Przejdź do serwisu tematycznego

Sza, cicho sza, czas na ciszę… czyli tłumik Recknagel ERA SOB1

Lato to świetny moment, żeby pogadać o tłumikach dźwięku. Dlaczego? Bo przy 30-stopniowym upale spędzanie dnia na strzelnicy w składających się głównie z pianki i gumy ochronnikach słuchu to wątpliwa przyjemność.

 

Tak, tak, wiem – istnieją ochronniki douszne. Ani one skuteczne, ani wygodne. Żadna przyjemność.
Tłumik jednakowoż – to rozwiązanie i wygodne, i skuteczne. A poza tym daje złośliwą satysfakcję z zagrania na nosie tym, którzy mentalnie tkwią wciąż w mundurkach milicji obywatelskiej.

Wielka, ciężka rura?

Tak, kilkadziesiąt lat temu faktycznie tłumik dźwięku mógł być opisany tymi słowami. Dziś to przeszłość. SOB1 niemieckiej firmy Recknagel to lekka konstrukcja, w której stali jest jak na lekarstwo. Mimo sporej średnicy (50 mm) i niemałej długości (235 mm) całe urządzenie – wraz z pewnym istotnym akcesorium – waży jedynie 387g. Mowa tu o tłumiku przeznaczonym do kalibru najwyżej .224 – na przykład 5,7x28mm. Amunicja takiego kalibru nie jest wśród strzelców bardzo popularna, więc możemy przyjąć, że dane te dotyczą tłumika dla 223Rem/ 5.56x45mm i mniejszych.

Istotna ze względu na zastosowanie wewnętrzna budowa SOB1 jest dość prosta. Tłumik podzielono płaskimi przesłonami na jedenaście jednakowych komór oraz wydzielono dwunastą o objętości porównywalnej z sumą pozostałych.

Nierozbieralny zestaw przesłon został umieszczony w wykonanej z lekkiego stopu obudowie za pomocą gwintu umiejscowionego przy wylocie urządzenia i doszczelniony dwoma o-ringami.


Mimo sporych rozmiarów SOB1 waży niewiele. Neoprenowy pokrowiec zapobiega poparzeniom w przypadku dotknięcia tłumika, ale również zmniejsza możliwość występowania nad urządzeniem w czasie strzelania miraży, które utrudniają celowanie.

Demontażu do czyszczenia dokonuje się za pomocą solidnego klucza dostarczanego jako akcesorium przez producenta.

235 mm długości tłumika nie oznacza, że o tyle zwiększy się długość broni, do której to urządzenie zamontujemy.


Dołączony do zestawu klucz służy do rozkładania tłumika do czyszczenia, ale też do montażu szybkozłącza ułatwiającego montaż na broni.

Faktyczne zwiększenie długości zestawu broń + tłumik to niewiele ponad połowa jego długości: 145 mm. Umożliwia to fakt, że pierwsza – największa – komora tłumika sięga jak rękaw na niemal 90 mm lufy broni.

Warto zwrócić uwagę, jakie ten fakt ma konsekwencje. Najpierw pozytywy: wydłużenie zestawu jest relatywnie niewielkie i środek ciężkości nie zostaje przesunięty aż tak daleko do przodu, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Jeśli chodzi o negatywy: Konstrukcja SOB1 nie pozwala na używanie go z bronią o średnicy lufy większej niż 22,5 mm. Na ostatnich 90 mm lufy – i wokół niej na tej długości –  nie może być żadnych przyrządów celowniczych, oszynowania, uchwytów bagnetu, montażów latarek itp.


SOB1 jest dość długi, ale jeśli lufa broni nie przekracza 22 mm średnicy – a tylko na taką można go założyć – tłumik obejmuje około 90 mm jej długości.

To wyklucza część klasycznych karabinów mających osadzoną na lufie na stałe – bez możliwości demontażu – muszkę lub inne urządzenia wspomagające celowanie. Wyklucza również broń z krótką lufą i długą osadą. Dotyczy to nie tylko dziwacznych konstrukcji takich jak bezkolbowce, ale również sporej części karabinków samopowtarzalnych z bardzo modnym obecnie wyjątkowo długim oszynowaniem. W tym miejscu warto wspomnieć, że to nie konstrukcja tłumika, a nadmierne zabudowanie lufy karabinka jest problemem.


Na broń z długim oszynowaniem tłumika SOB1 nie zainstalujemy.

Co oczywiste, taka budowa SOB1 wyklucza również stosowanie go na większości modelów broni krótkiej.

