak zdajemy sobie sprawę, że stanowi też swego rodzaju opóźniacz w szybkim strzelaniu.

Magazynki

Masada dociera do właściciela z dwoma magazynkami o pojemności 17 naboi. Magazynki od innych pistoletów nie pasują ze względu na wspomniany wcześniej obustronny zrzut. Szkielet magazynka wykonano z metalu, a kopytko z polimeru. Ładowanie jest, jak w większości magazynków metalowych, średnio przyjemne przez krawędzie otworu magazynka, ale da się do tego przyzwyczaić. Bez problemu znanego z Glocków, gdzie włożenie ostatniego naboju bywa męczarnią dla mniej doświadczonych użytkowników, w Masadzie ładujemy magazynek 17 nabojami. Nie zaobserwowaliśmy problemów z podajnikami, a magazynek zatrzymuje zamek w tylnym położeniu za każdym razem po wystrzeleniu ostatniego naboju. Zrzut magazynka jest zaskakująco sprężysty – ma się wrażenie, jakby jakaś inna siła niż grawitacja wypychała magazynek z gniazda. W przypadku zabrudzenia pistoletu zapewne efekt ten będzie mniej odczuwalny, ale na taki wypadek producent przewidział wysokie kopytko magazynka i charakterystyczne zaprojektowanie dolnej części chwytu pistoletowego, które pozwala na mocne chwycenie magazynka palcami i jego wyszarpanie.

Potencjał rozwoju i strzelanie

Jak spisze się IWI Masada w dalszym użytkowaniu, pokaże tylko czas. W naszych testach redakcyjnych wystrzelaliśmy ok. 1000 sztuk amunicji różnych producentów. Ilość zanotowanych zacięć: 0. Zamek zatrzymywał się w tylnym położeniu nawet na elaborowanej amunicji o niskim faktorze. To dobry prognostyk. Przyjemność ze strzelania również nastraja optymistycznie. Broń jest celna, choć po pierwsze wymaga przyzwyczajenia się do innego systemu celowania oraz pracy na długim resecie spustu. Po paru setkach szło nam już bardzo przyzwoicie. Dobywanie z kabury nie wpłynęło na uszkodzenie oksydy zamka, co wcale nie jest taka oczywistością. Warto nadmienić, że Strefa Celu ma już w ofercie kabury pasujące do Masady. Wymienne chwyty, jeśli zostaną wprowadzone do oferty, na pewno podniosą jeszcze uniwersalność tego pistoletu. Podobnie będzie, gdy pojawią się lepsze spusty czy stalowe przyrządy celownicze. Patrząc na historię firmy, wierzymy, że Izraelczycy nie zasypiają gruszek w popiele. Jedynym prognozowanym przez nas kłopotem może okazać się brak dostępnych części i magazynków. Ale tu, podobnie jak w temacie wytrzymałości samego pistoletu, tylko czas będzie sędzią.


Nacięcia z przodu i z tyłu zamka pozwalają na wygodne przeładowanie. Wskaźnik załadowania naboju jest wyczuwalny dotykiem i widoczny bez konieczności odciągania zamka


Dostarczona wraz z pistoletem kabura Concealment Express spełnia swoje zadanie. Jest prosta w zakładaniu, dobrze zabezpiecza pistolet. Nic, czego nie moglibyśmy wymagać – ale plusem jest dostępność od ręki, bez konieczności uciekania się do customowych piekarni

Podsumowanie

Gdyby Masada 30 lat temu weszła do produkcji w takim stanie, jak dostajemy ją w pudełku,  byłaby przebojem wszech czasów. Na dziś jest to też bardzo ciekawy pistolet – nie rewolucyjny, ale poprawny i właśnie interesujący. Naprawdę dobra alternatywa dla wszechobecnych Glocków – a jako ciekawostkę wspomnimy, że w również znacząco tańsza. W dniu pisania tego artykułu mówimy o różnicy 150 dolarów na korzyść izraelskiego pistoletu (kosztującego 400 USD). Gdyby w Polsce udało się zachować taką proporcję, Masada szturmem zdobyłaby rynek. Jednak u nas ceny obu broni są podobne. Wobec tego warto na produkt IWI popatrzeć nie przez pryzmat finansów, ale możliwości, które pistolet daje. Za porównywalne pieniądze dostajemy znacznie więcej niż u konkurencji: przede wszystkim sensowny i gotowy system optic ready oraz bardzo przyzwoity spust. Jak dla nas to już dość, by się izraelskim bezkurkowcem poważnie zainteresować.

 

Dziękujemy Strefie Celu, dystrybutorowi IWI w Polsce, za użyczenie broni do testów.

Dziękujemy strzelnicy CSA z Krakowa za możliwość wykonania zdjęć.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X