Przejdź do serwisu tematycznego

STRIBOG SR9A3G(lock)

Skrótowiec w tytule tekstu ma oczywiście ważne i precyzyjnie określone znaczenie. Stribog – karabinek samopowtarzalny kal. 9×19 – wersja trzecia – zasilany z glockazynków.

To jednak całkowicie bez znaczenia, bo jest tak nieprzystępny, że każdy właściciel tego karabinka będzie go nazywał Stribog na magazynki do glocka.

Poniżej krótki, oparty na dwóch tezach tekst na temat najnowszego Striboga.

Teza pierwsza

Słowackim inżynierom w ciągu kilku lat od zaistnienia Striboga (Stribog SR9A3 – Trzecia generacja słowackich PCC) udało się osiągnąć to, czego cała inżynieryjna machina Glocka nie dała rady od 1982 roku.

Słowacy oczywiście nie są jedynymi, którzy to osiągnęli. Niemniej zabawnym jest fakt, że bardzo wielu uznanych producentów broni na świecie ma swój PCC (pistol caliber carbine – karabinek do naboju pistoletowego) zasilany z magazynków do Glocka… a Glock nie ma. I – o ile mogę posłużyć się nowomową – nie ma tak bardzo, że w środowisku strzeleckim krążą na ten temat memy, a przed każdą edycją dużych targów strzeleckich światek strzelecki dosłownie wyje ze śmiechu, dopytując się, czy z Austrii przywiozą wreszcie karabinek.

Grand Power, w przeciwieństwie do austriackiego giganta, słucha głosu ludu i dość szybko po usłyszeniu go wypuścił na rynek odmianę swojego sztandarowego PCC zasilanego właśnie z glockazynków.

Dlaczego to ważne? Dlatego, że prawie każdy z nas, strzelców ma w swoim arsenale co najmniej jednego glocka i to prawie na pewno w kalibrze 9x19mm. A w związku z tym posiada pewien zapas magazynków do niego.

Zakup kolejnej sztuki broni nieobciążony dodatkowymi kosztami w postaci skompletowanie 8 – 10 magazynków jest dużo łatwiejszy do przełknięcia.

A poza tym – co sprawdziliśmy wczoraj na strzelnicy – Stribog radzi sobie zarówno z oryginalnymi magazynkami, jak i z koreańskimi (z takim broń jest sprzedawana) półprzezroczystymi ETS-ami i P-magami.


Glockowi nie udało się przez 40 lat, a świat kpi. Karabinki zasilane z magazynków do Glocka biją rekordy popularności. A krnąbrni Austriacy nie mają z tego ani grosza…

Wiele jest więc sposobów na składnie ofiary z amunicji 9×19 mm słowiańskiemu bogu.

Przy obecnych horrendalnych cenach amunicji zawody trzy broniowe, w których pojawia się klasa PCC cieszą się coraz większą popularnością. A o ileż wygodniej jest zawodnikowi, jeśli dwie z trzech sztuk broni używanych przez niego na zawodach zasilane są z tych samych magazynków…

Teza druga

Estetycznie Stribog doskonale pasuje do glocka i jego magazynków.  Nie bez kozery glocka nazywa się pieszczotliwie klockiem. Bryła pistoletu jest faktycznie poskładana z dopasowanych umiejętnie prostopadłościanów. Nawet chwyt ma prostokątny przekrój – i dziw bierze, że pasuje do tak wielu dłoni.

O ile Glock to klocek, to Stribog jest klocem, cegłą albo betonowym blokiem. Ciężko ciosany, z nieproporcjonalnie rozdętą komorą zamkową (upper receiver), przy której komora spustu wraz z chwytem i gniazdem magazynka są niemal skarlałe, faktycznie ma w sobie betonowe piękno socrealu. I nie piszę tego ze złośliwości. Taka estetyka bardzo przypadła do mojego topornego gustu. Nawet składana na bok kolba z materiału jako żywo przypominającego zabarwiony na czarno bakelit ma swój nostalgiczny urok.


Kompaktowy przypominający – kształtem, rozmiarami i wagą – cegłę Stribog zasilany z magazynków do Glocka to dobra alternatywa dla PCC bazujących na klonach AR-15

A jeśli się komuś nie podoba, to proszę – może zostać dumnym właścicielem Beretty cX4 Storm i całe życie trzymać ją pod kluczem. Ze wstydu. Bo z czymś takim to z szafy raczej nie wyjdzie.

Strzelnica

Stribog ze swoją 10-calową lufą i olbrzymim kompensatorem odrzutu, mocno przewymiarowanym jak na relatywnie słaby nabój 9×19 mm, sprawia się świetnie. Jest dość masywny i wyposażony w rolkę opóźniającą, co w połączeniu ze sprawnie działającym gwizdkiem, redukuje odrzut niemal do zera. Bez większych problemów można celnie strzelać, trzymając broń w jednej ręce – oczywiście kolbę dociskając do ramienia.


Trzykomorowy kompensator Striboga. Być może to przesada, ale świetnie się sprawdza

Ergonomia jest bardzo bliska karabinkom AR-15, a spust o niebo lepszy od fabrycznych spustów tych ostatnich.

Dwa zestawy przyrządów celowniczych – awaryjna muszka i szczerbina oraz składane przyrządy przeziernikowe – pozwalają prowadzić całkiem celny ogień.  Niemal dotykając nosem zawiasu kolby, widzimy cel wewnątrz trzech koncentrycznych kół z białą plamką pośrodku. Do typowo sportowego strzelania plamkę tę zastąpiłbym otworem, a do praktycznego – światłowodem lub trytowym insertem.

Ale w obecnej formie jest co najmniej dobrze.


Mimo że mechaniczne przyrządy Striboga robią robotę, z kolimatorem (tutaj C-More RTS2 3MOA) strzela się naprawdę szybciej. Zwłaszcza przy kiepskich warunkach oświetleniowych

Żaden z zabranych przez nas na strzelnicę glockazynków nie sprawił problemu.

Serdecznie polecam.

 

Dziękujemy Incorsie, przedstawicielowi Grand Power w Polsce, za użyczenie broni do testów.

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X