Tu trzeba zaznaczyć, że tłumiki serii SOB występują w różnych odmianach i są dostosowane do różnych kalibrów. Największy zalecany przez producenta kaliber to – przy dobraniu właściwego modelu tłumika – 9,5 mm (0,375 cala). Taki tłumik może zostać zamontowany np. na karabinku PCC w 9×19 mm lub karabinku dźwigniowym 357Mag.

Tłumik SOB1 może być montowany na broń w klasyczny sposób – to jest po prostu nakręcany na nagwintowaną końcówkę lufy. Istnieje też druga możliwość. Producent dostarcza specjalny adapter (system ERA LOC) pozwalający na szybki montaż urządzenia na broń. Adapter to gwintowana tuleja. Wewnętrzny gwint odpowiada gwintowi na lufie broni. W przypadku testowanego egzemplarza to gwint 1/2-28 tpi, czyli standardowy gwint jaki znajdziemy na lufach karabinków systemu AR15 w kalibrze 5,56×45 mm.

Zewnętrzny gwint natomiast jest niepełny (przerywany), wykonany na podobieństwo artyleryjskiego zamka śrubowego.


Ten niewielki adapter z przerywanym gwintem służy jako przejściówka do szybkiego montażu tłumika SOB1 na broni.

Dzięki takiej konstrukcji adaptera i korespondującego z nim gwintu wewnątrz tłumika skuteczny montaż urządzenia na lufie odbywa się przez obrócenie go o zaledwie 1/6 obrotu. Jednocześnie zastosowanie gwintu łączącego tłumik z lufą na relatywnie sporej długości daje gwarancję osiowości połączenia.

Uzyskujemy efekt podobny do znanego z broni H&K systemu tri-lug przy znacznym – moim zdaniem – uproszczeniu konstrukcji poszczególnych elementów oraz zmniejszeniu ich rozmiarów.

Efektywność

Odbierana przez strzelca skuteczność działania tłumika dźwięku to sprawa bardzo indywidualna. Trzeba bowiem pamiętać, że tłumik zmniejsza nie tylko ilość (energię) hałasu, ale też wpływa na barwę dźwięku wystrzału. Istnieją tabele przedstawiające, jakie natężenie hałasu wyrażane w decybelach jest niebezpieczne dla człowieka, przy jakim słuch może zostać uszkodzony. Ale odbiór poszczególnych dźwięków i poziom wywoływanej przez nie irytacji to sprawa absolutnie indywidualna.
Dokumentacja do SOB1 mówi, że urządzenie może osiągnąć w odpowiednich warunkach tłumienie na poziomie 32 dB.

Znajdziemy również informację, że tłumik można stosować przy strzelaniu amunicją typu magnum.

Czy te 32 dB to dużo czy mało? Liczby niewiele mówią o odczuciach.

Dość stwierdzić, że z zamontowanym tłumikiem firmy Recknagel można komfortowo strzelać amunicją poddźwiękową kal 5,56×45 mm bez żadnych ochronników słuchu, a stojąc relatywnie blisko strzelca, można bez przeszkód rozmawiać.

Montaż urządzenia na boczniaku w 22LR redukuje hałas do takiego poziomu, że słychać wyraźnie pracę mechanizmów samopowtarzalnego karabinka.

Warto jednak zwrócić uwagę – i szczególnie mocno to podkreślić – że stosowanie wytłumionej broni na strzelnicy może taką strzelnicę uratować. Jak? Otóż w dzisiejszych czasach coraz częściej zdarza się, że istnienie strzelnic zaczyna osobom postronnym przeszkadzać. Argumentem przeciw istnieniu takich obiektów jest uciążliwy hałas. Stosując tłumiki przy strzelaniu sportowym i rekreacyjnym, dusimy ten argument w zarodku.

Stare przysłowie mówi: „ciszej jedziesz, dalej zajedziesz”. Pamiętajmy o tym.

 

Dziękujemy Hubertus Pro Hunting za użyczenie tłumika do testów

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Vortex Venom – LPVO trafiające do każdej kieszeni

Pewne nagranie typu bodycam zapoczątkowało nową modę w środowisku tacticool strzelców. Funkcjonariusz policji Nashville, używając swojego karabinku z optyką typu LPVO oddaje…

Celownik holograficzny EOTECH – historia, technologia, praktyka

Celownik holograficzny to znane od niemalże 30 lat urządzenie wykorzystywane przez profesjonalistów na całym świecie. Ulubiony celownik wielu jednostek specjalnych pochodzi od jednego producenta –…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X